Jak zostać mistykiem?
Chciałbyś widzieć świat tak, jak widzi go Bóg? Ta jedna rzecz sprawi, że zaczniesz patrzeć zupełnie inaczej, głębiej. Musisz tylko poświęcić chwilę na przeczytanie tego tekstu.
Medytacja, podobnie jak mindfulness, najczęściej kojarzy się ze wschodnimi religiami, które mocno przeniknęły do współczesnego świata Zachodu i - chociażby zdaniem egzorcystów - mogą stanowić zagrożenie duchowe dla chrześcijan. Tymczasem Kościół katolicki może pochwalić się tak wielkim bogactwem modlitwy medytacyjnej i kontemplacyjnej, że nie tylko ta książka, ale i gigantycznych rozmiarów biblioteka nie pomieściłaby wszystkich treści związanych z takimi formami duchowości. Praktyki medytacyjne sięgają początków chrześcijaństwa i jest to skarbnica, z której warto czerpać pełnymi garściami, zamiast omijać ją szerokim łukiem. Jak zatem medytuje się po chrześcijańsku?
Medytacja - jak się to robi po chrześcijańsku
Podpowiedź daje już samo słowo "medytacja" (łac. meditatio), którym pierwotnie nazywano powolne powtarzanie słów Pisma Świętego. Tak rozumiana medytacja jest niczym innym jak całkowitym zaangażowaniem się wnętrza człowieka w przebywanie w Bożej obecności. Za ekspertów od modlitwy serca (inna nazwa medytacji chrześcijańskiej) uważani są między innymi Ojcowie Pustyni, pierwsi mnisi chrześcijańscy, żyjący w pierwszych wiekach naszej ery na pustyniach Bliskiego Wschodu, głównie Egiptu, Palestyny i Syrii. Ich praktyki medytacyjne przetrwały do dzisiaj, szczególnie zaś pielęgnowane i promowane są przez benedyktynów. Modlitwa Jezusowa jest też obecna i żywo praktykowana w prawosławiu, które odegrało główną rolę w jej spopularyzowaniu.
Know-how: modlitwa Jezusowa
Modlitwa Jezusowa w swojej konstrukcji jest bardzo prosta. Wystarczy wielokrotnie i powoli oraz w możliwie największym skupieniu, bezruchu i milczeniu powtarzać wybraną formułę modlitewną, na przykład: "Panie Jezu Chryste, Synu Boga Żywego, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem!" albo samo słowo "Jezus". Jeśli cokolwiek nas rozprasza, musimy powracać do powtarzania słów modlitwy. Ważne też, by modlić się codziennie i tyle samo czasu, na przykład 15 minut. To jednak zaledwie niezbędne minimum, bo modlitwą Jezusową można modlić się zawsze i wszędzie - w autobusie, w sklepie, podczas pracy i w szkole. Żadne miejsce ani czynność nie stoją bowiem w sprzeczności z modlitwą, tylko stają się kolejną okazją, by jej sprzyjać. Jak przekonywał Orygenes: Tylko ten się modli, kto modlitwę łączy z czynami, a czyny z modlitwą. Tylko w ten sposób możemy uznać za możliwą do urzeczywistnienia zasadę nieustannej modlitwy.
Proste? Tak, ale właśnie w tej prostocie tkwi zarazem trudność modlitwy Jezusowej, gdyż jest ona całkowitym przeciwieństwem nadaktywności charakteryzującej współczesnego człowieka i świat, w którym żyje. Taka modlitwa wydaje się marnowaniem czasu, a przez to pozbawioną sensu bezczynnością. Szybko pojawia się pokusa takiego myślenia i porzucenia tej praktyki. Warto wtedy przymusić się do wytrwałości, bo regularność jest kluczem do tego, by modlitwa Jezusowa zaczęła przynosić obfite owoce. Dzięki nieustawaniu w próbach odmawiania modlitwy Jezusowej i powracaniu rozproszonego umysłu do słów modlitwy przychodzi ona z coraz większą łatwością, aż wreszcie dochodzimy do momentu, w którym zauważamy, że modlitwa Jezusowa przerodziła się w modlitwę nieustanną i modli się w nas sama.
Nie liczy się liczba rozproszeń, tylko powtarzalność, bo dzięki niej wypracujemy modlitewny nawyk, a w dalszej kolejności przemienimy całą naszą codzienność, oddając ją na chwałę Bogu.
Taka modlitwa - prosta w formie i wszędzie dostępna, a jednocześnie dająca ukojenie przeciążonemu informacjami i bodźcami umysłowi - może być właściwą odpowiedzią na potrzeby współczesnego człowieka i skutecznym sposobem ożywienia życia chrześcijańskiego w świecie, który coraz bardziej odchodzi od tradycyjnych wartości.
