Szczyty ludzkiej wolności

(fot. shutterstock.com)

"Na to rzekła Maryja: "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa". Wtedy odszedł od Niej anioł (Łk 1, 38)

Gdyby popatrzeć na Maryję przez pryzmat niektórych koncepcji wolności ludzkiej, to Matkę Chrystusa należałoby uznać za najbardziej zniewoloną istotę na ziemi. Nikt jej bowiem nie pytał, czy chce narodzić się bez grzechu. Ponadto, Maryja nie mogła wybierać między dobrem a złem, bo była od początku zupełnie zdeterminowana. A kiedy anioł pojawia się w jej domu, potulnie zgadza się na ofertę Boga, bo czyż mogła postąpić inaczej?
Nie trzeba bliżej wyjaśniać, jaki duch kryje się za tymi przekonaniami. Najogólniej mówiąc, w myśl tej opcji, wolność Boga i wolność człowieka wykluczają się wzajemnie. Osoba ludzka nie może cieszyć się pełnią wolności, jeśli musi dostosować się do woli innej niż jej własna.
A jednak z punktu widzenia Ewangelii, Maryja była po Jezusie najbardziej wolnym człowiekiem w historii świata. Kiedy anioł Gabriel przedstawia Boże zaproszenie, na pierwszy rzut oka nie wygląda, aby Maryja miała jakieś pole manewru. Nie padają słowa: "Jeśli się zgodzisz na naszą ofertę, to porodzisz Syna". Gabriel po prostu oznajmia: "Oto poczniesz i porodzisz Syna". I tyle.
Czy Matka Chrystusa mogła odmówić? Zróbmy pewien eksperyment i zwróćmy uwagę na to, czego Maryja nie wypowiada. Dziewica nie stwierdza entuzjastycznie: "Matka Syna Bożego? Czemu nie. To świetny pomysł. Nie ma sprawy. Że też wcześniej sama o to nie poprosiłam". Nie przyznaje również ze smutkiem: "Nie jestem pewna, czy dam radę. Nie nadaję się. Pewnie chodzi o jakąś inną kobietę". Albo jeszcze inaczej: "Skoro przychodzisz od samego Boga, to jakiż ja tu mam wybór? Kto ważyłby się przeciwstawić Stwórcy? Niech już będzie tak, jak chcesz, bo nic innego nie da się tutaj wskórać". Nie mówi również: "To wykluczone. Wybij to sobie z głowy. Zmiataj stąd i powiedz w niebie, że trafiłeś pod niewłaściwy adres". Nie znajdujemy w Maryi ani zadufania w sobie, ani lękliwego kompleksu niższości, ani odmowy, ani "pobożnej" rezygnacji czy ślepego poddaństwa.
W spotkaniu z Gabrielem pojawia się za to cała gama szczegółów wskazujących na pełen respekt Boga wobec wolności Maryi. Anioł nie znika tuż po obwieszczeniu woli Boga, lecz czeka, słucha, daje czas do namysłu. Widzimy, że Maryja najpierw wyraża uczucia lęku, zmieszania i zakłopotania. Dobrze ukazują ten moment niektórzy renesansowi artyści. Na przykład, Sandro Boticelli na obrazie "Zwiastowanie" z jednej strony przedstawia Maryję zwracającą się z ukłonem w kierunku anioła, co oznacza szacunek i zgodę. Z drugiej strony jej podniesione ręce sugerują jakby wzbraniała się przed akceptacją niespodziewanej wiadomości Gabriela i jej przyszłej roli.
Następnie Matka Jezusa zastanawia się, stawia pytania, waży argumenty. Ale problemem nie jest dla niej kwestia, czy warto w to wchodzić, ale jak Bóg zamierza zrealizować swój plan. Maryję przekracza tajemnica. Jej ostateczna odpowiedź skupia się na służbie i zaufaniu. "Niech mi się stanie" to wyraźne dobrowolne przyzwolenie. Gdyby Bóg chciał narzucić jej swoją wolę, nie byłoby żadnej dyskusji. Przeciwnie, podobnie jak w wielu innych spotkaniach Boga z człowiekiem w Piśmie świętym, dochodzi do autentycznego dialogu. Pozytywna odpowiedź Maryi wypływa z jej przemienionej tożsamości: "Jestem służebnicą Pana, gdyż tak się wcześniej określiłam, dokonawszy wyboru".
