Ksiądz też człowiek

Leonard Bielecki OFM
Marta Jacukiewicz

Kiedy widzimy księdza z kobietą - to znaczy, że mają romans? Czy ksiądz ma zakaz przyjaźni z kobietą? A może powinien siedzieć zamknięty w swoim pokoju? Na temat relacji przyjacielskich księdza z kobietą opowiada O. Leonard Bielecki OFM, duszpasterz DA, współautor videobloga Bez Sloganu - w rozmowie z Martą Jacukiewicz

Marta Jacukiewicz: Ojcze, w jednym z artykułów przeczytałam, że bardzo trudno znaleźć księdza czy zakonnika, który przyznałby się, że był zakochany. To prawda?

O. Leonard Bielecki OFM: Myślę, że wcale nie jest to takie trudne, ale pewnie nie wszystkim się o tym opowiada. Dla wielu życie poświęcone Bogu jest owiane taką tajemnicą czy stertą stereotypów, że przyznanie się do zakochania, mogłoby być jednoznaczne z powiedzeniem: miałem romans. A przecież od zakochania do zdrady to jeszcze daleka droga, choć niestety także możliwa.

Każde z nas ma przyjaciół. Takie relacje są potrzebne, ale inna jest przyjaźń między kobietami, inna - między mężczyznami, a jeszcze inna między księdzem a kobietą… Inna, ale przecież możliwa?

DEON.PL POLECA

Inna, owszem, i możliwa zarazem. Na całe szczęście ksiądz też człowiek. Inna, bo dla niektórych kapłan to taki kawaler - niekawaler. Kiedyś słyszałem takie powiedzenie: ksiądz i niewiasta z jednego ciasta (śmiech). Poza tym dość często już sam fakt bycia kapłanem może bardzo szybko zrodzić w kobiecie poczucie bezpieczeństwa i dużego zaufania. To oczywiście nie jest złe, ale wiemy, że czasami dość długo się na to pracuje. Tu pewna naturalna bariera może szybko zniknąć.

Kiedy czytam na temat przyjaźni między księdzem a kobietą - zastanawiam się, czy księża w ogóle mogą mieć przyjaciela w kobiecie? Czy taka relacja nie będzie odebrana jako zgorszenie?

Czy może mieć przyjaciela? Tak, może. Czy nie będzie odebrana jako zgorszenie? Nie wiem. Jest cała gama czynników, która wpływa na ludzkie osądy. Bywa i tak, że zwykłe relacje są odbierane jako zbyt śmiałe. To jest w ogóle ciekawe, bo z jednej strony oczekuje się od kapłana powściągliwości, dystansu, a z drugiej, by był taki ludzki, otwarty... Jest to bardzo trudne do pogodzenia. Nie, chyba jednak nie jest. Ja staram się być sobą. Jestem bardzo towarzyski, ale co ostatecznie ludzie widzą? Niektórzy mówią, że jak się chce psa uderzyć, to się zawsze kij najdzie.

Czego ksiądz może nauczyć się z przyjaźni z kobietą?

Relacja między kobietą a mężczyzną jest komplementarna. Do pełni rozwoju potrzeba nam drugiej płci. Kobieca czułość, wrażliwość zmienia przecież nasze męskie serca. Jako kapłani potrzebujemy kobiecego punktu widzenia, z całym wachlarzem emocji i uczuć. To nie tylko nas ubogaca, ale jest również niezwykle pomocne w pracy duszpasterskiej, np. w konfesjonale. Dzięki temu jesteśmy w stanie dojrzeć to czego nasze męskie oko nie widzi, albo czemu nie poświęcamy wystarczająco dużo uwagi.

Dlaczego zwykle piękna, "czysta" przyjaźń między księdzem a kobietą odbierana jest jako romans?

Być może dlatego, że ludzie którzy tak uważają sami mają problem z czystymi relacjami. Jeśli ktoś z założenia widzi grzech tam gdzie go nie ma, to nie ufa ani tej kobiecie, ani temu kapłanowi. W sumie to ja sam chciałbym wiedzieć dlaczego?

