Szczęść Boże czy dzień dobry. Jak powinni się pozdrawiać chrześcijanie?

fot. Vladislav Klapin

Jak pozdrowienie między chrześcijanami zmieniało się na przestrzeni dziejów? Z czego wielu z nas nie zdaje sobie dziś sprawy? Czy istnieje jedna właściwa forma pozdrowienia chrześcijańskiego? Na te pytania odpowiada Wojciech Żmudziński SJ.

DEON.PL POLECA

Dyrektor Europejskiego Centrum Komunikacji i Kultury w Warszawie Falenicy. Redaktor portalu jezuici.pl Studia teologiczne i biblijne odbył na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, a studia z zarządzania oświatą na Uniwersytecie Fordham w Nowym Jorku. Pracował we Włoszech jako wychowawca w ośrodku dla narkomanów oraz prowadził w Gdyni Poradnię Profilaktyki Uzależnień. Przez 21 lat kierował placówką doskonalenia nauczycieli Centrum Arrupe, w latach 2002-2007 był dyrektorem Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni, a w latach 2019-2024 socjuszem Prowincjała. Autor książek z dziedziny edukacji i duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Szczęść Boże czy dzień dobry. Jak powinni się pozdrawiać chrześcijanie?
Komentarze (12)
MS
~Marcin Stradowski
11 września 2020, 09:14
@In Kebab. Jednej sprawy nie poruszyłem. Widzę Boga w każdym człowieku, bo każdy jest stworzony na podobieństwo Boże, ale aby odbijać oblicze Chrystusa, należy się do Niego upodobnić. Dostrzegam oblicze Chrystusa w ubogich, cierpiących, w ludziach świętych oddających pokłony jedynie Bogu. Nie widzę oblicza Chrystusa w kimś, kto pokłony oddaje wielkim tego świata, którzy swoją działalnością uciskają ludzkość. Nie widzę oblicza Chrystusa w kimś, kto nie widzi problemu w postawieniu pogańskiego bożka pachamamę obok Chrystusa na krzyżu.
MS
~Marcin Stradowski
11 września 2020, 08:39
@In Kab. Co do Benedykta XVI to jest kwestia czasu ogłoszenie go doktorem kościoła, za najwybitniejszego teologia ostatniego stulecia już wielu go uważa. Co do Franciszka, to sa przecieki mówiące o tym, że kardynalowie otwarci umowili się, że go poprą, więc Duchowi Świętemu nie trzeba podpowiadac, wystarczyłoby, że kardynalowie by go słuchali, a nie byłoby Bergolio na Stolicy Piotrowej. Po za tym co jest formalne, należy jeszcze być obserwatorem, aby się poznać kto jest kto, ale Pan jakoś takiej umiejętności nie nabył. Co do rekolekcji ignacjanskich to ktoś mnie kiedyś zachęcał, jakoś nie pojechałem i dzięki Bogu, bo patrząc jak rozeznaja jezuici i ja dziś miałbym figurkę pachiamamy przy łóżku, ale Bóg mnie przed tym uchronił.
MS
~Marcin Stradowski
10 września 2020, 17:07
@Michał Wołodźko. Papież Franciszek całował buty przywódców Sudanu Południowego, całował po dłoniach członków rodzin Rotschildow i Rockefellerow, choć oni nie calowali dłoni papieża. Wielu komentatorów zwraca uwagę, co można zobaczyć na filmach, że papież Franciszek często nie kleka przed Najświętszym Sakramentem. To Pana nie gorszy? Proszę wybaczyć, ale ja innej postawy mogę oczekiwać od papieża. Dla mnie to nowość, bo wychowałem się za pontyfikatow, świętych, wielkich i mądrych papieży Jana Pawła II i Benedykta XVI. Chciałbym we Franciszku dostrzec odbicie Chrystusa, ale nie dostrzegam niestety.
IK
~In Kab
10 września 2020, 23:47
Benedykt XVI nie został kanonizowany, prawda? A jeśli chodzi o trudność z zobaczeniem w Papieżu Franciszku odbicie Jezusa, to proponuję modlitwę, lekturę Pisma Św. , a po niej pogłębioną refleksję. Św. Ignacy Loyola uczył odnajdowania Boga w każdym człowieku, polecam również zainteresowanie się ta duchowością, naprawdę działa cuda.
AS
~Antoni Szwed
10 września 2020, 15:23
