Granice dialogu
„Gdzie jest granica dialogu?” - zapytał kiedyś papieża Franciszka abp Grzegorz Ryś. Papież po chwili namysłu odpowiedział: „Nie rozmawia się jedynie z diabłem”. Przypomina mi się to mocne stwierdzenie Franciszka w kontekście dzisiejszej Ewangelii, którą doskonale znamy, a w której ukazana została rozmowa Jezusa z szatanem. Czy zatem rzeczywiście nie dyskutuje się z diabłem?
By znaleźć odpowiedź na tak postawione pytanie, myśli moje kieruję do innego wydarzenia zapisanego na kartach Ewangelii. W niezwykle ważnej rozmowie z Jezusem (Mt 16,13-23) Szymon Piotr najpierw zostaje nazwany przez Mistrza skałą (w. 18), a następnie „zawadą” i „szatanem” (w. 23). „Zejdź mi z oczu, szatanie!” – miał usłyszeć. W rzeczywistości jednak, o czym już kiedyś wspominałem, Jezus mówi do Szymona Piotra: „Idź za mną, szatanie” (w greckim tekście: hypage opiso mou, satana; a w łacińskim: Vade post me, satana). „Idź za Mną!” (ewentualnie: „Idź za Mnie” – w sensie: „Ustaw się za mną!”, „Stań za Mną!”), a nie: „Idź precz!”. Chrystus nie odrzuca Piotra, lecz nakazuje mu iść za sobą, kolejny raz go powołuje.
Wielki Post to dobry czas na to, by znów wszystko w naszym życiu wróciło na właściwe tory. To dobry czas na to, byśmy ustawili się za Bogiem, a nie w Jego miejscu lub nawet przed Nim. Z pewnym niepokojem obserwuję, że coraz więcej – wydawałoby się – gorliwie wierzących osób, próbuje podporządkować sobie Boga. Niepokoi mnie swoiste podlizywanie się Bogu, wielbienie Go, wychwalanie pod niebiosa i dziękowanie, a wszystko tylko po to, by Bóg wspierał moje plany i poczynania, by nie za często wtrącał się do moich spraw, a jeśli już to tylko po to, żeby coś dla mnie „załatwić”, „naprawić”, „uzdrowić”.
Myślę, że ma rację papież Franciszek mówiąc, że „nie rozmawia się jedynie z diabłem”. Jednak wbrew temu, co często myślimy, diabeł nie przychodzi do nas w drugim człowieku. On przemawia do nas wprost z naszego wnętrza. I pewnie każdy z nas ma takie doświadczenie, że jeśli tylko już wejdziemy w ów „diabelski dialog” z pokusą, niemal na pewno upadniemy. Szymon Piotr został nazwany przez Jezusa „szatanem”, ponieważ prowadził dialog z diabłem i zaczął ulegać jego pokusie. Piotr chciał Boga tryumfującego i zwycięskiego, a nie takiego, który umiera na krzyżu. Nie myślał po nie myślał o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie. Dlatego nie możemy prowadzić dialogu z diabłem, który jest w nas. Poza nami i naszym życiem, to znaczy w życiu innych, diabła nie powinniśmy się doszukiwać.
I na koniec, byśmy nie popadli w pesymizm, niech przemówi św. Augustyn. Uczył on, że „nikt nie pozna samego siebie, o ile nie jest kuszony; i nikt nie może zostać uwieńczony, jak tylko ten, kto zwyciężył; zwyciężyć może tylko ten, kto walczył; a może walczyć tylko ten, kto ma nieprzyjaciół i doznaje pokus”. Dobrze zatem, że przeżywamy pokusy. Dzięki nim wzrastamy i dojrzewamy. Bo pokusy to jeszcze nie grzechy.
Skomentuj artykuł