Jak katolik i ateista mogą rozmawiać o modlitwie?
"Ten poziom jest dostępny dla każdego i w jego obrębie nie jest wymagana budowa relacji z transcendencją (osobową lub nie)" - mówi ks. Grzegorz Strzelczyk.
Michał Lewandowski: Hipotetyczna sytuacja. Przychodzi do księdza ateista i pyta o to, dlaczego chrześcijanie się modlą. Co ksiądz wtedy mówi?
Ks. Grzegorz Strzelczyk: To jest faktycznie hipotetyczna sytuacja.
Wiem, ale chodzi o to, jak rozmawiać o modlitwie z kimś, kto nie ma o niej zielonego pojęcia.
Powiedziałem, że to hipotetyczna sytuacja, bo kiedy przychodzi do mnie człowiek, to zawsze jest to konkretna osoba z konkretnymi emocjami i oczekiwaniami wobec tej rozmowy. Mogę zamiast tego udzielić odpowiedzi standardowej na to pytanie.
Jak będzie brzmiała?
Po pierwsze chrześcijanie wierzą, że jest Bóg. Po drugie, chcą nawiązać z Nim kontakt. Po trzecie, wierzą, że On chce nawiązać kontakt z nimi.
Czy w takim razie jest sens rozmawiać z kimś, kto nie zakłada tego podstawowego poziomu jakim jest wiara w Boga?
Zawsze jest sens rozmawiać. Nawet jeśli nie zgadzamy się, co do fundamentalnego poziomu, to przecież możemy spotkać się przy rozumieniu modlitwy jako medytacji. Ten poziom jest dostępny dla każdego i w jego obrębie nie jest wymagana budowa relacji z transcendencją (osobową lub nie). Wiemy o tym, że nasz organizm jest w dobrostanie wtedy, kiedy medytuje, więc tutaj z pewnością możemy się dogadać.
Kiedy przychodzi do mnie człowiek, to zawsze jest to konkretna osoba z konkretnymi emocjami i oczekiwaniami wobec tej rozmowy.
Czyli z perspektywy wierzącego, to jest także platforma do modlitwy?
Tak, dokładnie. Wierzący i niewierzący mogą medytować, ale ci pierwsi dodają do tego kontakt z Bogiem. Chrześcijanie – z Bogiem ukazanym w nauczaniu Jezusa.
Skomentuj artykuł