Zakręcone przebaczenie

Zakręcone przebaczenie

Przebaczenie jest jedynym skutecznym sposobem na przerwanie nakręcającej się spirali zła i odwetu. Niestety rzadko stosowanym na tym świecie, bo wielu ludziom przebaczenie kojarzy się ze słabością.

"Sługo niegodziwy!Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś ulitować się nad swoim współsługą" (Mt 18, 32-33)

Są dwa filary dynamicznego wymiaru miłosierdzia: uczynki miłosierdzia i przebaczenie. Przebaczenie jest najdoskonalszą formą miłosierdzia, ponieważ trudniej w nas wzbudzić współczucie wobec tego, kto nas krzywdzi. Nie wspiera nas więc tutaj to pozytywne uczucie. Trudniej również zobaczyć siebie jako tego, kto krzywdzi, co pozwala również być bardziej wyrozumiałym wobec słabości i grzechów bliźnich.

Przypowieść o nielitościwym dłużniku pojawia się w osiemnastym rozdziale Ewangelii według św. Mateusza. Jezus mówi tam o tym, jak radzić sobie ze złem, zgorszeniem i krzywdą we wspólnocie Kościoła. Przebaczenie, obok upomnienia, a czasem wykluczania tych, którzy szkodzą, jest jednym z lekarstw na rozłamy i podziały. Ewangelia nie owija w bawełnę: te złe sprawy po prostu będą się działy i jedynym sposobem na ich przezwyciężenie jest praktyczne miłosierdzie.

Opowieść Jezusa w pewnym sensie sprowokowana jest przez pytanie Piotra: "Czy mam przebaczyć aż 7 razy"? Jezus odpowiada: "Nie tyle 7, co 77 razy". To aluzja do niechlubnej historii z księgi Rodzaju. Warto do niej zajrzeć, by zobaczyć ewolucję rozumienia przebaczenia i absolutną nowość Ewangelii.

Chodzi o Lameka - potomka Kaina, który wyznaje swoim dwóm żonom, iż będzie się mścił na innych w sposób nieproporcjonalny. Za ranę i siniec - śmierć. Jeszcze tutaj nie pojawia się zasada "oko za oko i ząb za ząb", która była pierwszym poważnym krokiem w kierunku ograniczenia przemocy i odwetu. W wypowiedzi Lameka mamy do czynienia z erupcją zemsty - dalszej degeneracji człowieka poddanego grzechowi.

"Lamek rzekł do swych żon, Ady i Silli:
«Słuchajcie, co wam powiem, żony Lameka.
Nastawcie ucha na moje słowa:
Gotów jestem zabić człowieka dorosłego, jeśli on mnie zrani,
i dziecko - jeśli mi zrobi siniec!
Jeżeli Kain miał być pomszczony siedmiokrotnie,
to Lamek siedemdziesiąt siedem razy!(Rdz 4, 23-24)

Jezus na naszą instynktowną reakcję obronną wobec krzywdzicieli, która ucieka się do przemocy słownej lub fizycznej, proponuje remedium. Odwet to pierwsza reakcja na ból. Jezus uczy, że należy ten odruch "przetrzymać". By pomóc nam to zrozumieć, opowiada przypowieść o  przebaczaniu. Ale wcześniej przekazuje uczniom inne lekarstwo: modlitwę "Ojcze nasz", w której każe prosić Boga o przebaczenie, równocześnie zapewniając Go, że sami podobnie będziemy czynić wobec naszych winowajców.

Jest to nasza codzienna modlitwa, która zakłada, że wszyscy mamy jakichś wrogów i nieprzyjaciół. Ranimy się wzajemnie. To jest fakt. Św. Tomasz z Akwinu pisze w swoim komentarzu, że "wszyscy, nawet święci ludzie, powinni odmawiać modlitwę "Ojcze nasz". Przeto wszyscy wyznają i uznają, że są grzesznikami, czyli dłużnikami". I dodaje, że "gdybyśmy po chrzcie mieli gwarancję, że nie zgrzeszymy, nie powinniśmy się w ogóle uczyć tej modlitwy".  Zauważmy, że nie prosimy o to, abyśmy mogli przebaczyć naszym winowajcom, a przecież z tym mamy znacznie większy kłopot. Prosimy Boga o przebaczenie, bo bez tego doświadczenia trudno jest wybaczyć winy bliźnim.

