Jesteśmy dziedzicami życia wiecznego
Chrześcijanin ma żyć rozumnie – wiedząc, w co i dlaczego wierzy. Ma też odznaczać się sprawiedliwością, stając w prawdzie przed Bogiem i przed ludźmi. Jego życie ma cechować również pobożność, która pozwala kierować każdy wymiar codzienności ku Bogu, od którego oczekuje się zbawienia. Takie jest życie wiary, którego źródło bije we chrzcie świętym.
„Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest” (Łk 3,21). Chrystus przyjął chrzest z rąk Jana Chrzciciela solidarnie z tłumem słuchającym jego nawoływania, które było dla współczesnych ludzi uaktualnieniem słów proroka Izajasza: „Drogę Panu przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec dla naszego Boga!” (Iz 40,3). Nie był to jednak chrzest nawrócenia (bo jakże Syn Boży miałby się nawracać!), lecz bardzo wymowny gest wskazujący na nowy chrzest w Duchu Świętym, którego przygotowaniem i zapowiedzią było zanurzenie w Jordanie.
„A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił nad Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: «Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie»” (Łk 3,21-22). Nowy chrzest, podarowany ludzkości przez Jezusa, nie jest już tylko zewnętrzną oznaką ludzkiej woli wyboru Boga, lecz samym głosem z Nieba wypowiadanym nad każdym z ochrzczonych ludzi, przypominającym o ich Bożym dziecięctwie. W Chrystusie wszyscy jesteśmy „dziedzicami życia wiecznego” (Tt 3,7).
Odtąd woda stała się dla chrześcijan bardzo ważnym symbolem. Jednak trzeba podkreślić, że symbol jest czymś więcej niż tylko zwykłym znakiem niosącym treść. Znak nie wymaga interpretacji, jego przesłanie jest proste i zrozumiałe dla ogółu. Symbol odnosi do innej rzeczywistości, którą sam nie jest, kryje w sobie głębszą treść, która potrzebuje przemyślenia i przemedytowania, a w ujęciu sakramentalnym – świadczy o obecności Boga w ludzkim, rytualnym działaniu.
W pierwszej kolejności woda kojarzy nam się zapewne z życiem. Nasze organizmy bez niej by nie przetrwały. Potrzebujemy jej nie tylko w upalne dni, kiedy gasimy nią pragnienie, ale każdego dnia, by po prostu przetrwać. Dzięki niej możemy uprawiać rolę, hodować zwierzęta i przygotowywać posiłki. Woda pozwala nam również zachować higienę, a co za tym idzie – zdrowie. Dlatego tak ważna jest troska o jej zasoby, o jej jakość i o to, żeby zwyczajnie jej nie marnować – bo woda jest skarbem Błękitnej Planety!
Choć nasze skojarzenia z wodą są w pierwszym odruchu bardzo pozytywne, to jednak trzeba pamiętać, że woda jest także niesamowitym żywiołem o ogromnej sile. Burze, sztormy i powodzie niosą zniszczenie i śmierć. Ale również spokojna woda jest dla człowieka zagrożeniem – wielu przegrało z nią, kończąc swoje życie zanurzeni pod lustrem wody, która odebrała im dostęp do tlenu. Woda wzbudza więc w ludziach ogromny szacunek.
Warto o tych wszystkich treściach łączących się z wodą pamiętać, kiedy będziemy mieli z nią do czynienia w kontekście religijnym, czyniąc na sobie znak krzyża święconą wodą, doświadczając aspersji w ramach aktu pokuty podczas liturgii bądź też będąc świadkami chrztu świętego. Symbol wody ma do nas mocno przemawiać, przypominając nam o tym, kim jesteśmy – chrześcijanami połączonymi ze swoim Panem węzłem bezgranicznej miłości.
W ogóle warto zwrócić uwagę na używanie żywiołów w liturgii chrześcijańskiej. Z jednej strony przyzwyczailiśmy się do ich obecności w obrzędach, ich zastosowanie jest dla nas naturalne, z drugiej jednak strony są one dla nas wyzwaniem do tego, żeby zgłębiać prawdę o tym, kim jest Bóg. Jan Chrzciciel wskazuje na Chrystusa jako na Tego, który przez swoje Wcielenie nie tylko wodzie, ale także wszystkim innym żywiołom, nada nowy sens. Odtąd staną się one przypomnieniem o Bogu Stwórcy i Władcy Wszechrzeczy: „Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem” (Łk 3,16).
Woda, powietrze (Duch Święty spadający z na Apostołów w dniu Pięćdziesiątnicy jako gwałtowny wiatr), ogień i ziemia (jako mieszkanie Słowa Wcielonego) – Bóg jest władcą tych żywiołów, nad którymi człowiek nie jest w stanie zapanować, które go przerażają, a przez to wzbudzają pewien rodzaj szacunku. W takim kontekście można przystąpić do lektury śpiewanego dziś Psalmu 104, w którym znajdujemy między innymi takie słowa: „Chmury są Twoim rydwanem, przechadzasz się na skrzydłach wiatru. Wichry używasz za swych posłów, sługami Twoimi ogień i płomienie” (Ps 104,3-4).
Chrzest jest zanurzeniem (dosłownie – od gr. báptisma) w Śmierci i Zmartwychwstaniu Chrystusa. Jest pierwszym z sakramentów, a przez to bramą do kolejnych, szczególnie do Eucharystii. Dlatego nie można przestać zgłębiać jego tajemnicy i jego znaczenia dla życia człowieka, co ujął w jednym skondensowanym zdaniu św. Paweł: „Gdy ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela naszego, Boga, do ludzi, nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego” (Tt 3,4-7).
Tak wiele osób nie rozumie jednak tego sakramentu (poubolewajmy sobie trochę, a co!), traktując go jedynie jako element tradycji, pewien rytuał w życiu człowieka, co prawda ważny, ale tylko jako wydarzenie, a nie styl życia. Nie możemy więc przestać podkreślać, że chrzest to naprawdę poważna sprawa, że chodzi o coś dużo więcej niż polanie głowy wodą i wypowiedzenie „magicznych” słów mających zapewnić szczęście i dobrobyt. Szkoda życia na religijne praktyki, jeśli sprowadzimy wiarę do czystego formalizmu i uznamy, że chodzi w niej jedynie zaliczenie, odbycie, przyjęcie, odmówienie, odprawienie i... gra gitara. Tyle że kto tak na niej wesoło przygrywa? Obawiam się, że nie jest to Pan Bóg.
Jaka więc powinna być nasza wiara, żeby móc ją nazwać żywą? Z pomocą w udzieleniu odpowiedzi na to pytanie przychodzi nam św. Paweł w swoim Liście do Tytusa: „Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa (…)” (Tt 2,11-13). Chrześcijanin ma żyć rozumnie – wiedząc, w co i dlaczego wierzy. Ma też odznaczać się sprawiedliwością, stając w prawdzie przed Bogiem i przed ludźmi. Jego życie ma cechować również pobożność, która pozwala kierować każdy wymiar codzienności ku Bogu, od którego oczekuje się zbawienia. Takie jest życie wiary, którego źródło bije we chrzcie świętym.
Skomentuj artykuł