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Wielkie dzięki Ojcu Żmudzińskiemu, że "ruszył" ten temat. Piękne, chrześcijańskie pozdrowienie i oddanie czci Panu Jezusowi za każdym razem, gdy kogoś spotykamy. Szkoda, że jako katolicy coraz rzadziej używamy tego pozdrowienia. Ono wcale nie musi konkurować ze "Szczęść Boże", które także okazuje szacunek Bogu. Warto do nich powrócić w szerszym zakresie, przełamując swoje psychiczne opory w obawie przed nieprzychylnymi reakcjami (co czasem bywa trudne). Poseł Grzegorz Braun daje w przestrzeni publicznej (także w Sejmie) piękne świadectwo, rozpoczynając swoje mowy od "szczęść Boże". Jakże byłoby to budujące gdyby biskup Rzymu zaczynał swoje przemówienia od "sia lodato Gesu Christo", a nie od "buon giorno" czy "buona sera", od którego rozpoczął swój pontyfikat.
OG
~Obserwatorka gościówa
10 września 2020, 03:18
część 3: Czasem myślę, że w takiej sytuacji, gdy sami nie jesteśmy w porządku (a rozmówca o tym wie), to, że przyznamy się do Boga może być wręcz antyreklamą Boga i chrześcijaństwa. Należy tak ŻYĆ, żeby ludzie sami nas pytali, dlaczego tak żyjemy, a my żebyśmy mogli wtedy opowiedzieć o Bogu. Nie należy się Boga wstydzić, należy umieć rozmawiać o Nim, znać argumenty itd, ale należy wiedzieć, kiedy można o Nim mówić przekonująco. Bywają ludzie uprzedzeni, tacy, że jak się im zamacha różańcem przed nosem, zdenerwują się i trudniej będzie do nich trafić.
OG
~Obserwatorka gościówa
10 września 2020, 03:15
Część 2 (całość nie mieści się w 1 kawałku): Dzień dobry, dobrego dnia (też smacznego obiadu) uważam za formę dyskretnego błogosławieństwa - błogo-sławić = dobrze mówić, dobrze życzyć (bene-dicere, eu-logia) - formę, jaką należy zastosować, chyba trzeba oprzeć na: osobistym wyczuciu, odpowiedniej sytuacji i miłości bliźniego. 1 J 3,18 - nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą! Nie zawsze ostentacyjne manifestowanie przekonań jest najlepszą drogą, zwłaszcza, gdy ci, którzy zasłaniają się znakami świętymi sami święci nie są. A to na pewno ewangelizacji nie sprzyja. cdn
AS
~Antoni Szwed
10 września 2020, 15:35
Chyba jednak oczekujemy, że świeccy, a zwłaszcza duchowni będą manifestować swoją wiarę, i nie będą jej wstydliwie ukrywać przed światem, nieprawdaż? W Ewangelii Pan Jezus mówi wyraźnie "Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie." [Mt 10, 33]. Kto unika przed światem laickim (często ateistycznym, agnostycznym) wspominania o Panu Jezusie, ten nie będzie mógł się spodziewać, że Pan Jezus przedstawi go Swojemu Ojcu w niebie. To nie jest żadne "zasłanianie się znakami świętymi". Zupełnie nie o to chodzi. Chodzi o zasadę wzajemności, którą chyba najlepiej oddaje polskie przysłowie: "jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie".
OG
~Obserwatorka gościówa
10 września 2020, 03:10
ciekawe, ale na zdjęciu na górze nad artykułem jest napis hello, zapewne przypadkiem zaczyna się od hell :) (zerknęłam do internetu i znalazłam, że hello etymologicznie podobno wywodzi się z germańskich korzeni, etc... czyli ta zbieżność nie wygląda na celową). A nasze polskie słowo "biesiada" - pochodzi od słowa bies i być może znaczyło coś w klimacie orgii i tęgiej popijawy pełnej wszelkiego grzechu, a my używamy tego wyrazu, chyba nie wiedząc, co ono pierwotnie znaczyło.
MS
~Marcin Stradowski
9 września 2020, 15:53
Temat poruszony, bo dla wielu jest dziwne, że papież Franciszek mówi "dzień dobry", "smacznego obiadu". Mało to ma wspólnego że świadectwem wiary, ale Franciszek lubi brać wzorce z tego świata, co nie raz potwierdził calujac stopy wielkich tego świata. On chyba, nie wie kogo reprezentuje na ziemi, stąd jego kompleksy i kompromisy.
MW
~Michał Wołodźko
10 września 2020, 12:51
Straszne! Jak można tak krytykować Ojca Świętego?!
IK
~In Kab
10 września 2020, 23:55
Może celowe byłoby napisanie tego w liście do papieża Franciszka. Myślę, źe wszyscy „poprawiający” papieża powinni pochylić się z troską nad nim i nad jego błędami i pouczyć Papieża, co i jak ma mówić. A na przyszłość radzę szepnąć przed konklawe to i owo Duchowi Świętemu ...