W książce Jacques'a Dupuis SJ "Wprowadzenie do chrystologii" pojawia się rozdział poświęcony wolności Jezusa. Autor, nawiązując do koncepcji św. Tomasza z Akwinu, twierdzi, że tradycyjnie pojmowana wolność jako możliwość wyboru jest w gruncie rzeczy objawem naszej aktualnej niedoskonałości. Innymi słowy, wielu ludzi uważa, że szczytem ludzkiej wolności jest możliwość wyboru spośród różnych opcji, podczas gdy jest to zaledwie wstępny etap w jej rozwoju.
Zdaniem Dupuis, doskonalsza wolność wyraża się w świadomym zdeterminowaniu samego siebie, by zawsze wybierać dobro. Święci w niebie tak są nakierowani na Boga, że nawet do głowy im nie przyjdzie, aby ponownie odwrócić się od Niego. I dlatego ich wolność jest bardziej zaawansowana, ponieważ całkowicie opowiedzieli się po stronie dobra. Wprawdzie ciągle zachowują wolną wolę, ale ich wola wybiera nieustannie dobro. Oczywiście, taki stan w pełni możliwy jest dopiero po śmierci. Póki co jesteśmy ciągle pielgrzymami. Już posiadamy wolność, ale równocześnie powoli zmierzamy w kierunku jej doskonalszej postaci. Im bardziej człowiek zbliża się do Boga, tym, paradoksalnie, "mniej" wybiera, bo jednoczy się coraz bardziej z dobrem. W pewnym sensie "nie musi" już dokonywać wyboru.
Pewną analogią tej formy wolności jest decyzja na zawarcie trwałego związku małżeńskiego. Jeśli narzeczeni świadomie wybierają siebie nawzajem na całe życie, rezygnują tym samym z innych możliwości i ograniczają swoją wolność, to znaczy, wyznaczają jej pewne ramy. Gdyby architekt domu bez końca nanosił poprawki w projekcie budynku, kazał wyburzać ściany i stawiać nowe, firma nigdy nie zdołałaby sfinalizować budowy, nie mówiąc już o rosnących kosztach. Trzeba się w końcu zdecydować, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie. Ale żeby się zdecydować, trzeba wiedzieć, czego tak naprawdę się chce. 
Zapytajmy jeszcze, dlaczego małżonkowie wybierają siebie i w ten sposób determinują swoją wolność? Mogą tak uczynić z różnych powodów. Bo we dwójkę łatwiej, dla "bezpieczniejszego" seksu, dla korzyści materialnych, aby uniknąć osamotnienia, aby mieć dzieci itd. Co ciekawe, wszystkie te "pożytki" są jakoś wpisane w małżeństwo, a zarazem żaden z nich nie może być jego wyłącznym celem. Bo gdy seks okaże się niemożliwy, albo pojawią się trudności finansowe, to co wtedy? Wielu ludzi powiedziałoby, że w takim wypadku należy zmienić partnera(bo tak pokazują w hollywodzkich filmach). Ale można również połączyć się ze sobą na całe życie, i trwać razem pomimo przeciwności, ponieważ dzięki Chrystusowi wiemy, że istnieje miłość, która zdolna jest do poświęcenia i oddania; miłość, która przez trudy i próby prowadzi do Zmartwychwstania, czyli do wzrastającego pokoju, zaufania i radości. 
Czy małżonkowie stają się w ten sposób zniewoleni? Czy nie mają innego wyjścia? Oczywiście, że mają. Przykładów nie trzeba szukać. Ale mogą zdecydować, że nie "chcą" mieć takiego wyboru i będą robić wszystko co możliwe, aby ich związek owocnie przetrwał. I na tym polega dojrzewanie do coraz większej wolności i miłości, oczywiście z Bożą pomocą obiecaną w sakramentach, w drugim człowieku, we wspólnocie, w zdobyczach współczesnych nauk.
