"Mesjasz" Netflixa i Eucharystia

(fot. Netflix Polska / youtube.com)

Obejrzałem serial „Mesjasz”. Z początku miałem opory, ponieważ współczesne filmy religijne często bywają dla mnie rozczarowujące. A jednak ten ma w sobie coś intrygującego i ważnego. Dobrze wiedzieć, jak współczesna kultura zachodnia podchodzi do religii i relacji z Bogiem. To zapewne tylko jeden z przykładów.

Film okazał się inspirujący, ponieważ pozwolił mi głębiej spojrzeć chociażby na dzisiejszą Ewangelię i samą Eucharystię. Tego bym się akurat po nim nie spodziewał. Tak, nasz współczesny świat wcale nie jest całkiem zgniły. Może nawet rzucić ciekawe światło na rozumienie Ewangelii i wiary. Bo Bóg działa nadal w człowieku.

A czytamy dzisiaj o Jezusie, który przybył „w mocy Ducha” do swego rodzinnego miasta z pustyni. Na tej pustyni również prowadzony przez Ducha i równocześnie kuszony przez diabła. Co było celem tej próby? Aby Jezus przekonał ludzi za pomocą sztuczek i cudów, że jest Synem Bożym i Mesjaszem. Wydawałoby się, że tak pociągnie za sobą tłumy i „lepiej” zbawi świat. Jezus mocą Ducha odrzuca tę diabelską wizję.

DEON.PL POLECA

Zaraz więc po pobycie na pustyni, idzie do synagogi w Nazarecie, gdzie zwyczajowo czytał Pisma święte i pojawia się po to, aby tam pośrednio powiedzieć, że jest Mesjaszem. Tak się złożyło, że sługa podał mu tekst proroka Izajasza. I tak jakoś wyszło, że natrafił na specyficzny fragment o zapowiedzianym Mesjaszu. I rzecz ciekawa, Jezus nie mówi: „Dziś na mnie spełniły się te słowa”, lecz „Dziś spełniły się te słowa”. Nie używa żadnych sztuczek, cudów, Nie skłania ludzi do wiary za pomocą cudowności. Nie obnosi się ze swoim byciem Mesjaszem. Odwołuje się do ich serca, do zaufania słowu. Nic więcej. Oni skojarzą te słowa z Nim albo nie. Tylko mam może nastąpić przyjęcie Go za Mesjasza.

I teraz jaki to ma związek z serialem „Mesjasz”? Otóż myślę, że to dzieło, które opowiada o współczesnym Mesjaszu (być może to sam Jezus) też podejmuje podobne wątki.

Najpierw demaskuje nasze oczekiwania i wyobrażenia o Bogu. Ciągle mamy bowiem głęboką potrzebę, aby Bóg zamanifestował wyraźnie swoją obecność. Czasem chcemy, by nas wyręczał z tego, co możemy zrobić. Oczekujemy cudownych interwencji, żądamy podświadomie, by nas przekonał naocznie. Gonimy często za cudownościami, kolejnymi znakami, uzdrowicielami, cudami, sądząc, że one zmienią nasze życie; chcemy uwolnić się od ciężaru szukania, odczytywania woli Boga, zrzucania odpowiedzialności na Boga; wolelibyśmy gotowe odpowiedzi podane na tacy. Niestety, serialowy „Jezus” nie za bardzo chce odpowiadać na te potrzeby, a czasem wręcz działa zaskakująco

Interesujące, że ów Mesjasz każe się pogodzić z tym, czego nie da się zmienić, często też przyjąć stratę, ale równocześnie chce, abyśmy rozpoznali i przyjęli to dobro, które póki co jest możliwe. Niesamowity jest finał wątku z dziewczynką chorą na raka. Matka sądziła (jak pewnie wielu z nas, by zrobiło), że Mesjasz uzdrowi córkę, a on (uwaga, tu spoiler, który może nieco zepsuć efekt) przekonuje to dziecko, aby skorzystało z ostatnich chwil bycia z jej ziemskim ojcem. Wraca do domu, ojciec czyta jej „Opowieści z Narnii”. Dziewczynka jest przeszczęśliwa. Po czym umiera.

