Jakie są konsekwencje współżycia przed ślubem?

(fot. shutterstock.com)

Jakie są konsekwencje płynące ze współżycia przed ślubem? Co wielkiego się stanie, jeśli młodzi ludzie pójdą do łóżka troszkę wcześniej? Załóżmy, że już mają datę ślubu.

Ks. Mirosław Maliński (Malina) - w duszpasterstwie akademickim takiego człowieka nie można znaleźć. Co najwyżej Malinę, bo tak nazywają go studenci. Duszpasterz - inicjator "ryb w sieci". Ekspresyjny kontemplatyk, który nieustannie zagrzewa akademików do działania w "Maciejówce".

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jakie są konsekwencje współżycia przed ślubem?
Komentarze (42)
I
Ireneusz
13 listopada 2016, 19:03
Wiekszość ludzi pobiera się nie z miłości a w wynku zakochania. Zakochanie jest jednostką chorobową znacznie ograniczjąca naszą świadomośc. Zakochanie ukierunkowane jest na efekt prokreacyjny i porzadanie cielesne> Było by idealnie jesli ludzie łaczyli by się w wynku miłości , ale napewno było było by ich mniej. Taki jest paradoks bilogii człowieka. Dlatego tez dopasowanie seksulane ma tak duże znaczenie w związku . U mnie w pierwszym zwiazku było fatalne , bo nie było miłosci . W drugim jest miłość i jest dobrze. W kazdym wypadku był sex przed ale w drugim nie byłem zakochany i podjołem decyzję z pełna racjonlościa jesli chodzi o mój wybór
Z
Zuzka
8 listopada 2013, 12:57
ś inne poznanie niż empiria Ja nie byłam na Marsie, wiem, że jest ale na jego temat się nie wypowiadam. Ale oglądałam Geslerową, Makłowicza, Okrasę, Top i Master Chefy, więc czy to znaczy, że mogę wypowiadać się w programie kulinarnym pomimo, że sama nic w życiu nie ugotowałam.... Wieżę w Boga, ale autorytetu kościoła jako instytucji nie uznaję, a ten lubi sie wpychać we wszystkie sprawy, oprócz tych dla niego nie wygodnych, a seks z moim mężczyzną jest dla nas wspaniały i nie widzimy w nim nic złego, w oczach Boga jesteśmy razem tak czy inaczej, bez względu na to czy jakiś ksiądz zarobił na naszym ślubie czy nie :P
T
Tomek
7 listopada 2013, 00:09
Dobrze, głosy są rózne, wiec ja sie wypowiem dosc praktycznie i rzeczowo. Seks poza małżenstwem to grzech - pewnik. Dlaczego? Bo nie jestes panem swego ciała, sam sie nie stworzyles, życie dał ci Pan Bóg przy pomocy twoich rodzicow. Nie możesz wiec rozporzadzac swoim ciałem do woli, komukolwiek sie oddawać. Jesli bierzesz ciało kobiety tobie niepoślubionej siegasz po kogos kogo Bóg stworzył i kogo kocha i kogos kto nalezy do Pana Boga. Małzenstwo to sakrament, Bog ci powierza zone/meza i co najważniejsze BŁOGOSŁAWI waszemu zwiazkowi, rodzinie ktora zakladacie oraz jestescie juz dla niego nierozlaczni na wieczcnosc. Co w przypadku wspolżycia pozaslubnego? Mozesz powolac do istnienia dziecko, za ktore nie zechcesz wziać odpowiedzialnosci wyrzadzajac mu tym wielka krzywde, ktorej konsekwencje bedzie nioslo cale zycie. Jesli skutkiem twego pozaslubnego pozycia nie bedzie dziecko to i tak narazasz sie na konsekwencje swego grzechu. Za tego typu grzechy odpowiedzialne niestety pewne wredne zle duchy. Dopoki nie zalezy ci na swietosci to nie bedziesz nawet zauważal ze one zawladnely toba. Ale jak zaczniesz walczyc o glebsze zycie z Bogiem, to zauwazysz ze te demony seksu dadza o sobie znac, nie bedziesz w stanie dochowac ani czystosci ani wiernosci ani nie bedziesz w stanie nie spojrzec pozadliwie na kobiete.    
