System kar i nagród jest jak fastfood. Daje efekt na krótko, nie pozwala na budowanie więzi, blokuje rozwój

System kar i nagród jest jak fastfood. Daje efekt na krótko, nie pozwala na budowanie więzi, blokuje rozwój
System kar i nagród nie jest naturalny. Blokuje nas w rozwoju, gdy zostaje nam wgrany już we wczesnym dzieciństwie. Fot. Mag Pole / Unsplash

Czym jest system kar i nagród? Z doświadczenia spotkań i rozmów wiem, że wielu współczesnych chrześcijan zmaga się z samymi sobą, próbując ogarnąć temat Bożej łaski. Blokuje ich wgrywany od wczesnego dzieciństwa system kar i nagród. Przedstawię teraz ideę tego systemu i spróbuję udowodnić, że chociaż intuicyjnie wydaje się on bardzo naturalny, to taki nie jest - pisze Irmina Wolniak w książce "Żyj świadomie, wierz świadomie. Duchowość zdrowa emocjonalnie". Publikujemy fragment.

System kar i nagród impregnuje nas na zmianę i rozwój

Sprzeciwiając się systemowi kar i nagród, często napotykam opór słuchaczy. Towarzyszy on człowiekowi od tysiącleci i wydaje się na pozór bezpieczny, ponieważ pozornie zaprowadza porządek. Próba jego podważenia bywa traktowana jako działanie wywrotowe. Bo jak wyjaśnić (weźmy stereotypowy przykład) nauczycielowi, który od 30 lat straszy (choć w swoim mniemaniu: motywuje) uczniów jedynkami, że to system wadliwy i krzywdzący? Często słyszę, że ten system przez tyle lat działał, po co to zmieniać? I że „ja tak byłem wychowany, mój ojciec i jego ojciec i wyszliśmy na porządnych ludzi”.

Wydaje mi się jednak, że tego typu komunikaty tak naprawdę mówią: „Czuję strach przed przyznaniem się do błędu, boję się oceny mojego postępowania, a także perspektywy wywrócenia mojego światopoglądu do góry nogami”. Takie myśli, o ironio, są właśnie konsekwencją systemu, w którym tkwi taka osoba! Bo skoro słyszy komunikat, że jej sposób postępowania jest niewłaściwy, to myśli, że zamiast nagrody spotka ją kara (często karzemy nawet samych siebie). System, który miał prowadzić do porządku, tak naprawdę impregnuje nas na zmianę i rozwój. A kiedy zaczynamy myśleć, że jest wadliwy, strach spowodowany utratą poczucia sprawczości i zachwianiem dotychczas uznawanych zasad zaciska nam pętlę na szyi.

Dlaczego system kar i nagród nie jest dla nas naturalny?

Wyjście poza system kar i nagród naprawdę jest społecznie wywrotowe. Kiedy zaczniemy myśleć o sobie w kategorii łaski, a nie kary i nagrody, tworzymy własną, bezpieczną przestrzeń. Przestrzeń, w której pozwalamy sobie na powiedzenie, że możemy się mylić, bo to naturalna część procesu uczenia. „Byłem bity i wyszedłem na ludzi” – to jeden z najczęstszych argumentów, który słyszę. Odpowiadam na to: „Okej, zastanawia mnie tylko, jak daleko byś zaszedł w różnych dziedzinach swojego życia, gdybyś zamiast kar cielesnych otrzymał od swoich rodziców obecność emocjonalną i wsparcie/wzór do naśladowania w przeżywaniu trudnych chwil”. Poza tym wyrażenie „wyjść na ludzi” jest nieprecyzyjne i niemiarodajne. Za tym idzie poczucie, że przyznanie się do błędu nie wiąże się z zagrożeniem, bo nikt nie będzie za to karał.

Dlaczego system kar i nagród nie jest dla nas naturalny? Na to pytanie odpowiedzi w swojej książce "To, co powiesz, może zmienić świat" szukał twórca Porozumienia Bez Przemocy dr Marshall B. Rosenberg. Pisał tak: „Niektórzy ludzie słysząc, iż według mnie radość z dawania jest częścią naszej natury, zastanawiają się, czy nie jestem trochę naiwny, nieświadom ogromu przemocy w świecie. Jak mogę myśleć, że naszą naturą jest radość z pełnego współczucia dawania, biorąc pod uwagę, co dzieje się na świecie? Uwierz mi, widzę przemoc. Pracuję w takich miejscach jak Rwanda, Palestyna, Sri Lanka, Izrael. Jestem w pełni świadom przemocy, ale nie sądzę, że leży ona w naszej naturze. Wszędzie, gdzie pracuję, proszę ludzi, aby pomyśleli o czymś, co zrobili w ciągu ostatnich 24 godzin, a co sprawiło, że czyjeś życie zostało wzbogacone. Po minucie pytam: «Jak się czujesz teraz, będąc świadom, że dzięki temu czynowi czyjeś życie stało się lepsze?». Zawsze wtedy widzę uśmiechy na twarzach. To prawda uniwersalna: dawanie radości sprawia radość większości ludzi”.

