Szukałam miłości w objęciach chłopców [ŚWIADECTWO]

(fot. shutterstock.com)
perła

Chciałabym się podzielić z Wami świadectwem o moim życiu, o tematyce, która tutaj często występuje. Pochodzę z domu ateistycznego, jednak moja mama pochodząca z górskiej wsi sądziła, że należy z dziećmi chodzić do kościoła, nawet jeśli samemu się nie wierzy... (aby ludzie nie gadali).

Moje rodzeństwo przejęło "chłód" w wierze, jednak "na nieszczęście" ziarnko wiary zasiane we mnie, zaczęło się rozwijać już we wczesnym dzieciństwie. Moje życie to totalna sinusoida wiary, od bycia wręcz fanatyczną po niewierzącą czy wątpiącą.

DEON.PL POLECA

W naszym domu nie było Boga, nie było miłości i szacunku, był za to alkohol, żal i pieniądze.

W wieku 16 lat wyprowadziłam się z domu, nie mogąc znieść toksycznej sytuacji rodzinnej, za to pragnąc znaleźć prawdziwą miłość. Szukałam jej w objęciach chłopców, jednak tam jej nie znajdowałam. Na szczęście anioł stróż uchronił mnie przed poważniejszymi związkami, które mogłyby się skończyć w łóżku.

Po bardzo przykrych doświadczeniach w moim życiu trafiłam na mojego kolegę, który z dnia na dzień coraz bardziej stawał mi się bliski. Nasze przyciąganie się trwało rok. W tym czasie modliłam się na kolanach codziennie, abyśmy zostali parą. Była to modlitwa gorliwa i desperacka, stało się. Po roku zostaliśmy parą!

Chciałam żyć w czystości z moim chłopakiem, jednak nie umiałam się zebrać na odwagę, żeby mu to oznajmić. Bałam się odrzucenia i obśmiania. I tak wzlekając, zaczęłam sama siebie przekonywać, że przecież seks przed ślubem to nic złego. Zaczęłam się śmiać z wartości, które sama przed chwilą wyznawałam.

Ja oddalałam się coraz bardziej od Boga, a szatan przysuwał się do mojej duszy coraz bliżej. Stało się - współżyliśmy ze sobą. Mój chłopak jest wierzący, jednak cały czas mnie przekonywał, że jego zdaniem to nie grzech. I tak trwaliśmy sobie w tym naszym świecie iluzji. Czułam się nieswojo, kiedy razem udawaliśmy się na mszę.

Z czasem moje sumienie zaczęło się budzić. Próbowałam zaniechać współżycia np. podczas Wielkiego Postu, jednak chłopakowi w żaden sposób na tym nie zależało. Chciał mnie złamać.

Poszliśmy po długim czasie do spowiedzi (ostatni raz byłam 2 lata wcześniej) i coś we mnie pękło. Płakałam i modliłam się o przebaczenie. Myślałam, że i mój wybranek będzie miał takie same odczucia, jednak bardzo się pomyliłam. On cały czas naciskał żebyśmy razem zamieszkali, a ja poprosiłam o uszanowanie mojej decyzji o zaniechaniu współżycia.

Wcześniej cały czas pytałam go o ślub, o deklarację, o to, kiedy weźmie za mnie prawdziwą, męską odpowiedzialność. Twierdził, że nie ma wystarczających środków na to, więc ja stwierdziłam, że nie mam wystarczających pokładów psychicznych i emocjonalnych, aby to wszystko znosić.

Teraz przechodzimy w naszym związku "załamanie" - on mnie szantażuje o seks, ja według niego go szantażuje o ślub (choć tak nie jest).

Niestety zdałam sobie sprawę, że cokolwiek chłopak by mówił, jakich pięknych słów używał, to jego priorytety pokazują jego czyny. Chodzi obrażony na mnie. Mówi, że wszystko między nami się zepsuło (przez brak współżycia). Cały czas mi dogryza. Dostałam nawet nową ksywę - "katechetka". Bardzo mnie to wszystko rani, boli i pokazuje, że w takich sytuacjach ujawniają się nasze prawdziwe, głęboko skrywane skłonności.