Know-how: medytacja ignacjańska
Formę znacznie bardziej skomplikowaną od medytacji w postaci modlitwy serca ma tak zwana medytacja ignacjańska. Opiera się ona na dosyć rozbudowanym i konkretnym następujących po sobie działań, w trakcie których osoba medytująca stawia siebie zarówno w roli słuchacza, jak i rozmówcy Boga. Ściśle określony porządek medytacji ignacjańskiej ma na celu łatwiejsze oderwanie się od spraw tego świata i skoncentrowanie się na Bogu. Kolejne kroki w procesie medytacji według św. Ignacego przedstawiają się następująco:
1. Przygotowanie dalsze do medytacji - przed medytacją (na przykład wieczorem w poprzedzającym ją dniu) należy kilka razy przeczytać wybrany fragment Pisma Świętego, nad którym chce się medytować. Warto przygotować punkty do rozmyślania, skupiając się zwłaszcza na miejscach najbardziej do nas przemawiających. Czasem może to być nawet tylko jedno słowo.
2. Przygotowanie bliższe do medytacji - to czas na uświadomienie sobie tego, że Bóg jest przy nas. Następnie trzeba wyobrazić sobie scenę biblijną, nad którą mamy rozmyślać. Będzie ona pełnić funkcję duchowego magnesu - przyciągać rozproszone myśli i ponownie kierować je na przedmiot medytacji. Ostatnią częścią tego etapu jest prośba o owoc medytacji. To przypomnienie sobie celu medytacji (na przykład jeśli to medytacja o miłosierdziu, celem może być uświadomienie sobie nieskończonej dobroci Boga i refleksja nad tym, czy sam potrafię działać miłosiernie).
3. Medytacja właściwa - na tym etapie rozmyśla się nad wybranym wcześniej fragmentem Pisma Świętego i punktami wypracowanymi w trakcie przygotowania dalszego do medytacji.
Próbujemy zrozumieć, co przez Słowo mówi do nas Bóg oraz jakie światło rzuca na nasze życie (postawy, zachowania itd.) fragment Biblii. Następnie należy poddać się uczuciom rodzącym się w nas pod wpływem oceny naszej codzienności w świetle Słowa Bożego. Ten etap kończy się szczerą rozmową z Bogiem. Jej treścią powinno być to, co poruszyło nas w trakcie medytacji - nasze spostrzeżenia i rodzące się pytania. Ostatnim akcentem takiej rozmowy jest modlitwa "Ojcze nasz".
4. Refleksja po medytacji - to czas, kiedy warto pochylić się nad przebiegiem modlitwy. Zastanowić się, czy wybraliśmy właściwe miejsce, czas i pozycję ciała na medytację. Może warto wprowadzić jakieś modyfikacje? Jest to też dobry moment na sporządzanie notatek, które - o ile regularnie się je prowadzi, podobnie jak w przypadku rachunku sumienia - staną się czymś w rodzaju dziennika duchowego.
Jak długo powinny trwać te etapy? Według św. Ignacego na przygotowanie bliższe i dalsze powinno się poświęcić po 15 minut. Na medytację właściwą trzeba przeznaczyć 45 minut, a kolejny kwadrans na następującą po niej refleksję. W sumie daje to 90 minut. Ale to jedynie propozycja. Równie dobrze i sumiennie można przeprowadzić cały proces w 15 minut - ważne jednak, by nie wydłużać ani nie skracać raz ustalonego czasu. Moje doświadczenia wskazują, że 15 minut ogólnego rachunku sumienia i 15 minut medytacji to zestaw owocny i dobrze dopasowany do mojego trybu życia. Czy można w ten sposób dostosowywać metodę św. Ignacego do własnych potrzeb i możliwości? Jak najbardziej!
***
Więcej praktycznych ćwiczeń i porad znajdziesz w naszym "Ogarniaczu". Znajdziesz tam m.in.
- Spójną strategię radzenia sobie z wyzwaniami codzienności
- 12 inspirujących i motywujących tekstów. Zacznij każdy miesiąc z nową energią!
- Uniwersalny planer czasu z rozkładem miesięcznym i tygodniowym. Sam decydujesz, w którym miesiącu zaczniesz, nie ogranicza Cię rok kalendarzowy.
- Proste narzędzia na każdy dzień. Stosowane regularnie, przynoszą zdumiewające efekty.
Notujcie postępy, motywujcie się wzajemnie i dajcie znać, jak wam idzie! :)
***
Adrian Wawrzyczek - mąż, tata, dziennikarz, bloger (jakogarnac.pl), specjalista social media, autor "Ogarniacza"
Skomentuj artykuł