Komunia dla wybranych

(fot. © Mazur/catholicnews.org.uk)
Marek Zając

Mój drogi Piołunie,

spieszę Ci donieść, że niedawno - by tak rzec - otarłem się o wielce pouczający przypadek. Jest dzieciak. Upośledzony. Nie mówi. Ujmując zaś rzecz precyzyjnie: nie wypowiada wyrazów zapisanych w słowniku. Komunikuje się ze światem przez różnorakie dźwięki, grymasy, wskazywanie palcem czy szarpnięcia ułomnego ciała.

Swego zdania o takich istotach wyłuszczać szczegółowo chyba nie muszę: nie widzę żadnego celu, dla którego w ogóle na świat przychodzą, ich całkowitą izolację uznając za absolutne minimum. Ze świecą szukać tych, co z gorętszym niż ma skromna osoba zaangażowaniem gardłowaliby za czystością człeczego gatunku.

DEON.PL POLECA

Jednak ku memu zasmuceniu we wspomnianym przypadku pojawiło się kilku obłąkanych delikwentów, pośród których prym wiodła pewna katechetka. Stwierdzili, że dzieciak wykazuje szczególną słabość do Cieśli. Marna istota, która nie potrafi przemnożyć sześciu przez cztery, wpada w zachwyt, widząc obrazki z Nazarejczykiem. Urzeczona słucha opowieści o Jego postępkach. Wycisza się, wpatrując się w zapaloną świecę, co stanowić ma substytut modlitwy. Itd., itp.

Z biegiem miesięcy - drogi Piołunie - owo szaleństwo poczęło przybierać na sile, budząc me najwyższe zaniepokojenie, bo z wieloletniego doświadczenia wiem, że podobnym sprawom łatwo wymknąć się spod kontroli. Ale przeraziłem się już nie na żarty, gdy rodzice wraz z katechetką wybrali się do księdza i poprosili o udzielenie dzieciakowi Kawałka Mąki z Wodą. Na szczęście są jednak jeszcze ludzie, w których - jak zwykłem mawiać - diabeł może pokładać nadzieję. Którzy nieugięcie stoją na straży zasad, nie ulegając ckliwym opowiastkom ani nie poddając się emocjonalnym szantażom. Otóż usłyszawszy niedorzeczne błagania, ksiądz oświadczył: "Nie mogę tego wziąć na sumienie".

Ach, jakże czyste, niepokalane, jak idealnie uformowane musiało być sumienie tego szlachetnego człowieka! Nic tylko wypreparować, włożyć do słoika z formaliną i posłać do Muzeów Watykańskich!

Słusznie rozumował nasz księżulo, zaprawdę i po trzykroć słusznie, niczym doktor Kościoła najuczeńszy. Reguła złota, ponad wszelkie inne reguły wyniesiona, stanowi bowiem, że pierwszym obowiązkiem pokornego sługi Nazarejczyka jest nie dopuścić do świętokradztwa. A czy w tym przypadku do świętokradztwa by nie doszło, hę? Począwszy od spowiedzi, która warunkiem jest sine qua non. Istota wprawdzie upośledzona, ale wszyscyśmy grzeszni... Czy kto da gwarancję, iż przez głowę owego dzieciaka nie przeszła jakaś myśl nieskromna? Jeżeli zaś przeszła, pytanie następne brzmi: czy chłopak przed spowiednikiem całą grzeszną materię wyłuszczy?

Po imieniu nazwie własny upadek, żeby żal doskonały wzbudzić i błagać o wybaczenie?

Albo co z egzaminem dopuszczającym? Oczywiście można by ciut uprościć, z części pytań zrezygnować, trzeba być w końcu miłosiernym. Ale "Ojcze nasz", "Zdrowaś Mario" i Dziesięć Przykazań wyuczyć się należy. A pod tym względem zdaje się, że kandydat nie rokuje...

Niestety - jeden sprawiedliwy w Sodomie tym razem nie uchronił Kościoła od strasznego świętokradztwa. Są bowiem w nadwiślańskim kraju nowinkarze i heretycy głusi na żelazną logikę. Z upośledzonymi dzieciakami się modlą, o Cieśli im prawią, jakby to jakikolwiek sens miało, a potem - o zgrozo -udzielają Kawałka Mąki z Wodą. Ba, buńczucznie powołując się przy tym na nauki z Rzymu płynące i najnowszą praktykę Kościoła! Wstyd i hańba!

