Udręczony człowiek, by ulżyć ciężarowi samotności, prosi o pomoc aniołów. "Płaczcie, anieli..."

Udręczony człowiek, by ulżyć ciężarowi samotności, prosi o pomoc aniołów. "Płaczcie, anieli..."
Fot. semenov80 / depositphotos.com

Jednymi z pierwszych świadków narodzenia Jezusa byli pasterze z Betlejem. Wszyscy znamy ewangeliczne opowiadanie o tym, jak ku ich wielkiemu zaskoczeniu pewnej nocy mieli wizję rozradowanych aniołów, którzy wielbili Boga za cud Wcielenia. To właśnie za ich namową pasterze poszli do stajenki i w ten sposób stali się pierwszymi, którzy… na własne oczy zobaczyli Boga. Tym, co otworzyło im drogę do tego doświadczenia, była radość aniołów. Jedna ze starych pieśni wielkopostnych odwraca tę sytuację: tym razem z ziemi ku niebu płynie zaproszenie zupełnie odmienne: zaproszenie do płaczu, które tym razem kieruje człowiek, zwracając się do… aniołów.

Pieśń ta uważana jest za jeden z najstarszych polskich utworów pasyjnych. Przeznaczona jest do śpiewania “u grobu Pańskiego”. Można ją wykonywać zarówno solo, jak też wspólnie, albo może stać się punktem wyjścia do pobożnego rozmyślania nad śmiercią Zbawiciela. Wykorzystuje ona znany motyw kontrastu radości aniołów z powodu narodzin Jezusa i smutku przy jego śmierci. W ten sposób spina artystyczną klamrą okres 33 lat życia Jezusa. Pieśń skonstruowana jest w ten sposób, że jej narratorem jest udręczony człowiek, poruszający się w ograniczonej przestrzeni Golgoty i Getsemani, któremu jest źle z tym, czego musi doświadczyć, i aby ulżyć ciężarowi własnej samotności, przywołuje “duchy święte” na ziemię, aby razem z nim dzieliły cierpienie.

Płaczcie Anieli, płaczcie duchy święte,
Radość wam dzisiaj i wesele wzięte:
Płaczcie przy śmierci, płaczcie przy pogrzebie,
Króla waszego i Boga na niebie.

O ile 30 lat wcześniej, przy narodzeniu Jezusa, widzieliśmy aniołów wprost szalejących z radości z powodu narodzenia Boga w ludzkim ciele - co pięknie opisał ewangelista Łukasz - o tyle teraz ten sam ewangelista ukazuje nam smutnego anioła, który nic nie mówi, a jedynie swą obecnością umacnia udręczonego Jezusa, gdy modlił się w Ogrodzie Oliwnym. Zainspirowany tym wspomnieniem sprzed trzydziestu lat oraz tragedią krzyża smutny anonimowy narrator tej pieśni kieruje ku niebu wezwanie: jak kiedyś dzieliliśmy radość, tak teraz płaczmy i wspólnie dzielmy smutek.

DEON.PL POLECA

Pieśń ta ma wiele zwrotek - w jej pełnej wersji 27 - i w swej pierwszej części naśladuje starotestamentową pieśń dziękczynną trzech młodzieńców cudem uratowanych z rozpalonego pieca - obraz ten przedstawia autor Księgi Daniela. Zgodnie z jego zapisem, jeden z nich, Azariasz, wychwalając wspaniałość Boga, wzywa całe stworzenie do uwielbienia wszechmocnego Majestatu. W pieśni “Płaczcie, anieli”, 14 pierwszych zwrotek stanowi podobne zaproszenie, ale tym razem do płaczu, skierowane do całego stworzenia: “Płacz, jasne słońce, płacz, koło miesięczne”, “Płaczcie, obłoki, płaczcie, chmury dżdżyste”, “Płaczcie i wyspy, płaczcie, morskie skały”, “Płaczcie, pagórki, płaczcie góry wielkie, Płaczcie opoki i kamienie wszelkie”. Czasami pośród tego katalogu stworzenia pojawiają się też stwory mityczne: “Płaczcie syreny, płaczcie delfinowie”. Każda ze zwrotek zawiera jedno lub dwa takie odniesienia, ukazując ogrom tragedii umierania Boga. Nie ma na świecie nic, co nie powinno przejąć się cierpieniem Jezusa. Po całym tym wyliczeniu, w którym oprócz naśladowania wspomnianej pieśni młodzieńców, widzimy także rozbudowany opis dzieła stworzenia, na koniec autor zwraca się do człowieka, którego zgodnie z duchem Księgi Rodzaju, traktuje jako „koronę” stworzeń:

Płacz, naostatek człowiecze, któremu
To wszystko gwoli stworzono samemu,
I owszem jakby stworzenie wszelakie,
Zawarł Bóg w tobie przez życie trojakie.