Sposobem okiełznania naszej zepsutej natury miała być kara

System kar i nagród zrodził się z potrzeby zapanowania nad ludzką skłonnością do zła. Sposobem okiełznania naszej zepsutej natury miała być kara. Nagroda miała potwierdzać słuszność kary, być jej równoważnikiem. I pozornie ma to sens, jednak uważam, że samo założenie, iż człowiek w swojej głębi jest zepsuty, wadliwy i skłonny do zła, powoduje, że nie widzę zasadności trwania tego systemu, skoro możemy znaleźć inne rozwiązania. Do podobnych wniosków dochodzi filozof Rutger Bregman, autor takich książek jak "Homo Sapiens. Ludzie są lepsi, niż myślisz" czy "Utopia dla realistów". W kontrze do nihilistycznej wizji ludzkości, która była spuścizną po tragediach dwóch wojen światowych, Bregman stawia (podobnie jak Rosenberg) tezę, że natura ludzka jest lepsza, niż nam się wydaje. Pisze o głośnych eksperymentach, które rzekomo miały potwierdzać złą naturę człowieka: okazuje się, że wyniki dwóch z najgłośniejszych tego typu badań (eksperymenty Milgrama i Zimbardo), które zdążyły mocno zakorzenić się w kulturze i opinii publicznej, były sfałszowane.

DEON.PL POLECA



System kar i nagród jest jak fastfood. Efekt jest szybki i na krótko

Czym jest system kar i nagród od społecznej strony? Ten system zdaje się skutecznie zaspokajać potrzeby społeczne, ponieważ „efekt” widać dosyć szybko. Jednak nie pozwala on na zbudowanie więzi i wprowadzenie zmian, które pragniemy osiągnąć (czy to w zachowaniu swoim, czy innych) na stałe. Z systemem kar i nagród możemy również wiązać prawo Starego Testamentu. Z wielką pobożnością czyni to wielu współczesnych. Jest jak jedzenie fastfoodu, który zaspokaja głód szybko, ale na krótko. Tak pojmowana skuteczność nie powinna być więc jedynym kryterium. Ponieważ chcemy wierzyć i żyć świadomie, powinniśmy patrzeć na konsekwencje i długoterminowe skutki systemu kar i nagród.

Kara sprawia, że nie mamy wewnętrznej motywacji do relacji z Bogiem

Jednym z najgorszych następstw systemu kar i nagród, z którym mierzymy się jako wierzący, jest brak motywacji wewnętrznej do relacji z Bogiem. Skoro za określone działanie czeka nas kara, a za inne nagroda, nie działamy z motywacji wewnętrznej. Motywacja wewnętrzna jest trwalsza niż zewnętrzna. Osoby, których działania są napędzane wewnętrznym pragnieniem, utrzymują wysoki poziom zaangażowania i wytrwałość w dążeniu do celów. Motywacja wewnętrzna sprzyja również kreatywności i innowacyjności, ponieważ osoby o takiej motywacji dostrzegają wartość w samym procesie działania. W jaki sposób działa na naszą duchowość motywacja zewnętrzna? W swojej praktyce nazywam taki stan byciem duchowym zombie. Reaguje się wtedy na określone bodźce we wskazany sposób. Funkcje życiowe działają, na zewnątrz  wygląda się jak żywy człowiek. Jednak w środku nie ma nic poza wgranym systemem zachowań. To oczywiście uproszczenie, ponieważ większość z nas cechuje zmieszanie obu rodzajów motywacji. Pytanie, które warto sobie zadać, brzmi: której motywacji jest więcej w moim duchowym życiu? System kar i nagród okrada nas z głębi duchowej i utrudnia budowanie duchowości motywowanej wewnętrznie za pomocą żywej relacji z Bogiem.

--- 

Tekst jest fragmentem książki Irminy Wolniak "Żyj świadomie, wierz świadomie. Duchowość zdrowa emocjonalnie", wydanej przez Wydawnictwo WAM. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.  

 

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Irmina Wolniak

Czy uczucia przeszkadzają w wierze?
Czy smutek to grzech?
Czy duchowość może wspierać nasze zdrowie emocjonalne?

Książka Irminy Wolniak, znanej w mediach społecznościowych jako „pastorowa od emocji”, pokazuje, jak wiele wsparcia dla naszego...

Skomentuj artykuł

System kar i nagród jest jak fastfood. Daje efekt na krótko, nie pozwala na budowanie więzi, blokuje rozwój
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.