P
poldek
6 listopada 2013, 23:15
Do DOminiki: Czy Katolicy mają monopol na miłość? Skoro Bóg jest miłością to w dzięki poznaniu Boga poznaje się miłość. Tak więc wszystko zależy od tego czego czlowiek szuka w tzw miłości między mężczyzną i kobietą. Czy jej pełnej - czystej, pięknej, głębokiej i mistycznej czy też tylko szuka partnera dla zakontraktowanego związku z którego ma pochodzić potomstwo lub też dawać zaspokojenie seksualne połączone z przyjaźnią. Jeśłi szukasz czegoś więcej, najlepiej jak do jej przeżywania zaprosisz Boga - źródło miłości.  NIe można mieć miłości bez Boga bo będzie to tylko jej namiastka. A przecież serca jej i jego spragnione są pełni miłości a nie jej "menekinów".
A
autor
6 listopada 2013, 22:47
Nie oszukujmy się, seks jest ważnym elementem wspólnego życia dwojga ludzi. Zatem osoby, które przeszły ze sobą dobre i złe chwile w każdej ważnej dziedzinie życia i nadal chcą być razem mogą stwierdzić, że stworzą udane małżeństwo. Nawet jeśli przed zawarciem owego związku pojawi się dziecko, to wcale nie uważam, żeby było to przekleństwo, grzech czy co tam jeszcze. No chyba, że kościół tak uważa, a jedynie po ślubie jest to błogosławieństwo. Jest wiele, naprawdę wiele par, które rozwodzą się przez nieudane pożycie, czy nawet przez nieporozumienia względem potomstwa. Związek szczery i oddany, nawet tworzący już rodzinę, ale bez ślubu jest równie piękny i dobry jak ten sformalizowany. Takie jest moje skromne zdanie. A poza tym dlaczego w kwestii seksu przedmałżeńskiego wypowiada się osoba duchowna, która nie ma o tym pojęcia, bo w małżeństwie nie tkwi, a jeśli ma pojęcie o seksie, znaczy, że ten przedmałżeński uprawiała... ... Zacznę od "końca" - wiesz o tym, że istnieje planeta Mars? Przypuszczam, że wiesz. Byłeś/aś na niej? Dotknąłeś/aś jej? Nie, a jednak o niej wiesz - może jest jeszcze jakieś inne poznanie niż empiria? Druga sprawa: nikt nie twierdzi, że dzieci poczęte przed ślubem są gorsze, ale jednak - przyznasz - trwałość rodzin ze ślubem kościelnym jest nieporównanie większa niż tych bez. A Kościołowi chodzi o jak największe zapewnienie tym dzieciom jak najstabilniejszej sytuacji rodzinnej. Tak w skrócie. Nie przekonasz żadnej ze stron, ale miło, że wyraziłeś/aś swoje zdanie
6 listopada 2013, 22:24
nie ma żadnych negatywnych konsekwencji seksu przedmałżeńskiego jeśli ludzie się kochają. Natomiast są fatalne skutki dla małżeństwa w przypadku niedopasowania seksualnego. ... Bez wątpienia sa ludzie, nawet mieniący się katolikami, dla których grzech śmiertelny nie niesie konsekwencji, ale może warto jednak zasiegnać nauki z katechizmu w tej sprawie o jaka śmierć chodzi. Natomiast "niedpoasowanie sekusalne" poza wystąpieniem ewidentnych wad fizycznych jest jedynie pseudonaukowym bełkotem, usprawiedliwiającym traktowanie drugiej osoby jako towaru do wypróbowania.
ZD
z doświadczenia
6 listopada 2013, 21:53
nie ma żadnych negatywnych konsekwencji seksu przedmałżeńskiego jeśli ludzie się kochają. Natomiast są fatalne skutki dla małżeństwa w przypadku niedopasowania seksualnego. I taka jest prawda!!!!! Osoba duchowna nie ma pojęcia o życiu seksualnym w małżeństwie. ktoś, kto ma doświadczenie w tym temacie jest wiarygodny.
