Nie dla chwalipięty

(fot. GDShot/flickr.com)

"Miłości pragnę, nie krwawej ofiary".

Sobota, III Tydzień Wielkiego Postu (Oz 6, 1-6; Łk 18, 9-14)

Stary Testament kojarzy się ze Świątynią, z ofiarami i z Bogiem, który tego wszystkiego pragnie. Ale w wielu starotestamentowych księgach pojawiają się fragmenty, które jakoś nie pasują do tego skojarzenia. W przypadku Księgi Ozeasza nie pasuje także jej bohater. Bo cóż to za prorok, cóż to za mąż Boży, który poślubia prostytutkę? Na dodatek jest przez nią zdradzany. Wie o tym doskonale, ale nie oddala jej, nie rozwodzi się z nią, choć Prawo Mojżeszowe dopuszczało taką możliwość. Za każdym razem jej przebacza i przyjmuje ją z powrotem. Oczywiście o tym, jak się sprawy mają między Ozeaszem a jego żoną, wiedzą wszyscy sąsiedzi. Zapewne Ozeasz nie cieszy się wśród nich najlepszą opinią. Wytykają go palcami, wyśmiewają, pokazują mu kuku na muniu, obmawiają...

DEON.PL POLECA

Tymczasem Ozeasz jest znakiem Bożym. Ma uświadomić Ludowi Wybranemu, a więc także nam, że Bóg postępuje z nami dokładnie tak jak Ozeasz ze swoją żoną. Zdradzamy Boga, a On za każdym razem przyjmuje nas z miłością. Nie chce niczego w zamian, prócz naszej miłości.

Dziwny to Bóg. Mąż prostytutki. Bóg ze zszarganą opinią, Bóg uniżony. A my mamy być doskonali jak On? Tak, dlatego Jezus mówi: "Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony".

Nie sądźmy, że jesteśmy sprawiedliwi i właśnie z tego tylko powodu zostaniemy przez Boga przyjęci z otwartymi ramionami. Zbawienia nie można osiągnąć własnymi siłami. Ono jest łaską, darem. Dlatego celnik o nie prosi: "Boże, miej litość dla mnie, grzesznika". To jego wezwanie pustych rąk i wołanie ślepca, Bartymeusza: "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną", stały się podstawą tzw. Modlitwy Jezusowej. "Panie Jezu Chryste, Synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną, grzesznikiem" - te słowa po kilkaset razy dziennie powtarzane były przez wieki (i nadal są) przez wielu chrześcijan, głównie na Wschodzie.

Modlitwa ta przywodzi na myśl nasz "zachodni" różaniec (jest również odmawiana na paciorkach) i ma przypominać człowiekowi o tym, kim tak naprawdę jest wobec Boga. Jedyne, na co możemy liczyć, to litość Boga, który właśnie dla naszego zbawienia uniżył się, stał się człowiekiem i umarł. Duma z tego, że "zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam", nie da mi niczego prócz własnego samozadowolenia. Sytuacja zmieni się, jeśli będę to umiał oddać Bogu w darze, bez oczekiwania, że coś za to otrzymam. Miłość nie może być interesowna. A tylko miłości pragnie Bóg.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie dla chwalipięty
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.