Ile wiedział Jan Paweł II? Smutna historia kardynała Groëra

(fot. Herwig Reidlinger [CC BY-SA 3.0] // Eric Draper [Public domain])
Andrea Tornielli, Gianni Valente

Wewnątrz Kolegium Kardynałów można odnaleźć precedensy wskazujące na to, jak dawniej postępowano wobec oskarżeń o nadużycia seksualne. Znamiennym przykładem jest smutna historia arcybiskupa Wiednia Hansa Hermanna Groëra, konserwatywnego prałata mianowanego w 1986 roku przez papieża Jana Pawła II pasterzem austriackiej diecezji.

Stało się to po odejściu na emeryturę Franza Königa, kluczowej postaci Ostpolitik, ważnego uczestnika Soboru Watykańskiego II, a także konklawe z października 1978 roku. Powołanie Groëra było jasnym sygnałem, że papież chce zmiany linii w diecezji i mianuje kandydata, którego nikt się nie spodziewał. Wyniósł bowiem na najważniejszą metropolitalną stolicę Austrii benedyktyńskiego mnicha bez wcześniejszego doświadczenia biskupiego, zaangażowanego dotąd w organizowanie pielgrzymek do sanktuarium maryjnego w Roggendorf.

W dniu 13 października 1994 roku Groër kończy siedemdziesiąt pięć lat. Daje wówczas do zrozumienia, że pozostanie na stanowisku do osiemdziesiątki: przywilej, którego (…) Jan Paweł II udzielał niekiedy autorytatywnym członkom Kolegium Kardynałów stojącym na czele ważnych diecezji na świecie.

DEON.PL POLECA

Kilka miesięcy później, 27 marca 1995 roku, wysokonakładowy tygodnik "Profil" publikuje wyznania byłego seminarzysty. Oskarża on Groëra o nadużycia seksualne popełnione w latach, kiedy przyszły kardynał był wychowawcą niższego seminarium i gimnazjum w Hollabrunn, czyli między rokiem 1946 a 1974, zanim jeszcze został mnichem benedyktyńskim w Göttweig. 6 kwietnia kardynał składa dymisję z funkcji przewodniczącego Konferencji Episkopatu Austrii. 13 kwietnia Christoph Schönborn, biskup pomocniczy Groëra, zostaje mianowany arcybiskupem koadiutorem Wiednia z prawem następstwa, a kilka miesięcy później, w połowie września, w pełni obejmuje władzę w archidiecezji.

Kardynał, choć deklaruje swoją niewinność, nie wydaje żadnego oświadczenia wobec początkowych oskarżeń. Groër po ustąpieniu ze stanowiska zamieszkuje w opactwie cysterek w Marienfeld, a następnie zostaje przeorem w Maria Roggendorf. Pod koniec 1997 roku wybucha nowy skandal: niektórzy mnisi z Göttweig i Maria Roggendorf oskarżają go o dokonane w przeszłości molestowanie seksualne. 5 stycznia 1998 roku, dwa miesiące po tym, jak czterech z pięciu członków Rady Stałej Konferencji Episkopatu Austrii publicznie oświadczyło, że osiągnęli "pewność moralną" co do winy Groëra, kardynał zmuszony jest do rezygnacji z funkcji przeora klasztoru.

W kwietniu oskarżony wygłasza oświadczenie, w którym prosi o wybaczenie swoich ewentualnych zachowań, nie uznając się jednak przy tym za winnego, i opuszcza Austrię, udając się do klasztoru we wschodnich Niemczech.

W październiku 1998 roku Groër wraca do Austrii i udaje się do opactwa w Marienfeld, gdzie pozostanie aż do śmierci w 2003 roku.

Egzekwiom przewodniczyć będzie ówczesny kardynał arcybiskup Kolonii Joachim Meisner. Podczas homilii pogrzebowej mówi o zmarłym, że "spędził ostatnie dziesięć lat życia w cieniu ciemnych chmur, w którym wielu cierpiało razem z nim. Podobnie jak Szymon z Cyreny, kardynał Groër był wezwany, by naśladować Pana w Jego drodze krzyżowej". Dodaje, że "został głęboko zraniony, napiętnowany wydarzeniami, które uderzyły w niego w ostatnim okresie życia, gdy był biskupem Wiednia. Od tego czasu żył jako osoba naznaczona, zraniona, stygmatyzowana". Mówi, że serce zmarłego kardynała "zostało przebite mieczem boleści podobnym do miecza, który przebił serce Maryi".

W pamiętniku pewnego prałata, od wielu już lat przebywającego na emeryturze, który uważnie śledził tę sprawę, możemy odnaleźć pewne informacje pomocne w zrozumieniu, jak działano w tamtych latach. Sędziwy prałat pisze: "Podczas drugiej fali oskarżeń austriaccy biskupi chcieli, by doszło do ogłoszenia winy Groëra i aby Stolica Apostolska potwierdziła ich deklarację z marca 1998 roku, w której wyrazili swoją «pewność moralną», że sędziwy kardynał jest winny zarzucanych mu czynów. Takie oświadczenie Watykanu nigdy nie nadejdzie. Było to - i nadal pozostaje - jedną z przyczyn popsucia się relacji z Sekretariatem Stanu".

