Dominik Dubiel SJ: Jezus mówi "nie nazywajcie się nawzajem mistrzami", a my w Kościele robimy na odwrót

Dominik Dubiel SJ (fot. Facebook.com)
Dominik Dubiel SJ / Facebook.com

W jakiejś mierze to rozumiem, ale jakoś ciągle mnie zdumiewa, że Jezus mówi: nie nazywajcie się nawzajem mistrzami, nauczycielami, ojcami itd., a my w Kościele robimy dokładnie na odwrót: eminencje, ekscelencje, rewerencje, infułaci, prałaci, ojcowie, matki – pisze na Facebooku jezuita o. Dominik Dubiel.

Oczywiście to nie same tytuły są problemem. Pewnie w niektórych kontekstach to jest potrzebne i pożyteczne. Problemem jest to, że często przywiązujemy się do funkcji, przywilejów, godności, strojów i tytułów, żeby (świadomie lub nie) udowodnić sobie i innym swoją wartość, dowieść, że zasługujemy na szacunek, a ostatecznie: na miłość. Jeśli trzeba, to kosztem udowodnienia, że inni są mniej wartościowi.

DEON.PL POLECA

 

 

Nie musimy żyć w ciągłej niepewności

To przed tym przestrzega Jezus. Jednocześnie przypomina nam Dobrą Nowinę: nie musimy tak żyć. Nie musimy żyć w ciągłej niepewności, czy na pewno jesteśmy godni miłości, i w pogoni za otrzymaniem potwierdzenia na to w postaci powierzanych nam funkcji, nadawanych tytułów i otrzymywanych feedbacków.

Jesteśmy dziećmi Ojca w niebie. Jesteśmy kochani zupełnie za darmo. Nie możemy nic więcej zrobić, żeby Ojciec pokochał nas jeszcze bardziej, nie jesteśmy w stanie nic zrobić, żeby kochał nas mniej. Jedyne czego potrzebujemy, to wracać do Jego spojrzenia pełnego bezwarunkowej miłości i łagodności.

Jesteśmy umiłowani, jesteśmy ukochanymi dziećmi Ojca - to jedyna godność, która nie wprowadza w układy i zależności, ale daje wolność i pokój serca.

Źródło: Dominik Dubiel SJ / Facebook.com

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dominik Dubiel SJ: Jezus mówi "nie nazywajcie się nawzajem mistrzami", a my w Kościele robimy na odwrót
Komentarze (3)
TB
~Tadeusz Borkowski
29 sierpnia 2025, 12:23
~Tadeusz Borkowski 29 sierpnia 2025, 12:18 Ta tytułomania niszczy powagę Kościoła: mowiąc do zakonnika "ojcze", chociaz wcale nim nie jest, ba , nawet nie może bo mu nie wolno być. W czy zwrot " proszę ksiedza " jest gorszy od " proszę ojca"? Za duzo w Kosciele rzeczy " na niby", niepoważnych , bliskich niepotrzebnej pychy. Może wreszcie weźmiemy w Kosciele sprawy na poważnie. To samo: mówieni i pisanie zamiast" Papież" ( po włosku habemus Paoam) my mówimy "Ojciec Świety" a przecież wszyscy wiedzą że przeciez nie byli samymi święttymi! Po co te wszystkie rzeczy " na niby'? Wzmacniaja wiarę?
PN
~P N
25 sierpnia 2025, 18:57
Czy pozwalajac sie nazywac mistrzami/mistrzyniami, nauczyciel(k)ami, ojcami/matkami w dziedzinie wiary, nadziei i milosci - sami nie wchodzimy w pulapke? Czy nie jest to jakies pozegnanie ze zwyczajnoscia? Czy o to chodzi i chodzilo? :)
PK
~Paweł K.
25 sierpnia 2025, 12:45
W końcu jakiś ksiądz naświetlił to o czym Jezus mówił. Jacy 'ojcowie'? Już traciłem nadzieję, że kiedyś to usłyszę.