Nie oceniaj i nie prowokuj do nienawiści. To nie jest chrześcijaństwo

(fot. fizkes / Shutterstock)
Piotr Chydziński

Można łatwo ocenić człowieka i go skreślić. Trzeba jednak uważać na taki sposób myślenia. Może on prowadzić do zgubnych skutków.

Święty Ignacy Loyola na początku Ćwiczeń Duchownych podaje taką regułę:

(…) trzeba z góry założyć, że każdy dobry chrześcijanin winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliźniego, niż do jej potępienia. A jeśli nie może jej ocalić, niech spyta go, jak on ją rozumie; a jeśli on rozumie ją źle, niech go poprawi z miłością; a jeśli to nie wystarcza, niech szuka wszelkich środków stosownych do tego, aby on, dobrze ją rozumiejąc mógł ją ocalić. (Ćwiczenia Duchowe, 22)
Chrześcijaństwo jako religia miłości powinna prowadzić wierzących do ocalenia wypowiedzi drugiego człowieka według powyższej zasady, nazywanej Praesupponendum. Bo słowa, którymi się posługujemy, mają za zadanie tylko (i aż) przekazać jakąś treść. Nie zawsze jednak odzwierciedlają w pełni to, co dana osoba miała na myśli i co my z jej wypowiedzi zrozumieliśmy. Często pierwszy odbiór może być efektem tylko emocji i odczuć/przeczuć. Dlatego jeśli czegoś nie rozumiemy, lub jest nie do przyjęcia - lepiej od razu dopytać, o co chodzi i co rozmówca ma na myśli. Można w ten sposób uniknąć problemu.
Każdy nasz osąd wydawany względem drugiego człowieka może być dla niego krzywdzący. Osądzić kogoś możemy często nawet w ułamku sekundy. Dlatego najpierw, jeśli widzimy konkretną wypowiedź drugiego człowieka lub działanie, zamiast od razu zajmować się nim i osądzać go jako osobę, lepiej jest zobaczyć, co stoi za danym jego słowem lub czynem.
Ks. Mirosław Maliński w książce "Zatrzymaj się albo giń" napisał znamienne słowa o osądzaniu drugiego człowieka:
"A kim ja jestem, że mogę oceniać bliźniego? Skąd to przekonanie, że mój sąd jest zasadny i słuszny? Kto mi dał prawo? Ledwo sam siebie mogę upilnować, a co dopiero innych. Przecież to, co robi­my - nieustanne osądzanie się nawzajem, ocenianie, hejtowanie - to przecież czyste szaleństwo, za którym kryją się łzy i frustracje".
Popularny ksiądz "Malina" przytoczył na potwierdzenie słowa z Ewangelii według świętego Łukasza:
"(...) Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie po­tępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, ubitą, utrzęsioną i wypełnioną po­nad brzegi wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie".
Każde słowo i każdą wypowiedź drugiego człowieka najpierw trzeba próbować ocalić. I mieć w sobie jak najwięcej miłości względem bliźniego. I nie chodzi tutaj o każdorazowe ślepe usprawiedliwianie drugiego człowieka, co raczej o wyrozumiałość i zyczliwość. W ten sposób można w codzienności dążyć do ćwiczenia się w byciu coraz bardziej otwartym na Bożą miłość, która też objawia się w drugim człowieku.
Piotr Chydziński - redaktor i dziennikarz portalu deon.pl. Mieszka w Krakowie
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie oceniaj i nie prowokuj do nienawiści. To nie jest chrześcijaństwo
Komentarze (8)
E
Ewelina
21 stycznia 2019, 09:10
Nikogo nie mamy potępiać i osądzać. Zgadzam się. Ale mamy oceniać postępowanie. Inaczej po co rachunek sumienia tak zalecany przez św. Ignacego? Oceniać swoje postępowanie.  Po drugie Apostołowie zalecali tzw. upomninie braterskie (które jest najwyższym aktem miłości wobec bliźniego) więc należało OCENIĆ postępowanie bliźniego według obiektywnych kryteriów. Problemem współczesności jest subiektywizacjia prawdy i wolności o której pisał św. Jan Paweł II w Encyklice Veritatis Splendor. Utożsamienie nie potępiania, nie oceniania bliźniego z nie ocenianiem jego postępowania jest błędem! Mam upominać wiec muszę oceniać. Kochać grzesznika, nie kochać grzechu! Bóg TAK właśnie NAS KOCHA! Nie inaczej. 
15 stycznia 2019, 18:19