Cóż to za „trojakie życie”, o którym mówi autor? Wyjaśnienie tego znajduje się w następnej zwrotce:

Bo rośniesz z drzewem, czujesz z bestyjami,
A rozumem się rządzisz z Aniołami.

Kolejne wersy są wyjątkowe: wyjaśniają rolę, jaką w całym dramacie umierania Boga odgrywa człowiek. Co ciekawe, nie ma tu mowy o człowieku grzesznym – czego można by się spodziewać po takiej pieśni – ale raczej o człowieku bliskim Bogu i rozumiejącym jego plany. Okazuje się, że to właśnie człowiek ma za zadanie wytłumaczyć całemu światu sens męki Zbawiciela oraz pomóc stworzeniu w przeżywaniu tej tajemnicy. Zatem jak człowiek miał zgodnie z zamysłem Boga panować nad całym stworzeniem, tak też musi przeprowadzić go przez dzieło odkupienia. To wyjątkowa rola i chyba w żadnym z artystycznych tekstów nie jest podkreślona tak wyraźnie, jak w pieśni „Płaczcie, anieli”, w którym śpiewamy:

Dopomóż tedy wszelkiemu stworzeniu,
Płakać nad Panem w jego umęczeniu.

Dopiero po tych wersetach pieśń wraca na trydycyjne tory i skupia się na niegodziwości życia człowieka, który swym grzechem doprowadził do cierpienia Boga. Rozpoczyna się to od wezwania do pokuty i wstrzemięźliwości: „Niech ci już teraz obłudy światowe / Obmierzną, widząc bóle Jezusowe”. Dalsze zwrotki stanowią już jednolity, choć rozbudowany apel anonimowego narratora, skierowany bezpośrednio do każdego człowieka. Tajemnica cierpienia, w której uczestniczy, ma go pobudzić do refleksji, ta zaś do poprawy życia:

Weź na uwagę: że twa złość wierutna,
Rozbierz to sobie: że ta śmierć okrutna
Spotkała Pana, za twoje sprosności,
Za one w grzechach brzydkie bezecności.
Tyś to obnażył Pana niewstydami,
Biczowałeś go różnemi grzechami.

Pieśń kończy się klasycznym odwołaniem się do opieki Matki Bolesnej: narrator sugeruje, aby oddać się w opiekę Maryi, przyłączyć się do niej, stojącej pod krzyżem, i zjednoczyć się z nią w bólu towarzyszenia w konaniu Syna. Dzięki temu przed człowiekiem otwiera się nowa perspektywa – szczęśliwej wieczności:

Żebyś w tym życiu, płacząc dostatecznie,
Mógł potem w niebie z nią królować wiecznie.

Co ciekawe, odwołanie do opieki Matki Bożej jest typowym zakończeniem oficjalnych listów i dokumentów papieskich, a także oficjalnych pism biskupów. Jak widzimy, zwyczaj ten sięga dawnych czasów i jest nawiązaniem do starej tradycji, kultywowanej w Kościele aż do naszych czasów.

Jako uzupełnienie tych rozważań posłuchajmy pięknego wykonania tej pieśni przez Kapelę Fedaków. Koneserów tego typu muzyki odsyłam do wysłuchania pieśni w interpretacji zespołu Jarzębina, prezentującego kulturę i folklor Zamojszczyzny. Oba wykonania wprowadzają nas w trudne do zrozumienia tajemnice cierpienia Jezusa, wobec których staniemy już krótce, bo wielkimi krokami zbliża się Triduum Paschalne.

Dyrektor Wydawnictwa WAM i DEON.pl. W latach 2014-2020 przełożony Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego. Autor kilku przekładów i książek, m.in. "Po kostki w wodzie. Siedem katechez o wierze uczniów Jezusa" (dostępnej także jako audiobook).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Stanisław Mrozek SJ

Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie... Jk 4, 3.

Tym, co pomaga nam przetrwać bolesne doświadczenia, jest modlitwa. Jej skuteczność nie zależy od jej długości. Nie powinna się też ona ograniczać do...

Skomentuj artykuł

Udręczony człowiek, by ulżyć ciężarowi samotności, prosi o pomoc aniołów. "Płaczcie, anieli..."
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.