Na dobranoc i dzień dobry - J 2, 13-25

(fot. quimby / flickr.com / CC BY-NC-SA 2.0)
Mariusz Han SJ

Oczyścić i zacząć od nowa…

Znak oczyszczenia świątyni. Powściągliwość Jezusa

Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie oraz siedzących za stołami bankierów. Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powyrzucał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu Ojca mego targowiska». Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: «Gorliwość o dom Twój pożera Mnie».

W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: «Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?» Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo».

Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?»

On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.

Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w imię Jego, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo dobrze wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co się kryje w człowieku.

Opowiadanie pt. "Zatrzymasz się wreszcie?"

Działo się to dawno a może nie dawno, nie jest ot istotne. Pewien Bogaty Człowiek, postanowił odebrać sobie życie, ponieważ stwierdził, że już dłużej nie może tak szybko żyć. Wiecznie tylko praca, praca, praca w domu stał się Gościem. Ale z drugiej strony nie potrafił się z tej matni wyzwolić. Ten stan spowodował, że nie widział innej możliwości jak tylko wysiąść z tego pociągu, jakim jest życie.

Jak postanowił tak też szukał okazji do zrealizowania swego pomysłu. Tak się jednak złożyło, że spotkał swego Znajomego z wojska. Bardzo się ucieszył na to spotkanie. W czasie rozmowy nasz Bohater zwierzył się ze swego postanowienia. Wtedy to Znajomy z wojska zaprosił Go do siebie. Z początkowymi oporami, ale jednak nasz Bogaty Człowiek zdecydował się z Znajomym udać do jego domu.

Było dla Niego wielkim zaskoczeniem, że ów Znajomy to Zakonnik a Domem jego jest Klasztor. Wtedy przypomniał sobie, że już dawno nie był w Kościele, już dawno się nie modli bo zawsze mówił nie mam czasu. Zakonnik zaprowadził Bogatego Człowieka do celi powiedział mu, że może być tu tak długo jak zechce i aby swe postanowienie jeszcze raz przemyślał.

Bogaty Człowiek spytał się czy może wykonać jeszcze parę telefonów do swoich firm na co Zakonnik mu odparł: Przecież chcesz się zabić to po co się jeszcze martwisz o firmę zostaw to. I odszedł.

Bogaty Człowiek usiadł na łóżku w swojej celi i zaczął wzrokiem wodzić po skromnym wystroju. I rozmyślał. Rozmyślał o życiu, o czasie, o Rodzinie, o Przyjaciołach, o Śmierci, o Bogu, o Radości, o Szczęściu, o Miłości, o...

Minęły cztery tygodnie Ubogi Człowiek, ale Radosny przychodzi do Zakonnika i mówi Mu: dziękuję Ci, żeś mnie tu przyprowadził to był piękny czas. Czas zatrzymania, czas, w którym odkryłem, że jestem Człowiekiem ale, że nie zawsze potrafiłem zachować się jak Człowiek. Był to czas, który pozwolił mi zrozumieć, że nie wszystko zależy ode mnie i nie ja o wszystkim decyduję. Czas, w który zrozumiałem, że jedno, o co w życiu chodzi to MIŁOŚĆ. A ja o tym zapomniałem i to zapomnienie kosztowałoby mnie Wieczne Zapomnienie.

A czy Ty nie myślisz się zatrzymać i na nowo zobaczyć, że najważniejsza jest MIŁOŚĆ.

Refleksja

W naszym zabieganiu i zajmowaniu się codziennymi obowiązkami, ale też i bezrefleksyjnym przyjmowaniem tego, co przyniesie "ślepy" los, nie mamy czasu nie tylko dla innych, czy siebie, ale przede wszystkim dla Boga. A tam, gdzie nie ma dla Niego czasu, nie ma czasu już na nic. Przyjmujemy bowiem to, co jest, nie kształtując rzeczywistości, która jest w około nas. Życie przeżyte bez refleksji nad sobą samym, nad tym co robię, jak, z kim i wokół kogo żyje, jest życiem zmarnowanym, bo bardzo skoncentrowanym tylko na sobie, życiem egoistycznym...

Jezus chciałby, abyśmy zatrzymali się nad tym, co dzieje się w naszym życiu w tym "tu i teraz". Potrzeba nam zatem ciągłej refleksji nad wydarzeniami, sytuacjami, rozmowami, przeżyciami, które są też naszym udziałem. Bez tej refleksji ciężko nam przyjąć i pokochać to, w czym się obecnie znajdujemy. Sama świadomość tego, że coś można, a czegoś nie można zmienić, nadaje naszemu życiu pewnego dystansu, który jeśli zostanie przyjęty na spokojnie i z pełną akceptacją, wtedy przyniesie przemianę naszego życia i odkrycia ogromnych pokładów miłości, które drzemią w każdym człowieku...  

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Dlaczego mamy tendencję do zajmowania się "wszystkim i niczym"?
2. Dlaczego warto zatrzymać się i pomyśleć, gdzie teraz jestem?
3. Jak odkrywać ogromne pokłady miłości, które drzemią w każdym z nas?

I tak na koniec...

Nie martw się, że powoli posuwasz się naprzód, obawiaj się jedynie, abyś się nie zatrzymał

(autor nieznany)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - J 2, 13-25
Komentarze (1)
JG
Jan Gofenda
8 marca 2015, 00:04
Opowieść jest piękna, ale... czy naprawdę musi być w niej aż tyle błędów interpunkcyjnych?? Tego się prawie czytać nie da!! Te wszystkie źle porozstawiane przecinki uniemożliwiają czytanie i utrudniają zrozumienie tej historii. Zróbcie coś z Waszą pisownią, bo nie zdarza się to tu pierwszy raz.