Czy zmiana przysięgi małżeńskiej w Kościele przyniosła rewolucję?

(fot. shutterstock.com)

Dokładnie 90 lat temu, 24 września 1928 roku wprowadzono drobną, ale znaczącą zmianę w brzmieniu przysięgi małżeńskiej. Dotychczas panny młode były zobowiązane do przysięgania "posłuszeństwa" mężowi.

Rytuał rzymski jednak wziął pod uwagę coraz szerzej rozpoznawalny na początku XX wieku fakt, że przecież obie strony małżeństwa - mąż i żona - mają dokładnie te same obowiązki małżeńskie. Dlatego wykreślono z przysięgi "posłuszeństwo".

Jak czytamy jednak w opublikowanym przez Archidiecezję Gnieźnieńsko-Poznańską oficjalnym dokumencie "Kościół św. nie widzi powodu, żeby żony tę uległość miały aż ślubować". Z drugiej strony nadal uważa za ważne słowa listu św. Pawła do Efezjan: "Żony niech będą poddane mężom swoim, jako Panu; mąż bowiem jest głową żony, jak Chrystus jest Głową Kościoła" (Ef 5, 22-23).

Co to oznacza? Franciszek napisał w swojej adhortacji "Amoris laetitia", że "św. Paweł pisał w czasach zdominowanych przez kulturę patriarchalną, w której kobieta była podporządkowana mężczyźnie. (...) Wyraża się tutaj w kategoriach kulturowych właściwych tamtej epoce, nie powinniśmy przejmować szaty kulturowej, lecz orędzie objawione, które wypływa z całego tego fragmentu" (AL, 154, 156).

DEON.PL POLECA


Niestety, myślenie o małżeństwie w kategoriach "obowiązków do spełnienia" względem męża, mogą mieć tragiczne konsekwencje.

Należy pamiętać również o tym, o czym pisze Dariusz Piórkowski SJ: "nie można też postrzegać męża jako kierownika, jedynego decydującego w ważnych sprawach, chyba że tak zostanie to ustalone i dobrowolnie potwierdzone przez obie strony. Żona jak najbardziej może się w tej sferze zdać na męża i poddać jego decyzjom, ale ten akt nie może być niczym wymuszony, lecz wybrany w wolności i miłości".

Dziś, warto przypomnieć, przysięga małżeńska ma dokładnie tą samą treść dla pana młodego, jak i panny młodej: "Ja (imię pana młodego) biorę ciebie (imię panny młodej) za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy święci".

Karol Wilczyński - szczęśliwy mąż od ponad 5 lat. Jest dziennikarzem DEON.pl oraz współtwórcą islamistablog.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy zmiana przysięgi małżeńskiej w Kościele przyniosła rewolucję?
Komentarze (4)
MK
~Manii Kowalski
9 grudnia 2022, 10:13
Suma takich drobnych zmian w instytucji małżeństwa spowodowała, że dziś mężczyźni nie chcą się już żenić. Po co komu taki układ w którym będąc mężczyznom nie masz władzy a jedynie odpowiedzialność? Odpowiedzialność bez władzy to niewolnictwo (musisz wywiązywać się z obowiązków, ale nie masz mocy decyzyjnej). Mężczyźni bardziej od miłości potrzebują szacunku od żony. Co z tego że kobieta mnie kocha jeśli mnie nie szanuje? Jak Kościół dalej będzie szedł w te lewicowe brednie, to zniszczy całkiem rodziny. Mężczyźni nie są idiotami. Nie idą w układy, przez które tracą.
24 września 2018, 22:19
Zmiana zmianie nierówna. W najbliższym czasie pewnie znów zmieni się przysięga i zamiast "aż do śmierci" pojawi się sformułowanie "jak długo mi się spodoba".
JW
Jan Warski
24 września 2018, 19:57
Powinni być sobie nawzajem podporządkowani i sobie służyć. Ktoś też musi mieć ostatnie zdanie. Jeśli odpowiedzialność mężczyzny spotka się z zaufaniem kobiety, to oboje na tym skorzystają. Można też sobie to przysięgać.
MM
Marco M
24 września 2018, 17:58
Czy ta zmiana wyszła rodzinie na dobre? Aby odpowiedzieć, wystarczy się rozejrzeć. W niektórych europejskich krajach instytucja rodziny jest w zasadzie wygaszana. Polska pozostaje jeszcze daleko w tyle, ale szybko gonimy kraje "bardziej postępowe". W Polsce wskaźnik rozwodów przekroczył już 35% i szybko rośnie. A co do strony teologicznej, to prawda zawsze jest niezmienna i niezależna od "szaty kulturowej". Albo przez 2 tys. lat Kościół trwał w błędzie i kazał kobietom ślubować coś sprzecznego z ewangelią, albo to dzisiaj pomijamy/przeinaczamy jeden z ważnych wymiarów małżeństwa. Warto kierować się ewangeliczną zasadą oceniania po owocach. Niech każdy sam je oceni.