To największy zabobon, któremu ulegamy

(fot. unsplash.com)
facebook.com / jb

Kim byłby Bóg, gdyby wybierał sobie tylko najcenniejszy kruszec, najtrwalszy grunt, najszlachetniejszy klejnot i najtwardszy kamień? Mało oryginalnym i twórczym rzemieślnikiem. Idącym na łatwiznę, leniwym wyrobnikiem.

Geniusz Boga polega na tym, że On nie potrzebuje skały, aby wznosić wspaniałe budowle, lecz – jak na skale – buduje na najbardziej kruchym materiale.

Najgorsze jest to, że w gruncie rzeczy wciąż rządzi nami dokładnie odwrotne przekonanie. To chyba największy zabobon, któremu ulegamy w naszej posłudze i w życiu z Bogiem. Ubrany w zgrzebną szatę pozornej pokory karmi się głęboko zakorzenionymi w nas, fałszywymi poglądami w stylu: żeby się modlić, powinienem się nawrócić; jeśli mam głosić, nie mogę upadać; aby świadczyć, najpierw muszę się poprawić. Sęk w tym, że tego rodzaju intuicje mają się nijak do Bożego sposobu działania.

Dlaczego? Bo Bóg nie czeka, aż osiągniemy przewidziany dla nas próg duchowej doskonałości.

  • Obiecuje klucze królestwa i władzę związywania oraz rozwiązywania wszystkiego przyszłemu zaprzańcowi (Piotr), wiedząc że ten za chwilę Go zdradzi.
  • Pozwala porywczemu smarkaczowi (Jan) leżeć na swojej piersi, a przyjacielem nazywa złodzieja (Judasz), który właśnie przehandlował Jego głowę.
  • Do najbliższego grona uczniów zaprasza celnika (Mateusz) - podatkowego oszusta i kolaborujacego z okupantem malwersanta.
  • Jako pierwszego do swego królestwa wprowadza skazanego na śmierć krzyżową łotra (Dyzma) i nie ma dla niego znaczenia, czy obiad je w towarzystwie wyniosłych nauczycieli i prawników czy kobiet lekkich obyczajów.
  • Pierwszą „apostołką” czyni do niedawna jeszcze opętaną eks-prostytutkę (Maria Magdalena), a Apostołem Narodów – religijnie wyrachowanego fundamentalistycznego zabójcę (Paweł).

Czy w tak „doborowym” gronie nie znajdzie się przypadkiem również miejsce dla ciebie i dla mnie?

  • Gdyby Bóg warunkował swoje działanie naszą doskonałością, nie byłby wszechmocny.
  • Gdyby najpierw oczekiwał od nas bezgrzeszności, nie byłby miłosierny.
  • Gdyby od odrzuconych, skrzywdzonych, dziedzicznie obciążonych i emocjonalnie poranionych żądał od razu duchowej równowagi i stabilności, nie byłby sprawiedliwy.
  • Gdyby oburzał się z powodu naszych upadków i gniewał ze względu na duchowe zagubienie lub bezradność – nie byłby doskonale cierpliwy.
  • Gdyby zsyłał na nas kary, doświadczenia, trudności i cierpienia, żeby nas wyćwiczyć i uczynić godnymi życia wiecznego z Nim, nie byłby łagodnym, bezpiecznym i silnym ojcem, ale porywczym, nieobliczalnym i przemocowym treserem.

Nie, to nie jest prawdziwy obraz Boga. Nasza doskonałość nigdy nie jest dla Niego punktem wyjścia, ale dla nas – punktem dojścia, owocem dojrzewania do dziecięcej prostoty i zaufania Jego miłości. Kiedy wreszcie to zrozumiemy? Może wtedy, gdy odkryjemy, że Bóg nie ma upodobania w naszej mocy, pewności siebie i w narcystycznej omnipotencji. Doskonale porusza się natomiast i działa wśród naszych wątpliwości, niepewności i w zwykłej ludzkiej kruchości.

To uprzywilejowana przestrzeń dla nieskończonego spektrum Jego ponadnaturalnych możliwości. Dlaczego? Bo biblijna przypowieść o ziarnku gorczycy to nie wyrzut, że nawet tak niewielkiej wiary nam brakuje, ale przesłanie, że nawet tak malutka wiara wystarczy Bogu, aby czynić przez nas cuda.

