Duchowość obrzezanego serca

Fot. depositphotos.com

Co ma wspólnego napletek z wiarą w Pana Boga? Jakie znaczenie miało obrzezanie nakazane Abrahamowi jako widzialny znak przymierza Boga z człowiekiem?

„Każde wasze dziecko płci męskiej, gdy będzie miało osiem dni, ma być obrzezane – czytamy w Księdze Rodzaju. Nieobrzezany […] niechaj będzie usunięty ze społeczności twojej; zerwał on bowiem przymierze ze Mną” (Rdz 17,12.14). Dlaczego, jako chrześcijanie, nie zachowujemy tego przykazania? Czy chrzest zastąpił obrzezanie?

Orygenes polemizując w swojej homilii ze zwolennikami obrzezania wyjaśnia, że obrzezanie cielesne jest znakiem obrzezania duchowego, a więc jego istotą nie jest fizyczne obcięcie napletka lecz „obrzezanie serca”. Bóg chciał, by człowiek zaznaczył zawarte z Nim przymierze u źródła życia, w miejscu, z którego pochodzić będzie jego potomstwo, aby na wieki pamiętano, że całe życie ma być obrzezane. „Obrzezanie nie jest to, które jest widoczne na ciele […], ale prawdziwym obrzezaniem jest obrzezanie serca, duchowe, a nie według litery” (Rz 2,28-29).

DEON.PL POLECA

W związku z tym obrzezany powinien być nie tylko napletek, ale także uszy. Nie oznacza to, że mamy je sobie obciąć, gdy oburzony prorok Jeremiasz woła: „Oto ucho ich jest nieobrzezane” (Jr 6,10). A gdy Izajasz skarży się, że ludzie mają nieobrzezane wargi, nie oczekuje, że je sobie odkroimy. Jak więc mają wyglądać obrzezane uszy i wargi?

Obrzezane uszy nie słuchają słów tego, który złorzeczy, kłamie lub szuka zaczepki, lecz są wyczulone na słowa mądrości i płacz ludzi potrzebujących pomocy – tłumaczy Orygenes. Natomiast ci, którzy mają obrzezane wargi, nie wypowiadają haniebnych słów, nie gustują w „niedorzecznym gadaniu lub nieprzyzwoitych żartach” (Ef 5,4), nie uwłaczają ludziom, nie ranią słowem, nie prowokują sporów, nie szerzą oszczerstw, nie gadają po próżnicy, nie bluźnią. Jeśli człowiek powstrzymuje się od gadulstwa, powściąga język, zachowuje miarę w słowach, to możemy o nim powiedzieć, że ma obrzezane wargi.

Obrzezane powinny być wszystkie członki naszego ciała. Nie tylko uszy i wargi, ale także oczy, ręce i nogi. Obrzezany powinien być nos, byśmy mogli delektować się „miłą Bogu wonnością Chrystusa” (2 Kor 2,15) i roztaczać wokół siebie zapach świętości. Obrzezane powinno być nasze gardło, byśmy nie grzeszyli łakomstwem.

Na obrzezanych rękach nie ma krwi niesprawiedliwego, nie sięgają one po cudze, lecz uczciwie pracują, chętniej dają niż biorą. Obrzezane nogi nie chodzą ścieżkami występnych, lecz biegną ochoczo niosąc Dobrą Nowinę. „Jak oddawaliście członki wasze na służbę nieczystości i nieprawości, pogrążając się w nieprawość, tak teraz wydajcie członki wasze na służbę sprawiedliwości, dla uświęcenia” – przypomina Paweł Apostoł (Rz 6,19). Nie kamiennym nożem, mamy dokonywać obrzezania naszych członków, lecz Słowem Bożym. „Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” (Hbr 4,12). Słowo Boże to miecz, którym powinniśmy obrzezać nasze serce i całe nasze ciało.

Dla chrześcijan znakiem przymierza nie jest rytuał fizycznego obrzezania napletka lecz chrzest zanurzający całe ciało w wodzie. Nie wystarczy jednak sam gest zanurzenia, czy polania wodą ciała, by narodził się w nas człowiek Nowego Przymierza. Potrzebna jest żywa wiara.

