Maryja odnajduje Jezusa w tłumie

(fot. Maxpixel.com [CC0] / AJ)

Spotkanie matki z dzieckiem zawsze odbudowuje w nas to, co najpiękniejsze i najbardziej niewinne. Maryja była bardzo potrzebna Jezusowi w tej drodze.

Podczas drogi Jezus zapewne walczył z wieloma pokusami. Szatan nie odstępował Go na krok, przypominał Mu o swojej obecności w twarzach ludzi, którzy za Nim szli. Próbował zafałszować obraz Boga w człowieku. Dlatego Jezus musiał spotkać na swojej drodze Maryję. Nie tylko swoją Matkę, ale również "najpiękniejszą spośród córek ludzkich". Prawdopodobnie stało się to, gdy podnosił się z upadku. Ich oczy spotkały się na poziomie, do którego nikt nie chciał się zniżyć. Opluwano i kopano Go z góry, a Maryja (niezauważona w swojej niesamowitej pokorze) skłoniła się, by móc spotkać swoje dziecko na ziemi. Tak jak wielokrotnie robiła to w dzieciństwie, gdy upadał.

Spotkanie matki z dzieckiem zawsze odbudowuje w nas to, co najpiękniejsze i najbardziej niewinne. Jeżeli Jezus jako człowiek zadawał sobie pytania o winę i powód tego strasznego losu, jeżeli miał w sercu jakikolwiek żal do ludzi, którzy Mu zgotowali te męki - przy Maryi Jego serce oczyściło się. W tych oczach mógł zobaczyć tylko to, co czyste i piękne. To Ona nauczyła Go kochać tu, na ziemi, była Jego pierwszą nauczycielką i opoką. Jej łzy nie były przeciwko komukolwiek, ale z miłości do Jezusa.

To spotkanie musiało odmieniać i dodawać sił. Spotkał najpiękniejszą kobietę na świecie, która swoją czystość zachowała na zawsze. Ona była w tej chwili najpełniejszym obrazem Boga w człowieku. Przypomniała Jezusowi o Jego pochodzeniu.

Gdy upadamy, powinniśmy mieć przed oczami tę scenę. Dwoje najpiękniejszych ludzi świata, których piękno nie daje się ukryć ani przez łzy, ani przez liczne rany. Czy ty, patrząc na ludzi, którzy szli za Jezusem, jesteś w stanie im wybaczyć? Mieć tak otwarte serce, by dostrzec ich prawdziwą twarz? Nie tę ukrytą za gniewem i złością. Czy widzisz w bezdomnych i chorych, że stworzył was ten sam Bóg. Będąc podobnym do Niego, jesteście też podobni do siebie.

W tym momencie Jezus podniósł się z krzyżem. Maryja zbudowała w Nim na nowo doświadczenie miłości. Bez tego spotkania nie był w stanie iść dalej. Upadłby pod ciężarem żalu, a nie krzyża. Nawet jeżeli tak trudno nam mówić o miłości, starajmy się przynajmniej, by była ona widoczna w naszym spojrzeniu. Dzielmy się nim, jakbyśmy to my spotkali upadającego Jezusa. Nasza miłość sprawia, że On niesie ten krzyż dalej.

* * *

Ta wyjątkowa droga krzyżowa każe nam skupić się na Jezusie, poznać w nim to co ludzkie i bliskie naszemu sercu. Wszyscy jesteśmy oporni, a nasze serca zbyt ciasne dla drugiego człowieka Na kolejne rozważania zapraszamy w każdy czwartek i sobotę Wielkiego Postu.

Szymon Żyśko - redaktor DEON.pl, grafik, prowadzi autorskiego bloga "Pudełko NIC"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Maryja odnajduje Jezusa w tłumie
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.