Klerykalizm - zagrożenie dla księży

(fot. Catholic Church (England and Wales)/flickr.com/CC)
KAI / psd

O klerykalizmie, stanowiącym zagrożenie zarówno dla księży, jak i dla świeckich, a także o tożsamości kapłańskiej oraz działalności urzędu, którym kieruje rozmawiał znany włoski watykanista Andrea Tornielli z prefektem Kongregacji ds. Duchowieństwa abp. Beniamino Stellą. 22 lutego otrzyma on, wraz z 18 innymi hierarchami, insygnia kardynalskie z rąk papieża Franciszka.

Jak Ekscelencja dowiedział się o swojej nominacji kardynalskiej?

W przededniu jej ogłoszenia, w sobotę 11 stycznia byłem na zwykłej audiencji, zgodnej z wcześniejszym harmonogramem, u papieża i długo rozmawialiśmy o pracy tej dykasterii. Pod koniec, przed pożegnaniem, Ojciec Święty powiedział mi, że moje nazwisko znalazło się na liście nowych kardynałów, którą ogłosi nazajutrz. Przekazał mi tę wiadomość po prostu, szczerze. Zapamiętałem zwłaszcza jeden szczegół: poinformował mnie o nominacji, spoglądając na mnie przenikliwie, prosto w oczy, jakby mi mówił: "Odwagi, dobry Bóg ci pomoże". Była to dla mnie chwila wielkiego przeżycia wewnętrznego, gdy myślałem o tym nowym obowiązku życiowym, który wprowadza mnie w bezpośrednią współpracę z papieżem, w Kongregacji i w inne zadania.

Co Ekscelencja sądzi o liście, wysłanym przez papieża do wszystkich nowych kardynałów?

Dla mnie był czymś ogromnie miłym. Nie zaskoczył mnie, gdyż jest w stylu tego papieża, który zaprasza nas do bycia prawdziwymi, wstrzemięźliwymi i radosnymi. Jest to list, który sprawił mi wiele radości. Zapamiętałem to podstawowe przesłanie z Ewangelii, dla którego Jezus przyszedł na świat ubogi i pokorny. Ojciec Święty bowiem, mówiąc o "drodze uniżenia", zaprasza nas, abyśmy mieli w sercu uczucia Jezusa, który stał się przede wszystkim pokornym sługą. Papież Franciszek zaleca nam także przyjęcie tej nominacji "z weselem i radością" - są to dwa terminy, które mogą wydawać się synonimiczne. Wolałbym odczytać słowo "wesele", myśląc o radości serca, podczas gdy "radość" wskazuje raczej na oblicze pogodne i zdolne do uśmiechu. W każdym razie ważna jest radość tego, kto umie powiedzieć "dziękuję", przede wszystkim Bogu, a zarazem Ojcu Świętemu: jest to radość wdzięczności.

Czy można prosić o krótkie wyjaśnienie zadań, jakie pełni Kongregacja ds. Duchowieństwa?

Począwszy od konstytucji apostolskiej "Pastor Bonus" do dnia dzisiejszego zadania tego urzędu przeszły pewne zmiany. Wśród obecnych kompetencji należy wymienić takie tradycyjne zagadnienia, jak tzw. odniesienia hierarchiczne, dotyczące szczególnie więzi łączących księży z biskupami. W tej sprawie zalecałbym im, aby stale próbowali dochodzić do porozumienia w sposób pokojowy, szukając rozwiązań, na ile to możliwe, na zasadzie konsensusu, gdzie człowieczeństwo, miłość i sprawiedliwość kroczą razem. Jest to ponadto szeroki krąg zwolnień z obowiązków wypływających ze święceń, zezwoleń dla tych, którzy porzucili nieodwołalnie stan kapłański (diakoni i księża). Zwróciłbym też uwagę na kwestie majątkowe diecezji, wobec których istnieją szczegółowe uregulowania, zachęcam diecezje, aby dobrze poznały te regulacje. Ale chciałbym podkreślić jeden punkt, moim zdaniem podstawowy, na który pragnę zwrócić szczególną uwagę: wspieranie życia i posłannictwa sług Ewangelii.

I jak to się dokonuje?

Próbuję to robić na wszelkie sposoby, przede wszystkim podczas spotkań, które często odbywam z biskupami, zalecając im gorąco, aby byli blisko swych duchownych, niczym ojcowie, przyjaciele i bracia. Są to słowa bardzo zobowiązujące, które powinny się potwierdzać tak, aby księża i diakoni czuli, że idą piękną drogą, zasługującą na to, aby ją przeżyć jako drogę kroczenia za Panem Jezusem, głosząc Jego Imię i świadcząc radośnie o Jego Miłości.

Jak ważna jest stała formacja duchowieństwa?

