"Straciłam dziewictwo mając 16 lat" [ŚWIADECTWO]

(fot. shutterstock.com)
Świadectwo anonimowe

Straciłam dziewictwo w wieku niespełna 16 lat. Z chłopakiem, z którym byłam wówczas 1,5 roku, lecz zaczęliśmy rozmowy o seksie dużo wcześniej. Początkowo traktowałam je zupełnie żartobliwie, jednak z czasem zauważyłam, że on jest bardzo poważny mówiąc, że chce zacząć współżycie.

Ja tego nie chciałam, wiedziałam, że jesteśmy za młodzi, nawet nie chciałam myśleć, co by powiedzieli moi rodzice, gdyby się o tym dowiedzieli. Jakiś czas się opierałam, zwodziłam go, unikałam spotkań w domu, gdy nikogo nie było. Mówiłam, że jeśli teraz zaczniemy, to wkrótce mu się znudzę, naprawdę się tego bałam. On najpierw pięknymi słowami zapewniał, że to się nigdy nie stanie, bo przecież tak bardzo mnie kocha.

Gdy zobaczył, że to nie działa, zaczął robić mi wyrzuty, że gdybym go kochała, to bym to dla niego zrobiła. No i zrobiłam. Na początku źle się z tym czułam i bałam się kolejnych spotkań, ale z czasem stwierdziłam, że wszystko jest dobrze, że jesteśmy teraz jeszcze bliżej, nie musiał mnie już do niczego namawiać. Choć od dziecka zawsze byłam blisko Boga, bo tak wychowali mnie rodzice, w tamtym czasie nie chciałam wpuszczać Go do swojego życia.

DEON.PL POLECA

Przygotowywałam się do bierzmowania, więc chodziłam regularnie do spowiedzi, ale nigdy nie mówiłam o mojej nieczystości, bo uważałam, że to nie jest sprawa żadnego księdza co ja robię, przecież nikogo nie krzywdzę. Przynajmniej tak mi się wydawało. Z czasem on chciał spotykać się już tylko w jednym celu. Gdy proponowałam spacer, jakieś wspólne wyjście, wciąż odmawiał. Ale gdy tylko dowiedział się, że mam wolny dom, rzucał wszystko i przyjeżdżał. Zrobił co miał zrobić i wychodził.

Śmiał się, że spotyka się ze mną tylko dla seksu, a potem od razu wychodzi, z czego też się śmiałam, bo tak bardzo byłam od niego uzależniona, że, mimo iż czasem było mi przykro, że tak robi, to za chwilę sobie tłumaczyłam, że on mnie kocha i wcale nie jest ze mną tylko z jednego powodu. Co więcej, on nie chciał się zabezpieczać. Zawsze miał przy sobie prezerwatywy, bo ja nalegałam, ale zawsze swoim urokiem przekonywał mnie, byśmy ich nie używali, bo on wie co robi i nie mam się czego bać. Współżyliśmy przez 7 miesięcy prawie zawsze bez zabezpieczenia. Nie potrafię wyrazić swojej wdzięczności Bogu, że nie zaszłam wtedy w ciążę.

Z czasem stałam się już tylko zabawką do zaspokojenia jego potrzeb, zero szczerych rozmów, czułości, spacerów, oglądania razem filmów czy cokolwiek. W końcu ze mną zerwał, tak jak przewidywałam. Nie powiedział mi tego, ale rozumiem, że już mu się znudziłam. Może mieć łatwiejszą dziewczynę, nie stawiającą żadnych oporów. Szczerze mówiąc, nie płakałam po nim długo. Bardzo szybko otworzyły mi się oczy na to, jak byłam przez niego traktowana i że przecież zasługuję na wiele więcej. Ale czasu już nie cofnę.

Powoli byłam coraz bliżej Boga. Zaczęłam z własnej woli chodzić do kościoła, modlić się, czytać Biblię. Wydawało mi się, że lepszej relacji z Panem już mieć nie mogę. Chodziłam co miesiąc do spowiedzi, ale wciaż ani razu nie powiedziałam o swojej nieczystości. Czasem zastanawiałam się czy powinnam, czy to może już zostało "przedawnione". Do momentu, gdy zobaczyłam filmik bezSloganu o spowiedzi, która jest nieważna, jeśli zataimy jakiś grzech.

Tak, niby każdy to wie, ale dopiero wtedy dotarło do mnie, że od 3 lat przyjmuję Komunię Świętą świętokradzko, mimo swoich najszczerszych intencji. Jak najszybciej poszłam do konfesjonału i dopiero wtedy powiedziałam o całym brudzie mojego młodego życia. Wciąż jeszcze nie potrafię pogodzić się z tym, że straciłam coś, czego już nigdy nie odzyskam i czego nie będę mogła podarować miłości mojego życia, bo moją czystość zabrał mi ktoś inny.