Nasz dobrze poinformowany rozmówca, w owym czasie znający od wewnątrz sprawy wiedeńskiej kurii, kontynuuje: "Musimy również pamiętać, że w tym samym okresie, kiedy wybuchła tak zwana «druga sprawa», miała miejsce kreacja kardynalska Christopha Schönborna. Przy tej okazji arcybiskup Wiednia próbował zapobiec udziałowi swojego poprzednika w konsystorzu, ale bez rezultatu. Co więcej, Groër został przyjęty przez papieża przed ceremonią, podczas której Schönborn miał otrzymać czerwony beret. A to, co zrozumiałe, spowodowało wielką irytację nowo mianowanego kardynała. Ta audiencja wydała mu się niezasłużoną nagrodą dla Groëra, tak jakby Stolica Apostolska nie wierzyła w oskarżenia skierowane przeciw niemu".

Na reakcję Schönborna nie trzeba było czekać. Podczas najbliższej konferencji prasowej wezwał Groëra, aby ten przyznał się do winy i prosił o przebaczenie. 25 lutego 1998 roku, w trakcie pierwszej mszy, którą Schönborn odprawiał jako kardynał w katedrze św. Szczepana w Wiedniu, stwierdził natomiast, że to nie "dyplomacja" wyprowadzi Kościół z kryzysu. Dwa dni później zostanie ogłoszona wspomniana wyżej wypowiedź czterech biskupów, wyrażająca moralną pewność co do winy Groëra.

Ten komunikat - ujawnia nasz rozmówca - nie został dobrze przyjęty w pałacach Stolicy Apostolskiej: "Watykan zareagował, krytykując deklarację i prosząc czterech biskupów, aby ponownie nawiązali komunię z ich współbratem Groërem, choć Schönborn nie przestawał wzywać go do uznania się za winnego i zabronił mu udzielania sakramentu bierzmowania na terenie diecezji: żądanie to wystosował w porozumieniu z ówczesnym substytutem w Sekretariacie Stanu, Giovannim Battistą Re. Trzej austriaccy biskupi, Schönborn, Weber i arcybiskup Salzburga Eder, uzyskali audiencję u Jana Pawła II w Wielki Wtorek, 7 kwietnia 1998 roku. Po wyjściu ze spotkania z papieżem Wojtyłą zostali przyjęci przez sekretarza stanu Angela Sodana, który używając dość ostrego tonu, skarcił ich za komunikat wymierzony w Groëra".

18 maja 1998 roku, w dniu urodzin Wojtyły, w papieskim apartamencie odbywa się obiad. Oto relacja autora pamiętnika, spisana po rozmowie z jednym z uczestników przyjęcia: "Przy stole Jana Pawła II zasiadają kardynałowie Angelo Sodano, Joseph Ratzinger, Joachim Meisner z Kolonii, [Christoph] Schönborn i nuncjusz w Austrii, arcybiskup Donato Squicciarini. Podczas obiadu rozważa się pomysł wydania ogólnikowej deklaracji, ale nie prawdziwego rozpoznania sprawy Groëra. Ostatecznie jednak kończy się na niczym. Właśnie podczas tego obiadu dochodzi do starcia między Sodanem i Schönbornem. Kardynał Ratzinger, choć nie zgadza się we wszystkim z opinią arcybiskupa Wiednia, staje po jego stronie".

Sprawa ma swój epilog datujący się na czas trzeciej wizyty Jana Pawła II w Austrii w czerwcu 1998 roku.

"Podczas zaplanowanego obiadu z biskupami papież Wojtyła wygłosił przemówienie. Kardynał Sodano i nuncjusz Squicciarini przygotowali na tę okazję dodatek do tekstu, w którym wspomniano o trzech austriackich kardynałach, Königu, Sticklerze i Groërze, choć oczywiście emerytowany arcybiskup Wiednia nie był obecny na obiedzie. Pamiętam, że Schönborn próbował wszelkich sposobów, by odwieść Jana Pawła II od wspominania Groëra. Bez powodzenia. W końcu papież odczytał przygotowany tekst włącznie z dodatkiem, jednak nie został on dostarczony dziennikarzom ani kiedykolwiek później opublikowany". Autor cennych notatek kończy: "Myliłby się jednak ten, kto by chciał pomyśleć, że kardynał Sodano był odpowiedzialny za bardziej wyrozumiały i łagodny stosunek do Groëra. Musimy być szczerzy i uznać, że sekretarz stanu mógł działać w taki sposób, ponieważ interpretował zamysł papieża".

To fragment książki "Dzień sądu" wydanej przez Wydawnictwo WAM. Więcej znajdziesz tutaj.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ile wiedział Jan Paweł II? Smutna historia kardynała Groëra
Komentarze (1)
SM
Sylwester Mrozik
28 maja 2019, 10:18
W przyszłym roku - 100 lecie urodzina papieża Jana Pawła II. Nie przebiegnie w doniosłej atmosferze jeśli do tego czasu nie będzie odpowiedzi na 3 pytania: czy papież wiedział o skali pedofilli w Kosciele czy nie ? Jeśli nie wiedział to: otoczenie wiedziało, ale nie powiedziało ?otoczenie nie wiedziało ? Warto by sprawdzić czy szły raporty do Watykanu a jeśli tak - to gdzie utykały ? Obawiam się, że niektórzy z otoczenia Jana Pawła II nie zaznają spokoju.