Ogromnie. Aby wypełniać to zadanie, chciałbym, aby sami kapłani i diakoni, podobnie jak biskupi, działali tak, aby odczuwali ją jako wielką potrzebę i konieczność, uważając ją za prawdziwy priorytet w swoim życiu. Świat potrzebuje ewangelizatorów, wyróżniających się świętością życia, ale także swą kulturą i prawidłowym nauczaniem, zdolnych do dawania świadectwa sercem i umysłem, nadziei, która w nich mieszka, w obliczu wyzwań naszych czasów. Aby ukonkretnić tę wrażliwość, istnieją niewątpliwie różne narzędzia, które Kościół od zawsze zaleca swym pasterzom. Są to przede wszystkim rekolekcje i ćwiczenia duchowe, ale również owa codzienna gotowość do nauki i do otwierania się na pytania stawiane przez sytuacje, w których sprawowanie posługi prowadzi do szukania nowych odpowiedzi w świetle Ewangelii. I wreszcie chciałbym powtórzyć, że zawsze myślę szczególnie o diakonach, którzy jako duchowni powracają do kompetencji naszego urzędu. Pełnią oni bardzo ważną rolę i chciałbym, aby doświadczyli radości odpowiedzialności służenia Kościołowi, zwłaszcza ubogim, ze wzrokiem i sercem utkwionym zawsze w Panu Jezusie.

Wielokrotnie mówiło się o "kryzysie tożsamości" kapłana w społeczeństwie współczesnym. Czy można wyznaczyć jakiś rodzaj tej tożsamości kapłańskiej?

W istocie kapłan istnieje po to, aby czynić to, co robił Jezus. On, czując na sobie spojrzenia chorych i tych wszystkich, którzy Go szukali, pokazywał zawsze miłosierne oblicze Boga Ojca, uzdrawiając dusze, wybaczając grzechy, głosząc Królestwo Niebieskie, nie wypędzając nikogo, ale zawsze przejmując się do głębi ich potrzebami i pomagając im wzrastać. Powiedziałbym więc, że kapłan jest tym, który pragnie codziennie, również za cenę ofiary, upodabniać się do Jezusa, który z woli Ojca stał się jego codziennym pokarmem. My, kapłani, nie powinniśmy nigdy zapominać, że mamy być "jedno z Jezusem", aby prowadzić dalej Jego posłannictwo wśród ludzi. Prowadzi nas to do nadania priorytetu "byciu księżmi" przed "robieniem księży", w przeciwnym bowiem wypadku grozi nam popadnięcie w nieuporządkowany i szkodliwy aktywizm.

Co jest konieczne, aby móc być księżmi w ten sposób?

Trzeba mieć duszę kapłańską prawdziwych pasterzy, aby dobrze wykonywać tę posługę, z ową miłością duszpasterską, która powinna mieć wymiar, jaśniejący najbardziej w życiu kapłana. Dlatego trzeba przede wszystkim żyć blisko Pana, w modlitwie zarówno tej liturgicznej, jak i osobistej, prowadząc życie skromne, otwarte na potrzebujących, z łagodnością ducha, wielkim umiłowaniem Kościoła, naszej matki, postępując zawsze z prawością i przejrzystością. Konieczne jest, aby wszyscy mogli widzieć w nas sługi, osoby, stawiające zawsze w centrum swego życia nie interesy osobiste, ale Jezusa i Jego Ewangelię. W przeciwnym wypadku ryzykujemy, że staniemy się bardziej funkcjonariuszami kultu i administratorami struktur niż pasterzami według Serca Jezusowego.

Do kompetencji Waszej Kongregacji przeszły niedawno seminaria, a zatem formacja nowych księży. W rozmowie z przełożonymi zgromadzeń zakonnych papież Franciszek powiedział: "Musimy formować serce. W przeciwnym razie formujemy małe potwory...". Co znaczy "formować serce"?

Jeśli chodzi o seminaria duchowne, chciałbym powiedzieć, że chodzi o dziedzinę bardzo znaczącą, a zarazem fundamentalną. Urząd nasz dopiero niedawno zaczął pracować w tym zakresie, mam jednak świadomość, że nie rozpoczynamy od zera. Czuję się spadkobiercą długiej drogi, licznych wysiłków i pięknych inicjatyw. I powiedziałbym tutaj o tym, co przede wszystkim noszę w sercu, a mianowicie o sprawie doboru kandydatów do kapłaństwa, o wielkim znaczeniu stawiania na pierwszym miejscu jakości przed ilością, o doniosłości tego, aby nie spieszyć się z ich formacją, prowadząc ją tak, aby była jak najwłaściwsza. Seminarzyści są nasieniem nadziei. Jeśli mamy dobrych seminarzystów dzisiaj, to jest bardzo prawdopodobne, że będziemy mieli dobrych księży jutro. Chciałbym więc podkreślić doniosłość pomagania im w kształtowaniu ich serc zgodnie z uczuciami Chrystusa, aby Chrystus stawał się dla każdego seminarzysty zwierciadłem, w którym można dostrzec wzór do naśladowania, głos do słuchania, światło, które rozjaśnia, balsam, który uzdrawia, drogę, którą należy przemierzać zawsze i wszędzie. Jeśli spoglądamy na Serce Jezusa, widzimy, że jest pełne miłości, współczucia i przebaczenia, Serce przywykłe do dzielenia radości i cierpień ludzi, Serce pełne szacunku do innych. Wydaje mi się, że ta krótka refleksja może w jakimś stopniu wyjaśnić stwierdzenie Ojca Świętego.