Popatrzmy najpierw na sługę, któremu Pan darował ogromny dług. Za pierwszym razem otrzymał przebaczenie bez spełnienia żadnych warunków. Wystarczyła tylko prośba. Za drugim razem, spotkała go kara. Wtrącając swego współsługę do więzienia, sam wydał na siebie wyrok. Wzbudził gniew pana. Wniosek z tego jest oczywisty: jeśli doświadczę miłosierdzia, to nie otrzymam go powtórnie, nie przebaczając innym. Staję się wówczas marnotrawcą daru.

Zadziwiające jest to, że wobec współsługi sługa z darowanym długiem przedstawia się jako pokrzywdzona, niewinna ofiara, choć wcale nie doznał krzywdy, lecz łaski. Nagle domaga się sprawiedliwości. I tutaj pojawia się pewien problem. Warunkiem tego, abyśmy mogli przebaczać, jest najpierw doświadczenie Bożego przebaczenia. Przypowieść jednak przedstawia pewną wątpliwość. Przecież sługa doświadczył anulowania ogromnego długu, czy wobec tego niemalże spontanicznie nie powinien zrobić tego samego na swoją miarę? Jego zachowanie wydaje się kompletnie nieracjonalne. Czy nie myślimy sobie, że gdybyśmy doznali takiej łaski, bylibyśmy niezmiernie wdzięczni swemu dobroczyńcy i chcielibyśmy to jakoś odwzajemnić wobec innych? Cóż za trudność. A jednak sługa tego nie zrobił. Czy darowany dług i dobroć pana nie zrobiło na nim żadnego wrażenia? Co się z nim stało? Spróbujmy zmierzyć się z tymi pytaniami.

Jest w psychologii takie założenie, że ktoś krzywdzi, bo sam był krzywdzony lub rodzice nie przekazali mu odpowiedniej "dawki" miłości. Coś jest na rzeczy w tej prawidłowości, ale tylko częściowo. Niewątpliwie, tam gdzie więcej miłości i zrozumienia, zdecydowanie mniej zła i ran. Niemniej ta przypowieść konfrontuje nas z tym, że człowiek może doświadczyć wielkiej miłości, a mimo to sam nie będzie kochał. Może doświadczyć ogromnego przebaczenia, ale przyjąć je powierzchownie. Dlaczego?

Przebaczenie oznacza również zrozumienie. Czy to nie dziwne, że sługa chciał wszystko oddać, co przy takiej sumie było nierealne? "Miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam". Dziesięć tysięcy talentów to kwota niewyobrażalna, największa z możliwych ówczesnych liczb. Ile setek lat musiałby pracować człowiek, by ten dług spłacić? Czy nie była to z jego strony zuchwałość? Nie do końca chyba człowiek ów zdawał sobie sprawę, co mówi. Mnie zadziwia również to, że Jezus nie wspomina o wdzięczności sługi za darowany dług. Uzdrowieni często oddawali Bogu chwałę, choć prawdą jest, że w wielu miejscach Ewangeliści o wdzięczności uzdrowionych nie wspominają. Być może ostatecznie sługa nie rozpoznał w ogóle wielkiego daru. Przyjął go zewnętrznie - w pewnym sensie jako należność. Pan odwołał swój dar, ponieważ sługa tak naprawdę go nie przyjął. Znakiem nieprzyjęcia całym sercem było duszenie współsługi i wtrącenie go do więzienia z powodu 100 denarów. "Nie chcąc wybaczyć współsłudze, utracił to, co sam otrzymał  od pana, dzięki jego łasce"  - pisze św. Cyprian z Kartaginy.

Paradoksalnie, największą trudnością w przebaczeniu innym jest poczucie, że jestem lepszy. Jeśli przebaczam, to wydaje mi się, że przewyższam kogoś. "Aby przebaczyć prawdziwie i dogłębnie, nie uzurpując sobie Bożej roli, muszę uznać, że sam jestem grzesznikiem i to grzesznikiem o wiele gorszym niż ten, któremu przebaczam, albo dlatego, że sam zgrzeszyłem, a następnie otrzymałem przebaczenie od Boga, albo dlatego, że mocą szczególnej łaski zostałem zachowany od grzechu" - powiada św. Augustyn.

