Ks. Teodor Sawielewicz: wykorzystuj to, co tu i teraz jest, a zostaniesz świętym
Pan Bóg cię kocha i poprowadzi. Absolutnie wszystko jest zanurzone w Bożej miłości. Przyjmuj to, co jest tu i teraz. Wykorzystuj to, co tu i teraz jest, a zostaniesz świętym - jeśli zrobisz to, co w twojej mocy, by otwierać się na Bożą miłość, by walczyć z grzechem, a resztę zostawisz Panu Bogu - mówi ks. Teodor Sawielewicz, autor książki "Pokonać zło. Rozważania ze św. Michałem Archaniołem".
Tomasz Kopański: Niedawno ukazała się książka księdza pt. "Pokonać zło. Rozważania ze świętym Michałem Archaniołem". O czym jest ta publikacja?
Ks. Teodor Sawielewicz: - Książka opowiada o Panu Jezusie, który pokonuje zło. Właśnie poprzez tę publikację chcę pokazać czytelnikom, że jesteśmy w rzeczywistości walki duchowej - że na tym świecie nie ma sielanki i jeżeli rozwiązujemy jakieś problemy, to pojawiają się inne. I w pewnym sensie jest to normalne. Potrzebujemy pomocy - łaski Ducha Świętego, aby w ogóle patrzeć w tych kategoriach na rzeczywistość walki duchowej i nie lekceważyć jej.
Wielką stratą byłoby, gdyby na przykład jakieś państwo trwało w błogiej nieświadomości, że ktoś je zaatakuje i w ogóle nie przygotowuje się do walki. Tym bardziej, gdyby już ktoś je zaatakował, a ono nie zauważałoby problemu i pozwalałoby zagarnąć swoje terytorium bez próby obrony. My też potrzebujemy sobie uświadomić rzeczywistość walki duchowej i tego Generała - Jezusa, „który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala”, jak mówi List do Hebrajczyków (Hbr 12,2).
Dlaczego właśnie św. Michał Archanioł patronuje książce? Co wyróżnia go spośród innych duchowych przewodników i świętych w kontekście walki ze złem?
- Sam Pan Bóg wybrał świętego Michała Archanioła, żeby w walce ze złem stał na czele wojsk anielskich. Jego imię też świadczy właśnie o tym, że jest szczególnie powołany do tego, aby przypominać: "Któż jak Bóg?". I gdy przychodzi pokusa, to właśnie wtedy potrzebujemy sobie przypominać: "Któż jak Bóg?". "Któż jak Bóg?" mnie wybawi z mojej pokusy, "Któż jak Bóg?" mi pomoże w mojej trudności, "Któż jak Bóg?" może mnie wesprzeć, "Któż jak Bóg?" spowoduje, że przejdę przez wodę i ogień - a wody mnie nie zatopią, a ogień mnie nie pochłonie. "Któż jak Bóg?" - bo my czasami trwamy w takiej iluzji, że jednak mąż, żona, człowiek czy książka psychologiczna pomoże.
A święty Michał Archanioł wciąż woła: "Halo, któż jak Bóg? Któż jak Bóg?". I On jedyny jest twoją nadzieją. Jeżeli, człowieku, zawiodłeś się na dobrach tego świata, to w pewnym sensie dobrze, że się zawiodłeś, ponieważ musisz odkryć tę starą prawdę: "Któż jak Bóg?" - tylko On jest zbawcą, tylko On jest Mesjaszem, tylko On uczyni twoje życie szczęśliwym. Diabeł oczywiście będzie to wszystko rozmydlał i opowiadał: "No dobra, człowieku, jesteś wierzący, ale przy okazji jeszcze możesz osiągnąć szczęście i tu, i tam", ale święty Michał Archanioł wciąż woła i przypomina: "Któż jak Bóg?".
Czy zna ksiądz konkretne przypadki działania Michała Archanioła w życiu ludzi? Mógłby ksiądz przytoczyć świadectwo osoby, która dzięki jego wstawiennictwu została w jakiś sposób uzdrowiona?
- Znam osoby, których uzdrowienia i uwolnienia są bardzo ciche - takie pokorne, mało spektakularne. Ale znam też osoby, których historie są takie, że gdy się ich słucha, można nawet nie dowierzać, że w ogóle takie rzeczy dzieją się we współczesnym świecie. Jest więc bardzo wiele przypadków, w których człowiek był w jakiś sposób spętany złem, pokusą, a po modlitwie nad nim (właśnie przez wstawiennictwo świętego Michała Archanioła) przestał mieć problem - pokusa odeszła albo się zmniejszyła.