Ciekawe jest (i to pewna nowość w stosunku do świata, w którym żył prawdziwy Jezus), starcie ateizmu, niewiary i buntu z istnieniem Boga. Najpierw dlatego, że wszystko próbuje się wyjaśnić naukowo, racjonalnie, zdroworozsądkowo. Wygląda to czasem żałośnie. Człowiek chce mieć nad wszystkim kontrolę. Bardzo często za buntem przeciw Bogu stoją jednak negatywne doświadczenia zła, straty, cierpienia, za które obwinia się przede wszystkim Boga. W głębi serca kryje się utajona tęsknota za Bogiem.

Serialowy Mesjasz potrafi przemówić do serca. Niezwykłe jest to, że porusza nawet te najtwardsze. Dociera tam, gdzie nikt nie może dotrzeć, do najskrytszych tajemnic, także do ludzkiej ciemności, bólu i cierpienia. Ale bez osądzania. Pokazuje ludziom, że jest w nich coś więcej niż to, co oni widzą.

I ostatnia rzecz (spośród wielu innych) w związku z tym obrazem. To, czy serialowy mężczyzna jest Mesjaszem czy nie, nie rozstrzyga się na podstawie samych faktów i tego, co widać. Wiara rodzi się w sercu. Reżyser przez cały czas podtrzymuje w widzu niepewność, czy ów „Mesjasz” jest oszustem, skrzywdzonym człowiekiem, a może inteligentnym, żądnym władzy nad duszami religijnym szarlatanem, który zna ludzkie religijne „niedojrzałości” i głębokie potrzeby, potrafi na nich umiejętnie grać i coś ugrać. A może jednak jest w nim coś więcej. Pojawiają się dyskretne, czasem bardziej spektakularne znaki, wobec których rozum pozostaje bezradny. Decyzja nie dokonuje się jedynie w oparciu o rozum.

Dlaczego widzę związek filmu z Eucharystią? Ponieważ na Eucharystii nie dzieje się żadne hokus-pokus, żadna sztuczka magiczna, nie ma spektakularnych przemian i przeżyć. Obecność i działanie Jezusa jako Boga i człowieka można uznać tylko dzięki ufności w Jego słowo. Albo ufam, że jest tak jak Jezus mówi, bo Go poznałem, albo nie ufam i poddaję się temu, co widzę i czuję. A widzę chleb i czuję w ustach chleb.

Zarówno Eucharystia jak i film „Mesjasz” otwierają nas na tajemnicę. I w obu przypadkach trzeba zająć wobec niej jakieś stanowisko. Podobnie jak mieszkańcy Nazaretu, którzy ostatecznie odrzucają „pośrednie” roszczenie Jezusa, że to On jest Mesjaszem. Wydał im się zbyt „swojski”, „nasz”, chłopak z sąsiedztwa, a nie Mesjasz na ognistym koniu.

