Zaoszczędźmy Jezusowi wstydu - Mk 8,34 - 9,1

Mieczysław Łusiak SJ

Najcenniejszą rzeczą, jaką człowiek posiada, jest jego dusza, czyli życie "wewnętrzne". A dla duszy najcenniejsze są słowa Jezusa. O życiu wiecznym człowieka decyduje bowiem jego życie "wewnętrzne".

Jezus przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je.

Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę?

Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi".

DEON.PL POLECA

Mówił także do nich: "Zaprawdę powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy".

Najcenniejszą rzeczą, jaką człowiek posiada, jest jego dusza, czyli życie "wewnętrzne". A dla duszy najcenniejsze są słowa Jezusa. O życiu wiecznym człowieka decyduje bowiem jego życie "wewnętrzne", a konkretnie jego jakość, która jest zagwarantowana, gdy człowiek formuje się wewnętrznie w oparciu o nauczanie Jezusa. Dlatego tak ważne jest, abyśmy nic nie oddawali w zamian za solidną formację wewnętrzną (duchową). Gdy ją zaniedbamy, Jezus będzie się nas wstydził, bo nie będziemy do Niego podobni. Ba! Żeby tylko! Nie będziemy podobni też do człowieka!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Zaoszczędźmy Jezusowi wstydu - Mk 8,34 - 9,1
Komentarze (9)
W
wredna
17 lutego 2012, 10:18
a, i jeszcze co to może oznaczać żeby /zaoszczędzić Jezusowi wstydu/? Sobie można zaoszczędzić wstydu a nie Bogu...
S
Słaba
17 lutego 2012, 10:11
Słowa Jezusa z dzisiejszej ewngelii nie są łarwe, a na pewno nie milusińskie. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je.
MN
Mumio nie wstydzi się Jezusa
17 lutego 2012, 10:08
<a href="http://www.mt1033.pl/mumio--jadwiga-i-dariusz-basinscy,246,zz.html">http://www.mt1033.pl/mumio--jadwiga-i-dariusz-basinscy,246,zz.html</a>
V
veritas
17 lutego 2012, 09:50
@kasia Z tego komentarza wcale nie wynika, że masz stać się smutny, byle jak ubrany i uczesany. Wręcz przeciwnie, masz naśladować Jezusa, a Jezus był radosny, dobrze ubrany (Jego tunika była przecież tak piękna, ze rzucili o nią losy, zeby jej nie rozrywać). Chrześcijan to czlowiek radosny, świecący blaskiem Jezusa - i zewnętrznie i wewnętrznie:) pozdrawiam Chrześcijanin, to człowiek w Prawdzie. Nie ma żadnego obowiązku być ciągle radosny czy milusiński. Tak samo jak Jezus ma prawo bywać smutny czy zagniewany.
L
Liza
17 lutego 2012, 09:48
Effa, jeśli odbierasz zewsząd zachwyty dla swojej urody i wyglądu, wdzięku itd to nie dziwę sie ża tak przy tym obstajesz. Ale warto trochę odnieść te swoje atuty do innych, znacznie nas przewyższających... np do jakich gwiazd filmu, estrady...
W
wredna
17 lutego 2012, 09:47
Pewnego razu dziennikarka zapytała Picassa: -Ma pan siedemdziesiąt lat, a maluje pan jak dziecko. -Szanowna pani, całe życie na to pracowałem. A co to znaczy że człowiek "formuje się wewnętrznie"? sam się formuje? Przecież nie da sie tego(dbania o wnetrze) oddzielić od życia codziennego-studiowania, pracy itp. Takie kładzenie zbytniego akcentu tylko na jedną stronę, to dla mnie "bujanie w obłokach" no bo jak to się przekłada na rzeczywistość. Ja nie wiele rozumiem z takiego kom.
PA
Paweł AA
17 lutego 2012, 09:32
Generalnie wstydzimy się Jezusa "przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym" Niech nikt tu nie gada, że jest inaczej. Znacie jakiś przypadek nietyle manifestowania Jezusa ile zwyczajnie pokazywania Jego Osoby. Zwykle mówi się, żeby Go pokazywać swoim życiem, niekoniecznie gadaniem. Nawet w kościele na kazaniach to słychać co rusz. Jednym słowem zwolnienie z powoływania się w rozmowach, w kontaktach z ludzmi na Jego przykład, Jego słowa, Jego Osobę. Wystarczy, że wykonuje obowiązki stanu: jestem dobramatką, dobrym dziadkiem, dobrym pracownikiem. Wystaraczy, że nie zaniedbuję przykazań kościelnych. Raz w roku do spowiedzi, co niedzielę kościół, w piątek post. Model wiary wygodny i bezstresowy. I tchórzliwy.
K
kasia
17 lutego 2012, 09:22
Z tego komentarza wcale nie wynika, że masz stać się smutny, byle jak ubrany i uczesany. Wręcz przeciwnie, masz naśladować Jezusa, a Jezus był radosny, dobrze ubrany (Jego tunika była przecież tak piękna, ze rzucili o nią losy, zeby jej nie rozrywać). Chrześcijan to czlowiek radosny, świecący blaskiem Jezusa - i zewnętrznie i wewnętrznie:) pozdrawiam
AC
Anna Cepeniuk
17 lutego 2012, 08:45
A ja jestem za równowagą........ i nie zgadzam się z dzisiejszym komentarzem Ojca. Skoro Bóg nas stworzył na Swój Obraz.... to dlaczego dbałość o nasz wygląd jest czymś gorszym? Czy chrześcijanin (katolicki) to człowiek o wyjątkowej duchowści ze spuszczoną głową, smutny i byle jak ubrany i uczesany?...... Myslę, że wręcz odwrotnie...... zakochany w Bogu będzie to wyrażał również swoim wyglądem i szczęściem takim "wypisanym na twarzy"......