Do takiej miłości dorastamy stopniowo i powoli. Maryja została uświęcona przez Chrystusa już w chwili jej poczęcia, co wcale nie oznacza, że w jej życiu wszystko szło jak po maśle. Wiemy, że Maryja też się uczyła miłości. Nie należy sądzić, że wolność świętych w niebie została tak zredukowana, że są oni zupełnie zachowani od możliwości grzechu. Przeciwnie, ich wolność została tak rozszerzona, że stali się oni na tyle wolni, aby nigdy nie zgrzeszyć. To wielka tajemnica, widoczna również w scenie zwiastowania. 

Dariusz Piórkowski: "O duchowości z krwi i kości"

Polecamy rozważania, które pomogą Ci rzeczywiście czuwać, a nie biec przed świętami.

Tęgie głowy twierdzą, że jeśli Bóg istnieje, to mieszka w odległym niebieskim pałacu i głowy sobie człekiem nie zaprząta.

Ale Pismo św. mówi co innego. Najpierw, że Bóg w Chrystusie rozbił namiot w ludzkim świecie. Następnie, że wcale go nie zwinął i ciągle tu przebywa. W sercach i domach, w pracy i szkole, w rozrywce i cierpieniu. Gdybym zuchwale orzekł, że spotkanie Go na tej ziemi jest zawsze bułką z masłem, to chyba bym przesadził. Trochę trzeba się jednak potrudzić.

Pomagają w tym adwentowe czytania, które przypominają przewodnik w podróży. Dają wskazówki jak odczytać ślady przechodzącego Pana, jak usłyszeć Jego głos, a nawet natknąć się na Niego, gdy nieoczekiwanie przetnie nasze drogi. Bo Duch Boga to miłośnik ludzi. I raczej dobrze Mu z nami. Ciągle przychodzi, by nam o tym przypomnieć. Na różne sposoby.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Szczyty ludzkiej wolności
Komentarze (37)
A
ania
24 grudnia 2014, 12:16
Dobry tekst.
TO
trzeba o tym wiedzieć
22 grudnia 2014, 17:15
~who is who 11:10:21 | 2014-12-21 Szef deonu reklamuje sam siebie? Darmowa reklama dla samych swoich? Czy to godziwe? Czy na pewno pouczanie ks. Piórkowskiego jest wiarygodne? Poczytajcie co już wypisywał w artykulikach na deonie- nawet Wyborcza to zauważyła i go wychwalała. ~eva  ~who is who 11:33:28 | 2014-12-21 Kto rozwala Kościół - to artykulik ks. Piórkowskiego który Wyborcza promowała. Szef deonu to nowy Lemański, Mądel czy ks. Sowa? Ten tytuł artykułu i jego treść ks. Piórkowskiego bardzo się spodobał Wyborczej i dlatego zaraz ten kolejny ksiądz został tam wypromowany Chyba że chodzi o to aby go tylko posłuchac ale nie naśladować jego czynów
M
Maria
22 grudnia 2014, 15:19
Zły duch nam wmówił, że wolność, to uwolnienie się od...., a to w konsekwencji prowadzi do zniewoleń. Tymczasem wolność, to świadomy, "zdroworozsądkowy" wybór dobra, ktory owocuje pokojem serca, radością - szczęściem. Potwierdzenia tej prawdy nie trzeba szukać daleko - wystarczy przeanalizować historie życia znanych nam osób, takich, którzy wybrali wolność od... i wolność do... No i myśleć trzeba... Maria
R
rekonwalescentka
24 grudnia 2014, 12:10
Dziękuję Mario. Świadomy, zdroworozsądkowy wybór doba, który owocuje pokojem serca i w konsekwencji radością i szczęściem, wymaga uwolnienia się np. od "złej" nieodwzajemnionej miłości skierowanej do nieodpowiedniej (nie wolnej) osoby, która jak kajdany wiąże, bez sensu, bez przyszłości, doprowadzając do bólu i powolnej śmierci. W takiej miłości nie ma wolności. Radosnych Świąt!
R
rekonwalescentka
24 grudnia 2014, 23:45
Uwolnienie się od "złej", chorej miłości, zaprzątającej myśli, umysł, zabierającej życie, pozwala spojrzeć świerzym okiem na to, co dzieje się dookoła, na ludzi wokół, z którymi nagle chce się budować zdrowe relacje, przyjaźń (bo wcześniej się ich unikało lub nie dostrzegało) doświadczając prawdziwie Miłości Bożej. To doświadczenie jest niewymownie piękne. Zbyt późno to zrozumiałam, zaślepiona i uwiązana... zrzuciłam kajdany. Wolność. Dziękuję Jezusowi. On mnie uratował.