Znam też takie przypadki, w których osoby zniewolone czy opętane przez złego ducha nie mogły przebywać w obecności poświęconej figury świętego Michała Archanioła, a podczas samych egzorcyzmów miały niejako wizję świętego Michała, który walczy ze złym duchem. Opowiadały mi o tym. Zaczęło się tak, jak u każdego - od dobrego nawrócenia, od spowiedzi po latach, a później rzeczywiście święty Michał Archanioł poprowadził tę zniewoloną, opętaną osobę również przez takie nadzwyczajne sytuacje, historie przytoczone przed chwilą.
Jak podkreśla ksiądz w książce, w umysłach wielu ludzi panują dwie skrajności: jedni przywiązują zbyt wielką uwagę do działania złego ducha, natomiast drudzy bagatelizują jego istnienie i pokusy. W jaki sposób powinniśmy podchodzić do kwestii zła, aby zachować zdrowy rozsądek?
- Przytoczę biblijny przykład tego, w jaki sposób nie podchodzić do działania złego ducha. Święty Piotr chodził po wodzie wpatrzony w Jezusa. Z wiarą kroczył po czymś niepewnym, ale w pewnym momencie wiatr spowodował, że to na nim zaczął się skupiać. Odwrócił wzrok od Jezusa i zaczął tonąć. Jezus wyciągnął do niego rękę - niejako linę asekuracyjną, którą mógł chwycić - i powiedział mu: "Człowieku małej wiary, dlaczego zwątpiłeś?".
Tak więc zdrowa wiara z pewnością jest tym kryterium, które potrzebujemy przykładać do walki duchowej - do rozeznania, na ile się na czymś skupiać, a na ile nie. A w zdrowej wierze z pewnością w centrum będzie Pan Jezus i Jego dzieło zbawcze - to, co dla nas uczynił, jak nas kocha, ale też Jego przestrogi dotyczące walki duchowej i nauki związane z tym, że możemy być synami światłości, a możemy być synami diabła. I tego Jezus nie lekceważy. Wpatrując się w Niego, możemy być pewni, że On nas poprowadzi czy to poprzez nauczanie Biblii, Tradycji - nauczanie Kościoła, czy to poprzez wewnętrzne natchnienie, jak sobie radzić w konkretnym przypadku walki duchowej.
Jakie są największe zagrożenia duchowe we współczesnym świecie? Na czym diabeł skupia się najbardziej, aby oddalić ludzi od Pana Boga?
- Ponieważ w bezpośredni sposób łączą nas z Bogiem wiara, nadzieja i miłość, dlatego głównie diabeł będzie pracował nad tym, żebyśmy stracili nadzieję położoną w Bogu, a w to miejsce mieli inne. Przede wszystkim będzie się starał, żebyśmy stracili wiarę katolicką - żebyśmy wierzyli w cokolwiek innego. Może to być nawet podobna wiara do katolickiej, oby tylko nie katolicka. I przede wszystkim będzie pracował nad tym, żebyśmy nie mieli w sercu miłości do Pana Boga. Zgodzi się na różne miłości - miłostki, egoizm, miłość własna, jakieś przywiązanie do człowieka, jakaś wybrakowana miłość. Właśnie to będzie podsycał tylko po to, żebyśmy nie mieli tej prawdziwej miłości, o której Jezus uczy. Z pewnością do tego dąży.
A później - gdy człowiek straci pokładaną w Bogu nadzieję, gdy przestanie kochać (siebie, innych i Boga), gdy straci wiarę - diabeł ma ogromne pole do tego, żeby i całą społeczność ludzką, i poszczególnego człowieka pchać nawet w stronę ezoteryzmu, New Age, satanizmu i tym podobnych, co niestety można zaobserwować we współczesnym świecie.
Czy nie uważa ksiądz, że Kościół wciąż przywiązuje zbyt wielką wagę do nakazów, zakazów, kary za grzechy i straszeniu ludzi piekłem? W konsekwencji może to prowadzić do wyolbrzymiania zła, natomiast Jezus sam powiedział: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem”. Z tego wynika, że powinniśmy wyolbrzymiać dobro, miłość, zamiast tego, co złe.
