Adam Szustak OP: nie ma żadnego króla [WIDEO]

(fot. youtube.com)
Adam Szustak OP / youtube.com / pk

"To nie ma polegać na żadnych wielkich spotkaniach, na żadnych narodowych przysięgach, ani na czymkolwiek innym; Ty i Chrystus musicie się spotkać".

Jak Chrystus reaguje, gdy ludzie na kartach Ewangelii nazywają Go królem? Jakie jest Boże Królestwo i czy pomysł, by mówić o nim w kontekście władzy politycznej jest na pewno właściwy?

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Adam Szustak OP: nie ma żadnego króla [WIDEO]
Komentarze (6)
B
Bogdan
23 listopada 2016, 02:09
Ze ślubami Jana Kazimierza było tak: W Neapolu włoski zakonnik zobaczył Maryję. Rezolutny. Powiedział, że chciałby ją pozdrowić słowami innymi niż wszyscy inni. Maryja poradziła, by Ją nazywał Królową Korony Polskiej. Natychmiast pieszo, mimo podeszłego wieku, wyruszył do Krakowa. Szedł dwa lata. Doszedł 8 maja 1610 roku. A w tym czasie król przeniósł stolicę do Warszawy, ale w tym momencie zjawił sie w Krakowie i spotkał się z tym zakonnikiem. Obiecał to zrobić uroczystym  aktem. Na pamiątkę ozdobiono wieżę kościoła Mariackiego złotą koroną, ale ze ślubami się nie kwapił. Skorzystali Francuzi i ogłosili Maryję królową Francji. Dopiero 50 lat póżniej, juz po Potopie szwedzkim św. Andrzej Bobola spolszczył francuskie śluby i  1 kwietnia 1656 roku król dokonał intronizacji. A że 1 kwietnia jest Prima Aprilis, więc 400 lat później, prymas Stefan przesunął rocznicę na 3 maja. Byłem w Loreto. Tam, w apsydiolach są narodowe kaplice. Polska jest obok niemieckiej. Zapytałem wtedy księdza przewodnika, bo tam pracują Polacy, czy Niemcy, w niemieckiej kaplicy odmawiając litanię loretańską, wyliczają również i to nasze wezwanie. Zakonnik najpierw się znacząco uśmiechnął, a potem powiedział, że nie wie, bo nie zna niemieckiego. A  co do intronizacji Chrystusa, to jest to już trzecie podejście. Pierwsze trzy intronizacje - Częśtochowa, Świebodzin, Koluszki - mimo równie uroczystego charakteru sie nie przyjęly.
D
dominikikuba
22 listopada 2016, 01:25
Czyli śluby Jana Kazimierza w którym on to obiera Maryję na Królową Polski (jednostkowego królestwa) i późniejsze MASOWE odnowienie tych przyrzeczeń przez Prymasa Tysiąclecia też jest bezsensu. Bo w myśl tego rozumowania Maryja na pewno by nie chciała zostać królową jednego kraju, czy później narodu. Tylko chyba nie o to w tym chodzi. A jeśli mówimy o koronowaniu to należałoby się odnieść do przeszłości i odczytywać teraźniejszość przez przeszłe wydarzenia. Z tego co pamiętam z historii śluby Jana Kazimierza, czyli szczególne oddanie się w opiekę Matki Boskiej były spowodowane bardzo trudnym momentem dziejowym. Teraz nie jest lepiej zważywszy na fakt ateizacji Europym, jej kryzysu wartości, a z drugiej strony Islamu który przeżywa renesans. Jeśli ktoś myśli że Polska się utrzyma jako Katolicki kraj całkowicie osamotniona w Europie to się myli. Już mamy do czynienia ze spadkiem powołań i innymi niepokojącymi sygnałami. Więc należy podjąć jakieś realne kroki, a nie w myśl konstytucji która "szanuje uczucia religijne obywateli" dać się zamknąć w indywidualnych mniemaniach na temat istoty wyższej, które według niej są po prostu zbiorem emocji pozarozumowych. Skoro Jezus jest królem to my jego poddanymi, czyli pełnimy jego wolę wprowadzając zasady Ewangelii w życie rodzinne, mniejszych społeczności czy w końcu państwa. Civitas terrena spiritualizzata - czyli państwo zbudowane na ogólnych zasadach wynikających z Ewangeli.
G
Grzegorz
22 listopada 2016, 01:02
Myślę, że Ojca rozumiem. To wszystko bardzo trafne (do mnie trafia). Stram się jednocześnie rozumieć naszych Braci w wierze (i Siostry), którym taka bardziej wspólnotowa relacja do Pana Jezusa jest też potrzebna. Jeżeli pamiętają o tym, o czym mówił tu Ojciec Adam, to przeżywanie tego święta w taki sposób, jak miało to miejsce w Łagiewnikach jest ok. Musimy w końcu też poczuć się w naszej relacji do Chrystusa jako Wspólnota - Kościół, Rodzina, Naród itp. Ludzie idący ku Niemu (z Nim) razem. Może w taki sposób jedno podejście z drugim się uzupełnia. Wspólnota to w końcu też istota naszej wiary. A nie tylko MOJA relacja z Bogiem.
P
Piotr
21 listopada 2016, 23:22
Królestwomoje nie jest z tego świata....
A
Agnieszka
21 listopada 2016, 17:48
Dziękuję
B
Bogusława
21 listopada 2016, 17:08
Uroczystość w Łagiewnikach w żaden sposób nie zaszkodziła mojej indywidualnej relacji z Chrystusem! A Panu Bogu dziękuję za możliwość wspólnotowego wyznawania wiary i doświadczenia poczucia więzi z innymi w Chrystusie. Tak jak dbamy o nasze relacje rodzinne, tak samo mamy prawo do pielęgnowania więzi w ramach różnych wspólnot (także narodowych). Proszę nie mieć wątpliwości - Eucharystia była w centrum naszego spotkania. Pozdrawiam serdecznie.