Modlitwa wyobraźni? To w niej spotkasz Boga
Modlitwę wyobraźni porównać można do tańca złożonego z różnych figur i ruchów. Można ją również skojarzyć ze stylem dowolnym w pływaniu, szczególnie w wykonaniu dzieci, które jeszcze pływać nie potrafią. Ich ruchy są chaotyczne, przesadne.
Na czym w praktyce polega modlitwa wyobraźni, jaka jest jej struktura i przebieg, jaką miarę możemy do niej przyłożyć? Zasadniczą cechą, która odróżnia ją od innych rodzajów modlitwy, jest wchodzenie wyobraźnią w tekst biblijny. Wyobraźnia ułatwia bardzo bezpośrednie, głębokie i osobiste poznanie Jezusa.
Oddając się tej metodzie rozważań, zanurzamy się wyobraźnią w opowieść biblijną, wchodzimy w czas Jezusa i nabieramy dystansu do własnego czasu. Możemy wtedy spojrzeć na naszą rzeczywistość z punktu widzenia, który ją przekracza, a Jezus
łatwiej wchodzi w nasz czas.
Wreszcie wejście wyobraźnią we fragment biblijny, głębokie doświadczenie życia Jezusa opowiedzianego w Ewangelii, ożywia cały szereg metafor, tworząc rodzaj osobistego słownika, dzięki któremu przenosimy się nieustannie ze swego czasu do czasu, kiedy żył Jezus. W ten sposób pomiędzy Jezusem a nami możliwa jest coraz wyraźniejsza i bardziej płynna komunikacja
na modlitwie i w naszym codziennym życiu.
Modlitwę wyobraźni porównać można do tańca złożonego z różnych figur i ruchów. Można ją również skojarzyć ze stylem dowolnym w pływaniu, szczególnie w wykonaniu dzieci, które jeszcze pływać nie potrafią. Ich ruchy są chaotyczne, przesadne. Mali pływacy dopiero po pewnym czasie przyswajają sobie ruchy właściwe stylowi dowolnemu. Uczą się wtedy synchronizować ruchy nóg z ruchami rąk i z oddechem; orientują się, kiedy trzymać głowę pod powierzchnią wody, a kiedy obracać nią, by zaczerpnąć powietrza; co ile ruchów ramion oddychać; jak płynąć prosto, nie opadając na dno.
Komuś, kto nie umie pływać, kto nie wie jeszcze, że woda – a zwłaszcza woda morska – podtrzymuje ciało i żeby pływać, nie trzeba wcale wykonywać więcej ruchów niż podczas szybkiego marszu, wszystko to wydaje się bardzo skomplikowane. Gdy uchwyci rytm i przyswoi sobie sekwencję ruchów, pływanie staje się czymś naturalnym.
Także modlitwa wyobraźni wymaga synchronizacji szeregu ruchów. Wybieramy fragment, którym będziemy się modlić. Stajemy w obecności Boga. Ustalamy intencję, dla której tu jesteśmy. Zwracamy się do Boga w krótkiej modlitwie, w której powierzamy Mu nasze rozważania. Czytamy fragment biblijny po raz pierwszy i, odnajdując jego sens, formułujemy prośbę o odpowiadającą mu łaskę. Czytamy tekst powtórnie kilka razy. Zanurzamy się wyobraźnią w konkretną scenerię opisanego obrazu. Utożsamiamy się z postacią, która wydaje się nam instynktownie najbliższa. Uczestniczymy w scenie, wyobrażając sobie siebie w roli tej osoby. Gdy opowieść dobiega końca, a opowiedziana akcja nie dostarcza nowych bodźców, gdy już przestajemy siebie w niej widzieć oczyma wyobraźni, wracamy do teraźniejszości, by wraz z Jezusem zbadać przeżyte doświadczenie. Czas modlitwy kończymy odmówieniem Ojcze nasz. Zmieniamy pozycję, przenosząc doświadczenie modlitwy w nasze życie.
Podany niżej schemat12 streszcza kolejne etapy modlitwy wyobraźni.
1. Wybierz fragment biblijny. Dopóki nie przyswoisz sobie tej metody, poszukaj krótkich fragmentów z opisami konkretnych miejsc i akcji.
2. Odpręż się i stań w obecności Boga. Poproś o łaskę, którą sugeruje tekst, na przykład o bliskie poznanie Jezusa, z pełną świadomością obecności Jezusa w swoim życiu i Jego miłości do ciebie.