Teraz sama nie wiem, czy zdecydowałabym się na ślub z kimś, dla kogo najważniejszym aspektem w związku jest seks. Nie miłość, nie wspólna duchowość. A wszystko wydawało się takie piękne.

Mam apel do mężczyzn. Błagam, patrzcie na nas szerzej, bądźcie bardziej empatyczni, szanujcie nas - kobiety - i wymagajcie od siebie!

My kobiety, jesteśmy często bardziej wrażliwe niż delikatne płatki kwiatków. Chrońcie nasze emocje, nasze serca i pokazujcie swoją męskość w byciu naszymi opiekunami, a nie oprawcami naszych serc.

Teraz zostawiam wszystko w rękach Bożych i Ufam Panu, że wyciągnie nas z tego emocjonalnego błota.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Szukałam miłości w objęciach chłopców [ŚWIADECTWO]
Komentarze (16)
KW
Krystyna Wawrzeńczyk
1 sierpnia 2016, 18:03
Bazyli, przewrotnie Pan to zinterpretował! Chyba świadoma przewrotność, prawda?
DA
Damian Ava
3 sierpnia 2016, 13:28
Dlaczego rzuca Pani oskarżenia pod czyims adresem o świadomą przewrotność? Czy to, że ktoś ma inne spojrzenie (skądinąd trafne) od Pani jest wystarczającym powodem? Pozdrawiam
PM
Pola Magierska
12 lipca 2016, 20:27
No niestety, ale wielu facetów ma tylko ciśnienie w gaciach, a od kogoś kto nie potrafi panować nad własnymi majtkami trudno oczekiwać, że będzie potrafił być głową rodziny.
DA
Damian Ava
27 lipca 2016, 20:01
Chciałbym tylko przypomnieć szanowna Polu, a może poinformować, bo może jeszcze nie wiesz, ale jeśli chodzi o stosunek seksualny, to żeby on stosunkiem byl - a nie gwałtem, to zgodę i ochotę nań wyrazić muszą 2 osoby i w min. tyle osób się on odbywa :) Zatem jadowite komentarze proszę zachować dla siebie, bo może jakby kobiety umialy nogi razem trzymać nie bylo by sprawy? :) Ale nieee... co ja mówię, przecież To źli okrutni mężczyźni wykorzystują słabe niewinne kobiety.....A tak na serio, Szanowna Polu i wszyscy co tak plusujecie... Więcej refleksji a mniej unoszenia się emocjami :) 
11 lipca 2016, 07:44
Pięknie... po prostu samo życie. Znałam kilku takich wierzących. Na ustach "Chwała Panu!", a w głowie pogarda i złośliwości dla mających inne zdanie. Od tej pory mam uraz do deklarujących wprost swoje zaangażowanie religijne. Okazuje się, że można połączyć pielgrzymki, procesje, obwieszanie się dewocjonaliami, rekolekcje jedne za drugimi z traktowaniem drugiego człowieka jak instrument do zaspokajania własnych potrzeb.
11 lipca 2016, 08:40
No tak, jej potrzebą był ślub (aby on wziął za nią odpowiedzialnlość, a nie ona za niego albo oboje nawzajem za siebie ... sporo różnica). Ona chciała żeby on zaspokoił tę potrzebę. Użyła seksu jako narzędzia przymusu (wcześniej seks jej nie przeszkadzał). 
10 lipca 2016, 19:05
Kolejna ckliwa opowieść dla.... no włąsnie dla kogo? dla naiwnych? "Wcześniej cały czas pytałam go o ślub, o deklarację, o to, kiedy weźmie za mnie prawdziwą, męską odpowiedzialność." Jej cel jest jasny, ślub. Nie jest wazne, czy będzie czy też nie będzie w związku z mężczyzna którego podobno "kocha". Jak On nie weźmie z nią ślubu to ona ten ślub weźmie z kimś innym. Kiedy Ona weźmie za niego prawdziwą, kobiecą odpowiedzialność?
10 lipca 2016, 20:28