Ciągle uczę się tego, że dziewictwo to nie tylko stan fizyczny, ale także duchowy i kiedyś spotkam kogoś, kto tę czystość we mnie odbuduje. Wiem jednak, że mój przypadek nie jest jedyny i chłopak często chce takiego dowodu miłości. Dziewczyno, jeśli jesteś lub kiedykolwiek będziesz w takiej sytuacji, nie pozwól omamić się komuś, kto ma cię tylko za zabawkę, którą pewnie niedługo się znudzi. Jeśli naprawdę cię kocha, nigdy nie będzie cię do tego zmuszał. Szanuj siebie i swoje ciało i nie pozwól, by ktoś tak okrutnie zabrał ci to, co jest w tobie tak pięknego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Straciłam dziewictwo mając 16 lat" [ŚWIADECTWO]
Komentarze (10)
TM
~Tomasz Micherski
17 listopada 2023, 14:04
To jest typowy przykład obłudy. Poużywała sobie, ale chce prawiczka. Nie dla psa kiełbasa.
3 stycznia 2018, 20:46
To jest skrajny przypadek (o ile osoba która to pisze na prawde to przeżyła) nie zawsze zdarza się że chłopak po osiągnięciu swojego celu jakim jest współżycie opuszcza dziewczyne :P nie ma to jak przedstawiać współżycie bez ślubu w najgorszym z możliwych świetle byle by tylko udowodnić jaki to jest okropny grzech. Wydaje mi się że często młode pary decydują się na to z miłości i żeby sprawdzić swoje seksualne dopasowanie (jakby się po ślubie okazało że on ma fetysz stóp a ona nie i się tego brzydzi). Poza tym kocham jak ktoś pisze że kobiety to jak tracą dziewictwo przed ślubem to są napewno nieszczęśliwe i wykorzystane. Po prostu żałosne. Ludzie ogarnijcie się.
PG
Paweł Gietka
3 września 2016, 15:41
Może się kiedyś doczekamy na portalu katolickim DEON świadectwa, w którym ktoś opisze jak to się wstydził przyznać do Jezusa i pisał anonimowe świadectwa. Jeśli się oczywiście znajdzie miejsce na taki temat, bo na razie na DEONie jak i na innych widoących portalach nie katolickich, prym wiedzie temat seksu.
6 września 2016, 11:44
Najważniejsze jest to, że nie wstydziła się do tego przynać przed Bogiem w konfesjonale. Bóg to wybaczy i kapłan-spowiednik także. Ludzie, znajomi, nie muszą przecież wiedzieć co takiego Ona robiła.
PG
Paweł Gietka
7 września 2016, 08:13
Zgadzam się  że Bóg wszystko wybaczy. Tylko po cholere jakiś tekst nazywać "świadectwo" ?? tymbardziej w czasach gdzie większość ukrywa się za nickiem. Szkoda że wszystko w dzisiejszych czasach jest anonimowe. Świadectwo różni się od durnego artykułu tym, że nawet kiepskie świadectwo jest prawdziwe i i nikt nie będzie się zbytnio czepiał treści, a wyniosły nie wiem jak artykuł anonimowy jest w odbiorze pusty, dużo mniej wartościowy i często nie prawdziwy.
3 września 2016, 11:09
Co kogo obchodzi strata czyjegoś dziewictwa! Przecież to ohydne. Znajdźcie sobie inne tematy.
6 września 2016, 11:46
Być może kogoś będzie obchodzić - kogoś, kto podobnie jak Ona waha się, walczy z samą sobą i z pokusami. Owszem to "ohydne", ale świadectwo nie ma na celu opowiadać o tym ze szczegółami, lecz przestrzegać innych przed tą ohydą. Tak jest napisane w ostatnich zdaniach.
PG
Paweł Gietka
2 września 2016, 21:32
Są rzeczy w które wierzę i w które nie wierzę, np. nie wierzę, że to jest świadectwo realnej, będące wśród nas osoby - ma ktoś podobne odczucie do mojego ? Bardzo przeciętny tekst (normalnie postawiłbym na siostre zakonną, ale to chyba za słabe jest na taki strzał) raczej początkująca młoda dziennikarka/dziennikarz.
MR
Maciej Roszkowski
3 września 2016, 10:50
Moja ghłębia mnie przygnębuia rzekłą głębia. No no no  rzekło dno
3 września 2016, 11:38
Leci dwóch homo samolotem. Nagle jeden do drugiego: - Hej, słuchaj, chodź to zrobimy. - Nie no co ty, wstydzę się, tyle ludzi. - E, nikt nawet nie zwraca na nas uwagi, zobacz: i jeden pedał pyta głośno "Przepraszam, czy ma ktoś tu długopis pożyczyć" Cisza. - No widzisz, chodź, zrobimy to. - No dobra - zgodził się drugi. Samolot ląduje, wszyscy wychodzą, tylko na siedzeniu siedzi dziadek, cały zarzygany. Stewardessa podchodzi i pyta: - Nie mógł Pan poprosić o torebkę? A dziadek na to: - Jeden poprosił o długopis, to go wyruchali...