Rekolekcjonista i duszpasterz. Autor książek z zakresu duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Mesjasz" Netflixa i Eucharystia
Komentarze (43)
KD
~krzysztof dubiel
24 kwietnia 2020, 11:45
Dobry serial, fajna fabuła, wstyd mi za netflix że zawiesza produkcję po tym jak serial zyskał fanów, poddając się środowiskom katolickim muzułmańskim, a co z ateistami, inteligencją i chodowcami drobiu i całą resztą? Oni protestują a oglądają pornole i jeszcze dyktują co mogę oglądać, a gdzie wolność wyboru? Jestem katolikiem i chcę oglądać ten serial,! Jestem kimś ważniejszym dla netflix niż katolik czy muzułmanin, ja jestem klientem!
JL
Jerzy Liwski
14 stycznia 2020, 22:36
A gdyby serial nosił tytuł "Antychryst"?
MJ
~Maria Julia
15 stycznia 2020, 14:39
ad Jerzy Liwski To byłoby nielogiczne. Antychryst z założenia nie nazywa siebie Antychrystem. Rozróżnienia między fałszywym a prawdziwym Mesjaszem musimy dokonać my.
JL
Jerzy Liwski
16 stycznia 2020, 00:11
Nie zrozumiała mnie Pani. To tytuł serialu sugeruje kim jest główna postać. Jeżeli spojrzymy na nią z innej perspektywy to równie dobrze może być Antychrystem, a na to nawet wskazywałyby słowa owego "mesjasza" odnoszące się do Pisma Świętego. Proszę nie zapomnieć, że nie rozmawiamy o postaci autentycznej tylko o bohaterze serialu. Serialu, który się nie skończył. Warto jeszcze raz przeczytać Mt 24,23-26. Co bardzo znamienne "mesjasz" w serialu mówi o tym, że "teraz" już nie czas na czytanie Pisma. Znamienne.
MJ
~Maria Julia
16 stycznia 2020, 08:51
Ad Jerzy Liwski. Większość osób, z którymi rozmawiałam, a które oglądały serial, uważają, że bohater jest Antychrystem. Tak więc tytuł zupełnie nie przeszkadza w interpretacji i pasuje. Gdyby brzmiał "Antychryst", to wtedy coś by nie grało, bo właśnie sugerowałoby odpowiedź. Poza tym mamy już seriale pt "Lucyfer" oraz inne "Hannibale" i taki tytuł by mnie zniechęcił do serialu, więc cieszę się, że jest taki , jaki jest. Ja jestem, widzę, w mniejszości, i uważam, że posłaniec z serialu pochodzi od Boga-tak wskazuje wiele przesłanek. Jasne, że to tylko serial, więc może się okazać jeszcze, że jest odwrotnie, bo twórcy mogą wszystko, nawet zaprzeczyć samym sobie. Gdyby jednak nie powstał drugi sezon , w którym Al-masih pokaże inne, złe oblicze- zostaję przy swojej interpretacji, że to Mesjasz.
MJ
~Maria Julia
12 stycznia 2020, 22:09
Krótka ankieta dla osób, które dały "łapkę w dół" temu artykułowi. Kto oglądał wszystkie 10 odcinków proszę kliknąć przy tym komentarzu "łapka w górę". Kto nie oglądał, ale z góry zakłada, że zły, proszę kliknąć "łapka w dół". Pozostałe osoby (uwaga, to będzie najtrudniejsze) proszę o wstrzymanie się od głosu.
EZ
~Edi Znana
13 stycznia 2020, 13:02
Ten film jest naprawde godny polecenia, ukazuje wiele waznych postaci, po filmie idzie zaduma nad samym soba, nad swiatem nie trzeba wystarczy wejsc nabpierwsza lepsza strone z artykulami- wszedzie negatywnosc, zlo i brud tych czasow. Ci co sa na "nie"maja prawo, ale czy napewno ?
MJ
~Maria Julia
12 stycznia 2020, 15:54
Bardzo dobry artykuł. Czuję podobnie. Ten serial wywiera u mnie podobny efekt jak " opowieści z Narni", czyli dobra fantastyka z chrześcijanskim przesłaniem. Refleksja i rodzaj pobudki duchowej.
PP
~Piotr Ppp
14 stycznia 2020, 04:59
Nie oglądałem ale nie wiem czy chcę
MJ
~Maria Julia
14 stycznia 2020, 15:00