3. Przeczytaj fragment biblijny kilka razy, zatrzymując się na kilkadziesiąt sekund po każdej lekturze, by przeczytana scena wniknęła w ciebie. Pozwól jej nasycić twoją wyobraźnię, nabrać życia. Teraz odłóż Biblię i wejdź w nią, w jej czas historyczny, w I wiek po narodzeniu Chrystusa, jeśli modlisz się tekstem ewangelicznym, lub w wieki poprzednie, jeżeli modlisz się tekstem Starego Testamentu. Pozwól opowieści rozwijać się swobodnie, nie naginając jej w żadną stronę. Weź w niej udział. Obserwuj występujące postacie, zdarzenia, które zachodzą. Słuchaj wypowiadanych słów. Uczestnicz, mów, towarzysz, służ, rób wszystko, co czujesz, że chcesz robić lub czego nie chcesz robić. Daj się przenieść w tamtą rzeczywistość. Daj się jej wciągnąć bez reszty, nie zatrzymując się, by dokonać oceny tego, co widzisz, i nie ulegając pokusie „rejestrowania” tego, co przeżywasz. W następnej chwili, gdy czas modlitwy dobiegnie końca, oddaj się refleksji i analizie tego doświadczenia. Jeśli odniesiesz wrażenie, że twoja wyobraźnia się nie włącza, nie przejmuj się: być może Duch Święty działa w innym obszarze twojego wnętrza, w sposób mniej
dostrzegalny. Przyjmij ciszę i trwaj dalej na modlitwie.
4. Gdy w czasie modlitwy poczujesz, że wewnętrzne obrazy blakną i wydają się nie dostarczać już nowych bodźców, powróć do teraźniejszości, do swojego czasu. Święty Ignacy nazywał ten etap „kolokwium”. Zwróć się do Jezusa lub do Maryi albo do jednej z osób spotkanych w rozważanej scenie i porozmawiaj z nią o tym, czego doświadczyłeś(-aś) w czasie modlitwy. Rozmawiaj z Jezusem tak, jak przyjaciel rozmawia z przyjacielem. Poproś, by cię umocnił, poproś o światło do zrozumienia głębokiego sensu twojego doświadczenia. Nasłuchuj, by poczuć, co Jezus ci odpowiada.
5. Kiedy czujesz, że także etap kolokwium w czasie tej modlitwy dobiega końca, zakończ ją odmówieniem Ojcze nasz
Refleksja nad modlitwą
By zastanowić się nad ukończoną modlitwą, wybierz miejsce inne niż to, w którym się modliłeś(-aś). Teraz możesz rozmyślać, odnotowując, na przykład w swoim dzienniku duchowym, co zdarzyło się podczas modlitwy. Staraj się odtworzyć skojarzenia myślowe, wskazać najsilniejsze emocje, to, co wywoływało opór.
Ta ostatnia część jest bardzo ważna, gdyż pomaga nam ustalić dalszy kierunek wędrówki, wskazać kolejne teksty, którymi będziemy się modlić, lub te sceny z rozważanego tekstu, do których powrócimy w przyszłości. Ważne jest też stwierdzenie, czy w czasie modlitwy otrzymaliśmy łaskę, o którą prosiliśmy na początku, czy też może powinniśmy nasłuchiwać dalej, by zobaczyć, czy zostanie nam ona dana później, przy okazji niezwiązanej bezpośrednio z czasem modlitwy.
Niektóre z poniższych pytań mogą być użyteczne w czasie refleksji (jeśli jednak uznasz, że ci nie pomagają, nie stosuj ich):
- Jaką scenę rozważałem(-am)?
- Kim byłem(-am) w czasie modlitwy?
- Co zaszło pomiędzy mną a innymi postaciami rozważanej sceny?
- Co zaszło pomiędzy mną a Jezusem?
- Czego doświadczyłem(-am) podczas modlitwy?
- W jaki sposób doświadczenie to wzbogaciło moje życie i moją relację z Jezusem, mój stosunek do siebie
samego (samej) i do innych? - Czy powinienem (powinnam) wrócić do tego fragmentu w czasie kolejnej modlitwy?
Uwaga: Książka ta ma przedstawić różne etapy, które składają się na metodę ignacjańską, i skupia się przede wszystkim na modlitwie rozumianej jako sposób dochodzenia do bliskiego poznania Jezusa, nie zaś jako sposób przedstawiania Bogu próśb o określone rzeczy, o opiekę i pomoc dla nas i dla innych. Po pewnym czasie, gdy już przyswoimy sobie tę metodę, rozróżnianie tych dwóch rodzajów próśb nie będzie konieczne.
Fragment pochodzi z książki Guia Sambonet "Modlitwa wyobraźni".
Skomentuj artykuł