M
Magda
6 listopada 2013, 20:23
Nie oszukujmy się, seks jest ważnym elementem wspólnego życia dwojga ludzi. Zatem osoby, które przeszły ze sobą dobre i złe chwile w każdej ważnej dziedzinie życia i nadal chcą być razem mogą stwierdzić, że stworzą udane małżeństwo. Nawet jeśli przed zawarciem owego związku pojawi się dziecko, to wcale nie uważam, żeby było to przekleństwo, grzech czy co tam jeszcze. No chyba, że kościół tak uważa, a jedynie po ślubie jest to błogosławieństwo. Jest wiele, naprawdę wiele par, które rozwodzą się przez nieudane pożycie, czy nawet przez nieporozumienia względem potomstwa. Związek szczery i oddany, nawet tworzący już rodzinę, ale bez ślubu jest równie piękny i dobry jak ten sformalizowany. Takie jest moje skromne zdanie. A poza tym dlaczego w kwestii seksu przedmałżeńskiego wypowiada się osoba duchowna, która nie ma o tym pojęcia, bo w małżeństwie nie tkwi, a jeśli ma pojęcie o seksie, znaczy, że ten przedmałżeński uprawiała... ...Niedoinformowanych informuję, że po stracie małżonki mężczyzna ma prawo zostać księdzem :-) Na deonie nawet jest o tym artykuł, polecam! (dot. celibatu)
J
joł
6 listopada 2013, 12:28
My czekaliśmy i nie żałujemy:) a wręcz przeciwnie, super sprawa która bardzo się odpłaca :) ... a ile czekaliscie? ile lat jestescie razem? mieszkaliscie przed slbuem? czy caly czas u rodzicow na garnuszku? 
K
ktoś
6 listopada 2013, 10:30
Nie oszukujmy się, seks jest ważnym elementem wspólnego życia dwojga ludzi. Zatem osoby, które przeszły ze sobą dobre i złe chwile w każdej ważnej dziedzinie życia i nadal chcą być razem mogą stwierdzić, że stworzą udane małżeństwo. Nawet jeśli przed zawarciem owego związku pojawi się dziecko, to wcale nie uważam, żeby było to przekleństwo, grzech czy co tam jeszcze. No chyba, że kościół tak uważa, a jedynie po ślubie jest to błogosławieństwo. Jest wiele, naprawdę wiele par, które rozwodzą się przez nieudane pożycie, czy nawet przez nieporozumienia względem potomstwa. Związek szczery i oddany, nawet tworzący już rodzinę, ale bez ślubu jest równie piękny i dobry jak ten sformalizowany. Takie jest moje skromne zdanie. A poza tym dlaczego w kwestii seksu przedmałżeńskiego wypowiada się osoba duchowna, która nie ma o tym pojęcia, bo w małżeństwie nie tkwi, a jeśli ma pojęcie o seksie, znaczy, że ten przedmałżeński uprawiała...
D
Dominika
5 listopada 2013, 21:34
 Jestem za czystością przedmałżeńską, ale jak czytam coś takiego: "Jeśli pokochasz naprawdę, to sam nie będziesz chciał podejmować współżycia do momentu ślubu.. , gdyż będziesz sobie zdawał sprawę z tego, że spotkało Cię coś niezwykłego i nie będziesz chciał tego zepsuć i zchrzanić." to podnosi mi się ciśnienie. Czy to sprawia, że osoba, która np. nie wierzy i nie chce przestrzegać czystości, nie kocha naprawdę? Jest pewne niebezpieczeństwo, że osoba, która nie wierzy może się pogubić w swej seksualności, ale nikt nie ma prawa mówić czyja miłość jest lepsza lub gorsza, prawdziwa lub mniej prawdziwa. My, katolicy, nie mamy monopolu na prawdziwą miłość poprzez czystość. Poza tym nawet najgorliwszym może się noga powinąć. Nie bądźmy obłudni.