Jeśli lubisz fantastykę i thrillery i nie boisz się, że coś zagrozi Twojemu utrwalonemu światopoglądowi ( niezależnie, jaki on jest- czy to ateizm, czy chrześcijaństwo, czy inne przekonania) to obejrzyj. Trzyma w napięciu i wśród zalogowanych użytkowników portalu filmweb o najróżniejszych przekonaniach ma bardzo dobre opinie, a w dyskusjach używane są argumenty na podstawie obejrzanego filmu, a nie zwiastuna.Moim zdaniem trzyma w napięciu, choć jednocześnie paradoksalnie ma wolne tempo sprzyjające wybrzmieniu scen, co bardzo lubię ( nie mylić z dłużyznami). Mojemu katolickiemu światopoglądowi nie zaszkodził, wręcz przeciwnie, dawno tak nie wyczekiwałam kolejnej Eucharystii. Jeśli obejrzysz to przyjdź, wymienimy się spostrzeżeniami, co konkretnie się podobało/ nie podobało. Na mnie zrobił na tyle duże wrażenie, że chętnie podyskutuję o tym serialu też w kontekście duchowym ( stąd weszłam na portal katolicki).
PO
Paweł Obyrtacz
12 stycznia 2020, 14:53
Zauważyłem, że jeśli tylko coś w mediach pojawia się i jest delikatnie mówiąc kontrowersyjnego, to od razu pojawia się tam jakiś jezuita i zaczyna opowiadać: ej nie, to jest spoko, to jest Boże. No nie, ten serial nie jest spoko.
MI
~Marcin I
12 stycznia 2020, 18:59
I jezuici bardzo dobrze robią. Bo duża część chrześcijan ma tendencję do krytykowania wielu zjawisk tylko dlatego, że nie mają one błogosławieństwa przewodniczącego KEP. A Bóg działa wszędzie, przez ludzi niewierzących także.
GG
~Gość Gość
11 stycznia 2020, 18:29
Polecam zapoznać się z genezą powiedzenia "hokus pokus" HOC EST ENIM CORPUS MEUM
AQ
~Assad Qwerta
11 stycznia 2020, 15:27
Co do dziewczynki to umiera, przez nieodpowiedzialność swojej matki, ślepo biegnącej za medialnymi wierzeniami, która naraziła jej życie i prawdopodobie przyczyniła się do szybszej śmierci. To jest w serialu, a nie że mesjasz nakazuje jej iść do domu i ciszyć się resztką życia. Na końcu mamy również abstrakcyjna scenkę pokazującą rozbity samolot pośród kwiatów na pustyni, opowiedzianą przez chłopca, króry zawsze kłamie i zmyśla (o lwie, o ufo) po to aby być zauważonym. Tutaj dostajemy przesłanie, że nawet jak pozbędziemy się zagrozenia, to zawsze znajdzie się ciemny pastuch, co będzie szerzył idee wyeliminowanego terrorysty i nigdy do końca nie wyplenimy terroryzmu.
TK
~Tomasz Kkk
12 stycznia 2020, 04:58
Nie żeby coś Ale chrzescijanie zabili więcej ludzi niż terroryści i inni wyznawcy różnych Religi razem wzietych
AM
~Anna Madej
13 stycznia 2020, 20:04
Jakieś konkrety? Porównanie z ofiarami: Wielkiej Ordy , Alexandra Macedońskiego, Turków/Ormianie/, Stalina,Hitlera itd,
AQ
~Assad Qwerta
11 stycznia 2020, 15:26
Film pokazuje, że ludzie będą walczyć, siać chaos i zniszczenie, nie pod przymusem bronii, lecz wystarczy im wmówić, że to co robią jest dobre. Na tym polega dżihad, wzmacniaja wiarę przez walkę, zabijanie i oddawanie życia. W tym momencie na świecie religia, również chrześcijańska, staję się coraz bardziej ekstremistyczna, a wyznawcy posuną się coraz dalej, również do zabijania innych. Zawładnięcie taką grupą jest korzystne dla terroryzmu i film nas przed tym przestrzega. Pokazuje również że na takie rzeczy należy szybko ragować, a gdy jest już za późno, jedynym bezpiecznym sposobem, zapanowania nad tym, jest po cichu wyeliminować terrorystę, czego może dokonać rząd USA, a inni sobie z tym nie radzą. Jest to film o tym, jak Stany Zjednoczone radzą sobie z terroryzmem a nie o żadnym Jezusie.
AQ
~Assad Qwerta
11 stycznia 2020, 15:25