R
rekonwalescentka
25 grudnia 2014, 12:30
Teraz do mnie dotarło, co to znaczy "być", by dawać innym radość. Jak u św. Franciszka: "...nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać; nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć; nie tyle szukać miłości, co kochać..."
R
rekonwalescentka
28 grudnia 2014, 14:36
Gdyby choć wiedzieć, poczuć, że ta miłość jest potrzebna lub odwzajemniona to można byłoby "połączyć się ze sobą na całe życie, i trwać razem (obok) pomimo przeciwności, ponieważ dzięki Chrystusowi wiemy, że istnieje miłość, która zdolna jest do poświęcenia i oddania; miłość, która przez trudy i próby prowadzi do Zmartwychwstania, czyli do wzrastającego pokoju, zaufania i radości."
E
exactly
28 grudnia 2014, 15:46
piękne :)
R
rosomak
22 grudnia 2014, 11:58
No teraz to juz wiem , to aniol zaplodnil Marysie , tylko jakim dzwonem  dalej byla ponoc dziewica ?
W
wiktoria
22 grudnia 2014, 12:25
Ohydny żart, dziwie się że nikt go ni usuwa! Skandal!
M
Monii
26 grudnia 2014, 00:00
Zaznaczyła Pani "zgłoś do moderacji"? Jeśli nawet nie, to ja to już zrobiłam i miejmy nadzieję, moderacja zaprowadzi porządek w miarę możliwości. Nie zapominajmy, że są święta, stąd pewnie opóźnienia w moderacji :)
W
wiktoria
26 grudnia 2014, 09:14
Dziękuje za interwencje, nie wiedziałam, że jest taka możliwość. Bardzo lubię ludzi z poczuciem humoru. Jednak po takim żarcie j.w. podnosi mi się ciśnienie.
R
rafi
22 grudnia 2014, 07:59
Piekło to samotność. Samotność to piekło. "Ja" na pierwszym miejscu to samotność, pustka, piekło. Niebo to bycie razem, w relacji miłości. Kto przy zdrowych zmysłach chciałby opuszczać niebo, wybierać piekło?
K
ktos
22 grudnia 2014, 10:41
Gdy "Ja" nie jest kochane... wtedy pustka, piekło.
T
tom
21 grudnia 2014, 22:46
Maryja to pierwszy człowiek po trójjedynym Bogu (powinne pamietać o tym feministki), fundament naszej wiary, nowy Abraham - poprostu wzór i idealny pośrednik. Abraham chciał mieć dzieci i jest ojcem naszej wiary bo uwierzył tylko w to co Bóg mu obiecał -  Maryja nic nie chciała i propozycja Boga wiązała się dla niej z szeregiem kłopotów ale mimo to w pełni zawierzyła. Do Abrahama przychodził Bóg i zapewniał go o tym że spełni jego prośby, dopiero wtedy uwierzył - podczas wesela w Kanie to do Maryji mówi Bóg - Jezus "nie obchodzi mnie to", ale ona i tak w pełni wierzy do tego stopnia że Bóg jednak od razu realizuje jej prośbę. Bóg Abrahama wystawił tylko na próbę złożenia swojego syna w ofierze - Maryja musiała być bezpośrednim świadkiem wyjątkowej męki i śmierci swojego syna, ale nawet wtedy ani na chwile nie przestaje wierzyć.
K
kuku
21 grudnia 2014, 21:59
bardzo ładny artykuł, dziękuję
C
chordad
21 grudnia 2014, 16:10
ale skąd pomysł, że  "Maryja nie mogła wybierać między dobrem a złem, bo była od początku zupełnie zdeterminowana"??? Adam i Ewa byli też byli zdeterminowani w ten sam sposób (wg nauczania byli bez grzechu pierworodnego), a jednak wybrali inaczej...  Maryja też jak najbardziej mogła grzeszyć - pewnie nawet łatwiej niż oni, bo nie widziała Boga na co dzień 'twarzą w twarz'...
