Na dobranoc i dzień dobry - Mk 5, 1-20

Na dobranoc i dzień dobry - Mk 5, 1-20
(fot. maciek zygmunt / Foter / CC BY-NC-ND)
Logo źródła: Na dobranoc Mariusz Han SJ

Wracaj do domu, do swoich…

Uzdrowienie opętanego

DEON.PL POLECA

Przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz wybiegł Mu naprzeciw z grobów człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobach i nawet łańcuchem nie mógł go już nikt związać. Często bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach.

Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie! Powiedział mu bowiem: Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka. I zapytał go: Jak ci na imię? Odpowiedział Mu: Na imię mi "Legion", bo nas jest wielu. I prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. A pasła się tam na górze wielka trzoda świń.

Prosili Go więc: Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli. I pozwolił im. Tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze.

Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli to w mieście i po zagrodach, a ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie legion, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach.

Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic. Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł zostać przy Nim. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą. Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili.

Opowiadanie pt. "Najcenniejszy skarb"

Cesarz niemiecki Konrad III, poskramiając zbuntowanych książąt, osaczył w roku 1140 twierdzę Weinsberg. Mimo ogromnej przewagi wojsk cesarskich, miasto broniło się dzielnie przez długi czas, zadając wrogom dotkliwe straty. Weinsberg został wreszcie zdobyty.

Cesarz rozgniewany długim oporem, kazał miasto obrócić w perzynę i wymordować wszystkich mieszkańców, z wyjątkiem kobiet, którym pozwolił opuścić twierdzę i zabrać na plecach to co mają najcenniejszego.

Księżna pierwsza wzięła swego męża na plecy i wyszła z miasta. Za jej przykładem poszły inne kobiety. Konrad III zbudowany odwagą i poświęceniem niewiast dotrzymał słowa - pozwolił im spokojnie odejść.

Refleksja

Jakże często miłość uzdrawia relacje między ludźmi. A wystarczy, że nie ma nadziei na lepsze jutro, a popadamy w obłęd samotności, która pcha nas do najgorszych reakcji. Jak ślepcy biegniemy wtedy przed siebie, aby ratować to, co da się jeszcze uratować. Jednak jest to bieg ślepca. Okazuje się potem bowiem, że jest jeszcze gorzej, a nasz stan jest wręcz beznadziejny…

Jezus widział wielu opętanych. Odnajdywał ich w różnych sytuacjach życiowych. Były to sytuacje trudne, a czasami wręcz beznadziejne. I kiedy brakowało ludziom światła w ich sercach, wtedy Jezus dawał to, co było najbardziej potrzebne: iskierkę wiary, nadziei i miłości. To one sprawiały cuda w życiu tych ludzi, którzy nie przez przypadek stanęli na drodze Jezusa…  

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Dlaczego tylko miłość jest ostatnim ratunkiem uratowania relacji?
2. Dlaczego jak ślepcy podążamy tylko za tym, co nasze?
3. Dlaczego wiara, nadzieja i miłość to filary naszego życia duchowego?

I tak na koniec...

Jeśli chce się być szczęśliwym, nie wolno gmerać w pamięci (Emil Cioran, Zeszyty 1957-1972)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - Mk 5, 1-20
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.