Kilka słów o tym, dlaczego nie lubię Halloween

(fot. shutterstock.com)

Dlatego nie podoba mi się konwencja ożywiania zwłok, epatowanie cielesną sferą śmierci, jej brzydotą. Oczywiście, to tylko imitacja, kostium, ale wolę zostawić martwe ciało w spokoju, nie brać udziału w zabawie na różne warianty jego wyglądu.

Od kilku tygodni, jak co roku, półki sklepowe uginają się z jednej strony pod ciężarem szklanych zniczy, z drugiej - kilogramów dyń oraz wymyślnych - im bardziej przerażających, tym lepiej - przebrań i atrybutów.

DEON.PL POLECA

Zdecydowaną przewagę trzeba przyznać części drugiej, halloweenowej - wykracza ona poza obszar przestrzeni sklepowej, schodzi z regałów i witryn, by swobodnie poruszać się po ulicy - spotkamy się z nią w kawiarni, kinie, na imprezie w klubie czy też spoglądając na kolejny plakat reklamowy.

Halloween, mimo iż przecież wiąże się z tematem śmierci, nie wzbudza w nas przerażenia (choć taki powinien być cel upiornych przebrań i dekoracji - czy jednak rzeczywiście ktoś się ich boi?), można śmiało wpisać je w kulturę masową.

Daleka jest mi ta cała kolorowo-upiorna otoczka, pełna kościotrupów, zombie i innych straszydeł. W tym całym szaleństwie brakuje mi duchowego aspektu w podejmowaniu tematu śmierci. Mam świadomość tego, że przebrania nie biorą się znikąd i zwyczaj ten ma głębokie korzenie w przeszłości, ale w dzisiejszym ujęciu tradycja została mocno strywializowana.

Halloween nie jest już świętem w jego duchowym znaczeniu, to przede wszystkim dobra zabawa i mam wrażenie, że zupełnie zapomniano skąd w ogóle się to wszystko wzięło. Rozumiem, że nie każdy chce myśleć o śmierci ze smutkiem i zgrozą i huczne świętowanie może być sposobem na oswojenie się z tematem, który czasem wydaje się być niewygodny i trudny do poruszenia, jednak wątpię, by ktoś przebrany za rozkładające się zwłoki, choć przez chwilę pokusił się o rozmyślania nad kresem życia.

Zdecydowanie bliższe jest mi kontemplacyjne podejście do śmierci, które wcale nie musi wiązać się z żalem i rozpaczą, szczególnie, gdy nie skupiamy się na jej materialnym aspekcie. Śmierć dotyka tylko ciała, kończy ziemski etap wędrówki ludzkiego życia i, choć nie jest to łatwe i wymaga wypracowania, staram się podchodzić do niej z nadzieją na to, że zaczyna coś znacznie lepszego, że jest momentem przejścia w rzeczywistość o wiele piękniejszą, w której można zaznać tylko prawdziwego szczęścia i spokoju.

Dlatego nie podoba mi się konwencja ożywiania zwłok, epatowanie cielesną sferą śmierci, jej brzydotą. Oczywiście, to tylko imitacja, kostium, ale wolę zostawić martwe ciało w spokoju, nie brać udziału w zabawie na różne warianty jego wyglądu. Ktoś może mi zarzucić brak swobodnego podejścia, ale kierują mną po prostu względy estetyczne.

Równie ważną w tym temacie kwestią jest dla mnie podejście do tradycji. W dobie globalizacji, migracji ludności i związanych z tym przemian kulturowych, niełatwo o zachowanie własnej tożsamości. Ważne jest jednak, by nigdy jej nie utracić. Dlatego wydaje mi się istotne pielęgnowanie rodzimych tradycji, kultywowanie ich, bo w pewnym stopniu to one nas kształtują.

Oczywiście, nie można zamykać się na to co odrębne i nowe, warto odkrywać i poznawać inne kultury, święta i zwyczaje, wzbogacać swoje doświadczenie. Nie powinno się to jednak wiązać z zepchnięciem na dalszy plan naszego własnego kulturowego dorobku, zastąpieniem go i odrzuceniem.

Nie doszukuję się w halloweenowej zabawie, jak wielu jej przeciwników, jakiegoś zagrożenia okultyzmem, szczególnie znając rodowód tego święta, wiem, że jest to oskarżenie bezpodstawne. Nawet jeżeli są osoby, które łączą Halloween z takimi praktykami, niesłuszne jest, sugerując się nimi, pod tym kątem patrzeć na wszystkich świętujących.

W Halloween nie są wpisane żadne obrzędy dotyczące “czarnej magii", wywoływania duchów czy innych równie niepokojących rzeczy. Nigdy nie spotkałam się z takim przypadkiem ani osobiście, ani w czyjejś relacji. Nie stoję w jednym rzędzie z chórem osób głoszących, że Halloween jest diabelskim wymysłem, nie widzę w tym takiego zagrożenia.

Wszystko to oczywiście moje osobiste obserwacje i odczucia, którym jedni przytakną, a inni pokręcą głową, ale w końcu ile ludzi tyle opinii. Nie wytykam palcami świętujących Halloween, po prostu nie biorę w tym udziału, nie daję się porwać halloweenowemu szaleństwu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kilka słów o tym, dlaczego nie lubię Halloween
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.