Panie Dariuszu, to co Pan pisze to Pańskie rozumienie tego filmu i trochę naciągane, a nawet bardzo, choć by w przypadku dziewczyniki, ale do tego wrócę. Film przedstawia niebezpiecznie ewolułujący terroryzm religijny i głównym bohaterem jest terrorysta tytułujący się mesjaszem. Reżyser pokazuje nam terrorystę, który za pomoca kilku sztuczek iluzjonistycznych, psychologii i wiedzy czerpanej ze współpracy z Rosją, potrafi manipulować ludźmi. Pokazuje, że teraz terrorysci nie potrzebuja broni (złożenie i zakopanie broni przed granicą) ich bronią staje się ciemny lud, gotowy uwierzyć we wszystko co się mu powie i walczyć w imię tych racji.
Dariusz Piórkowski SJ
11 stycznia 2020, 21:50
Jasne, że nie jest to film o Jezusie. Ale na pewno jest to też film o tematyce religijnej. Owszem, nie wiadomo, o czym ów Mesjasz rozmawiał z dziewczynką. Faktem jest, że jej nie uzdrowił, ale mniemam ( po innej scenie z psem), żeby pobyła ze swoim ojcem, który jej poczyta książkę. Natomiast Pani podaje tylko jedną interpretację, obecną w filmie, że to oszust. Tylko że jest to jedna z interpretacji. Na tym polega trick, że nie wiadomo, czy to oszust. To widz musi sobie odpowiedzieć. Ja też nie wiem, czy to prawdziwy Mesjasz czy szarlatan, ale są też sygnały i znaki, że czyni rzeczy ,których nie da sie tak łatwo wytłumaczyć. Więc jest ten film też o zaufaniu. Pani wybiera opcję, że to wszystko da sie racjonalnie wytłumaczyć.
~Grzegorz Żarnecki
11 stycznia 2020, 15:20
Zamiast produkcji Netflixa polecam "The Chosen". Tutaj można obejrzeć za darmo pierwszy odcinek: https://www.youtube.com/watch?v=craeyJdrCsE
KK
~Kemyt K
11 stycznia 2020, 13:09
Nie oglądałem serialu "Mesjasz", ale jest on totalną ignorancją tego, co jest w Biblii napisane o Jezusie. Przede wszystkim nie na tym polega powrót Jezusa
Dariusz Piórkowski SJ
11 stycznia 2020, 15:17
Tylko że ten film nie jest o Jezusie. My się domyślamy, że to Jezus. Tytuł jest wyraźny: "Mesjasz". I to jest całkowita fikcja, a nie film oparty na Ewangelii.
KP
~Kati Pati
11 stycznia 2020, 18:48
Totalna ignorancja? A czymże jest wypowiedź na temat nie obejrzanego filmu?
SK
Stanisław Kolis
13 stycznia 2020, 14:47
A czy Wasze nauczanie jest oparte na Ewangelii Chrystusa i treści NT?
TB
~Tadeusz Borkowski
11 stycznia 2020, 12:17
Jest w tym tekście dużo racji, dzięki niemu uzmysłowiłem sobie , że niemal każda wypowiedź niechętna wierze może paradoksalnie wzmocnić nasza wiarę pod jednym silnym warunkiem: sami musimy być silnie wierzący. Ksiądz Piórkowski tak odebrał wspomniany serial bo jego wiara jest silna. Zapewne mniej wierzący mogliby go inaczej zinterpretować.
AS
~Antoni Szwed
11 stycznia 2020, 11:11
Bóg Jezus Chrystus działa dziś pośród ludzi w sposób aż nadto widoczny. Jest jeden warunek: trzeba uwierzyć, że On jest i że nas kocha. Ten Bóg wielu, z tych "widzących" Go, uzdrawia w sposób cudowny z chorób cielesnych, z chorób psychicznych (w tym z ciężkich depresji), także z duchowych zniewoleń i opętań. Przykładów jest mnóstwo. Trzeba tylko mieć oczy otwarte. Netflix w sposób inteligentny działa swoimi filmami tak, by w widzach mnożyć wątpliwości (te oddalają od wiary oczywiście), dwuznaczności, pozorne przeciwstawienia unikając faktycznych (por. ostatni film o "dwóch papieżach") itd. Nie atakowanie wprost, ale sianie różnych ćwierćwątpliwości to też jest metoda (nawet skuteczna) do walki z chrześcijaństwem.
WR
~Wow Ras
13 stycznia 2020, 11:26
a czy czasem wątpliwości nie motywują do ruszenia głową/ do zastanowienia się?
MP
Mirosław Podolak
11 stycznia 2020, 06:44
Świetny tekst. Serial rzeczywiscie poszerza nasze spojrzenie na działalność Jezusa. Mi pomógł umocnić moja wiarę.
WD
Wujek Dobra Rada
10 stycznia 2020, 21:31
