Rozważania na Wielki Post - 26.03.2013

(fot. lachlan_hardy/flickr.com/CC)
Stanisław Łucarz SJ

Droga, którą Bóg prowadzi Abrahama do wiary, nie kończy się na wierze w to, co po ludzku niemożliwe. Pan Bóg przekracza nie tylko nasze możliwości, ale i nasze najśmielsze wyobrażenia, wszystko, co może sobie skonstruować nas umysł.

Także tej cechy Pana Boga doświadcza Abraham, a po nim i jego dzieci w wierze. To jest najgłębsze tło tzw. ofiary Izaaka. Zazwyczaj historię tę rozumiemy jako próbę wierności Abrahama na poziomie uczuć, a więc rozdarcie pomiędzy wiernością Bogu, a miłością do syna i to w dodatku jedynego. Niewątpliwie i ten aspekt jest tu ważny, choć nie najważniejszy. Niektórzy nawet burzą się i wyrzucają Bogu, jak mógł być tak okrutny i tak ranić ojcowskie uczucia Abrahama. To pewien anachronizm, gdyż nasza wrażliwość w tym względzie jest ukształtowana przez późniejsze Objawienie Boże, które nauczyło nas szacunku dla życia i godności człowieka. W czasach Abrahama jednak ofiary składane bogom z ludzi, także z własnych dzieci, nie były niczym niezwykłym. Tak więc samo żądanie ze strony Boga nie było dla Abrahama czymś dziwnym. Była to od strony uczuciowej zapewne bardzo bolesna decyzja, ale takie decyzje podejmowali w tamtych czasach i inni ojcowie, może nawet w bliskim pokrewieństwie Abrahama. Prawdziwy dramat i próba wiary polegały na czymś innym. Izaak był przecież synem obietnicy. Bóg wielokrotnie zapowiadał jego narodzenie. Ale przecież Pan Bóg mógł uczynić jeszcze jeden cud i dać Abrahamowi i Sarze jeszcze jedno dziecko. Rzecz jednak w tym, że w pewnym momencie Bóg zapewnił Abrahama: tylko od Izaaka będzie nazwane twoje potomstwo (Rdz 21,12b).

[-wielki_post_lucarz_stanislaw_42.mp3-]

Żądając więc ofiary z Izaaka, a więc jego śmierci, Bóg zaprzecza sam sobie, bo jest przecież rzeczą oczywistą, że z martwego, co więcej, spopielonego na ołtarzu ofiarnym syna Abraham nie będzie miał potomstwa. To prawdziwa próba… Abraham stoi wobec absurdu. Obietnice i żądania Boga zaprzeczają wszelkiej logice. Ażeby je spełnić, musi odłożyć na bok swój rozum i tak właśnie czyni. Ufa Bogu bardziej niż swojemu rozumowi. Idąc na Górę Moria w pewnym momencie zostawia towarzyszące mu sługi i na pożegnanie mówi do nich bardzo dziwne słowa: Zostańcie tu z osłem, ja zaś i chłopiec pójdziemy tam, aby oddać pokłon Bogu, a potem wrócimy do was (Rdz  22,5). Czemu używa liczby mnogiej, przecież wie, że wróci sam? Czyżby kłamstwem chciał zakryć przez sługami i Izaakiem prawdziwy swój zamiar? Otóż nie! Wkrótce potem na pytanie Izaaka: Gdzie jest jagnię na całopalenie? Odpowiada: Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój (Rdz 22,7-8). A więc za całą tą jego postawą stoi wiara - wiara mimo wszystko.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rozważania na Wielki Post - 26.03.2013
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.