Papież wielokrotnie ostrzegał przed niebezpieczeństwem klerykalizmu. Czym on jest i jak go widzi prefekt Kongregacji ds.

"Klerykalizm" jest słowem, które bardzo często pojawia się w ostatnich miesiącach w ustach papieża. Sądzę, że mogę dobrze odczytać rozumowanie Ojca Świętego, jeśli powiem, że "klerykalny" jest ten kapłan, który chce dowodzić, który wydaje rozkazy, który wie wszystko, zamykając się w sobie samym i nie dopuszczając, aby inni współpracowali z nim w misji Kościoła. Klerykalny jest kapłan zamknięty w sobie, we własnych horyzontach, który nie radzi się, nie daje miejsca innym, zwłaszcza świeckim, nie uznając ich podstawowej roli w misji Kościoła. Czasami taki ksiądz uważa, że może panować, szczególnie nad ubogimi i ignorantami, oraz należeć w pewnym stopniu do jakiejś kasty, przywłaszczając sobie przywileje i władze. "Klerykalizm" źle służy kapłanom, zniekształca bowiem ich posłannictwo, a także szkodzi świeckim, gdyż uniemożliwia ich wzrastanie jako dojrzałych chrześcijan. To słowo - "klerykalizm" - wzywa nas, księży, każdego dnia do dokonywania mocnego rachunku sumienia, abyśmy nie byli postrzegani jako ci, którzy zapomnieli, że bycie duchownymi jest dla nas warunkiem coraz skuteczniejszego świadectwa i oddawania się naszemu powołaniu, a nie tworzeniem statusu, który oddziela nas od ludzi, który powoduje dystans, a nawet sprawia, że czujemy się o jeden stopień wyżej od nich. Są to prawdziwe zagrożenia dla posługi duszpasterskiej, których powinniśmy się wystrzegać i - aby się z nich wyleczyć - spoglądać na Krzyż, na Matkę Bożą, pokorną, milczącą, zdolną do słuchania, cierpienia i ofiarowywania się. Sądzę, że wszyscy - ja także - możemy codziennie, z Boża pomocą, przemierzać tę drogę.

----

Kardynał-nominat abp Beniamino Stella, prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa, urodził się 18 sierpnia 1941 w rodzinie wielodzietnej w Pieve di Soligo (prowincja Treviso, w północno-wschodnich Włoszech). 19 marca 1966 przyjął święcenia kapłańskie jako kapłan diecezji Vittorio Veneto i wkrótce potem, na polecenie swego biskupa, Albino Lucianiego (późniejszego papieża Jana Pawła I) rozpoczął studia w Papieskiej Akademii Kościelnej, po czym w 1970 rozpoczął swoją służbę w dyplomacji watykańskiej. Pracował w placówkach papieskich w Dominikanie i Zairze. Po powrocie do Watykanu działał w sekcji II (stosunków z państwami) Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej.

