"Straciłam dziewictwo mając 16 lat" [ŚWIADECTWO]
Straciłam dziewictwo w wieku niespełna 16 lat. Z chłopakiem, z którym byłam wówczas 1,5 roku, lecz zaczęliśmy rozmowy o seksie dużo wcześniej. Początkowo traktowałam je zupełnie żartobliwie, jednak z czasem zauważyłam, że on jest bardzo poważny mówiąc, że chce zacząć współżycie.
Ja tego nie chciałam, wiedziałam, że jesteśmy za młodzi, nawet nie chciałam myśleć, co by powiedzieli moi rodzice, gdyby się o tym dowiedzieli. Jakiś czas się opierałam, zwodziłam go, unikałam spotkań w domu, gdy nikogo nie było. Mówiłam, że jeśli teraz zaczniemy, to wkrótce mu się znudzę, naprawdę się tego bałam. On najpierw pięknymi słowami zapewniał, że to się nigdy nie stanie, bo przecież tak bardzo mnie kocha.
Gdy zobaczył, że to nie działa, zaczął robić mi wyrzuty, że gdybym go kochała, to bym to dla niego zrobiła. No i zrobiłam. Na początku źle się z tym czułam i bałam się kolejnych spotkań, ale z czasem stwierdziłam, że wszystko jest dobrze, że jesteśmy teraz jeszcze bliżej, nie musiał mnie już do niczego namawiać. Choć od dziecka zawsze byłam blisko Boga, bo tak wychowali mnie rodzice, w tamtym czasie nie chciałam wpuszczać Go do swojego życia.
Przygotowywałam się do bierzmowania, więc chodziłam regularnie do spowiedzi, ale nigdy nie mówiłam o mojej nieczystości, bo uważałam, że to nie jest sprawa żadnego księdza co ja robię, przecież nikogo nie krzywdzę. Przynajmniej tak mi się wydawało. Z czasem on chciał spotykać się już tylko w jednym celu. Gdy proponowałam spacer, jakieś wspólne wyjście, wciąż odmawiał. Ale gdy tylko dowiedział się, że mam wolny dom, rzucał wszystko i przyjeżdżał. Zrobił co miał zrobić i wychodził.
Śmiał się, że spotyka się ze mną tylko dla seksu, a potem od razu wychodzi, z czego też się śmiałam, bo tak bardzo byłam od niego uzależniona, że, mimo iż czasem było mi przykro, że tak robi, to za chwilę sobie tłumaczyłam, że on mnie kocha i wcale nie jest ze mną tylko z jednego powodu. Co więcej, on nie chciał się zabezpieczać. Zawsze miał przy sobie prezerwatywy, bo ja nalegałam, ale zawsze swoim urokiem przekonywał mnie, byśmy ich nie używali, bo on wie co robi i nie mam się czego bać. Współżyliśmy przez 7 miesięcy prawie zawsze bez zabezpieczenia. Nie potrafię wyrazić swojej wdzięczności Bogu, że nie zaszłam wtedy w ciążę.
Z czasem stałam się już tylko zabawką do zaspokojenia jego potrzeb, zero szczerych rozmów, czułości, spacerów, oglądania razem filmów czy cokolwiek. W końcu ze mną zerwał, tak jak przewidywałam. Nie powiedział mi tego, ale rozumiem, że już mu się znudziłam. Może mieć łatwiejszą dziewczynę, nie stawiającą żadnych oporów. Szczerze mówiąc, nie płakałam po nim długo. Bardzo szybko otworzyły mi się oczy na to, jak byłam przez niego traktowana i że przecież zasługuję na wiele więcej. Ale czasu już nie cofnę.
Powoli byłam coraz bliżej Boga. Zaczęłam z własnej woli chodzić do kościoła, modlić się, czytać Biblię. Wydawało mi się, że lepszej relacji z Panem już mieć nie mogę. Chodziłam co miesiąc do spowiedzi, ale wciaż ani razu nie powiedziałam o swojej nieczystości. Czasem zastanawiałam się czy powinnam, czy to może już zostało "przedawnione". Do momentu, gdy zobaczyłam filmik bezSloganu o spowiedzi, która jest nieważna, jeśli zataimy jakiś grzech.
Tak, niby każdy to wie, ale dopiero wtedy dotarło do mnie, że od 3 lat przyjmuję Komunię Świętą świętokradzko, mimo swoich najszczerszych intencji. Jak najszybciej poszłam do konfesjonału i dopiero wtedy powiedziałam o całym brudzie mojego młodego życia. Wciąż jeszcze nie potrafię pogodzić się z tym, że straciłam coś, czego już nigdy nie odzyskam i czego nie będę mogła podarować miłości mojego życia, bo moją czystość zabrał mi ktoś inny.
Ciągle uczę się tego, że dziewictwo to nie tylko stan fizyczny, ale także duchowy i kiedyś spotkam kogoś, kto tę czystość we mnie odbuduje. Wiem jednak, że mój przypadek nie jest jedyny i chłopak często chce takiego dowodu miłości. Dziewczyno, jeśli jesteś lub kiedykolwiek będziesz w takiej sytuacji, nie pozwól omamić się komuś, kto ma cię tylko za zabawkę, którą pewnie niedługo się znudzi. Jeśli naprawdę cię kocha, nigdy nie będzie cię do tego zmuszał. Szanuj siebie i swoje ciało i nie pozwól, by ktoś tak okrutnie zabrał ci to, co jest w tobie tak pięknego.
Skomentuj artykuł