Bp Edward Dajczak: doświadczyłem spoczynku w Duchu

(fot. youtube.com)
Marcin Jakimowicz / "Gość Niedzielny" / pz

Nie czułem żadnych odlotów, żadnych wielkich poruszeń, jasne, że byłem szczęśliwy, widząc tak modlących się księży. I nagle osunąłem się na ziemię i doświadczyłem spoczynku w Duchu - opowiada bp Edward Dajczak.

Temat spoczynku w Duchu Świętym budzi wiele emocji i dyskusji. Doświadczył go kiedyś również biskup Edward Dajczak. Tak opisał to wydarzenie w rozmowie z Marcinem Jakimowiczem, która była częścią artykułu "Spocznij!" opublikowanego na łamach "Gościa Niedzielnego":

"Jako pierwsi rekolekcje przeżywali księża - opowiada koszaliński biskup Edward Dajczak. - To oni pękli na początku. Ten powiew Ducha dotknął najpierw nas! W pierwszej turze rekolekcji uczestniczyło 190 proboszczów. Z tej grupy spora część doświadczyła spoczynku w Duchu. Wielu z nich (często ci, po których nigdy bym się tego nie spodziewał) podchodziło do mnie później i mówiło: dziękuję za te rekolekcje! Pierwszy "padłem" ja. (śmiech)

DEON.PL POLECA

Owoców tych rekolekcji ciągle doświadczamy: w diecezji wyrastają nowe wspólnoty, ożyły parafie. Do Skrzatusza (znad morza trzeba jechać sto kilkadziesiąt kilometrów!) przyjechało ponad 5 tysięcy młodych ludzi! Przypadek? Nie. Owoc powiewu Ducha, którego doświadczyliśmy przed rokiem. Patrzyłem na twarze naszych księży. Nas samych niezmiernie zdumiewało to, jak bardzo wybudzaliśmy się duchowo. Jak bardzo byliśmy zdumieni tym, co się stało. Nikt przecież tego nie planował.

Rekolekcje rozpoczęły się na normalnej (specjalnie używam tego słowa!) adoracji. Prowadzący poprosił, bym ruszył między ławki z monstrancją i pobłogosławił księży. Powiedziałem: "Ojcze, dobrze, ale zanim ruszę pobłogosławić mych braci, proszę o błogosławieństwo". Nie czułem żadnych odlotów, żadnych wielkich poruszeń, jasne, że byłem szczęśliwy, widząc tak modlących się księży. I nagle osunąłem się na ziemię i doświadczyłem spoczynku w Duchu. To uczucie ogromnego ciepła, głębokiego pokoju, błogości, niezwykłej bliskości, a następnego dnia Ogrójca i bólu.

Kiedy wstałem, wziąłem monstrancję i ruszyłem do księży. Trochę z nich już leżało na posadzce… A ci mężczyźni to twardzi faceci, stąpający mocno po ziemi i pracujący przez lata w niełatwych parafiach. Oni nie są skłonni do tanich emocji, do sentymentalizmu. To nie są ludzie z grup charyzmatycznych. 190 chłopa… Skoro tak się stało, to znaczy, że ten znak był nam potrzebny".

Czym jest zaśnięcie w Duchu Świętym?

Nieco pogardliwie przez jednych nazywani "duchaczami", przez innych "ludźmi upadłymi". Sami o sobie mówią, że doświadczyli niesamowitej łaski Boga. Czym jest tajemnicze zaśnięcie / spoczynek w Duchu Świętym?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bp Edward Dajczak: doświadczyłem spoczynku w Duchu
Komentarze (10)
E
Ewa
6 maja 2017, 12:54
kiedy sluchalam przez internet mszy uzdrawiajacej w moim domu zerwal sie nagle wiatr i od zamknietego okna powial na mnie dosc silny chlodny wiatr.Zastanawiam sie dlaczego.
6 maja 2017, 08:30
To są egzaltowani ludzie.
S
Stanisław
10 maja 2016, 12:36
Jestem człowiekiem wktórym zamieszkuje istota żywa ,a po tym poznaje ,że jest żywą bo zemną mówi jezykami niezrozumiałymi dla człowieka ,a o tym Apostoł Paweł tak nas poucza. I list A.P. do Koryntian 14 : 2w, ,,Bo kto językami mówi,nie dla ludzi mówi,lecz dla Boga;nikt go bowiem nie rozumie,a on w mocy Ducha rzecze tajemnice wygłasza" A co ta niewidzialna istota poprzez testy mi objawia, po których powinienem nie żyć,żyję, nawet dawka trucizny którą mi podano w dzień23 XII 2009 roku nie podziałała na mnie, budzę się rano obok mnie leży nieżywa zdrowa 60 letnia żona, która wpadła w mafije ludzi złych miała mnie uśmiercić. E,Marka.A takie znaki będą towarzyszyły  tym, którzy uwierzyli:w imieniu moim demony wyganiać będą, nowymi językami mówić będą i chćby co trującego wypili, nie zaszkodzi im. Mówię różnymi językami Trucizna nie podziałała na mnie kiedy żona widzi ,że żyję zażyła tą samą truciznę i zmarła.I o dziwo dwie osoby zmarły i żadnej nie przeprowadzono sekcji zwłok.Brat żony zmarł bo miał za długi język, a żona doskonale wiedziała z kim ma do czynienia nie wiem dlaczego musiała umżeć.Czego dokonała ta istota która zamieszkuje w moim ciele ,A najwięcej ujawniła mi ,że człowiek nie ponosi ,żadnej odpowiedzialności bo jest istotą śmiertelną i zamienia się w proch.I dlatego nie oskarżam w moich postach ,żadnego człowieka  bo mi ujawniono ,że człowiek nie ponosi winy. Nie należe do zadnej wiary sekty polityki ,bo jestem wolnym człowiekiem.
Z
Zbigniew
9 maja 2016, 10:49
Niestety jest to zjawisko okultystyczne i nazywa się kundalini: http://www.ulicaprosta.lap.pl/new/artykuly/apologetyka/89-biada-beztroskim-na-syjonie
PM
Pola Magierska
7 maja 2016, 20:28
To jest najmądrzejszy biskup. Już wiem dlaczego.
7 maja 2016, 21:39
jest Ich więcej ;) choćby bp Ryś.. 
Kazimierz Jankowski
7 maja 2016, 09:29
donata010963 Czy to są Twoje osobiste doświdczenia?
D
Donata
7 maja 2016, 08:30
tak......MIŁOŚC....na  zawsze.-niewypowiedziania ludzkim językiem.
Kazimierz Jankowski
6 maja 2016, 22:49
Są jakieś trwałe efekty tego upadku w duchu?
7 maja 2016, 21:02
czy trwałe? nie wiem. Ale dłuuuuugoterminowe tak. Po doświadczeniu takiej czułości/miłości/ciepła/błogości/pokoju ze strony Pana Boga  pozostaje w sercu większa tęsknota za Nim. Nie pojawiają się pytania "czy jest.. czy istnieje..." Ale gdy tylko się odejdzie nieco dalej, upadnie, wszystko zaczyna się walić -  powraca niesamowita tęsknota za Tym, który jest jedynym Źródłem szczęścia/błogości/spełnienia/pokoju/miłości... bo tęskni się za czymś, czego choć częściowo się doświadczyło, mając świadomość że to jedynie fragment "Pełni".