Jezus utożsamia się z Samarytaninem. "Idź i ty czyń podobnie" mówi do nas, współczesnych "uczonych w Piśmie"

O. Wiesław Dawidowski na szlaku z Jerozolimy do Jerycha (fot. wideoblog "Szukając śladów Jezusa"

Dlaczego kapłan i lewita, którzy powinni być blisko Boga, nie okazali miłosierdzia, a potrzebującego pomocy człowieka dostrzegł pogardzany wyrzutek? Z drogi do Jerycha, gdzie Jezus umieścił opowieść o miłosiernym Samarytaninie, o. Wiesław Dawidowski OSA wyjaśnia tę jedną z najsilniejszych przypowieści ewangelicznych. – Podobnie do nas, współczesnych „uczonych w Piśmie” – księży, zakonników, sióstr zakonnych, biskupów – mówi dzisiaj Jezus. Idź i ty czyń podobnie – mówi o. Dawidowski w 31. odcinku wideobloga "Szukając śladów Jezusa.

Co znaczą słowa „wstępować do Jerozolimy” lub „zstępować z Jerozolimy”? - Ma to głębokie teologiczne znaczenie, bo wstępuje się w Bożą obecność albo odchodzi się od Bożej obecności i zstępuje się w dół – tłumaczy o. Wiesław Dawidowski. W dół, czyli oddala się od Boga i podąża w stronę grzechu.

To właśnie mówił Jezus, kiedy opowiadał o pewnym człowieku, który zstępował z Jerozolimy do Jerycha. I śladem tej opowieści – opowieści o dobrym Samarytaninie podążamy dzisiaj i zstępujemy z Jerozolimy na szlak prowadzący do Jerycha.

Z ewangelii wg św. Łukasza
Pewien uczony w Piśmie zapytał Jezusa: A kto jest moim bliźnim? «A kto jest moim bliźnim?» Jezus nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: "Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał". Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź, i ty czyń podobnie!»
Łk 10, 25-37

DEON.PL POLECA

O brzasku dnia jesteśmy nad brzegiem wadi – doliny, której dnem płynie potok i wzdłuż którego prowadzi szlak z Jerozolimy do Jerycha. Komentując fragment Ewangelii według św. Łukasza o. Dawidowski zwraca uwagę, że właściwie jego bohaterem jest uczony w Piśmie.

O. Dawidowski zatrzymuje się nad sformułowaniem z przypowieści Jezusa, że pewien człowiek schodził z Jerozolimy. Należy to – jego zdaniem – rozumieć jako odejście od Boga i podążanie w stronę miasta grzechu, w stronę Jerycha. – Człowiek, na którego napadli zbójcy, nie był niewinnym człowiekiem. Ten człowiek zamiast świętości Boga wybiera przestrzeń grzechu – objaśnia augustianin.

A dlaczego na negatywnych bohaterów opowieści Jezus wybiera kapłana i lewitę, ludzi związanych z kultem świątynnym? W pierwszym odruchu można wysnuć wniosek, że chodzi o sprawy rytualne. Człowiek leży przy drodze i nie wiadomo, czy jest żywy – gdyby kapłan i lewita dotknęli zwłok, zaciągnęliby na siebie rytualną nieczystość.

- Jezusowi chodzi chyba o coś innego. Chciał pokazać, że kult świątynny Jego czasów był kultem pustym. Kapłan i lewita, którzy są blisko Boga, z definicji powinni wiedzieć, czym jest miłosierdzie. Właśnie oni są ludźmi martwymi i nie dostrzegają najważniejszego: Bożego miłosierdzia – wyjaśnia o. Dawidowski. – Ich serce staje się kamienne i to kamienne serce będzie chciał wyrwać nam Jezus, otwierając nasze oczy na potrzeby braci – dodaje.

Wędrując szlakiem do Jerycha warto sobie postawić kolejne pytanie – o Samarytanina. – W tamtych czasach to był wyrzutek społeczny, ktoś gorszy od poganina. Ktoś, kto udaje, że jest Żydem, a nim nie jest. Ktoś, kto sprawuje fałszywy kult i od kogo odwraca się głowę – tłumaczy o. Dawidowski. Ten Samarytanin jest wędrowcem, czyli jego życie też jest kręte – jak potok meandrujący w wadi. Ale co go różni od kapłana i lewity? On zobaczył leżącego człowieka, dostrzegł go i – jak mówi Jezus w opowieści – wzruszył się głęboko.

I dalsze pytania: dlaczego ważna jest w tej opowieści gospoda i w ogóle kim jest ten Samarytanim – zastanawia się o. Dawidowski. I odpowiada.

- Z tym Samarytaninem utożsamia się sam Jezus, który jest boskim lekarzem i zarazem wędrowcem. A ta gospoda, do której zaprowadził biednego grzesznika poranionego przez życie to Kościół, któremu dane zostaje zadanie starania się o grzeszników – wyjaśnia nasz przewodnik.

- Jak wiele jeszcze musimy nauczyć się o sobie, o nas samych, o Kościele, żeby zrozumieć rolę i powołanie, które w tej ewangelii daje Jezus. Ta lekcja jest dana konkretnej sobie – uczonemu w Piśmie, któremu Jezus mówi: I ty czyń podobnie – dopowiada o. Dawidowski. – Podobnie do nas, współczesnych „uczonych w Piśmie” – księży, zakonników, sióstr zakonnych, biskupów – mówi dzisiaj Jezus. Idź i ty czyń podobnie – podsumowuje o. Dawidowski z drogi do Jerycha, na której Jezus umieścił opowieść o miłosiernym Samarytaninie - albo o miłości Boga.

Droga do Jerycha, czyli jak rozumieć opowieść do dobrym Samarytaninie

Augustianin, doktor teologii fundamentalnej, publicysta. W latach 2009-2013 był chrześcijańskim współprzewodniczącym Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. W latach 2012-2021 był przełożonym prowincjalnym polskich augustianów. Autor tomików „Święty Augustyn” i „Święta Rita” w serii „Wielcy ludzie Kościoła”. Członek Zespołu Laboratorioum „Więzi”.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jezus utożsamia się z Samarytaninem. "Idź i ty czyń podobnie" mówi do nas, współczesnych "uczonych w Piśmie"
Komentarze (2)
TG
~Tomasz Gralla
11 lipca 2022, 08:32
Przypowieść ma odpowiedzieć na pytanie: kto jest moim bliźnim. Kogo mam kochać jak siebie samego? Czy wszystkich? Okazuje się, że nie. Nie wszyscy są moimi bliźnimi. W przypowieści ani kapłan ani lewita nimi się nie "okazali". Dopiero akt litości Samarytanina uczynił go bliźnim napadniętego człowieka. Z przypowieści wcale nie wynika obowiązek kochania wszystkich ludzi ale tych, którym mój los nie jest obojętny, są zainteresowani relacją ze mną, dla których jestem ważny. Tym, którzy mnie obojętnie omijają, miłości winny nie jestem. Pojawia się pytanie, czy ja mam omijać innych, obcych mi ludzi i być obojętnym na ich los. Jezus zachęca, żeby, niczym Samarytanin, nie być obojętnym na potrzebujących i ten sposób stawać się ich bliźnimi. No właśnie - stawać się bliźnim. Nikt nim nie jest sam z siebie, dopiero może się nim stać i dopiero wtedy winienem go kochać jak siebie samego.
~Bożena Łukas
10 lipca 2022, 15:36
Pięknie Ks. to wytłumaczył