Kiedy straciłam nadzieję, zawołałam: "Jezu, Ty się tym zajmij"

fot. Lampos Aritonang / Unsplash
Aniela

Bóg zawsze się o nas zatroszczy. Jako dziecko rodziców z chorobą alkoholową przez dłuższy czas nie umiałam wierzyć w dobre sytuacje i dobrych ludzi, których Bóg posyłał mi na moją trudną wówczas drogę życia. Dopiero teraz, mając trzydzieści sześć lat, uczę się odkrywać, ile CUDÓW Bóg uczynił w moim życiu.

Towarzyszyłam mojemu bratu w jego chorobie alkoholowej. Jeździliśmy od szpitala do terapeuty - od detoksu na terapię. Niestety choroba postępowała. Negatywne emocje w stosunku do brata nie miały końca. Pewnej soboty o godzinie 15.00 zadzwoniła nasza przyjaciółka, informując, że w jednym z kościołów w naszym mieście będzie grupa mężczyzn ze wspólnoty Cenacolo. To wspólnota, w której uzależnieni mężczyźni mogą przejść terapię.

Rozpoczęliśmy z bratem wyjazdy na spotkania poprzedzające przystąpienie do wspólnoty Cenacolo. Poza nim nie mam rodziny biologicznej. W naszej rodzinie doszło do ogromnej tragedii, w wyniku której nasza mama zmarła śmiercią tragiczną właśnie z powodu choroby alkoholowej.

DEON.PL POLECA

Wyjazdy na spotkania poprzedzające wstąpienie brata do Cenacolo pochłaniały moją pensję. Pieniądze na dalsze wyjazdy pożyczyli mi przyjaciele. Przyszedł wymarzony dzień, kiedy cudem brat zgodził się wyjechać na półtora roku do wspólnoty Cenacolo do Tarnowa. Miałam ostatnie pieniądze, aby kupić nam bilet, ale nie byłam pewna, czy wystarczy mi na powrót. Brat został w Tarnowie. Ja wracałam do domu wycieńczona, ale szczęśliwa, że brat został na terapii. Pokonałam część trasy pieszo, by zaoszczędzić pieniądze na bilet: chciałam dojechać przynajmniej do Warszawy, myśląc, że jeśli dojadę do Warszawy, to może stamtąd uda mi się cudem dojechać do mojego miasta oddalonego od stolicy o sto kilometrów.

Dworzec autobusowy. Wzniosłam głowę w kierunku nieba z niezwykłą i nieznaną mi do tamtej pory ufnością: "Panie Jezu, proszę, zajmij się tym - ja nie mam już do tego głowy. Jak mam wrócić do domu?". Podjechał autobus. W tym samym czasie usłyszałam kobiecy głos szepczący do mnie: "Czy chcesz jechać ze mną do Warszawy jako mój opiekun? Wówczas zapłacisz za bilet tylko dwanaście złotych". Czyż to nie jest CUD?

Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam drobną kobietę, która jeszcze raz wytłumaczyła mi, że jako osoba niepełnosprawna może podróżować z opiekunem, który płaci niewielką kwotę za bilet. Zgodziłam się. W podróży okazało się, że Renia (tak miała na imię kobieta, której już później nie spotkałam) należała do Odnowy w Duchu Świętym (ja również w tamtym czasie należałam do Odnowy w Duchu Świętym). Dojechałyśmy szczęśliwie do Warszawy. Czułam się bezpiecznie, mając pieniądze na dalszą podróż. Bóg zawsze się o nas zatroszczy. Jako dziecko rodziców z chorobą alkoholową przez dłuższy czas nie umiałam wierzyć w dobre sytuacje i dobrych ludzi, których Bóg posyłał mi na moją trudną wówczas drogę życia. Dopiero teraz, mając trzydzieści sześć lat, uczę się odkrywać, ile CUDÓW Bóg uczynił w moim życiu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kiedy straciłam nadzieję, zawołałam: "Jezu, Ty się tym zajmij"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.