Siedź cicho i słuchaj

(fot. wottheduk/flickr.com)

Jeżeli sposób w jaki się modlimy jest wyznacznikiem naszej miłości do Boga, to trzeba jasno stwierdzić, że w większości przypadków jest to miłość z przymusu, albo wcale jej nie ma.

Wtorek I Tygodnia Wielkiego Postu (Iz 55,10-11; Mt 6,7-15)

Ile razy w życiu zadawaliśmy już sobie pytanie, jak się modlić. Ile mądrych książek przeczytaliśmy na temat technik modlitewnych i medytacyjnych? Jak wiele duchowości już "przerobiliśmy"? Wszyscy chcemy się dobrze modlić i prawie wszystkim sprawia to ogromną trudność. Czasem o niej zapominamy, czasem nam się najzwyczajniej w świecie modlić nie chce, a jak już się do tego zabierzemy, to szybko się zniechęcamy, nudzimy i rozpraszamy. Czy istnieje jakaś skuteczna recepta, która może nam pomóc rozwiązać problemy w jednej z najważniejszych (o ile nie najważniejszej) przestrzeni naszego życia?

Moc Słowa

To mówi Pan Bóg: "Podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich: nie wraca do Mnie bezowocnie, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa". (Iz 55,10-11)

Pierwszą podstawową i kluczową wskazówkę znajdziemy w dzisiejszym fragmencie z Księgi Izajasza. Jeżeli chcemy się dobrze modlić, to musimy przestać opierać szukanie kontaktu z Bogiem na naszych pomysłach i wejść w relację z Nim na Jego warunkach.

Jak to zrobić? Po prostu oprzeć się na Jego Słowie, czyli na Piśmie Świętym. Jeżeli wierzymy w to, co czytamy w Biblii (a chyba nikt z nas nie ma podstaw by robić inaczej), to możemy mieć pewność, że konsekwentne rozważanie Słowa zmieni naszą modlitwę i całe nasze życie. Skoro Pan Bóg mówi, że "słowo, które wychodzi z ust moich: nie wraca do Mnie bezowocnie", to chyba warto Mu zaufać.

Trochę mądrych ludzi już tak zrobiło i się nie zawiedli. Profesjonalnie nazywa się to lectio divina. Modlitewna lektura Pisma Świętego była od początku jedną z podstawowych praktyk duchowych życia chrześcijańskiego. Jeżeli nie bardzo wiecie jak się do tego zabrać, a chcielibyście spróbować, to polecam stronę www.lectiodivina.pl.

Siedź cicho

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich. Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie". (Mt 6,7-8)

Dobrą radę znajdziemy również w dzisiejszej Ewangelii. Jezus, mówiąc nam, jak się modlić, przede wszystkim zwraca uwagę, że nie powinniśmy za dużo gadać, bo przecież Bóg i tak doskonale wie, czego nam trzeba - w końcu On zna nas lepiej niż my sami siebie znamy.

Jeżeli mamy przestać mówić, to logiczne jest, że powinniśmy zacząć milczeć i słuchać. Najlepszą przestrzenią do takiego sposobu kontaktowania się z Chrystusem jest adoracja. Jest to jedna z najtrudniejszych form modlitwy dla przeciętnego katolika. Trudno nam wysiedzieć kilkadziesiąt minut, wpatrując się w Jego Ciało. No bo przecież nie dzieje się nic ciekawego i to nas mocno męczy. I o to właśnie chodzi. Posiedzieć w ciszy dla Niego, powalczyć ze swoim gadulstwem dla Niego i wytrwać w milczeniu dla Niego.

Jakiś czas temu wysłuchałem ciekawej konferencji pewnego zakonnika - właśnie o adoracji. Zwrócił on uwagę, że cała ta nasza męcząca "gimnastyka", która tak bardzo zniechęca nas do tej formy modlitwy, ma niesamowicie duży wpływ na naszą wewnętrzną przemianę. Zawsze, gdy mimo znużenia "walczymy", aby jeszcze trochę potrwać przed Najświętszym Sakramentem, robimy coś, o czym mówił Jezus - działamy wbrew swoim zachciankom i zapieramy się samych siebie. A zawsze, gdy robimy coś wbrew sobie ze względu na Niego, to stwarzamy Mu możliwość przemienienia naszego wnętrza.

Może warto więc przez najbliższe dni Wielkiego Postu zaglądać - nawet na kilkanaście minut - do jakiegoś pobliskiego kościoła i najzwyczajniej w świecie z Nim posiedzieć?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Siedź cicho i słuchaj
Komentarze (6)
Piotr
1 marca 2012, 14:50
czyli, że podczas adoracji mam klęczeć i o niczym nie mysleć i nawet nie modlić się w myślach? kurcze, nie wiedzialem, ja chyba powinienem na jakiś kurs dla początkujących chrześcijan się zapisać... a myślałem, że jestem już na wyższym poziomie. no cóż WP 9czyt. Wielki Post) to chyba dobry czas na powrót na pole START. 3majcie kciuki :)
A
aga
1 marca 2012, 10:21
z PANEM można też posiedzieĆ w swojej "izdebce"... też się tego uczę... pozdrawiam początkujących, szacunek dla zaawansowanych...
M
Majewka
28 lutego 2012, 23:18
"... zajrzeć do pobliskiego kościoła i najzwyczajniej z Nim posiedzieć." W moim świecie kościoły najzwyczajniej są zamknięte. Można stanąć przy kracie przy drzwiach wejściowych i pogapić się na tabernakulum. Posiedzieć z Nim nie można. Kościół otwierają tylko na Mszę św. I zaraz całą przestrzeń zajmują pobożni emeryci, którzy przed Mszą głośno odmawiają różaniec, a po Mszy równie głośno zestaw modlitw. A ja tak bym chciała posiedzieć w ciszy.
I
Iwona
28 lutego 2012, 15:11
Adoracji w ciszy, takiej sercem nauczyałm się czy też może trafniej byłoby napisać, że doznałam podczas Rekolekcji ignacjańskich. To 'samo' przyszło z czasem wystarczyło trwać przed Panem Jezusem w ciszy i uwielbieniu. W moje parafii taka adoracja w ciszy jest niemozliwa, bo mają tam dyżur kobiety z kółka różańcowego i przez cały czas odmawiają rożańiec lub różne litanie lub spiewają. Początkowo mnie to z lekka irytowało bo ja chciałam tak w ciszy jak w Domu Rekolekcyjnym ale tak trochę wbrew sobie dołaczyłam do odmawiania różańca i to też działa a początkowa irytacja zmieniła się w radość ze wspólnej modlitwy. Wolę jednak tę adoracje serca, w ciszy, jednka czasem warto przyjąc to, co przychodzi, coś zmienić w stosunku do własnych przyzwyczajeń czy oczekiwań. Chwała Panu!
N
natręt
28 lutego 2012, 13:55
A co z wdową natretną ? Bóg wysłuchuje też natrętów
Ulka
28 lutego 2012, 10:54
Dobre rady to jedno, a praktyka to drugie. Obawiam się, że dla niedojrzałych osób takie trwanie w ciszy przed Panem kończy się "kręceniem wokół siebie", skupieniem na sobie.