W polskim słowie "przebaczyć" widać związek z "baczeniem" . Przestaję baczyć, czyli nie zważam na coś, nie kieruję na coś swojej uwagi. W przebaczeniu chodzi więc o zmianę kierunku patrzenia, o odwrócenie uwagi od czegoś. W przypowieści pojawia się greckie słowo  "aphiemi" - które posiada kilka znaczeń: "wypuścić strzałę z łuku", "odesłać kogoś", "rozwieść się z żoną lub mężem, czyli rozwiązać węzeł", "odprawić statek w podróż". W Starym Testamencie słowo "przebaczyć" oznacza często umorzyć dług dłużnikom. Przebaczyć dosłownie oznacza "nie być już związanym".

Intrygujący jest wniosek, jaki Jezus wyciąga z opowiedzianej przypowieści. Mówi bowiem: "Jeśli przebaczycie ludziom ich przewinienia i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski, jeśli nie przebaczycie, to i Ojciec wam nie przebaczy". Na pierwszy rzut oka wydaje się, że przebaczenie z naszej strony jest warunkiem Bożego przebaczenia. Bóg jest jednak pierwszy we wszystkim. Można sobie prześledzić historię z Zacheuszem, który najpierw doznaje przebaczenia, a potem pragnie zadośćuczynić tym, których skrzywdził. Jest w tej przestrodze Jezusa ukryte założenie, iż jeszcze nie raz upadniemy i będziemy prosić o przebaczenie. Skoro Jezus mówi, że mamy przebaczać bliźniemu 77 razy na dzień, to objawia również, że sam Bóg gotów jest przebaczyć wiele razy. Jednak nie będziemy mogli kolejny raz przyjąć przebaczenia, jeśli sami nie chcemy go udzielić innym. Dominikanin Max de Longchamp OP chyba wyraził to najtrafniej: "Do naszego serca prowadzi tylko jedna brama: jeśli jest ona zamknięta dla naszych braci, to jest również zamknięta dla Boga. Przebaczyć i prosić o przebaczenie to jedno i to samo" . Słońce zawsze świeci, ale człowiek może się przed nim schować pod dach. Kto nie chce przebaczyć, ten ukrywa się przed słońcem. I nie jest w stanie przyjąć jego promieni.

Ale oprócz przebaczenia, istnieją jeszcze dwie cnoty "hamujące" nasz odruch odwetu i nieproporcjonalnych reakcji na zło. Obie związane z umiarkowaniem i powstrzymywaniem się.

Pierwszą z nich jest łagodność, która nie jest poddawaniem się złu, lecz przezwyciężeniem zła dobrem, najpierw w naszym wnętrzu. Poddanie się złu to rozpacz, zniechęcenie lub przemoc i gniew. "Czymś bardziej wrodzonym człowiekowi jest pożądanie odwetu za wyrządzoną krzywdę"  - pisze św. Tomasz. Cnoty mają regulować nasze pożądania, abyśmy nie działali popędliwie, impulsywnie - jak to się dzieje szczególnie w sytuacjach doświadczenia krzywdy.  Łagodność powstrzymuje chęć odwetu i hamuje gniew. Nie jest jednak pobłażaniem wobec grzechu. Ta cnota czyni człowieka panem jego pierwszych odruchów. Św. Augustyn pisze, że "Bogu łatwiej jest powstrzymać gniew, aniżeli miłosierdzie". U nas zdecydowanie na odwrót. Przeciwieństwem łagodności jest nadmierny, nieopanowany gniew, który niszczy. "Błogosławieni cisi, czyli łagodni" - mówi Pan Jezus, a więc ci, którzy nie powiększają odwetem i niepohamowanym gniewem działania zła. "Łagodność i opanowanie" to owoc Ducha (Ga 5, 22)

Kto jest łagodny, ten zazwyczaj odznacza się łaskawością, czyli wyrozumiałością w karaniu. Ta cnota odnosi się bardziej do działania zewnętrznego. Pod wpływem gniewu człowiek chce wymierzyć większą karę niż się należy. Jeśli gniew się zmniejsza, to wtedy zmniejsza się chęć karania. Przeciwieństwem łaskawości jest okrucieństwo - przesada w karaniu. Bo to "miłość sprawia, że człowiek jest skłonny zmniejszać karę"  - pisze św. Tomasz z Akwinu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Zakręcone przebaczenie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.