Abp Fulton Sheen: "Chrześcijańska miłość znosi zło, lecz go nie toleruje. Czyni ona pokutę za grzechy innych, lecz nie jest liberalna w stosunku do grzechu. Wołanie o tolerancję nie może skłonić chrześcijańskiej miłości do stłumienia w sobie nienawiści wobec diabelskich filozofii, które próbują rywalizować z Prawdą. Chrześcijańska miłość przebacza grzesznikowi, lecz nienawidzi grzechu; jest ona niemiłosierna wobec błędu w jego umyśle. Miłość chrześcijańska zawsze na powrót przyjmie grzesznika na łono Mistycznego Ciała; lecz jego kłamstwo nigdy nie zostanie przyjęte do skarbca Jego Mądrości. Prawdziwa miłość pociąga za sobą prawdziwą nienawiść: Ktokolwiek utracił zdolność moralnego zgorszenia i pragnienie wypędzenia kupców ze świątyń, utracił również żywe, żarliwe umiłowanie Prawdy. Miłość chrześcijańska nie jest zatem łagodną filozofią o nazwie „żyj i pozwól żyć”; nie jest ona rodzajem ckliwego sentymentu. Miłość chrześcijańska jest natchnieniem Ducha Bożego, która każe nam miłować piękno i nienawidzić brzydoty moralnej".
15 stycznia 2019, 17:10
"Jeżeli zawsze zadaniem Kościoła było szukać chwały Bożej i starać się o zbawienie ludzi, a tym samem głosić prawdę i usuwać wszelkie błędy z serc, to tym więcej jest to zadaniem jego w naszych czasach, kiedy fałszywe i błędne zdania wszelkiego rodzaju tak szerokie znalazły rozprzestrzenienie. Obrona wiary jest bez wątpienia w pierwszym rzędzie sprawą tych, których Bóg uczynił zwierzchnikami swego Kościoła, atoli 'każdy chrześcijanin jest zobowiązany wyznawać wiarę, innych w niej pouczać, lub wzmacniać i odpierać napaści niewiernych'. Przed nieprzyjacielem ustępować albo zamilknąć, kiedy przeciwko prawdzie na ogół powstaje krzyk tak głośny, jest tchórzostwem, albo sprawą tych, którzy o prawdzie wątpią. Ale cokolwiek stać się może, jest to zniewagą i obrazą Boga, zgubnym dla zbawienia duszy jednostek i ogółu, przynoszącym jedynie korzyść nieprzyjaciołom wiary, których odwagę i zuchwałość przez takie zachowanie się umacnia i pomnaża". (Leon XIII, “Sapientiae Christianae”, 1890) 
15 stycznia 2019, 13:09
ale jak to zrobić kiedy ugrupowania skrajnej prawicy w alarmujący sposób umacniają swoją pozycję zarówno w Europie, jak i w Ameryce? W nas jako chrześcijanach w sposób szczególny powinno rodzić opór powoływanie się tych grup na chrześcijańskie wartości oraz próby formowania młodych ludzi pod sztandarami rzekomo katolickiego nacjonalizmu!
15 stycznia 2019, 15:26
jak komuś się nie podoba to co powyżej napisane, to niech łaskawie wyjaśni dlaczego..
K
Krzysztof
15 stycznia 2019, 15:46
Ja chętnie wyjaśnię. Problem leży w zauważaniu wyłącznie jednej strony. Czy wiesz że w ramach Europarlamentu swoich posłów Frakcji GUE/NGL, legalnie posiadają ugrupowania: Komunistyczna Partia Czech i Moraw, Portugalska Partia Komunistyczna, czy Front Lewicy (w ramach którego działa Francuska Partia Komunistyczna)? Już nie mówimy o partiach radykalnych, ale o partiach przywiązanych do idei totalitarnych! Powtarzam: one działają legalnie! Czujesz ten paradoks, że tropi się wszędzie każdą niepoprawnie polityczną wypowiedź z prawej strony (już nie ważne na ile mądrą czy głupią), a można promować jednocześnie komunizm i to w majestacie prawa? Dlaczego nigdzie o tym nie alarmujesz? Ja nie toleruję radykałów z żadnej strony, ale jednocześnie nie mogę się nadziwić, czemu o tym się milczy, zaklinając rzeczywistość że to niby skrajna prawica ma mocną pozycję...
K
Krzysztof
15 stycznia 2019, 15:54
I przepraszam wszystkich że wtrąciłem politykę pod artykułem gdzie nie powinienem. Zdania nie zmieniam, ale niestety dałem się podpuścić prowokatorowi który politykuje w miejscu gdzie nie powinien.
MK
Marek Kępka
15 stycznia 2019, 21:39
Chyba jesteś w zmowie z Patykiem. Urządzacie sobie polityczne wojenki, podczas gdy cała Polska zamarła. Ignorujecie wezwania do zgody narodowej, do chwili ciszy, do zadumy nad nienawiścią, która prowadzi do tragedii. Jak możecie? Nie macie serca?  To przez takich ludzi po śmierci Kaczyńskiego szybko odkowapno topoty wojenne, na nowo (i to ze zdwojoną siłą) zaczęła się wojna polsko-polska. Ileż jeszcze musi ludzi zginąć żebyście to zrozumieli? Ciszej nad tą trumną!