Przyjaźń to nie tylko wsparcie modlitewne, ale również radość ze wspólnie spędzonego czasu. Niekiedy widok znajomego księdza z nieznajomą kobietą już budzi podejrzenia, zupełnie bezpodstawne. Czy to znaczy, że ksiądz i kobieta mają zakaz wychodzić wspólnie na kawę, spacer?

Okazuje się, że w niektórych społecznościach tak, niestety tak. Ja akurat mieszkam w dużym mieście, tu wydaje się być większy dystans do tego typu spraw. Przypuszczam jednak, że im mniejsze środowisko tym chęć wejścia w czyjeś życie z butami jest większa. Rozumiemy się, wszyscy wszystko wiedzą, i jak to bywa, wiedzą najlepiej. Bywa, że to jest błędne koło, bo wiemy, że mają prawo do przyjaźni, a jeśli stawiają tę relacje na świeczniku i to się ludziom nie podoba. Pytanie: czy mają się spotykać w ukryciu? Co lepsze? Naprawdę czasami ludzi przerasta człowieczeństwo kapłaństwa. Zamknęliby księdza w sterylnej plebani, ze ścianami z szyb i dziwiliby się, jakby kabanosa w nocy zajadał. Kapłan też człowiek, skoro wchodzi w relacje, to chyba jednak dobrze o nim świadczy, że nie kryje się z tym, że każdy może zobaczyć formę przeżywania tej przyjaźni. Spacer, kawa? Jak najbardziej tak.

W przyjacielskiej relacji księdza z kobietą każde powinno wiedzieć kim jest, znać swoje miejsce i wiedzieć czego chce. Mimo, że jest to jasne, plotki czy jakieś podejrzenia i tak robią swoje... Co należy wtedy zrobić?