Naszym zadaniem, drogi Piołunie, jest postawić tamę tym niebezpiecznym tendencjom. Bo czyż jednym z naszych większych sukcesów nie jest fakt, że Cieśla dzieci błogosławił, a dorosłych nauczał - nadwiślański zaś Kościół często o tym rozróżnieniu zapomina i wszystkich chciałby wyłącznie pouczać?

Twój kochający stryj Krętacz

Fragment pochodzi z książki: Felietony diabelskie

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Komunia dla wybranych
Komentarze (17)
PP
Piotr Polmański
29 października 2015, 12:38
Podzielam w pełni opinię, że Syn ubogiego Cieśli z Nazaretu dzieci błogosławil, a dorosłych nauczał, zaś polski Kościół robi dokładnie odwrotnie. Kościół musi zmienić język, i to robi od poczatku swego pontyfikatu Franciszek. Kościół musi częściej odwoływać sie do moralności miłości i przebaczenia, zamiast moralności nakazów, przykazań i posługiwac się językiem pozytywnym, a nie negatywnym.  
29 października 2015, 09:54
Przykre jest to że w taki nieczysty sposób portal "Katolicki" atakuje stanowisko Kościoła.
28 października 2015, 08:09
O co chodzi autorowi? Bo czytam juz kilka razy i oprócz steku bzdur nei dostrzegam zadnego sensu tego artykułu. Jest tez niestety wspomnienie upośledzonych dzieci - proponuję autorowi, aby popracował z takimi dziecmi, zamiast przyrównywac do nich kogokolwiek. Bo takimi porównaniami krzywdzi te niewinne dzieci.
PP
Piotr Polmański
29 października 2015, 12:26
Czytaj tak długo, aż zrozumiesz, chyba, że tekst jest za trudny dla Ciebie. Ale wtedy każdy Twój komentarz jest bezprzedmiotowy i nie ma co krytykować, że to bzdury, skoro nierozumiesz, co krytykujesz..
K
Krzysiek
28 października 2015, 07:56
Nie wiem w jaki celu Deon nas tak bombarduje tym miłosierdziem dla rozwodników chcących przyjmować komunię. Kościół to dla wiernych skała, opoka, strażnik świętości. Deon staje się jego przeciwieństwiem zamazuje granice, umniejsza wartość nawrócenia i sakramentów. Po za tym między upośledzonym chłopcem z powyższego tekstu a rozwodnikami nie ma za dużej analogii. Po pierwsze: rozwodnik w nowym związku jawnie żyje w grzechu dając innym zły przykład. Upośledzony chłopiec prawdopodobnie tego nie robi. Po drugie: możemy założyć, że osoba upośledzona nie popełnia zła świadomie (czyli nie popełnia grzechów ciężkich tak często jak cłzowiek normalny) A teraz uwaga trochę z innej beczki. Katechetka i rodzice zamiast namawiać księdza na udzielenie komunii upośledzonemu chłopcu powinni przekonać czarnego, że chłopiec ma już pewne rozeznanie co do wagi sakramentu. Wtedy taki ksiądz pewnie też zrewidowałby swoje podejście do dziecka.
jazmig jazmig
28 października 2015, 09:45
Krzysiu, nie wierz w ani jedną linijkę tego głupawego artykułu. Jego autor pisał rzeczywiście pod wpływem antychrysta, ponieważ jest tam kłamstwo na kłamstwie. Katechetka w każdej szkole, również w szkole specjalnej, bo tylko tam ten chłopak trafić na katechetkę, współpracuje z proboszczem miejscowej parafii. Dlatego progoszcz z dużym wyprzedzeniem wie o problemie, zna stopień rozeznania religijnego tego chłopca i nikt nie musi go namawiać na udzielenie temu chłopakowi komunii św. Jeżeli istniały jakieś przeciwwskazania, to wiedziałaby o nich katechetka i powiedziała o tym rodzicom. Tę bujdę napisał notoryczny kłamca, czyli szatan, rękami kierowanego przez siebie człowieka.
27 października 2015, 21:21
