Chorał i piwo, czyli sposób na ewangelizację

(fot. youtube.com)
Judith Valente / kw

Jeśli chcesz być postrzegany jako znawca trendów w świecie muzyki, to nie wystarczy że pogadasz z przyjaciółmi o najnowszym albumie R&B Jilla Scotta czy singlach Avicii. Tak naprawdę żeby się naprawdę "znać", trzeba zajrzeć do gorącego w ostatnich dniach krążka nagranego przez... mnichów benedyktyńskich z Norcii.

Norcia oprócz tego, że jest małym miasteczkiem we Włoszech znanym z kiełbasek z dziczyzny, słynie również jako Nursja, miejsce narodzenie św. Benedykta. Teraz jednak miasteczko zaczyna przyciągać uwagę dzięki czemuś zupełnie innemu - benedyktyńskim hitom.

17 benedyktynów nagrało płytę "Benedicta" w oparciu o chorał, hymny i modlitwy maryjne. Szybko zajęli topowe miejsca na listach przebojów, znajdując wielu fanów dalekich od wejścia w mury ich klasztoru.

O płycie opowiedział ojciec Cassian Folsom, amerykański przeor klasztoru w Nursji, w rozmowie z dziennikarką "America Magazine", Judith Valent.

DEON.PL POLECA

Przeor Cassian wyjaśniając fenomen płyty powiedział: "Wśród ludzi, nawet niewierzących, wytworzył się ogromny głód czegoś, co nazywają ogólnie duchowością. I to jest naprawdę dobre, bo przecież zostaliśmy stworzeni po coś więcej. Ludzie nie dostają tego czegoś w naszych społeczeństwach, szukają specjalnych chwil, momentów. I jeśli album CD jest w stanie odpowiedzieć na tę potrzebę, to my - jako benedyktyni - będziemy bardzo zadowoleni" .

Tak naprawdę modlitwa śpiewem jest chlebem powszednim w życiu mnichów. Bracia z Nursji modlą się bowiem aż 8 razy dziennie, nie licząc mszy świętej. "Łącznie daje to jakieś pięć godzin śpiewu każdego dnia. Śpiewamy czy świeci słońce, czy pada deszcz - 365 dni w roku" - podkreślił ojciec Folsom.

"To sposób na wyrażenie naszej miłości dla Boga. Kiedy mnich oddaje Mu swoje życie, musi wyrażać to nie tylko na sposób umysłowy. Śpiew angażuje nie tylko umysł i duszę, ale też całe ciało. I dlatego jest świetnym sposobem na utrzymywanie relacji między Bogiem a mnichem" - powiedział przeor.

W Stanach Zjednoczonych tego typu muzyka przeżywa niesłychane ożywienie. Siostry Benedyktynki z Great Plains były na topie list przebojów trzy razy w ciągu ostatnich dwóch lat. Siostry Dominikanki z Ann Arbor również nagrały swój wspólnotowy śpiew. Dlaczego tak się dzieje?

Judith Valent podkreśla, że to sprawa nieuchwytnego uroku, który towarzyszy muzyce klasztornej - spokojnej, jakby z innego świata. Co najważniejsze jednak, nie jest to zwykłe nagranie, odtwarzanie nut. To przede wszystkim modlitwa. Nie byłaby tym samym, gdyby wykonywała ją Norah Jones czy nawet Andrea Bocelli.

"Ten rodzaj muzyki pewnie należałoby nazwać niebiańską" - mówi o. Cassian. "Podnosi nasze serca od tego, co zwykłe, codzienne. Zwraca je ku temu, co boskie. Kompozytorzy, najczęściej anonimowi, inspirowali się swoją wiarą, w swoich sercach szukali Boga. Chcieli tworzyć muzykę, która wznosiłaby słuchaczy do Boga. Teraz, choć nie żyjemy w świecie wiary, to ta muzyka cały czas pociąga nasze serca".

Christopher Alder, angielski producent muzyczny i zwycięzca Grammy, pojechał do Nursji, żeby zobaczyć fenomen muzyki benedyktynów na własne oczy. "Chorał, który nagrywają znaczy dla nich bardzo wiele" - powiedział. "Można łatwo usłyszeć szczerość płynącą z ich śpiewu. Ma on to coś, co sprawia że ich muzyka jest hipnotyczna lub medytacyjna. Ma w sobie coś z wieczności" - dodał Alder.

"Musisz wierzyć w to, co śpiewasz" - powiedział przeor Cassian. "To po prostu słychać w głosie, w emocjach. Jako mnisi nie tylko wierzymy w to, co śpiewamy - my to śpiewamy przez cały czas, nie tylko na specjalne okazje. Dlatego też przychodzi nam to z oczywistą naturalnością, bez wysiłku. Jest to wynikiem wieloletnich doświadczeń" - dodał o. Cassian.

Co ciekawe, mnisi tradycyjnie musieli się utrzymywać sami. Pomysłem na życie benedyktynów z Nursji - kiedy nie śpiewają i nie modlą się - jest warzenie piwa najlepszej jakości, Birra Nursia.

Nauczyli się sekretów browarnictwa od trapistów z Belgii. Obecnie warzą piwo w przystosowanym do tego dawnym garażu. Pięciu spośród siedemnastu mnichów tworzących wspólnotę w Nursji, stanowi "grupę browarną". Wszystkich siedemnastu zaś pracuje na zmianę przy butelkowaniu. Warto dodać, że piwo zostało niedawno docenione jako oficjalny napój papieskiego konklawe w 2013 roku.

Ojciec Cassian całkiem poważnie powiedział, że piwo jest jeszcze lepszym narzędziem ewangelizacji: "Nawet ci, którzy nie chodzą do kościoła - niemal wszyscy - lubią pić piwo. Więc przychodząc po nie do klasztoru zaczynają gadać o różnych sprawach. Czasem o tych najważniejszych".


Redakcja DEON.PL poleca:

W KRAINĘ CISZY

Martin Laird OSA

Jedność z Bogiem nie jest czymś, co osiągamy za pomocą jakiejś techniki, ale podstawową prawdą o naszym życiu, będącą źródłem naszych poszukiwań Boga.

Tymi słowami Ojciec Laird zachęca nas do poznawania Boga na drodze kontemplacji, to znaczy w milczeniu miłości, w ciszy serca. Autor wskazuje proste elementy służące milczeniu, takie jak postawa, czy właściwy oddech, aczkolwiek stroni od traktowania modlitwy jako techniki.

Jego zdaniem, nie chodzi o to, abyśmy coś osiągnęli, wystarczy po prostu pozwolić, aby pewne rzeczy się wydarzyły. Uczenie się i praktykowanie kontemplacji nie zależy od poznania sposobów jej przeprowadzania.

Jedność człowieka z Bogiem, do której kontemplacja prowadzi, już w człowieku istnieje i wystarczy zdać sobie z tego sprawę, aby ją odkryć. Wraz z tym odkryciem odsłaniamy istotę naszego człowieczeństwa, doświadczamy wewnętrznego spokoju oraz odkrywamy świętość wewnątrz - wspólnotę z Bogiem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Chorał i piwo, czyli sposób na ewangelizację
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.