Pytanie, jak potraktować spowiedź czy rachunek sumienia, w którym nie myślimy w ogóle o tym złu, którego dopuszcza się tak wiele osób. Koniecznie rozeznaj, czy ten błąd nie dotyczy też ciebie.
Szymon Hiżycki OSB, opat tyniecki, opowiada o grzechu obżarstwa:
Ewagriusz powiada, że uwikłanie w namiętności rozpoczyna się od myśli obżarstwa. Gdybyśmy mieli wyjaśnić komuś, na czym grzech obżarstwa polega, z pewnością kreślilibyśmy obraz człowieka, który się objada, spożywa bardzo wyszukane potrawy lub po prostu pochłania żywność bez umiaru. Nie o coś takiego Ewagriuszowi chodzi.
Spróbujemy wpierw poszukać synonimu do słowa "obżarstwo", który, być może, pełniej odda intencję naszego autora. Sądzę, że można oddać je słowem "nienasycenie".
Ksiądz Leszek Misiarczyk uważa, że różne odmiany myśli obżarstwa można sklasyfikować w następujący sposób: ze względu na lęk przed głodem i utratą zdrowia, jako pokusę fałszywej ascezy i lekceważenia braci, pokusę łatwej drogi w ascezie i wreszcie jako przeszkodę w modlitwie i przyczynę złych snów. Już sama ta klasyfikacja pokazuje, z jak skomplikowaną rzeczywistością mamy tutaj do czynienia.
Ewagriusz nazywa obżarstwo "nieokiełznanym szaleństwem" i "nieszczelnym murem warownym", które "nierozerwalnie związane z nieczystością czyni umysł nieczystym, wywołuje niemoc ciała, sprowadza ociężały sen, przynosi smutną śmierć". Ewagriusz pokazuje człowieka zdominowanego przez myśl obżarstwa jako kogoś otępiałego, kto nie potrafi dostrzec konsekwencji swoich decyzji: obżarstwo przynosi senność i szaleństwo - konsekwentne dążenie do zguby. Dla lepszego zrozumienia, czym obżarstwo ze swej natury jest, warto przypomnieć, że nasz autor przeciwstawia mu umiarkowanie, które nazywa "naśladowaniem zmartwychwstania" i "czuwaniem oczu nie znających snu". Pisząc o pożądaniu potraw i przypraw Ewagriusz zdaje się jednocześnie wskazywać, że zło polega w dużej mierze na zachwianiu równowagi i życiu wspomnieniami dawnych, dobrych czasów, kiedy różnych rzeczy miało się pod dostatkiem. Konsekwencją obżarstwa jest ów "nieszczelny mur", przez który pragnienia mnicha wymykają się w poszukiwaniu śladów dawnych uciech.
Ci, którzy ulegają myśli obżarstwa, postrzegają świat, w którym żyją, jako wielką potrawę do spożycia. Świat nie jest dla nich pomocą w drodze do zbawienia, znakiem istnienia Pana Boga, ale raczej rzeczą, którą muszą skonsumować, czymś, co im się należy i może być przez nich słusznie "zjedzone"; słowem, to ludzie zawsze nienasyceni, niemający nigdy dość.
Sądzę, że można mówić zarówno o obżarstwie w sensie dosłownym, tak jak rozumiemy je intuicyjnie, jak również o obżarstwie duchowym, opisanym przez św. Jana od Krzyża, gdy człowiek zainteresowany jest jedynie doznaniami duchowymi, nie zaś samym Bogiem; pragnie wizji, uczucia słodyczy płynącej z modlitwy…
Istnieje również obżarstwo emocjonalne, gdy od innych ludzi oczekujemy jedynie uznania, poklasku, nigdy nie jest nam dosyć pochwał, jacy to jesteśmy znakomici, szczególni. To rabunkowe podejście do rzeczywistości; to nastawienie, które każe nam szukać jedynie sposobów na zaspokojenie chorych pragnień zrodzonych z naszych kompleksów i naszych zranień.
Zawiera się w tym wielkie niebezpieczeństwo - takie obżarstwo prowadzi do zupełnej dewastacji życia na wszystkich jego poziomach. Osoba ulegająca złej myśli obżarstwa to ktoś niezdolny do rezygnacji z czegokolwiek, człowiek pozbawiony umiejętności wyrzeczenia.
Obejrzyj prezentację:
Skomentuj artykuł