I
Igor
5 listopada 2013, 15:27
Co do podpunktu, że współżycie przed ślubem negatywnie wpływa na wolność decyzji o ślubie to moim zdaniem bardziej intuicyjna jest sytuacja odwrotna, czyli czystość przedmałżeńska może tworzyć presję szybszego brania ślubu(żeby wreszcie się "to" stało), nie do końca rozumiem o co temu księdzu chodzi. Może o to że współżyją osoby mocno wierzące i chcą skończyć ten dyskomfort trwania w grzechu. Ale i jedna i druga sytuacja to niedojrzałość w związku- czystość sama przez się nie stworzy dojrzałego związku, co wiele osób sugeruje sprowadzając pojęcie czystości do samej prewencji. Poza tym nie pasuje mi ta stylistyka patosu- co gdy po tym całym okresie wielkiego wyczekiwania nagle okaże się, że zamiast super przeżyć są pewne rozczarowania i zawód, bo czekało się na wielkei bum a przyszły problemy w sferze np seksulanej. Poradzić sobie z tym w mocnej zażyłości i miłości można, zwracam tylko uwagę na to że zakładanie iż pierwsze współżycia po ślubie to będą same fajerwerki nie jest czymś pewnym i oczywistym.  Dziś zanim weźmie się ślub czasem czeka się 5 czy 7 lat- w takim okresie ludzie są w stanie wejść w silną relację. Jeżeli w takim okresie nie doszło do mocnego poznania na różnych płaszczyznach to na pewno nie seks był tego przyczyną- co najwyżej niezdrowe do niego podejście. Mówiąc o współżyciu przed ślubem często się gada że seks utrudnia poznanie, emocje przesłaniają rozum itp, ale seks można dawkować, można ustawiać relację z okresami wstrzemięźliwości, ale w gadaninie o tym księża albo ludzie z duszpasterstw często widzą tylko sytuacje skrajne. Wydaje mi się że seks przed ślubem może być i zły i dobry- zależnie od ludzi ustawiających sobie relację, więc nie potrafię na rozum i jakieś racjonalne argumenty przyjąć że jest on z założenia zły- zostaje tylko furtka że jeżeli Bóg istnieje to może faktycznie wymaga tej czystości, ale to tylko na wiarę idzie mi przyjmować a nie na przekonanie o doniosłości "czekania na noc poślubną" bo to takie ciamciaramciam
K
Kasia
5 listopada 2013, 14:55
My czekaliśmy i nie żałujemy:) a wręcz przeciwnie, super sprawa która bardzo się odpłaca :)
N
niunia
5 listopada 2013, 13:55
na bank jakis ksiezulo ma na ten temat pojecie.... ;/ padaka ... w dzisiejszym świecie już nic mnie nie zdziwi :D
S
spadaj
5 listopada 2013, 11:10
Katolickie pierdoły... ...To po co tu jesteś ?
J
joł
5 listopada 2013, 10:56
na bank jakis ksiezulo ma na ten temat pojecie.... ;/ padaka
S
sasha
4 listopada 2013, 22:53
a co jesli z chlopakiem wspolzylam i teraz zyjemy w czystosci,czy taka sytuacja zmienia jakis fakt? moze sie ktos wypowiedziec na ten temat?  ... Nie Kasiu, nie zmienia. Przeżyliśmy z -jeszcze wtedy chłopakiem- to, co Wy. Trzeba dużo siły i wiary, żeby zachować czystość, gdy już współżyło się z drugą osobą, ale myślę, że kiedyś powiecie, że to była najwspanialsza i najmądrzejsza decyzja w Waszym życiu. Bóg ogromnie Was kocha i tak bardzo Jemu na Was zależy, że odmienił Wasze serca i odwróciliście się od grzechu. A ja z własnego doświadczenia powiem tylko tyle, że warto, i że nie ma nic cudowniejszego, niż współżycie z mężem. Powodzenia :)
E
echhh
4 listopada 2013, 22:34
Katolickie pierdoły...