Jeśli mój rozumek jest za mały i ten tekst na prawdę odnosi się do rozwodników to moje uwagi będą bez sensu, ale ... miałem okazję poznać wiele osób z upośledzeniem o różnym jego stopniu. Nie spotkałem osoby, która by nie mogła przyjmować komunii świętej . Tak pewnie nie było zawsze, ale od dawna jest raczej normą. Pewnie w niemałym stopniu dzięki Jeanowi Vanier i ruchom które stworzył. Oczywiście mogę sobie wyobrazić że jakiś kapłan może nie przyjąć tego ze zrozumieniem i na pewno jest to duży ból dla osoby z upośledzeniem, jej rodziny i bliskich. Ale jest mnóstwo kapłanów, którzy mają zupełnie inne podejście. I Chwała Panu za nich.
jazmig jazmig
28 października 2015, 09:38
Osoba z upośledzieniem w ogóle się tym nie interesuje, bo nie ma pojęcia, o co tu chodzi.
28 października 2015, 09:44
Prawdopodbnie nie miałeś bliższego kontaktu z osobami upośledzonymi, są różne stopnie upośledzenia.
TP
Tomasz Pierzchała
27 października 2015, 20:50
"Reguła złota,ponad wszelkie inne reguły wyniesiona stanowi bowiem,że pierwszym obowiązkiem pokornego sługi Nazarejczyka jest nie dopuścić do świętokradztwa". W istocie, to bowiem winno być memento katolika czasów współczesnych.Jest też kolejny dowód na to jak to czyjaś głupota może słuzyć dobrej sprawie.
27 października 2015, 16:56
Nie wiem, czy przyrównaniem rozwodników do niedorozwiniętych dzieci aby Autor robi im przysługę ...
27 października 2015, 21:01
Panie Piotrze, czy byłby Pan tak miły i wskazałby to miejsce w którym Autor porównuje rozwodników do osób z upośledzeniem (niektórzy mówią o nich osoby szczególnej miłości). Przeczytałem tekst trzy razy (dwa dokładnie) i nie potrafię go znaleźć.
27 października 2015, 21:41
To nie Autor robi to porównie - a Ty. Czy celowe było działanie redakcji Deonu by Ci to zasugerować, nie wiem... może po prostu wszystko nam się kojarzy?
jazmig jazmig
28 października 2015, 09:49
Ten artykuł powstał na kanwie sporu o komunię dla uczestników cudzołożnych związków. Autorzy chcą wykazać, że przeciwnicy przyjmowania przez grzeszników komunii św. nie mają miłosierdzia, a na dodatek idą na rękę lub raczej kopyto, szatanowi. Cała ich argumentacja to rzekome miłosierdzie, a nawet czułość, wobec notorycznych grzeszników. Nie mają bowiem żadnych argumentów merytorycznych.
PP
Piotr Polmański
29 października 2015, 15:01
jazmig, jeżeli miłosierdzie i przebaczenie wobec drugiego człowieka nie jest argumentem merytorycznym, to co nim jest ?  Zresztą Papież, którego posądzasz o herezje juz pisze posynodalną adhortację i mam nadzieję, że dyskusję i głosowania podczas Synodu spożytkuje dla odnowy Kościoła i wskazania drogi grzesznemu człowiekowi. 
jazmig jazmig
27 października 2015, 16:34
Opowiadał mi pewien kapłan, z tych raczej postępowych, że przez sporo lat pracował w pewnym ośrodku dla dzieci niepełnosprawnych umysłowo i przygotowywał te dzieci do I komunii św. Musiał on włożyć wiele wysiłku, aby wyjaśnić tym dzieciom co to takiego jest. Bardzo się ucieszył, kiedy jeden z takich chłopców, po wielu miesiącach pracy, podczas mszy św. po konsekracji wstał z ławki, podszedł do ołtarza i wskazując na kielich z konsekrowanym winem powiedział: ja już wiem, to jest Jezus. Skoro ten kapłan poświęcał swój czas i energię na tę naukę tego rodzaju dzieci, to nie robił tego z nudów. Szatan z powyższego listu nie ma powodów do radości z powodu istnienia takich kapłanów, jak ten, którego opisałem wyżej. Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa niebieskiego.
27 października 2015, 21:15
Dzieci postrzegają wszystko naturalnie takie jakie jest, bez nazywania, że coś jest złe - przynajmniej dopóki rodzic czy inny "autorytet" tak nie nazwie. ;)