WI
who is who
21 grudnia 2014, 11:10
Szef deonu reklamuje sam siebie? Darmowa reklama dla samych swoich? Czy to godziwe? Czy na pewno pouczanie ks. Piórkowskiego jest wiarygodne? Poczytajcie co już wypisywał w artykulikach na deonie- nawet Wyborcza to zauważyła i go wychwalała. Chyba że chodzi o to aby go tylko posłuchac ale nie naśladować jego czynów
E
eva
21 grudnia 2014, 11:33
Kto rozwala Kościół - to artykulik ks. Piórkowskiego który Wyborcza promowała. Szef deonu to nowy Lemański, Mądel czy ks. Sowa? Ten tytuł artykułu i jego treść ks. Piórkowskiego bardzo się spodobał Wyborczej i dlatego zaraz ten kolejny ksiądz został tam wypromowany
A
Agata
21 grudnia 2014, 11:58
a ja się cieszę, że ten fragment się tu pojawił, bo mogę poczytać o Matce Bożej bez kupowania książki.  btw. Co złego jest w reklamie tego typu? Kto nie chce, niech nie kupuje. 
M
marta
21 grudnia 2014, 12:02
Pani to ma chyba nie wszystkie klepki na miejscu. Co to za bełkot? Jaka Wyborcza? Jaki Lemański? Kobieto lub mężczyzno, skończ z twoimi obsesjami na temat ks. Piórkowskiego. Ty naprawdę potrzebujesz pomocy jakiegoś specjalisty. To już pewne.
A
ad
21 grudnia 2014, 17:18
A może ~marto ~sprawdzisz sama na portalu Wyborczej jak się ma rzecz odnośnie tego promowania artykułu ks. Piórkowskiego? A także jak Wyborcza promowała ks. Lemańskiegoi pozostałych?
P
picassojerzy
21 grudnia 2014, 19:34
Wyborcza = zło wszelakie ? jakiś obłęd
G
gege
21 grudnia 2014, 19:37
A co dobrego jest w Wyborczej, proszę o konkrety ;)
22 grudnia 2014, 09:20
Człowiek. Taki sam jak ja czy Ty.
22 grudnia 2014, 09:23
A po tym całym hejterstwie i rozsiewaniu jadu pewnie dodasz, że kierujesz się miłością do bliźniego i stawianiem go "w prawdzie"?
jazmig jazmig
21 grudnia 2014, 10:41
Durna teza na początku powoduje, że nie warto czytać dalej. Nikt się nie pyta nas, czy zgdzamy sie pojawić na tym świecie, w jakiej rodzinie (bogata-biedna, normalna-patologiczna itp.) a Maryję miałby ktoś pytać, czy chce sie narodzić bez zmazy grzechu pierworodnego. To tak, jakby się pytać, czy wolisz być zdrowy, dobry, mądry i bogaty, czy też chory, zły, głupi i biedny, Odopowiadam autorowi: każdy chciaby się narodzić bez obciążenia skutkami grzechu pierworodnego. Autor tych rozważań powinien się porządnie puknąć w głowę i zająć się berdziej sensownymi rozważaniami, niż te oparte o naciągane założenia.
E
ech:)
21 grudnia 2014, 11:14
Daję szanownemu Panu minus, nie za poglądy - te należą do pana, lecz za język. Bo nim truje Pan innych.
WI
who is who
21 grudnia 2014, 11:36
Ależ ks. Piórkowski, jak sam przyznał, podobnie jak ks. Siepsiak, nie ma doktoraciku nawet a podobno woli od niego swój rozum. Stąd też takie a nie inne jego rozumowanie i filozofowanie. Chyba też coś mu nie pozwala rozeznac tego co każdy laik od razu widzi w jego wywodach
N
Nestor
21 grudnia 2014, 12:51
Piękny, mądry artykuł dla każdego, kto w pełni potrafi korzystać z własnego rozumu. Dziekuję za niego o.D.Piórkowskiemu. Jesli za kryterium wartości człowieka przyjmuje Pan/i stopień naukowy przed nazwiskiem, to należałoby dla przyzwoitości zmienić portal. Choć ja osobiście namawiałbym do głębszego wczytywania się w Ewangelię. Każdemu kto będzie robił to wystarczająco wytrwale, Chrystus obiecał, że wyjaśni wiele spraw. Ojcowie Jezuici piszący tu na forum służą bez wątpienia Panu Bogu i prawdzie, zaś zasadnym obiektywnie pytaniem jest Pana/i nick i to w kontekście Pana/i własnych wypowiedzi. Pozdrawiam świątecznie.