M
Maciek
4 listopada 2013, 21:30
Bliską relację , druga strona może wykorzystywać do „przymuszania” do zawarcia małżeństwa, a po ślubie jest coraz gorzej (z własnego doświadczenia .  Natomiast jeśli uda się opanować żądze, to nie dość, że ci one nie kradną prawdziwej osobowości tej drugiej osoby, to jeszcze masz czas na to aby ochłonąć od zakochania i powiedzieć w porę stop.
P
poldek
4 listopada 2013, 21:06
To może z innej strony. Jeśli pokochasz naprawdę, to sam nie będziesz chciał podejmować współżycia do momentu ślubu.. , gdyż będziesz sobie zdawał sprawę z tego, że spotkało Cię coś niezwykłego i nie będziesz chciał tego zepsuć i zchrzanić. Mi się coś takiego przytrafiło. :-))) Więc warto czekać, warto szukąć i warto wymagać od siebie i innych.
MM
mała Mi
4 listopada 2013, 20:46
Zmienia ten fakt, że będziecie teraz musieli włożyć zwielokrotnione wysiłki, żeby nie poddać się pokusie. Jak już się doświadczy takiego stopnia bliskości to nie da się o tym zapomnieć. W każdym razie życze powodzenia na waszej drodze :)
K
Kasia
4 listopada 2013, 20:31
a co jesli z chlopakiem wspolzylam i teraz zyjemy w czystosci,czy taka sytuacja zmienia jakis fakt? moze sie ktos wypowiedziec na ten temat? 
D
ds
4 listopada 2013, 20:04
Ale o co chodzi? Facet pisze, że stracił partnerkę bo mu mały przestał funkcjonować a dostaje garść oderwanych od życia moralitetów.
M
Mort
4 listopada 2013, 20:01
Jeszcze jedna rzecz nie podoba mi się w wypowiedzi księdza z nagrania. Tak skupia się na omawianiu budowania napięcia seksualnego przed nocą poślubną, że odnosi się wrażenie, że małżeństwo to po prostu pewnego rodzaju przyzwolenie, "papierek" na seks - "ok, teraz już można" - i inne ważne aspekty przy tym jakby zanikają.
4 listopada 2013, 19:39
Czytam te wywody, pomysły na odpowiedź dlaczego współżycie przed ślubem jest grzechem. Jestem ciekaw, czy ktos wie skąd to wynika? Odpowiedź jest prosta i każdy o niej nie raz słyszał.  @tak - nie dokońca jest tak, jak piszesz, ale ciepło :)
T
taki
4 listopada 2013, 19:27
Ika, oczywiście, że Jezus Chrystus nie potępia miłości-sam jest miłością. Co do intymności nie wypowiadam się bo nie wiem co Ty przez to pojęcie rozumiesz. Jeżeli  współżycie to to nie jest prawdą, że nie potępia. O tym wystarczająco dużo napisałem w poprzednim poście.(od post a nie od wstrzymania sie od pokarmów :-))
I
Inna
4 listopada 2013, 19:22
U mnie wejscie w seksualnosc z chlopakiem było przekresleniem tego co wczesniej budowalismy. Zamiast głębszego uczucia i radości bycia razem narastała nieufnosc między nami, rozdraznienie, kłótnie. w Pismie jest napisane ze zaplata za grzech jest smierc. autentycznie czulam ze nosze w sobie smierc przez to co robilam. wolalam do Boga zeby to zabral ode mnie. Chcialam znowu być szczesliwa. napisal do mnie kolega. mowil ze z grzechem trzeba zerwac. ze mam podjac decyzje czy chce nadal być rozbita czy chce wolnosci. i zawierzylam sie Jezusowi, nie widzialam innej nadziei. i tej nocy Jezus przyszedl do mnie z pokojem serca. kladlam sie spac i pierwszy raz od wielu miesięcy bylam spokojna!! uwolnil mnie. od tej smierci, bo sam poszedl na krzyz. Dal mi swoja milosc ktora uspokaja od wewnatrz, ktora sprawia ze czujesz sie spelniony i wiesz ze nic wiecej nie potrzebujesz. Zakonczylismy nasz związek, ale to po roku zaowocowalo odbudową relacji. Rozmawiamy bez żalu, żartujemy:) a wydawalo się to niemożliwe. Chwala Panu!
