Św. Tomasz z Akwinu - zrozumieć Boga

Św. Tomasz z Akwinu (1225-1274) (mal. Carlo Crivelli, XV w.)

Tomasz w Sumie teologicznej przedstawia pięć dróg, sposobów poznania Boga. Napisał tyle, ile można o Bogu powiedzieć, bo wiedział z osobistego doświadczenia modlitwy, że jest On niezgłębioną tajemnicą Miłości. Właśnie dlatego sylogizmy i filozoficzne rozważanie nie wystarczą, by wyrazić Jego istotę.

Akwinata wyznaczył jasne granice i specyfikę poznania Boga na drodze czysto rozumowej odróżniając je od poznania nadprzyrodzonego, które jest bezpośrednim udzielaniem się Stwórcy stworzeniu. Kiedy będąc dzieckiem, wołał: "chciałbym zrozumieć Boga", mówił to jako rodzący się mistyk i człowiek Kościoła, a nie filozof. Gdy już kończył najważniejsze swoje dzieła, pokornie stwierdził, że wszystko, co napisał jest tylko słomą. Wiedział bowiem, że Bóg jest zawsze większy!

Tomasz urodził się w 1225 r. na zamku Roccasecca w diecezji Aquino. Jego rodzina była bardzo zamożna. W dzieciństwie był pobożnym i bardzo zdolnym chłopcem. Z wielką pilnością chłonął wiedzę w opactwie benedyktynów na Monte Cassino. Opanowany w reakcjach i wewnętrznie skupiony, bardzo wcześnie posiadał duchowe poznanie delikatnego głosu Pan Boga, który wzywał go do służby w swoim Kościele. Pewnego razu słyszano go jak głośno wołał na całą okolicę: "Chciałbym zrozumieć Boga!".
Na drodze jego planów stanął jednak zdecydowany opór najbliższej rodziny, która uważała, że nie do pogodzenia z jego wysokim pochodzeniem jest przynależność żebraczego zakonu dominikańskiego. Podczas studiów filozoficznych na uniwersytecie w Neapolu spotkał dominikanów i zetknął się z filozofią Arystotelesa.
Kiedy w 1243 r., po odbyciu nowicjatu w młodym zakonie, chciano wysłać Tomasza na studia do Bolonii, jego rodzeni bracia próbowali siłą odwieść go z obranej drogi. Był przez niech więziony przez dwa lata. Pewnego dnia posłużyli się niegodnym sposobem i jako "przynętę" zostawili w jego pokoju młodą kobietę. Tu miarka się przebrała, wzburzenie Tomasza dosięgło zenitu. Wstrząśnięty do żywego, został przy swoim zamiarze ku niezadowoleniu najbliższych, którzy w końcu musieli się pogodzić, że będzie ubogim zakonnikiem. W 1245 r. bracia wypuścili go na wolność.   
Przełożeni Tomasza, dostrzegając jego nieprzeciętne zdolności, wysłali go na studia do Paryża, a następnie do Kolonii, gdzie słuchał wykładów sławnego filozofa i uczonego, Alberta Wielkiego. Ten widząc, że niektórzy koledzy naśmiewają się z milczącego jak wół Tomasza, miał powiedzieć: pamiętajcie, że kiedy ten wół ryknie, usłyszy go cała Europa! Tak się też stało, bo usłyszała go nie tylko Europa, ale cały świat. Wkrótce Tomasz po zakończeniu studiów został profesorem w Paryżu. Wiele podróżował. Był nie tylko filozofem, który przybliżył chrześcijanom myśl Arystotelesa; Tomasz docenił także znaczenie rozumu w dynamice poznawania Boga, choć jasno dostrzegał także jego granice. Czerpał także z bogatej tradycji Ojców Kościoła, zwłaszcza św. Augustyna, choć nie we wszystkim z nim się zgadzał.
Tomaszowi z Akwinu zawdzięczamy Sumę teologiczną, kilkanaście traktatów o Bogu, Kościele i powołaniu człowieka, w których obecna jest synteza całej myśli chrześcijańskiej odwołującej się do Bożego Objawienia. W swej teologicznej refleksji Tomasz doceniał znaczenie rozumu i greckiej myśli filozoficznej, która została ocalona i przekazana Europie głównie przez muzułmańskich myślicieli. W dziełach Akwinaty do dzisiaj uderza nas precyzja myśli i jasność teologicznych sformułowań. Jest to myśl żywa, będąca w dialogu z ówczesną wiedzą. Obok wielu innych dzieł teologicznych i filozoficznych napisał także Summa Contra Gentiles, a także szereg komentarzy do różnych ksiąg Starego i Nowego Testamentu. Ostatnie części Sumy teologicznej rozpoczętej w Paryżu, dokończył w Neapolu w 1272 r. W Wielkim Poście 1273 r. głosił tam kazania, podczas których komentował Credo, Ojcze nasz i dziesięciu przykazań. Zmarł 7 marca 1274 r. w drodze na sobór do Lyonu w opactwie Fossanova.  
Tomasz był przede wszystkim modlącym się zakonnikiem, człowiekiem, który spotykał Boga w Kościele i w całym stworzeniu nieustannie podtrzymywanym przez Boga w istnieniu. I choć napisał traktaty o Trójcy Świętej i Eucharystii, to przecież w spontanicznej modlitwie dziecka, w prostocie ewangelicznych zdań i w akcie adoracji Najświętszego Sakramentu odkrywał głębię katolickiej wiary, która jest przede wszystkim łaską i nieprzebraną mądrością Boga, zrodzoną z Chrystusowego Krzyża.   
Pan Jezus objawił Katarzynie ze Sieny (pisze o tym w Dialogu o Opatrzności Bożej), jakie jest znaczenie dominikanina dla Kościoła:
"Chwalebny Tomasz z Akwinu rzekł sam, że wiedzę swą zawdzięcza bardziej ciągłej modlitwie, uniesieniu umysłu oraz światłu, które rozjaśniało bezpośrednio jego intelekt niż studiom ludzkim. Toteż był światłem, które umieściłem w ciele mistycznym świętego Kościoła, aby rozpraszało ciemności błędu".
Renesans myśli Akwinaty nastąpił w XIX w., kiedy to papież zachęcił cały Kościół do poznawania filozofii i teologii tomistycznej. Tak zrodził się neotomizm, który rozwija się także w naszej Ojczyźnie. Także Jan Paweł II bardzo doceniał myśl św. Tomasza, o czym wspomina w encyklice Fides et ratio (n. 43-46).
Pewnego dnia, po przyjęciu do swego serca Pana Jezusa, Tomasz napisał modlitwę, która wyraża głębię jego wiary:
Dzięki Ci składam, Panie Ojcze święty, wszechmogący, wieczny Boże, za to, żeś mnie grzesznika, niegodnego sługę swojego, bez żadnej mojej zasługi, a jedynie z Twego miłosierdzia posilić raczył najdroższym Ciałem i Krwią Twojego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Proszę Cię, niech ta Komunia święta nie stanie się dla mnie wyrokiem potępienia, ale niech będzie dla mnie zbawiennym zadatkiem Twojego przebaczenia, zbroją mojej wiary i puklerzem dobrej woli. Niech mnie ona uwolni od mych występków, wyniszczy we mnie pożądliwość i zmysłowość, a wzmocni miłość i cierpliwość, pokorę, posłuszeństwo i wszystkie cnoty. Niech mi będzie mocną obroną przeciw zasadzkom nieprzyjaciół tak widzialnych, jak niewidzialnych. Niech całkowicie uspokoi we mnie poruszenia cielesne i duchowe. Niech przez nią mocno przylgnę do Ciebie, jedynego, prawdziwego Boga. Niech wreszcie będzie szczęśliwym zakończeniem mojego życia.
Proszę Cię także, abyś mnie grzesznika raczył doprowadzić do tej niewymownej uczty, na której z Twoim Synem i Duchem Świętym jesteś dla swoich wybranych prawdziwą światłością, całkowitym nasyceniem, wiekuistym weselem, pełnią szczęścia i radością doskonałą. Amen.
 
