Które przykazanie jest najważniejsze?
Klasyfikowanie, systematyzowanie znajduje się w naturze człowieka. Stąd pytanie, jakie znajdujemy w dzisiejszej perykopie jest zgodne z ludzkim doświadczeniem.
W trakcie poszukiwań teologicznych nad Starym Testamentem uczeni żydowscy znaleźli 613 przykazań na kartach biblijnych i spierali się, które z nich jest najważniejsze. Opisana przez św. Marka scena perfekcyjnie oddaje klimat owych, niekiedy zażartych dysput. Adwersarzem Jezusa w perykopie jest "jeden z uczonych w Piśmie" (gr. heis ton grammmateon). Właściwie nie wiadomo dlaczego utarło się wyrażenie "uczony w Piśmie" jako tłumaczenie greckiego rzeczownika grammateus. Znaczenie greckiego terminu jest bowiem świeckie i oznacza po prostu "pisarz". W świecie starożytnym przedstawiciel tego zawodu był ogromnie ceniony i pełnił wiele ważnych funkcji w wielu obszarach życia, również religijnych. Zapewne interesował się Biblią; nie zajmował się nią jednak wyłącznie! Musiał również szukać zajęć przynoszących materialne zabezpieczenia. Stąd w sensie ścisłym św. Marek pisze po prostu o "pisarzu", który przychodzi do Jezusa z pytaniem. Nie jest to zatem uczony w Piśmie, w domyśle Świętym. Jest to znany i działający na własną rękę przedstawiciel zawodu pisarskiego. Ewangelista podkreśla ten fakt poprzez użycie liczebnika głównego "jeden" (gr. heis). Zresztą sformułowanie "jeden z" (gr. heis ton) jest zwrotem, który św. Marek stosuje dosyć często chcąc podkreślić przynależność pewnej osoby do jakiejś grupy (por. Mk 5,22; 6,15; 8,28; 12,28; 13,1; 14,10.20.43). Zadający pytanie jest zatem członkiem grupy zawodowej określanej w czasach Jezusa mianem grammateus.
Znaczenie pytania o hierarchię przykazań jest nie do przecenienia. Zwróćmy jednak uwagę na odpowiedź Jezusa. Przyzwyczailiśmy się patrzeć na odpowiedź Zbawiciela w trzech częściach. Jako wezwanie do miłości Boga, następnie do miłości bliźniego i wreszcie do miłości siebie samego (por. Mk 12,30-31). Umyka nam przy tym zasadnicza dla interpretacji wypowiedzi Jezusa wstępna uwaga z Mk 12,29. Pierwsze przykazanie, paradoksalnie okazuje się, nie jest to przykazanie miłości! Pierwsze i najważniejsze dla ludzkiej egzystencji jest stwierdzenie o charakterze ontyczno-teologicznym, że Bóg Izraela jest Jeden! Wypada przytoczyć i wyryć głęboko w swojej osobie te słowa Syna Bożego z Mk 12,29 "Słuchaj Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest Jeden!". I w greckim oryginale "Akue Israel Kyrios ho Theos hemon Kyrios Heis estin". Nakaz potrójnie ukierunkowanej miłości, jaki się później pojawia jest jedynie, i aż, konsekwencją tego właśnie stwierdzenia. Bez przyjęcia i zaakceptowania prawdy o istnieniu Jednego Boga nie ma mowy o prawdziwym praktykowaniu przykazania miłości! Jego zakorzenieniem zawsze jest wiara w Jednego Boga.
Sformułowanie posiada jakby dwa wymiary. Pierwszy to zwrot w kierunku odbiorcy komunikatu zawarty w trybie rozkazującym "słuchaj!" (gr. akue). Jezus dobitnie rozpoczyna swoją odpowiedź. Nie pozostawia żadnych możliwości negocjacji czy dyskusji. Sprawa jest poza jakąkolwiek polemiką! Odbiorcą słów Jezusa jest nie tylko jeden z pisarzy, lecz Zbawiciel kieruje je do całej społeczności Izraela. Stąd wszyscy przynależący do rzeczownika kolektywnego "Izrael" zobowiązani są do przyjęcia postawy słuchania. I nikt nie może się z tego wyłamać! Oczywiście znaczenie słowa "słuchać" nie jest jedynie fizyczne, ale konotuje również interioryzację usłyszanej prawdy. "Słuchać" zatem to nie tylko zewnętrznie, przy pomocy organów słuchu, przyjąć pewną wiadomość, ale, co ważniejsze, dokonać jej osobistego uwewnętrznienia wpływającego później na życiowe wybory. Drugim elementem jest cała głębia teologii, jaka kryje się w Jezusowym sformułowaniu dotyczącym Boga Izraela, co pozostawiam osobistej medytacji.
Trawestując powyższe słowa należy rzec: Słuchaj współczesny chrześcijaninie. Pan Bóg Twój, Pan jest Jeden! Jeśli chcesz naprawdę kochać, musisz wpierw uwierzyć i wewnętrznie przyjąć prawdę o Jedynym Bogu w Trzech Osobach. Nie można kochać, jeśli się nie wierzy! Kryzys prawdziwej miłości jest zawsze kryzysem wiary! Chcąc kochać trzeba zatem wierzyć. Nie istnieje wierna i uczciwa miłość, bez prawdziwej i szczerej wiary. Chcąc kochać, trzeba się zmobilizować, aby wierzyć. Wzrost miłości i jej intensywność warunkowana jest wzrostem i intensywnością wiary. Nigdy odwrotnie! Miłość zależy od wiary; nigdy wiara od miłości. Może szokować. A jednak. Wierzę, więc kocham; nigdy kocham więc wierzę. Chcę kochać i być kochany(a). Brawo, tak trzymać! Jednak wpierw wierzę i wyznaję wiarę!
Skomentuj artykuł