Nie mam Netflixa, bo aktywnie wspierają zabiegi przerwania ludzkiego życia w łonie matki.
Dariusz Piórkowski SJ
11 stycznia 2020, 05:09
W zyciu trzeba mieć zasady. Pomagaja zyc w skomplikowanym swiecie.
WD
Wujek Dobra Rada
11 stycznia 2020, 17:07
To akurat nie jest skomplikowane, choć oczywiście ma swoją cenę.
Ł
Łukasz
11 stycznia 2020, 17:40
To sarkazm? Po co? Uwaga Wujka Dobra Rada w 100% słuszna. (Co oczywiście nie oznacza, ze nie można obejrzeć serialu i wyciągnąć z niego czegoś dobrego dla siebie.)
MT
Mateusz Tomczak
10 stycznia 2020, 20:24
Netflix nie jest zbyt chrześcijański, dlatego nie spodziewam się uczciwych produkcji.
WR
~Wow Ras
13 stycznia 2020, 11:28
czy tylko chrześcijańskie produkcje są uczciwe? uwaga na fanatyzm...
AB
~Artur Burdzy
16 stycznia 2020, 20:01
Tak, bo prawda jest uczciwa prawda jest fanatyczna ?
MK
~Marcin K.
10 stycznia 2020, 20:05
Jestem zdziwiony opinia ojca. Netflix nie jeden raz pokazał, co mysli o chrzescijanstwie. Dlaczego teraz mialby pokazac cos innego. To, ze mozna wyciagnac wartosciowe rzeczy z serialu jest ok, ale cel nie uswieca srodkow. Co do opinii, ze chrzescijanie swidomie oczekujacy, co podkreslam, dobra ze strony Boga, takiego ktore wykracza poza standard jest niewlasciwe? To sie nazywa porazka duszpasterska. Przepraszam, nie chce osadzac ani tym bardziej obrazac, jednak to jest slabe. Swiadectw dzialania Chrystusa we wspolczesnym czasie jest na peczki, ale i owszem nie to ma trzymac nas przy Bogu i jak rozumiem o to chodzilo w tej wypowiedzi. Brak wiary to obecnie standard... sluchalem ostatnio Mszy Swietej, podczas ktorej przed rozdaniem Komunii, ksiadz informowal, ze jest mozliwosc przyjecia wersji bezglutenowej. No wiec to Cialo Chrystusa czy oplatek z glutenem? Moze przenosnia.... smutne.
G_
Grzegorz _
10 stycznia 2020, 23:34
Akurat komunia niskoglutenowa jest przeznaczona dla osób, które z poważnych względów zdrowotynch nie mogą przyjąć Ciała Chrystusa o właściwościach fizycznych zwykłego opłatka, więc przyjmują to samo Ciało Chrystusa, tylko w bezpieczny (w sensie zdrowotnym) dla siebie sposób.
PP
~Paula P
11 stycznia 2020, 08:53
Słyszał Pan o chorobie celiakia ???
AS
~Antoni Szwed
11 stycznia 2020, 11:17
Pan Jezus w Komunii Świętej uzdrawia nie tylko duszę człowieka, ale także jego ciało Dla Niego żadna choroba nie jest przeszkodą nie do pokonania. ON WSZYSTKO MOŻE!!! Jeśli zechce, uzdrowi cię natychmiast z całej tej choroby. Tylko trzeba Mu zawierzyć, a nie zastanawiać się jaki jest skład chemiczny spożywanej konsekrowanej hostii.
JP
~Jan P
11 stycznia 2020, 12:27
Czy w Pana opinii osoby nietolerujące glutenu, chore na celiakie i inne choroby nie maja prawa przystępować do Komunii??? Co za wąskie spojrzenie i spłaszczenie tematu.
AS
~Antoni Szwed
11 stycznia 2020, 16:05
Mają przystępować, ale niech się NIE BOJĄ, że im ona zaszkodzi. To jest taki głupi lęk lub inaczej, wydumany lęk, w który niektórzy wierzą bardziej niż w dobroczynne skutki przyjmowania Ciała i Krwi Pana Jezusa.
MK
~Marcin K.
12 stycznia 2020, 10:56
Brak zrozumienia to jest w sensie tego co sie przyjmuje. Jesli ktos przyjmuje oplatek to jasne, ze powinien isc po bezglutenowy. Jesli Chrystusa to chyba nie ma sie czego obawiac. Budowanie leku, ze po przyjeciu Komunii moja choroba wzrosnie jest bezspornym sukcesem demona, bo przeciez lęk to jego jeden z najlepszych narzedzido pracy nad czlowiekiem.
WR
~Wow Ras
13 stycznia 2020, 11:32
tyle, że Bóg nie działa jak i wtedy kiedy my chcemy, a to nie oznacza, że - ON WSZYSTKO MOŻE CO JA CHCIAŁBYM