Mój chłopak nakłonił mnie do seksu. Kiedy przestraszyłam się ciąży, zaczęłam się modlić [ŚWIADECTWO]

Julia

W końcu napisał mi: sorry, zdradzam Cię od 3 miesięcy, z nami koniec. Cały mój świat kreowany od roku właśnie runął. Pogrążyłam się w rozpaczy, depresji i samotności, która najbardziej mnie dobijała.

Obecnie mam 17 lat i staram się żyć z Bogiem na co dzień. Pochodzę z wierzącej rodziny, jednak nigdy wcześniej nie starałam się o relację z Nim. Moje nawrócenie przeżyłam w 2017 roku, ale od zacznę od początku.

W 2016 roku poznałam chłopaka, który wydawał się być dla mnie idealny. Nie widziałam jego wad, tylko byłam zaślepiona miłością do niego, co tak naprawdę przyczyniło się do mojej zguby. Stale namawiał mnie do różnych rzeczy – alkoholu, papierosów, narkotyków, współżycia. Na początku oczywiście nie zgadzałam na nic, jednak wchodząc bardziej w jego świat, w końcu uległam szczególnie narkotykom.

DEON.PL POLECA

Oczywiście przy każdym kolejnym wypowiadanym kłamstwie względem najważniejszej osoby mojego życia - mamy, coraz bardziej w wieku 14 lat (!) staczałam się na dno. Myślałam, że jestem już dorosła, ponieważ mam starszych znajomych, których nie interesuje szkoła i jakieś wartości. Nie szanowałam siebie i innych, po czasie moje sumienie (raczej Pan Bóg) przestało się odzywać. Uznałam, że to moje życie, moje wspomnienia i moje doświadczenia. Nikt za mnie nie będzie odpowiadać - tak wpadłam w wagary, bójki, nałogi, manipulacje ludźmi, grożenie.

W końcu mój chłopak nakłonił mnie do współżycia. Nie było to tak jak we wszystkich marzeniach nastolatek i filmach romantycznych, tylko zwykłe wyżycie się, co spowodowało większe zamknięcie się w sobie i brak zaufania do innych. Bo przecież komu powiem o tym, co zaszło między mną a nim? Mamie? Koleżankom z klasy? Nigdy w życiu - sama “umiałam” poradzić sobie ze swoimi problemami. Po 2 tygodniach okazało się, że mogłam być w ciąży. Moje i jego przerażenie nie znało granic. Pierwszy raz wtedy odezwałam się do Boga w koronce do Miłosierdzia, żeby zmiłował się i nie pozwolił na to. Obiecałam poprawę i On wysłuchał mnie.

Jednak dalej robiłam, co chciałam i olałam dane Mu słowo. Po jakimś czasie w końcu zaczęłam dostrzegać wady mojego chłopaka i to, że sama ze sobą czuję się źle - straciłam wszystkich dookoła, samookaleczanie, ucieczki z domu. Nie chodzi o to, że przestałam go kochać, tylko pragnęłam jego zmiany. W końcu napisał mi: sorry, zdradzam Cię od 3 miesięcy, z nami koniec. Cały mój świat kreowany od roku właśnie runął. Pogrążyłam się w rozpaczy, depresji i samotności, która najbardziej mnie dobijała.

Pan Bóg jednak miał plan do tego i postawił na mojej drodze księdza, który zaproponował mi wyjazd na rekolekcje Ruchu Światło - Życie. Przeważającym argumentem było to, że chłopcy mają tam być i że wyrwę się z domu na 2 tygodnie. Mimo tego, że 2 dni przed moim wyjazdem chciałam ostatecznie skończyć ze sobą. Napisałam chwilę przed podjęciem decyzji o samobójstwie do księdza: czy będzie źle jak nie pojadę? Odpisał, że mam jechać, bo już jestem na listach i nie ma odwrotu. Wierzę, że Bóg mnie uratował przez niego.

Pojechałam i już pierwszego dnia, kiedy usłyszałam o Bożej Miłości i miłosierdziu płakałam jak bóbr - jak ktoś, kogo całe życie olewałam i robiłam specjalnie na przekór nadal mnie kocha i chce? Całe rekolekcje były odwrotnością tego, czego nauczył mnie poprzedni rok. Ludzie nie oceniali mnie i cieszyli się z mojej obecności. Nie musiałam się napić, by dobrze się bawić, nie musiałam zgrywać silnej i doskonałej. Pierwszy raz wtedy wyspowiadałam się w pełni. Dostałam Psalm 131 do rozważenia i do tej pory towarzyszy mi po każdej spowiedzi.

Chwała Panu!


Tekst powstał w ramach konkursu na najnowszy kalendarz DEON.pl "Nadziejnik".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mój chłopak nakłonił mnie do seksu. Kiedy przestraszyłam się ciąży, zaczęłam się modlić [ŚWIADECTWO]
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.