Jeśli zanurzymy w wodzie drewno to wypłynie na powierzchnię i będzie pływało tylko po wierzchu. Jeśli wrzucimy do wody kamień to pójdzie na dno, ale wewnątrz pozostanie suchy. Dopiero zanurzona w wodzie gąbka nasiąknie wodą.

Chrzest jest owocny, gdy człowiek zanurzony w śmierć i zmartwychwstanie Zbawiciela nasiąka Chrystusem jak gąbka wodą. Warto zadać sobie pytanie: Co zrobiliśmy z naszym chrztem? Czy zanurzamy się w wodzie chrztu całkowicie, czy tylko w połowie. A może brodzimy w chrześcijaństwie jedynie po kostki, lub pływamy po wierzchu jak drewno po tafli jeziora? W wodzie po kostki nigdy nie nauczymy się pływać. Dryfując po powierzchni i bojąc się zachłysnąć Chrystusem, nie doświadczymy prawdziwej przemiany.

A może jesteśmy jak kamień, całkowicie zanurzeni w życie Kościoła, ale nie pozwalamy, by Bóg przeniknął nas swoją miłością? Pozostajemy jedynie przydatnymi aktywistami. Dopóki się nie wypalimy. Mamy na sobie powłokę nieprzepuszczającą wzruszeń i Bożej czułości. Wiara pozostaje jedynie tradycją, którą trzeba kultywować, której trzeba bronić, o która trzeba się bać. A to dlatego, że w środku jesteśmy jak suchy kamień, Ewangelia nas nie dotyka, nie przenika i nie porusza do głębi.

Nasiąknijmy Chrystusem jak gąbka, a nasze dłonie będą czyniły to, co czynił Jezus, nasze oczy odnajdą Boga w codzienności i cieszyć się będziemy Jego obecnością. Nasze uszy usłyszą Boże przesłanie w każdym wydarzeniu.

Duchowym obrzezaniem Nowego Przymierza jest chrzest, w którym powinniśmy zanurzać nasze życie każdego dnia. Nie wystarczy, że ktoś ochrzcił nas w dzieciństwie. Z naszym chrztem musimy coś w życiu zrobić. Żyć nim na co dzień.

Jesteśmy ochrzczeni, aby chrzcić wszystko dokoła, aby zanurzać wszystko w miłości Chrystusa, podtapiać zło i obmywać to, co brudne. Zanim siądziesz do posiłku, obmyj go modlitwą dziękczynienia. Zanim cokolwiek powiesz, przemyj usta miłością. Cokolwiek robisz, zanurzaj to w Chrystusie. Patrz na wszystko oczyma miłości. Cały świat lubi kąpać się w oczach kogoś, kto kocha. Niech miłość Chrystusa przenika całe nasze życie, we wszystko wsiąka tak, jak woda wsiąka w gąbkę. Inaczej chrzest pozostanie tylko zewnętrznym rytuałem, jak krytykowane przez proroków obrzezanie. Pozostanie pustą tradycją, nie zmieniającą naszego życia.

Dyrektor Europejskiego Centrum Komunikacji i Kultury w Warszawie Falenicy. Redaktor portalu jezuici.pl Studia teologiczne i biblijne odbył na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, a studia z zarządzania oświatą na Uniwersytecie Fordham w Nowym Jorku. Pracował we Włoszech jako wychowawca w ośrodku dla narkomanów oraz prowadził w Gdyni Poradnię Profilaktyki Uzależnień. Przez 21 lat kierował placówką doskonalenia nauczycieli Centrum Arrupe, w latach 2002-2007 był dyrektorem Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni, a w latach 2019-2024 socjuszem Prowincjała. Autor książek z dziedziny edukacji i duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Duchowość obrzezanego serca
Komentarze (1)
WA
~Wojciech Antoszczuk
28 czerwca 2023, 19:54
A może by tak spytać: -Co ma wspólnego wiara z napletkiem? A nie odwrotnie? Czy aby uczestniczyć w wierze, trzeba koniecznie pozbyć się jakiejś części ciała? Na tym to polega? Czy nie będąc okaleczani (obrzezani) realnie lub wirtualnie nie zasługujemy na traktowanie właściwe ludziom? Oj, księże Wojciechu, jestem przerażony. Oczywiście pozdrawiam. Wojciech