 

Wpis ukazał się pierwotnie na Facebooku:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

To największy zabobon, któremu ulegamy
Komentarze (15)
TT
~Tadeusz Tadla
9 lipca 2021, 22:16
"Gdyby zsyłał na nas kary, doświadczenia, trudności i cierpienia, żeby nas wyćwiczyć i uczynić godnymi życia wiecznego z Nim, nie byłby łagodnym, bezpiecznym i silnym ojcem, ale porywczym, nieobliczalnym i przemocowym treserem". Nie jestem autorytetem w tej sprawie, ale wydaje mi się, że czasem Bóg dopuszcza cierpienie czy też trudności między innymi po to, by pomóc nam w rozwoju duchowym. Jak to mówił do św. Pawła (2 Kor 12,9), "moc bowiem w słabości się doskonali". Nie jest to jednak rzecz jasna bezduszne tresowanie, bo Bóg jest zawsze z nami, aby wesprzeć nas w trudnych chwilach.
JP
~Jarosław Piechota
9 lipca 2021, 07:26
Bóg oczekuje naszej zgody na działanie w naszym życiu i to właśnie Jemu się podoba.
AZ
~Azz zu
8 lipca 2021, 11:14
Nie, nie! Błagam, proszę przestać szkalować Marię Magdalenę - jaka z niej prostytutka? Z Ewangelii wcale to nie wynika.
MR
~Maciej RODO
8 lipca 2021, 03:40
Dziękuję bracie za te słowa!
TS
~Taki Sobie
7 lipca 2021, 19:03
Oczywiście, czy jest PAN pewien, przepraszam za pomyłkę, pytanie pozostaje :)
M*
Monika * Monika
7 lipca 2021, 18:40
Bardzo dziękuję za ten pokrzepiający tekst! Pozdrawiam,
KS
Konrad Schneider
7 lipca 2021, 18:27
Zgadzam sie z kazdym slowem. Zabraklo mi tylko jednego: Pan Bog nas przyjmujemy, takimi jacy jestesmy, ale na pewno nie chce, zebysmy udawali innych jak jestesmy. Chodzi o najzwyklejsza uczciwosc, przyznanie sie do bledu. Zaden z odwolanych w Polsce biskupow nie przyznal sie dotad do bledu...
RF
~Robert Forysiak
8 lipca 2021, 21:49
Niektórzy powinni przyznać się do obsesji...
ME
~Margo Em
7 lipca 2021, 18:01
Z jednym tylko mam problem i trudno mi się zgodzic, bo to moje osobiste : "żeby świadczyć muszę się poprawić najpierw". Niby zabobon, ale czy jeśli się nie poprawię, nie będę antyswiadectwem? Gorszycielem? Pozdrawiam
JL
Jerzy Liwski
7 lipca 2021, 17:34
Proszę wskazać fragment, w którym Jezus czyni Marię Magdalenę "apostołką".
KS
~Katarzyna Szczepanek
9 lipca 2021, 09:47
Tradycyjnie przyjmuje się, że to sytuacja, kiedy Jezus spotyka Marię Magdalenę po zmartwychwstaniu i posyła ją do uczniów: J, 20, 17-18 17.Rzekł do niej Jezus: Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: "Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego". 18.Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: Widziałam Pana i to mi powiedział. Maria nie jest Apostołką z racji wyboru do grona Dwunastu, ale dlatego, że Jezus posyła ją, aby świadczyła o Jego Zmartwychwstaniu. Jest "Apostołką Apostołów".
TS
~Taki Sobie
7 lipca 2021, 15:56
Jest Pani pewna z tą eks-prostytutką?
IS
~Iwona Stępień
7 lipca 2021, 14:44
To bardzo pokrzepiające, co przeczytałam. Bóg, znając wszystkie moje słabości, wychodzi na spotkanie ze mną. To piękne, że moja niedoskonałość nie zniechęca Go. Myślę, iż dość często ludzie są przeświadczeni, że nie mogą przybliżyć się do Boga, gdy grzeszą. I chyba to rzeczywiście rodzaj zabobonu.
WB
~Włodek Bełcikowski
7 lipca 2021, 10:58
Alleluja! Nasz Bóg jest Bogiem, Który zbawia a nie potępia! JEZUS - Bóg zbawia!
MK
~Maciej K
10 lipca 2021, 08:10
Tak prawda, ale chciałbym dodać, że nie czyni tego nie szanując naszej wolnej woli. Jeżeli ktoś nie chce być zbawiony, przez odrzucenie Jego miłości, sam się potępia. Katechizm KK 1033 - 1037. To tak w kwestii tych łapek z kciukiem skierowanym w dół. JEZUS zbawia i cierpiał za nas na krzyżu. A czy kogokolwiek potępił? Co piszą na ten temat 4 Ewangelie?