Ludwik Wiśniewski OP o pytaniu, które dotyka każdego z nas

Ludwik Wiśniewski OP o pytaniu, które dotyka każdego z nas
(fot. Adam Walanus [CC BY-SA 4.0])
Ludwik Wiśniewski OP

Czy potrafimy krótko i jasno, jednym zdaniem na to pytanie odpowiedzieć? - pyta dominikanin, ojciec Ludwik Wiśniewski.

Tradycyjnie, w dniu swoich urodzin rozmyślam o sensie życia. Po co to wszystko? Dokąd to wszystko zmierza? Po co ja znalazłem się na tym świecie? Czy da się na to pytanie odpowiedzieć? Najtrudniejsze rozmowy, jakie miałem w czasie pobytu w Rosji, dotyczyły sensu życia. Przychodzili i młodsi, i starsi, i mówili: „Ojcze, ja już nie chcę żyć. To wszystko jest bez sensu”. Była tam istna lawina samobójstw. Studenci mieszkający w domach akademickich mówili mi, że rano boją się pójść do toalety, bo boją się, że znowu ktoś tam się powiesił.

Kiedy pytamy o sens życia, to pytamy o dwie sprawy. Po pierwsze, o kierunek – dokąd? Tak jak szuka się kierunku płynącej rzeki, tak my pytamy: dokąd idziemy, co jest u końca naszego życia?

Po drugie, pytając o sens, pytamy o znaczenie wydarzeń – pracuję, uczę się, cierpię, męczę się – jakie to ma znaczenie? Każdy z nas ma doświadczenie zarówno sensu, jak i bezsensu. Kiedy kończyliśmy szkołę, kiedy przychodziły sukcesy w naszym życiu rodzinnym i zawodowym, kiedy przeżywaliśmy prawdziwą miłość, wiedzieliśmy, że nasze wysiłki mają sens! Ale doświadczaliśmy też bezsensu. Młoda dziewczyna umarła na raka – to bezsens, mówiliśmy. Tysiące ludzi zginęło w czasie wojny czy trzęsienia ziemi, to przecież bezsens! Powraca więc pytanie o sens ludzkiego życia, o sens człowieczych mozołów i trudów, o sens radosnych uniesień i gorzkich łez.

DEON.PL POLECA

Na pytanie o sens odpowiedział Bóg w Osobie Jezusa Chrystusa. I to naprawdę odpowiedział. Chrześcijańska wiara przezwycięża absurd i bezsens. Być chrześcijaninem oznacza właśnie to: nadać głębszy sens temu, co wydaje się nam sensowne, a także temu, co wydaje się nam bezsensowne. Ludzie żyjący z dala od Kościoła przeczuwają, że chrześcijanie znają odpowiedź na to niepokojące pytanie o sens i dlatego zwracają się do nas z tym pytaniem. Czy potrafimy krótko i jasno, jednym zdaniem na to pytanie odpowiedzieć?

Taką odpowiedź znajdujemy w myśli Kościoła. Chyba pierwszy przytoczył ją św. Ireneusz, biskup Lyonu, zmarły ok. 200 roku. Tę odpowiedź często powtarzano i objaśniano. Stała się ona szczególnie ukochaną myślą Wschodniego Kościoła. Po łacinie brzmi: „Deus homo factus est, ut homo fieret Deus” – Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem. Sensem ludzkiego życia – mówi to stare sformułowanie – jest przebóstwienie. My, chrześcijanie, podchodzimy niekiedy do religii jakoś tak: Bóg zjawił się na tym świecie, chodził po ziemi jako człowiek, nauczał jak żyć, a teraz przygląda się, co zrobimy.

Jest to wielkie uproszczenie. Pan Bóg nie jest obserwatorem, Pan Bóg jest Ojcem. Prowadzi nas, aby u kresu naszego życia obdarzyć nas swoim życiem. Mamy żyć jak On, mamy poznawać jak On, mamy kochać jak On. Na tym ma polegać nasze przebóstwienie. Oczywiście, nie będziemy absolutem, nie będziemy nigdy samowystarczalni, będziemy czerpać z Boga. Bóg chce podzielić się z nami swoim życiem! Żyjąc, jesteśmy w drodze do tego celu. Trudzimy się, radujemy się, zmagamy się z trudnościami, płaczemy niekiedy – a to wszystko jest droga do tego, abyśmy w końcu otworzyli się na Bożą miłość i mogli przyjąć to, co Bóg nam chce dać. Trwają dzisiaj dyskusje na temat – dopuszczalne, czy niedopuszczalne jest ferowanie wyroków śmierci.

Oczywiście w świetle chrześcijańskiej wiary nie jest dopuszczalne. Nawet zbrodniarz powołany jest do zbawienia i nie mamy prawa przecinać drogi jego życia. Może Pan Bóg zechce poprowadzić go, aby się otworzył na Jego miłość. Jesteśmy powołani do przebóstwienia. Gdyby ta prawda stała się naszą osobistą prawdą, gdyby ona oświetlała to wszystko, co się nam i innym ludziom przydarza, wówczas wydarzenia pozornie bezsensowne nabrałyby sensu. Za progiem śmierci czeka na nas Bóg pełen Miłości i Miłosierdzia, który pragnie nas obdarzyć swoim życiem. I to jest najważniejsze.

Tekst po raz pierwszy ukazał się 25 października 1997 roku.

Fragment pochodzi z książki: "Czarne z białym. Zapiski niepokorne".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Ludwik Wiśniewski OP

Nie prześpij czasu, który został Ci dany

Odkryj przenikliwe teksty legendarnego dominikanina

Ojciec Ludwik Wiśniewski OP pokazuje, nieraz w mocnych słowach, jak kierować się na co dzień sumieniem i świadomie żyć Ewangelią. Zapiski niepokornego opozycjonisty...

Skomentuj artykuł

Ludwik Wiśniewski OP o pytaniu, które dotyka każdego z nas
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.