- Nie wiem, do czego się odnieść, ponieważ ani razu nie słyszałem kazania o piekle. Ani razu nie słyszałem też całego kazania poświęconego karze za grzechy. Owszem, słyszałem moralizatorskie kazania o zakazach i nakazach, ale moje doświadczenie jest takie, że za mało się mówi o piekle, za mało się mówi o sprawiedliwości Bożej, a ludzie rzeczywiście są tym zainteresowani.
Niestety, ich zainteresowanie czasem idzie w złą stronę, a, nie znajdując tego u księży katolickich, szukają u tych, którzy nie przekazują zdrowej nauki Kościoła o karze za grzechy, o piekle, itp. Czasami świeccy mają dużo większą śmiałość do tego, żeby opowiadać o piekle, o karze za grzechy, interpretować w słuszny sposób nawet, że coś się wydarzyło jako kara za grzechy, kara wychowawcza. A my, księża, tak mi się wydaje, za mało o tym opowiadamy.
Dla lepszego zrozumienia podam pewien przykład. Małżeństwo wybiera się na urlop i ma się spakować na wyjazd. Żona bierze torbę wypełnioną różnymi niepotrzebnymi rzeczami, nie wypakowuje ich, a następnie nie pakuje rzeczy potrzebnych na wyjazd. Później mąż ma do żony pretensje: "Dlaczego ty wzięłaś niepotrzebne rzeczy?". A ona mówi: "No, ale przecież skupiłam się na rzeczach potrzebnych, aby je spakować". Tylko że aby zapakować tam rzeczy potrzebne i dobre, najpierw musiałaby wypakować to, co niepotrzebne (jakieś śmiecie czy rupiecie z tej torby).
Podobnie jest w naszym życiu duchowym - potrzebujemy zrezygnować z grzechu. Widząc zakazy i nakazy, które Pan Bóg nam daje, musimy zobaczyć, jakie konsekwencje może przynieść wybór zła. Dlatego (tak jak w sakramencie chrztu) trzeba się go wyrzec, a później wyznać wiarę i napełniać się dobrymi rzeczami. Jedno z drugim jest integralnie połączone i aby rzeczywiście skupić się na dobru, trzeba przejść pewien etap wyrzeczenia, pewnego ogołocenia i zobaczenia, że jeśli próbuję łączyć rzeczy sprzeczne (a nie mogę), to aby prawdziwie kochać, muszę z czegoś zrezygnować.
Na zakończenie — jaką najważniejszą myśl chciałby ksiądz przekazać czytelnikom książki?
- Pan Bóg jest wszechwładny, a diabeł jest Jego niewolnikiem. Pan Bóg z miłością i opatrznością kieruje absolutnie wszystkim na świecie - przekazują nam to Biblia i nauczanie Kościoła. W Katechizmie Kościoła Katolickiego (313) znajdujemy słowa: "Nic nie może się zdarzyć, jeśli nie chciałby tego Bóg. A wszystko, czego On chce, chociaż mogłoby wydawać się nam najgorsze, jest dla nas najlepsze".
Pan Bóg nas kocha absolutnie w każdym wymiarze - w każdym aspekcie naszego życia. Dla Niego nie jest przeszkodą to, że czegoś nie potrafimy; nie jest przeszkodą to, że diabeł na nas działa; dla Niego nie jest przeszkodą to, że czasami czegoś nie rozumiemy. Dla Niego przeszkodą jest to, że my nie chcemy przyjąć miłości Bożej - wolimy swoje plany, marzymy o tym, żeby inaczej walczyć duchowo, mieć więcej siły do walki duchowej, zamiast korzystać z tej, którą Pan Bóg tu i teraz daje.
Chcę więc przekazać tę prostą prawdę: Pan Bóg cię kocha i poprowadzi. Absolutnie wszystko jest zanurzone w Bożej miłości. Przyjmuj to, co jest tu i teraz. Wykorzystuj to, co tu i teraz jest, a zostaniesz świętym - jeśli zrobisz to, co w twojej mocy, by otwierać się na Bożą miłość, by walczyć z grzechem, a resztę zostawisz Panu Bogu.
***
Ks. Teodor Sawielewicz - kapłan archidiecezji wrocławskiej, założyciel projektu "Teobańkologia", autor książek "Pokonać zło. Rozważania ze św. Michałem Archaniołem", "Księga błogosławieństw" czy "Jezu, Ty się tym zajmij. Całkowite zawierzenie".
Skomentuj artykuł