"Jestem osobą konsekrowaną. W dzieciństwie zostałam skrzywdzona przez duchownego"

Aleteia Polska / ml

"Nie spodziewałam się, że zostanie na mnie zrzucona odpowiedzialność za czyn kapłana – dorosłego mężczyzny. Trudno opisać, co wtedy czułam" - pisze autorka świadectwa na portalu Aleteia.

Na samym początku zaznacza, że nie chce, by ten tekst został odebrany jako atak na Kościół. Nie ukrywa jednak, że kiedy próbowała opublikować go w czasopiśmie dla osób konsekrowanych, to "redaktor naczelny (...) uznał za niestosowne poruszanie w nim tematu wykorzystywania seksualnego dzieci i młodzieży przez duchownych, w tym przez zakonników. Jestem innego zdania i chcę się nim otwarcie podzielić".

Autorka przyznaje, że jest osobą konsekrowaną od wielu lat, mimo tego, że w dzieciństwie została skrzywdzona przez duchownego.

DEON.PL POLECA

Chciała odejść, jednak wierzy, że Bóg pomógł jest zostać w Kościele i na wybranej przez siebie drodze.

"Świadomie piszę o przestępstwach – gdyż należy nazywać rzeczy po imieniu. Kościół przetrwa, pomimo kryzysów spowodowanych przestępstwami. Posługując się ich ujawnianiem Chrystus otwiera nam oczy, abyśmy dostrzegli, co jest przyczyną tego stanu rzeczy i daje nam narzędzia, aby dokonać naprawy wewnątrz, bez zrzucania odpowiedzialności na innych" - pisze w świadectwie i zaznacza, że w krzywdzonym dziecku zawsze dokonuje się nieodwracalna zmiana z konkretnymi konsekwencjami.

Te zmiany rzutują później na jego życie religijne i osobiste: "dramatyczną konsekwencją są problemy ze sferą seksualną. Ci, którzy chcieliby założyć rodzinę, często rezygnują, bo z powodu wdrukowania siłą zachowań seksualnych, mają zniekształcone spojrzenie i nie potrafią tworzyć poprawnych relacji".

Autorka opisuje dramatyczną reakcję jej przełożonych, kiedy przyznała się do tego, że była skrzywdzona przez duchownego: "długo zwlekałam, aby powiedzieć o tym, co mnie spotkało. Bałam się i czułam się winna, i było mi wstyd. To sprawiło, że dopiero przed profesją wieczystą odważyłam się wyjawić, co mnie spotkało".

"Nie spodziewałam się, że zostanie na mnie zrzucona odpowiedzialność za czyn kapłana – dorosłego mężczyzny. Trudno opisać, co wtedy czułam" - dodaje.

Zdaniem pokrzywdzonej najtrudniejsze jest wewnętrzne przekonanie samej siebie do tego, że cierpienia nie nakłada na barki Bóg, ale krzywdziciel.

Uważa również, że "adorowanie" księży przez niektóre osoby duchowne jest niepoprawne i szkodliwe: "taka postawa może zepsuć duchownego i wzmocnić i tak mocno zakorzeniony klerykalizm, którego skrajną formą jest ślepe bronienie księży przed oskarżeniem o coś, czego ja i inne osoby doświadczyliśmy".

Bałam się i czułam się winna, i było mi wstyd.

Szczególnie podkreśla, jak ważne jest dbanie o osoby pokrzywdzone: "wszyscy ludzie aktywnie uczestniczący w życiu Kościoła powinni pochylić głowę przed Bogiem, uznać zaniedbanie czy też bezmyślne powielanie argumentacji dyskredytujących nas, czyli osoby pokrzywdzone. Wszystkim pokrzywdzonym należy się sprawiedliwość i przeprosiny. Bez tego trudno zdrowieć".

Całość tekstu ukazała się na stronie Aletei.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Jestem osobą konsekrowaną. W dzieciństwie zostałam skrzywdzona przez duchownego"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.