21 sierpnia 1987 Jan Paweł II mianował go arcybiskupem tytularnym Midila i oficjałem w Sekretariacie Stanu oraz osobiście udzielił mu sakry 5 września tegoż roku, a 7 listopada powołał go na stanowisko nuncjusza apostolskiego w Demokratycznej Republice Konga. 15 grudnia 1992 papież przeniósł go na podobny urząd do Hawany; tam abp Stella m.in. przygotowywał historyczną wizytę Ojca Świętego na Kubie w styczniu 1998. Od 11 lutego 1999 był nuncjuszem w Kolumbii, a 13 października 2007 Benedykt XVI mianował go rektorem Papieskiej Akademii Kościelnej. 21 września 2013 papież Franciszek mianował 62-letniego arcybiskupa prefektem Kongregacji ds. Duchowieństwa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Klerykalizm - zagrożenie dla księży
Komentarze (8)
F
faryzeusz
7 marca 2014, 15:58
Za bardzo to wszystko kojarzy sie ... z komunizmem. Robotnk socjalistyczny miał być :  -wzorem wydajności pracy w przestarzałytch strukturach i zdekapitalizowanym parku maszynowym - wzorem cnót obywatelskich w społeczeństwie które obywatelskim nie było w samym zalożeniu -ideałem męża i głowy rodziny w sytuacji kiedy  mieszkał kątem przy rodzicach i stac go było na zycie od wypłaty do wypłaty. gdyby analogicznie potraktować księdza to powinien on być : - otwarty na sprawy laikatu w sytuacji kiedy same nauczanie kosciołą  "pływa w chmurach' bez mozliwości praktycznego zastosowania  w życiu społecznym. - nie uważać laikatu za drugorzędnych członków koscioła w sytuacji kiedy całość władzy w kościele skupiona jest w przypadku koscioła w bardzo  wąskich kręgach.  -być twórczym w swoim podejściu w sytuacji kiedy kształtowany był w warunkach  żelaznej dyscypliny i posłuszeństwie , w sytuacji kiedy nie kwalifikacje ale kaprys ks. biskupa może przyczynić się do wzlotu lub upadku jego kariery życiowej ,  stosunk iz parafianami mogą być ok. ale to nieważne liczy się to, jak to widzi Ekscelencja. Ale nie to jest najbardziej istotne , a co ? to że takie zachowania bardziej lub mniej słusznie nazywane klerykalizmem  są  PRAWIDŁOWOŚCIĄ SYSTEMOWĄ . Jeżeli ludzie będący u szczytów władzy tego widzą ...  to pozostaje tylko modliwa i liczenie na cud. 
C
Chmurny
3 marca 2014, 15:42
Jezus nie wszystkim wybaczał grzechy, a wypędzał chociażby handlarzy ze świątyni pańskiej. Faryzeuszy traktował bardzo ostro, a wybaczał grzechy tym, którzy żałowali swoich grzechów i chcieli się poprawić. ... Komu nie wybaczył?
M
miodzio
1 marca 2014, 07:22
Definicja z Wikipedii Klerykalizm – dążenie do uzyskania instytucjonalnego wpływu duchowieństwa na życie społeczne, polityczne i kulturalne; pojęcie używane głównie przez zwolenników świeckiego charakteru państwa (administracji, wojska i szkolnictwa). Termin pojawił się we Francji w 1848 w okresie Wiosny Ludów ze strony krytyków Kościoła katolickiego, który stał wtedy po stronie monarchistów przeciwnych rewolucji. [url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Klerykalizm[/url]
T
telewizjatychy.pl
24 lutego 2014, 10:05
Klerykalizm to odpowiednik faryzejstwa i hipokryzji którą tak potepiał Jezus. Nic dziwnego że do Jego ukrzyżowania doprowadzili głównie religijni ludzie i arcykapłani. Ci najbardziej religijni byli jednocześnie największymi wrogami Jezusa. Paradoksalne? Pozdrawiam, błogosławię!
Y
yess
16 lutego 2014, 10:10
Jezuici prowadzący deon nawróćcie się i nie twórzcie medialnego KK  - tak jak o tym papież Franciszek napisał dla polskich biskupów
G
gienek
16 lutego 2014, 09:44
Problem jest w tym, że jak przeczyta ten artykól jakiś "sklerykalizowany" ksiądz, a chyba jest ich większość to nawet niewie że to jest problem. Juz tam psioczy na kardynała i cyści sobie czerwon guziczki na pralackej szacie albo kombinuje jakby tu sie biskupowii podlizać. Kochani młodzi księża nie dajcie się wciagnąć w "dziwactwa", odizolowywanie się od ludzi. Bądźcie normalni radośni. Bądźcie facetami z krwi i koci oczywiście zachowując czzystoś i celibat.
jazmig jazmig
16 lutego 2014, 08:39
W istocie kapłan istnieje po to, aby czynić to, co robił Jezus. On, czując na sobie spojrzenia chorych i tych wszystkich, którzy Go szukali, pokazywał zawsze miłosierne oblicze Boga Ojca, uzdrawiając dusze, wybaczając grzechy, głosząc Królestwo Niebieskie, nie wypędzając nikogo, ale zawsze przejmując się do głębi ich potrzebami i pomagając im wzrastać. Jezus nie wszystkim wybaczał grzechy, a wypędzał chociażby handlarzy ze świątyni pańskiej. Faryzeuszy traktował bardzo ostro, a wybaczał grzechy tym, którzy żałowali swoich grzechów i chcieli się poprawić. Zgadzam się natomiast z abp. Stellą, że jak chodzi o kleryków, to należy kłaść nacisk na jakość, a nie na ilość.
I
I
15 lutego 2014, 21:12
Jakie są "insygnia kadrynalskie"?