Jak przeczytałem w jednym z wielu opracowań na temat świętego Tomasza, 6 grudnia 1273 roku dominikanin wciąż był w trakcie pracy nad Sumą teologiczną. Jednak od czasu odprawienia porannej Mszy świętej, pomimo wielokrotnych zachęt, nigdy już nie wziął pióra do ręki. To, co wydarzyło się podczas Mszy, wyjawił jedynie Reginaldowi, swemu sekretarzowi i najbliższemu z przyjaciół. Historia wyszła na jaw dopiero trzydzieści lat później, na krótko przed śmiercią Reginalda. Otóż podczas odprawiania pamiętnej Mszy świętej - zwierzył się Tomasz Reginaldowi - miał on wizję Chrystusa ukrzyżowanego, który przemówił do niego słowami: "Dobrze o Mnie napisałeś, Tomaszu. O co chciałbyś Mnie prosić?". Odpowiedź mogła być tylko jedna: "O nic, prócz Ciebie samego, Panie". Jak wyjaśnił Tomasz, w porównaniu z tym, co zobaczył i zrozumiał w tym doświadczeniu, wszystkie jego dzieła wydawały się mieć nie większą wartość niż słoma. Odtąd nie był już w stanie tworzyć dzieł teologicznych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Św. Tomasz z Akwinu - zrozumieć Boga
Komentarze (4)
:
:)
28 stycznia 2012, 23:15
piękna modlitwa
M
Magda
28 stycznia 2012, 21:45
To wspaniała i mądra modlitwa- każdy powinien ją odmawiąc częściej niż mu się wydaje! Dzięki za to przesłanie. Wdzięczny nauczyciel akademicki.
F
faj_owa
29 stycznia 2011, 08:27
piekna modlitwa..
modlitwa św. Tomasza z Akwinu
29 stycznia 2011, 00:34
Panie, Ty wiesz lepiej, aniżeli ja sam, że się starzeję i pewnego dnia będę stary. Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Uczyń mnie poważnym, lecz nie ponurym; czynnym lecz nie narzucającym się. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty Panie wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół. Wyzwól mój umysł od nie kończącego się brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydeł, bym w lot przechodził do rzeczy. Zamknij mi usta w przedmiocie mych niedomagań i cierpień w miarę jak ich przybywa a chęć wyliczania ich staje się z upływem lat coraz słodsza. Nie proszę o łaskę rozkoszowania się opowieściami o cudzych cierpieniach, ale daj mi cierpliwość wysłuchania ich. Nie śmiem Cię prosić o lepszą pamięć, ale proszę Cię o większa pokorę i mniej niezachwianą pewność, gdy moje wspomnienia wydają się sprzeczne z cudzymi. Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasami mogę się mylić. Zachowaj mnie miłym dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać. Nie chcę być świętym, ale zgryźliwi starcy; to jeden ze szczytów osiągnięć szatana. Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach i niespodziewanych zalet w ludziach; daj mi Panie łaskę mówienia im o tym.