T
tak
4 listopada 2013, 19:02
Ika, to pomyśl nad Ewangelią wg św. Mateusza 5, 27-32. Masz tam napisane, że kto pożądliwie spojrzał na kobietę już dopuścił się cudzołóstwa. Chodzi o to, że chciał z nią cudzołożyć lecz warunki mu nie pozwalają. Jak myślisz czy chodzi tu o żonę tego patrzącego, czy obcą osobę? Dalej jest mowa o tym ,że jeżeli ktoś weźmie żonę , którą mąż oddalił cudzołoży z nią. Masz tu czarno na białym, że współżycie  z osobą z którą nie jest się w zawiązku małżeńskim jest cudzołóstwem.  Chrystus nie dodał, że chyba , że ją kocha to nie cudzołoży. Chdzi o to, że wystarczy współżycie w związku , który nie jest pobłogosławionym przez Boga związkiem. Zauważ, że nie każde współżycie jest  cudzołóstwem , ale cudzołóstwo polega na współżyciu. Różni  je tylko to, że jedno dokonuje się bez związku małżeńskiego a drugie w  związku. Obawiam się, że bawisz się w tym przypadku w kazuistykę i koniecznie chcesz się utwierdzić, że współżycie to nie cudzołóstwo..  Niestety poza małżeństwem jest nim. Wybacz jeżeli niesłusznie Cię posądzam . Popatrz na czym polegał grzech Dawida – współżył z cudzą żoną , co zresztą doprowadziło go do zbrodni.
MR
Maciej Roszkowski
4 listopada 2013, 18:33
Przyjacielu nie obwiniaj siebie.
MR
Maciej Roszkowski
4 listopada 2013, 18:01
Kościół wypowiada się i "dopowiada" w bardzo wielu dziedzinach.  Trudno o bardziej represyjny zestaw niż Dekalog. Ciągle "nie będziesz..."itp. A gdzie nasza wolność, ocena sumienia, prawa, samoocena, tolerancja etc. Jak pięknie byłoby ulepszyć 10 Przykazań- "czcij ojca i matkę..." (jeśli na to zasługują), "nie zabijaj"(chyba, że nie stać cię na dziecko), "mniej kradnij", "nie pożadaj żony bliźniego" (chyba, że sama tego chce) "nie mów fałszywego świadectwa..." ( w sprawach małej wagi). Może jeszcze jakieś inne propozycje... Jak jest gdy postępujemy po swojemu, gdy tworzymy ten świat na obraz i podobieństwo swoje widać gołym nieuzbrojonym okiem.
R
Raf
4 listopada 2013, 18:01
~Ika napisała: "Niech ktoś zacytuje mi słowa Chrustusa, które potępiają miłość i intymność, wtedy to przemyślę." Nigdzie nie potępiają, ale Jezus mówi Samarytynce, że miała siedmiu mężów, a ten z którym teraz jest to nie jej mąż. I żeby nie grzeszyła więcej.   Poza tym, co mnie osobiście dziwi i budzi pewien niepokój, gdy Jezus mówi Żydom, że nie ma rozwodów, a oni Mu odpowiadają, że w takim razie lepiej być samotnym, to On to jakby potwierdza, mówiąc, że nie każdemu dane jest ten fakt zrozumieć. Chociaż potem jest mowa o tym, że nie każdy po prostu nadaje się do małżeństwa.
MM
mała Mi
4 listopada 2013, 17:30
Całkowicie się z Tobą zgadzam Mort. Czekać rok ze współżyciem to nie żaden wyczyn, niech ktoś wytrzyma 5 lat- przeciętny okres studiów- to wtedy pogadamy na temat dynamiki związku. Tu nawet nie chodzi o rozwijanie wielkiej kariery ale o zarabianie jakichkolwiek pieniędzy, żeby móc utrzymać założoną rodzinę, a nie tylko bawić się w dom i siedzieć na garnuszku u rodziców.