Bazyli, myślę, że nie rozumiesz do końca. Skąd wiesz, czy nie jest ważne? Podejrzewam, że jest. Ale nie najważniejsze. Wyobraź sobie coś takiego. Twoja dziewczyna wyjawia Ci, że bierze heroinę. Namawia Cię, żebyś spróbował. Próbujesz ją z tego wyciągnąć, ale ona Cię obśmiewa i robi wyrzuty. Chcesz, żeby była do końca życia Twoją żoną, matką dla Twoich dzieci? Czy z bólem serca z nią zerwiesz? Seks jest piękny, ale seks przed ślubem JEST zły. Nie dlatego, że pani na religii tak powiedziała. Z wielu powodów. Jak chcesz, to możemy spróbować o tym porozmawiać.
11 lipca 2016, 11:25
Spójrz na to z punktu widzenia logicznego obserwatora, pozbywając się wyuczonych poprzez religię ocen.  Z opisu wynika, że Ona używa seksu jako środka do osiągnięcia jej celu, którym to celem jest małżeństwo. Podobnie Ty pisząc „Seks jest piękny, ale seks przed ślubem JEST zły” widzisz w seksie narzędzie do osiągania pewnych celów społecznych/wychowawczych itp.. Jednym słowem uważasz, że poprzez seks można wywierać wpływ na ludzi i doprowadzać do wymuszenia oczekiwanego postępowania. Traktujesz go więc instrumentalnie.  Dzisiaj seks „jest zły” a jutro, po ślubie, „jest dobry”. Skąd taka zmiana? Klika godzin różnicy i zmienia się ze złego na dobry? Seks jest ten sam i taki sami, to Ty mu przypisujesz inne znaczenie po tym jak osiągnąłeś cel zwany „małżeństwem”.  Jasno widać instrumentalność takiego myślenia.
TK
Teresa Kmiecik
11 lipca 2016, 18:11
Bazyli, powiem szczerze: wkurzasz mnie swoimi komentarzami. Jeśi dla ciebie seks to tylko seks to idź i zapłać za "usługę"! Mam nadzieję, że spotykanym dziewczętom czy kobietom mówisz otwarcie, że szukasz partnerki do seksu, nie do miłości czy związku. Jeśli serwujesz im czułe słówka o miłości to wyrządzasz im krzywdę.
11 lipca 2016, 22:43
Skad pomysł, że seks to "tylko seks". Powtórzę więc: Dzisiaj seks „jest zły” a jutro, po ślubie, „jest dobry”? Skąd taka zmiana? Klika godzin różnicy i zmienia się ze złego na dobry? Religianci wykorzystują seks instrumentalnie dla swoich potrzeb. Robią to wieków. Kościół starał się i stara kontrolować seksualność człowieka. Swoją dorogą to ciekaw jestem, czy ta dziewczyna z artykułu mówiła swoim mężczyznom (lub mężczyźnie), że szuka patrnera do ślubu, nie do miłości czy do związku. Seks jest ten sam i taki sami, to Ty mu przypisujesz inne znaczenie po tym jak osiągnęłaś cel zwany „małżeństwem”.  Jasno widać instrumentalność takiego myślenia. Ona za pomocą seksu wymusza od niego postępowania jakiego oczekuje. Takie zachowanie najprawdopodobniej będzie także stosowała "po ślubie". On nie chce jechać na wakacje tam gdzie Ona chce? No cóż seksu nie będzie ... itd. itd.Tylko głupie kobiety tak robią, ale to się zdarza. Dziewczyna z atrykułu usprawiedliwia się wiarą religijną bo to jest bardzo wygodne. Ludzie zwykle nie dyskutują z religijnymi "wymogami" ... oczywiście nie wiedzą także skąd się te wymogi biorą. Niezła wymówka. 
12 lipca 2016, 22:09
Bazyli, skąd u Ciebie takie poczucie misji w zwalczaniu idei małżeństwa? Jednemu pasuje bez ślubu, drugiemu tylko po... Dlaczego budzi to w Tobie takie emocje?
14 lipca 2016, 01:13