N
non
21 grudnia 2014, 17:24
To by mogła być była prawda odnośnie autora, że ma swój rozum i nie potzrebuje doktoratu (to jego samego słowa) gdyby tak nie pouczał jakby on tylko potrafił ocenić co jest prawdą. I gdyby nie stracił wiarygodności medialnymi publikacjami na deonie. Warto poczytać artykuliki księdza Piórkowskiego na deonie. Pisze jak znawca, ekspert, wrecz profesor. Nie mówiąc o POprawności, postmoderniźmie i dysydenctwie rozsiewanym na deonie dość często gęsto
22 grudnia 2014, 09:38
Durne to jest przeczytanie jednego zdania, tupnięcie nóżką i obrażone zabranie zabawek z piaskownicy. Właśnie warto czytać dalej, a w tym przypadku wystarczyło do następnego akapitu, żeby zrozumieć o co chodziło autorowi. Takimi tekstami sypią wszelkiej maści niewierzący lub wierzący, ale nie w Maryję i to, co Kościół o niej mówi. Owszem teza ta jest głupia, ale nie pochodzi od autora i oczywiście nie o to w artykule chodzi. Od autorów tej tezy dowiesz się również, że Kościół zniewala człowieka już po urodzeniu, bo go chrzci gdy on jeszcze nie może dokonać wyboru w "wolności". Jakbyś przeczytał kawałek dalej te rozważania, to byś zauważył, że przytoczona teza ani nie stała się założeniem, ani też nie były na jej podstawie prowadzone dalsze rozważania. Dlatego pukanie się po głowie najlepiej zaczynać od siebie zanim się to każe zrobić komuś obok.
Paweł Tatrocki
21 grudnia 2014, 10:35
Gdy staniemy się doskonalsi od szatana wraz z całym piekłem, wtedy będziemy mieli wolność Maryi, Jej utwierdzenie w dobrym, wolność wyboru tylko dobra. Zło będzie pokonane na każdym polu: intelektualnym, gdyż będzie oczywistym, że wybór zła to głupota; wolicjonalnym, gdyż zło będzie widziane w swojej naturze jako ohyda, będzie pozbawione złudnych przedstawień; siłowym, gdyż zło będzie słabsze od dobra, z którym będzie chciało walczyć. Gdy będziemy w taki sposób silniejsi od zła to przekroczymy czas i razem z aniołami będziemy świętować Narodzenie Pańskie, Jego Życie, Śmierć i Zmartwychwstanie oraz Wniebowstąpienie. Będziemy rzeczywistymi świadkami Jego wcielenia. Mało tego cała historia świata i ludzkości stanie dla nas otworem, będziemy mogli towarzyszyć człowiekowi od chwili stworzenia w Raju aż po Paruzję, duchowo i zmysłowo oczywiście, tak jak aniołowie w niebie. W przeciwieństwie do teraz kiedy to możemy jedynie sobie wyobrażać jak to było lub jak to będzie dysponując skromnym opisem biblijnym.
Paweł Tatrocki
21 grudnia 2014, 10:37
W zasadzie powinno być: gdy będziemy silniejsi od szatana wraz z całym piekłem...
jazmig jazmig
21 grudnia 2014, 10:43
Już jesteśmy doskonalsi od szatana. My mamy możliwości, by stać się dobrymi, a szatan zrzekł się tej możliwości.
Paweł Tatrocki
21 grudnia 2014, 11:10
Ale nie jesteśmy silniejsi, inteligentniejsi, wytrwali, nie mamy władzy nad naturą jaką ma szatan. Ponadto bycie dobrymi to za mało, trzeba być świętym, bo tylko tacy są w niebie.
MR
Maciej Roszkowski
22 grudnia 2014, 12:40
Kto jest w niebie tego się dopiero dowiemy. Ale możemy się starać. Szatan nie.