Dzięki tej nowennie skończyły się problemy finansowe. Otrzymałam pracę i duchowe owoce [ŚWIADECTWO]

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. Depositphotos
Świadectwo anonimowe

Gdy kończyły się pieniądze, przychodziła pomoc - a to zasiłek od państwa dla tych, którzy stracili pracę w wyniku pandemii, a to jakieś niespodziewane kieszonkowe od krewnej. Kiedy modliłam się słowem Bożym, wiedziałam, że Pan Bóg się o mnie troszczy. Otrzymywałam zapewnienie, że On nie da mi zaznać niedostatku. I dawał po temu dowody.

Sześć razy modliłam się nowenną do sługi Bożego ojca Wenantego Katarzyńca. Do modlitwy zachęciła mnie koleżanka, z którą rozmawiałam o trudnościach w poszukiwaniu pracy. Wyczerpałam własne możliwości: pomysły, znajomości - pracy dla mnie wciąż nie było, pomimo niewielkiego wówczas bezrobocia. Gdy kończyły się pieniądze, pomyślałam, że to już ostatni moment. Skorzystałam z rady koleżanki i z pokornego narzędzia w postaci nowenny do Sługi Bożego. W jej ostatnim dniu rozpoczęłam pracę.

Znajoma poleciła mnie kiedyś w swojej firmie i działania rekrutacyjne właśnie przyspieszyły. Cieszyłam się z nowego zajęcia i środków do życia, choć to nie była praca moich marzeń - w zupełnie innej dziedzinie niż do tej pory. Nie do końca rozumiałam, dlaczego trafiłam do środowiska, gdzie zarobki były dość wysokie, ale rodzaj pracy nie po linii mojego wykształcenia czy talentów.

DEON.PL POLECA

Wkrótce moje pytania kierowane do Boga doczekały się odpowiedzi: przyszła pandemia i ze względu na niepewne czasy firma nie przedłużyła ze mną umowy po okresie próbnym. Zostałam bez pracy, jednak zarobione pieniądze (większe niż kiedykolwiek zarabiałam) umożliwiły mi godne przetrwanie. Zaczęłam kolejne nowenny. Rozpoczynałam je, gdy pojawiała się nadzieja na nową pracę. Czasem w ostatnim dniu modlitwy otrzymywałam odpowiedź negatywną po rozmowie kwalifikacyjnej, ufałam więc, że to nie była praca, której dla mnie chciał Bóg.

I znów, gdy kończyły się pieniądze, przychodziła pomoc - a to zasiłek od państwa dla tych, którzy stracili pracę w wyniku pandemii, a to jakieś niespodziewane kieszonkowe od krewnej. Kiedy modliłam się słowem Bożym, wiedziałam, że Pan Bóg się o mnie troszczy. Otrzymywałam zapewnienie, że On nie da mi zaznać niedostatku. I dawał po temu dowody.

W ostatniej chwili, gdy już musiałam się zapożyczać, przyszła propozycja pracy, i to w dwóch miejscach naraz. Są to bardzo wartościowe prace, gdzie mogę się realizować i robić coś dobrego. Ich otrzymanie poprzedziła nowenna do ojca Wenantego. Dlatego bardzo mu dziękuję za wstawiennictwo i polecam nowennę innym osobom. Dodam jeszcze, że czas poszukiwania dobrej pracy pozwolił mi zdać się na Bożą Opatrzność, ufać, stawać się bardziej pokorną i dyspozycyjną. Przyniósł więc duchowe owoce.

Dziękuję ojcu Wenantemu i osobom, które go promują, bo ulotka z nowenną dotarła kiedyś i do mnie!

Świadectwo pochodzi z książki: "Cuda sługi Bożego Wenantego Katarzyńca. Świadectwa i modlitwy".

Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dzięki tej nowennie skończyły się problemy finansowe. Otrzymałam pracę i duchowe owoce [ŚWIADECTWO]
Komentarze (1)
Anna Wysocka
19 lipca 2024, 12:28
jest artykul, mnostwo reklam tylko tej nowenny nie ma.... znaki czasu, widac co jest tu wazne i to na katolickim portalu