Ja nie zwalczam małżeństwa gdy oboje się kochają i oboje tego chcą. Ale dziewczyna z artykułu woli małżeństwo od związku z podobno "ukochanym" mężczyzną. Ona chce go wykorzystać, dostrzegasz to?
M
Mateusz
15 lipca 2016, 18:10
"Dzisiaj seks „jest zły” a jutro, po ślubie, „jest dobry”" Bzyli nie widzisz najprostrzej rzeczy dzisiaj seks jest zły (przed ślubem) bo nie ma błogosławieństwa ze strony Boga nie ma błogosławienstwa od Tego co wszystko uczynił. Bóg mówi jasno współrzycie przed slubem jest ZŁE. a po sakramencie małżenstwa kiedy Bóg udziela parze błogosławieństwa mówi teraz łączcie się duchowo i fizycznie. Prosty przykład: jeśli rodzice zabronią Ci jeśc słodyczy ale ty ich nie słuchasz i tak zjesz to czy nie czujesz się źle ?? aż pewnego dnia rodzice mówią Ci od dzisiaj możesz jeść słodyczy ile chcesz.to czy jedza je po błogosławienstwie czy czujesz się wtedy dobrze?? 
17 lipca 2016, 15:21
"dzisiaj seks jest zły (przed ślubem) bo nie ma błogosławieństwa ze strony Boga nie ma błogosławienstwa od Tego co wszystko uczynił." Przepraszam, ale dla osoby jak ja, czyli niewierzącej takie stwierdzenie to bełkot. Ale możemy się zastanowić nad tym w którym miejscu Jezus ustanawiataką zasadę? Potrafisz wskazać to miejsce? A jeśli nie porafisz, to skąd wiesz, że Bóg mówi o tym jasno?  Kościół manipuluje ludźmi za pomocą "seksu" i ludzkiej "seksualności". Wmawia, co jest dopuszczalne i kiedy. Kieruje działaniem wiernych za jego pomocą. Czyli manipuluje. 
A
asqwer
25 lipca 2016, 13:03
Kolejna dysputa bez zupełnego sensu, dlatego tez postaram się stanąć po środku. Bazyli wskazał na coś, na co inni uzytkownicy w ogole nie zwracają uwagi, rozkoszując sie w tkliwych zdaniach jakie zostały tu napisane i wyobrażając sobie cudowna przemianę dziewczyny. Rozprawiacie Państwo i najeżdżacie na kolegę, pouczając o tym czy seks jest lepszy przed czy po, zamiast odnosić się bezpośrednio do tego co kolega Bazyli stwierdził. A stwierdzenie ma sluszne, bo dziewczyna seksem chce szafować swojego chłopaka, a całe to świadectwo w moim odczuciu jest podszyte obłudą, bardzo powszechna skądinąd. Skoro autorka chciała żyć w czystości to winna poinformować o tym chlopaka na samym początku. Ale nie.... najpierw skoczymy do łózka, pokażemy jak moze być fajnie, a potem albo się ze mną ożenisz, albo znajdę sobie kogoś innego.... Dorobimy sobie ideologie, jaka ja pokrzywdzona i biedna, delikatna jak płatek roży i wszyscy mi wybaczą.. Bo to On jest zły i nalega na seks.... Niestety ale takim zachowaniem bliżej dziewczynie do łodygi róży pelnej kolców niz do kwiatu... A do wszystkich broniących czystości przedmalżeńskiej i instytucji małżeństwa - Jako katolik w pełni się z Wami zgadzam (Tutaj tez jestem zdziwiony nagonką, bo Bazyli nigdzie nie neguje sensu i nie krytykuje małżeństwa) Tylko bądźmy w tym wszystkim konsekwentni... Chcemy życ w czystości to żyjmy i budujmy związek, a nie bawmy się i szantażujmy seksualnością... Co do Manipulowania przez Kościoł seksualnością, to i TAK i NIE. Wydaje mi się, że osobie niewierzącej ciężko to zrozumieć, no i wyjasnić pisząc na forum punkt widzenia KK też trudno. Pozdrawiam wszystkich rozmówcow :)