Rzeczywista obecność Chrystusa w twoim życiu to nie tylko dar, ale również odpowiedzialność. O tym, jak sprawić, że Bóg wejdzie w twoją codzienność - pisze o. Raniero Cantalamessa.
Tajemnica chrześcijaństwa - pisze św. Tomasz z Akwinu - ma zawsze potrójny wymiar: jest "pamiątką" przeszłości, "obecnością" łaski oraz "oczekiwaniem" na wypełnienie w wieczności. Dlatego nazywa on Eucharystię "świętą ucztą, na której przyjmuje się Chrystusa i obchodzi się pamiątkę Jego męki. Dusza napełnia się łaską, a my otrzymujemy obietnicę przyszłej chwały" (O sacrum convivium).
W Eucharystii zawiera się więc przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Jest też w niej obecny ktoś większy niż Jonasz, Salomon, Abraham i Mojżesz. Naprawdę ukrywa się w niej żywy Syn Boga! Tak trzeba rozumieć znaczenie słów: "A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni..." (Mt 28, 20).
Bóg Biblii jest Bogiem z nami, to Bóg obecny. Nie jest to niedostępny Bóg filozofów, którego nie obchodzą ludzkie sprawy. Dlatego właśnie w sposób pełny i ostateczny objawia się On w Eucharystii. Eucharystia jest zatem prawdziwym krzewem gorejącym, w którym Bóg objawia swoje imię - Jahwe, czyli (według pierwotnego znaczenia Wj 3, 14) "Ten, który «jest»; Ten, który jest «obecny»".
Do tego nawiązuje Izajasz, kiedy pisze o dziecku, które zostanie nazwane Emmanuelem, czyli "Bogiem z nami" (por. Iz 7, 14). I wreszcie dokonuje się fakt, w którym wszystkie te obietnice znajdują urzeczywistnienie. "Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas" (J 1, 14). Obecność Boga, która wcześniej manifestowała się w obłoku lub w nieuchwytnej chwale, teraz przejawia się w ciele widzialnym, dotykalnym, które stale przebywa wśród nas.
W tradycji łacińskiej zwraca się uwagę na Tego, "kto" jest obecny w Eucharystii, czyli na Chrystusa. Tradycja prawosławna koncentruje się na Tym, "przez kogo" dokonuje się obecność Chrystusa, czyli na Duchu Świętym. W teologii protestanckiej podkreśla się zaś to, "na kogo" działa ta obecność.
Tylko słowo Chrystusa, które Kościół powtarza, a Duch Święty czyni skutecznym, może "tworzyć" sakrament. Czemu jednak służyłby sakrament, gdyby został tylko "uczyniony", ale nie byłby "przyjęty"? Orygenes, św. Augustyn czy św. Bernard, odnosząc się do wcielenia, pytali: "Cóż mi z tego, że Chrystus narodził się kiedyś z Maryi w Betlejem, jeśli przez wiarę nie narodzi się również w moim sercu?".
Nie ma muzyki tam, gdzie nie ma ucha, które by mogło jej słuchać. Wiara jest konieczna nie tylko do tego, aby obecność Jezusa w Eucharystii była "rzeczywista", ale również do tego, żeby była "osobowa", to znaczy, żeby miała wymiar kontaktu między dwiema osobami.
Kiedy św. Augustyn wracał myślami do czasu sprzed swojego nawrócenia, wołał ze smutkiem: "Ze mną byłeś, a ja nie byłem z Tobą!". Rzeczywista obecność Chrystusa pośród nas to nie tylko dar, ale również odpowiedzialność. Jezus mówi: "Królowa z Południa wystąpi na sądzie z tym pokoleniem i potępi je, bo ona przybyła z krańców ziemi, aby słuchać mądrości Salomona. A przecież tu jest ktoś większy od Salomona" (Mt 12, 42).
Raniero Cantalamessa OFMCap - ceniony w Polsce i na świecie duszpasterz i kierownik duchowy, kaznodzieja Domu Papieskiego. Doktor teologii i literatury klasycznej, wykładowca historii początków chrześcijaństwa na Katolickim Uniwersytecie w Mediolanie.
Skomentuj artykuł