M
Mort
4 listopada 2013, 17:17
Nie rozumiem, po co ksiądz podaje przykład jakichś ludów afrykańskich. Żyjemy w innych czasach, dawniej (i w innych kulturach w sumie nadal też) nie czekało się tak długo do ślubu, młodzi pochodzili rok i - bum! - ślub. Teraz ludzie czasem chodzą ze sobą po dziesięć lat, bo trzeba zbudować karierę, zarobić, bo społeczeństwo narzuca inne wymogi. Więc dlaczego tu mowa o zakłócaniu dynamiki związku? Dynamika byłaby chyba zakłócona, jakby ludzie znali się miesiąc i od razu przechodzili do seksu, a nie jeśli chodzą ze sobą przez wiele lat.
P
poldek
4 listopada 2013, 16:50
konsekwencje są wielorakie. Od grzechu po niechcianą ciążę a czasem niechciane małżeństwo ( tzw. z przymusu ).Czystość przedmałżeńska jest korzystna z każdego punktu widzenia. Bo przecież seks nie jest używką którą można zażywać jak "papierosa" lub "narkotyk".  Czy jednak ta wartość jest do końca znana, nie wiem.
A4
Aleksandra 444449
4 listopada 2013, 16:45
-Kochasz? -Kocham. -Bierzesz? -Biorę.
I
Ika
4 listopada 2013, 16:30
Współżycie to sprawa intymna małżonków, nie lubię kiedy kościół o tym się wypowiada.Istnieje przykazanie:" nie cudzołóż" a nie nie współżyj. Zdrada i seks codziennie z kimś innym to grzech, a jeśli kogoś kocham, dzielę się wszystkim dobrym i złym i jest więź to nie pojmuje czemu to grzech.Kościół sobie dopowiedział. Niech ktoś zacytuje mi słowa Chrustusa, które potępiają miłość i intymność, wtedy to przemyślę.
M
Martyna
4 listopada 2013, 16:03
Stereotypowe myślenie. Nie samym seksem żyją małżonkowie... ...to prawda, nie samym. ale związek bez seksu to przyjaźń. ślub w nim niepotrzebny.
P
psp
4 listopada 2013, 15:34
TomaszL chyba dobrze uchwycił to co ja też gdzieś czułem podczas słuchania tego materiału: ksiądz Maliński niesamowicie skupia się na budowaniu erotycznego napięcia przed nocą poślubną i w zasadzie to napięcie napedza całe przygotowanie do małżeństwa oraz samą uroczystość. A jak tego napięcia zabraknie (bo związek został skonsumowany przed ślubem) to nic nikomu sie nie chce... Dość to płytkie i moim zdaniem nieprawdziwe. I to pytanie księdza skierowane do świeżego żonkosia: "jak tam noc poślubna?"...  Szkoda, że to skupienie na erotycznym napięciu oczekiwania na noc poślubną przesłania inne, daleko ważniejsze treści przedastawione w filmiku: kolejne etapy rozwoju związku, które niszczy przedwczesny seks oraz zawieranie ślubu niejako "pod presją" gdy para już współżyje, chociaż tu do końca nie jestem pewny, pewnie dla niektórych wrażliwych osób pewna presja jest. Z pewnością dużo większa presja występuje, gdy panna młoda jest w ciąży, a to chyba znaczący odsetek ślubów, także tych kościelnych.
4 listopada 2013, 15:23
A gdzie w tych 10 minutach wyjaśnienń jest miejsce dla Boga? Czy ślub ma byc naprawdę rozumiany jedynie, jako granica, "od dziś w końcu wolno". Najwazniejsze ze ślubu ma być oczekiwanie na noc poslubną? Najwazniejszy ma byc trening w czystości, bo w małzeństwie przyjdą dni bez możliwości współżycia?
MM
mała Mi
4 listopada 2013, 14:02
Stereotypowe myślenie. Nie samym seksem żyją małżonkowie...
KP
Konrad Potocki
4 listopada 2013, 13:48
Dlaczego najważniejsza? Możesz uzasadnić?
NP
NOWENNA POMPEJAŃSKA
4 listopada 2013, 13:01
Najważniejsza konsekwencja to grzech ciężki.