Czystość przed ślubem? Nawet nie słyszałem o takim "poglądzie". Myślałem, że to normalna kolej rzeczy, że jak chłopak i dziewczyna się kochają, to wylądują w łóżku. Próbowałem to wymusić. W końcu moja dziewczyna powiedziała mi, że może byśmy spróbowali.
Chciałbym podzielić się swoim świadectwem o czystość i o tym, jak Bóg znalazł mnie w moim poplątanym życiu. Niestety od dzieciństwa dorastałem w przekonaniu, że nic nie jestem warty, z niczym sobie nie dam rady, nie mam prawa głosu.
Tak traktowali mnie rodzice i brat. I te słowa mocno wyryły się w moim sercu, bo niestety im uwierzyłem. Czułem się odrzucony i szybko znalazłem sobie kolegów, którzy mnie akceptowali. I wtedy zaczęły się kradzieże, pornografia, kłamstwa na każdym kroku, później zainteresowanie złem, manipulacją, energiami itd.
W między czasie poznałem wspaniałą dziewczynę - piękna i mądra - zakochałem się, wszyscy mi zazdrościli. Ale był coś, czego nie zrozumiałem: ona nie chciała współżyć przed ślubem. Nawet nie słyszałem o takim "poglądzie". Myślałem, że to normalna kolej rzeczy, że jak chłopak i dziewczyna się kochają, to wylądują w łóżku. Próbowałem to wymusić, ale nie udało się.
W końcu się z tym pogodziłem. Zależało mi na niej. Choć nie byłem fair wobec niej. Skoro nie chciała ze mną współżyć, to szybko zacząłem prowadzić "podwójne życie", tzn. spotykałem się z innymi dziewczynami (dzięki Bogu nie doszło do współżycia - ale było bardzo blisko) pisałem smsy, maile, czatowałem i próbowałem wyłudzić ich nagie zdjęcia, oglądałem pornografię.
I tak sobie żyliśmy, ale pewnego dnia moja dziewczyna powiedziała mi, że może byśmy spróbowali współżyć - wszystkie jej koleżanki ze studiów już to robią. Ja zacząłem wszystko planować: czas, miejscowość, hotel oraz zacząłem czytać, jak zrobić ten pierwszy raz.
I wtedy wkroczył Pan Bóg do mojego życia - decyzja: zwolnili mnie z pracy. To był dla mnie bardzo duży cios. Byłem bezradny. Czułem, że osiągnąłem dno w swoim życiu. Jedna myśl chodziła mi po głowie. Tylko Pan Bóg może mi pomóc, tylko On, On może wszystko. Poszedłem za tą myślą, zacząłem się modlić. Później na jednym spotkaniu z księdzem byłem zafascynowany, jak mówił o Bogu, że On żyje, że mnie kocha, że jestem ważny.
Po krótkim czasie czułem przynaglenie, żeby ten ksiądz się nade mną pomodlił. To było trudne dla mnie, bo nie wiedziałem, jak mu powiedzieć, o co się ma modlić. Moje życie jest takie poplątane, tyle zła, od czego tu zacząć?
Ku mojemu zdziwieniu on nie pytał o intencję, po prostu zaczął sam się modlić, a jego słowa były z jednej strony jak miód na moje serce, a z drugiej dokładnie mi powiedział, co jest w moim sercu, z czym mam problem i komu muszę przebaczyć (nawet powiedział o sytuacji z pracą!). Po modlitwie czułem się jak ptak, do końca nie wiedziałem, co się stało, ale czułem że Bóg ŻYJE i cały czas jest przy mnie, nawet wtedy kiedy ja przy nim nie byłem!
Nie mieściło mi się to w głowie. Od tego momentu zapragnąłem poznać mojego Boga. Zacząłem się nawracać wraz z moją dziewczyną, zaczęliśmy się modlić, czytać Pismo Święte, chodzić jak najczęściej na Eucharystię, regularnie się spowiadać. I tak trwa to do teraz.
Dzisiaj jesteśmy małżeństwem, staramy się żyć z Bogiem na codzień, szukamy Jego woli, formujemy się we wspólnocie i jesteśmy szczęśliwi. To nie znaczy, że nie mamy problemów - mamy, ale teraz rozwiązujemy je razem z naszym Tatą! Mam też porównanie i już nigdy nie wróciłbym do mojego poprzedniego życia! Dziękuję Bogu, że zachował nas od grzechu nieczystości i dał mi taką wspaniałą rodzinkę! Chwała Panu!
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł