Czy majówka jest do zbawienia koniecznie potrzebna?

(fot. shutterstock.com)
Andrzej Malec

Rozpoczął się maj, w Kościele czasami nazywany miesiącem "Maryjnym". Wiele osób chodzi teraz na tradycyjne nabożeństwa majowe, podobnie jak w październiku na różańce, w Wielkim Poście na drogi krzyżowe i gorzkie żale.

W kościołach usłyszymy wiele zachęt do uczestniczenia w majówkach. Bardzo dobrze, że te zachęty są i że ludzie w tych nabożeństwach uczestniczą, ale czasem dziwi mnie narzekanie, że "na majówkach coraz mniej ludzi", "na różaniec dzieci nie chcą chodzić", "na drogę krzyżową dla młodzieży przychodzi kilka osób". Przyzwyczailiśmy się, że te wszystkie nabożeństwa były, są i zawsze będą.

Tymczasem uczestnictwo w tych nabożeństwach nie jest dogmatem wiary, co więcej nie ma nawet żadnego przykazania czy prawa kościelnego, które by wymagało od wiernych uczestniczenia w tego typu nabożeństwach. Warto zachęcać, ale nie nakazywać.

Można zadać przewrotne pytanie: Czy majówka jest do zbawienia koniecznie potrzebna? Niestety, niektórzy księża i świeccy traktują tradycyjne nabożeństwa prawie że na równi z sakramentami. Przyznają oni, że sakramenty są ważniejsze, ale teoria sobie, a praktyka sobie. Źródłem i szczytem życia chrześcijańskiego jest Eucharystia, a nabożeństwa mają nas do tego źródła prowadzić.

DEON.PL POLECA

Być może jest to też znak czasu, że niektóre formy się wypaliły i czas na większą otwartość na Ducha Świętego. Papież Franciszek w Evangelii gaudium zachęca do tego, aby nie bać się zmieniania pewnych zwyczajów kościelnych, jeśli nie przekazują już przesłania ewangelicznego i są niewłaściwie interpretowane, chociażby były bardzo zakorzenione w historii (EG 43). Nie twierdzę, że należy teraz porzucić jakieś konkretne nabożeństwa, ale może warto przemyśleć, czy niektóre nie straciły już swojej mocy przekazu przesłania ewangelicznego i poszukać jakichś nowych form pobożności. Majówki, drogi krzyżowe itp. nie od zawsze w Kościele były i być może kiedyś zanikną. Wielu ludzi uczestniczy w nabożeństwach uwielbienia organizowanych przez różne ruchy i wspólnoty kościelne. Może to znak Ducha Świętego, w którą stronę ma podążać Kościół?

W 2018 roku abp Stanisław Gądecki w Wielki Czwartek tak mówił do księży swojej diecezji: "Waszym zadaniem - Drodzy Współbracia - jest przekazywanie ognia. Bez Ducha Świętego nasze kościelne zwyczaje łatwo mogą przemienić się w popiół, który nie jest w stanie rozpalić ludzkich serc". Może po prostu w naszych nabożeństwach brakuje tego przekazywania Ducha Świętego, który by ożywił serca uczestników. Łatwo przyzwyczaić się, że dawniej pewne formy działały, i oczekiwać, że będą działać dalej, a ludzie przyjdą. Co jednak zrobić, gdy widzimy, że ludzi na majówkach z roku na rok jest coraz mniej? Oczywiście można narzekać na rzeczywistość, która nie jest już taka jak dawniej. Ale może jest to okazja do zastanowienia się, czy nie warto czegoś zmienić i poszukać nowego.

Wszystkie formy pobożności - różaniec, majówka, modlitwa Pismem Świętym, koronka - mają jeden cel: prowadzić nas coraz bardziej do Boga. W Kościele jest tyle różnych propozycji, że każdy może znaleźć coś dla siebie.

Ten tekst nie jest przeciwko żadnym nabożeństwom, nie jest apelem do ich porzucenia. Jest zachętą do odnalezienie własnej, najlepszej formy, która prowadzi do większej zażyłości z Jezusem. Jeśli jest to majówka - chodź jak najczęściej na majówkę, jeśli jest to wspólnotowe uwielbienie - chodź jak najczęściej na uwielbienie i pozwól innym iść do Boga tą drogą, którą rozpoznają jako najlepszą dla siebie, bo nie jest ani gorsza, ani lepsza od twojej.

Andrzej Malec - Absolwent teologii, szczęśliwy mąż jednej żony

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy majówka jest do zbawienia koniecznie potrzebna?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.