Wystrzelić się w kosmos! (śmiech). Życie pewnie dyktuje różne scenariusze. Wariant realny, ale wymagający silnej osobowości, to robić swoje, gdzie się da tłumaczyć, ukazywać normalność kapłańskich relacji. Być sobą, aby nie zgłupieć w tych wszystkich opiniach. Choć oczywiście, jak Pani zauważyła, trzeba bardzo dobrze wiedzieć kim się jest i jakie jest nasze miejsce w przyjaźni z kobietą. Co robić? Nie dać się zwariować. Są też inne rozwiązania, zejść z pola widzenia, nie spotykać się w publicznych miejscach. Pytam wtedy: to gdzie? I możemy założyć jeszcze jedno rozwiązanie, zrezygnować z tych relacji, bo ludzie gadają... Moim zdaniem najlepszy jest jednak ten pierwszy, choć ludzie potrafią być naprawdę okropni.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Ksiądz też człowiek
Komentarze (101)
PK
Przyjaciółka Kapłana
27 maja 2014, 10:09
Mam to szczęście,że przyjażnie sie z ksiedzem,jest to  wspaniała czysta przyjażń.Spotykamy sie w wolnych chwilach,rozmawiamy,dyskutujemy i czasami się kłócimy:) Uważam ,żę czysta przyjażń jeszcze nikomu nie zaszkodziła i mimo plotek nie rezygnujemy z niej, na przekór wszystkim ,staramy się  pokazać ,że taka przyjażń jest możliwa i nie ma w tym nic zlego,a przyjażnimy się już ok 4 lat. Mam tę świadomość żę bardzo sobie pomagamy ,bo nie tylko wsparcie modlitewne jest potrzebne ale tez  takie zwykłe ludzkie relacje,rozmowy o wszystkim.:)
J
JMW
26 maja 2014, 19:36
W 100% zgadzam się z Księdzem - xKD Prawda jest taka, że co byśmy zrobili lub nie, co byśmy powiedzieli lub napisali, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie krytykował nasze zachowanie czy słowa. Bo jak się kapłan z kobietami nie "spotyka" - to źle, bo ich nie zna, nie potrafi zrozumieć. Jak się spotyka - to jeszcze gorzej. Jak się spotkają w ustronnym miejscu - to na pewno "coś się kroi", mają coś do ukrycia. Jak się spotkają w miejscu publicznym czy też przyznają się do tego - to są bezwstydni, to się chwalą swoim związkiem, to jeszcze coś innego. Bo jak się kapłan spotyka z przyjaciółkami z dawnych lat - to źle, no bo to dalej są kobiety. Jak się nie spotyka - to "jest księdzem, uważa się za lepszego i się nie przyznaje do dawnych znajomych". Tak, więc: nie osądzaj innych własną miarą. Bo jak kiedyś, Ktoś powiedział. Nie ma powodu do wstydu ani ten kapłan, ani kobieta, którzy ze sobą przebywają, tylko ten człowiek, który ich widzi i osądza, plotkuje, spekuluje, wymyślając niestworzone romanse. To on ma problem - ze sobą, swoimi uczuciami, myślami i sumieniem. Nie kapłan i kobieta, którzy w żaden sposób nie grzeszą. I czy to kleryk czy kapłan, starszy czy młodszy - każdy powinien żyć zgodnie ze swoimi wartościami i sumieniem.
KP
kamień potknięcia
27 marca 2014, 00:37
Jesli ta przyjaźń jest taka czysta i kryształowa to czemu ksiądz tyle o tym pisze i się tak gęsto tłumaczy? Widać, ze stara się ksiądz pochwalic swoim związkiem i rzuca ksiądz wyzwanie ludziom, cały czas prowokując ich do ocen. Gdyby księdza intencje były czyste, ofiarowałby ksiądz swój związek Bogu, a Bóg by go księdzu oddał albo nie. Tak nauczacie nas, świeckich. Dlaczego sami nie postepujecie według swoich słów? Bo w rzeczywistości w nosie macie Boga, a kapłaństwo jest dla was zawodem i sposobem zarabiania kasy przy okazji którego można też mieć i kobietę.
A
a.
24 maja 2014, 08:30
Nie wsadzajmy wszystkich do jednego wora...
KP
kamieć potknięcia
27 marca 2014, 00:36
Jesli ta przyjaźń jest taka czysta i kryształowa to czemu ksiądz tyle o tym pisze i się tak gęsto tłumaczy? Widać, ze stara się ksiądz pochwalic swoim związkiem i rzuca ksiądz wyzwanie ludziom, cały czas prowokując ich do ocen. Gdyby księdza intencje były czyste, ofiarowałby ksiądz swój związek Bogu, a Bóg by go księdzu oddał albo nie. Tak nauczacie nas, świeckich. Dlaczego sami nie postepujecie według swoich słów? Bo w rzeczywistości w nosie macie Boga, a kapłaństwo jest dla was zawodem i sposobem zarabiania kasy przy okazji którego można też mieć i kobietę. 
A
angelina
23 marca 2014, 11:18
W naszej mentalności mocno zakorzenione jest "zaglądanie" komuś do życia, ocenianie, krytykowanie, etc. Jeśli kapłan i kobieta są dojrzali, jeśli relacja przyjacielska jest czysta, a o takiej tu mowa - to dlaczego ją piętnować? Ludzie bywają okrutni to fakt i to nie tylko jeśli chodzi o ten temat. Bóg wie wszystko, przed Nim nie ma nic ukrytego i to mi daje nadzieję, że choćby ludzie niesłusznie oskarżali, to jeśli człowiek jest w porządku wobec Boga to przynajmniej może być w sercu spokojny. A cierpienia zadawane przez ludzki język potrafią być okrutne. Tak trudno potem przywrócić komuś dobre imię. Taka 'nagonka' z każdej strony na księży to duże uogólnianie i niesprawiedliwość. Kapłan może przecież podobnie jak Jezus pięknie, prawdziwie, po Bożemu przeżywać relację z kobietą. Może traktować ją jak przyjaciółkę. Jeśli zawsze pragnie się dobra dla drugiego,  a Bóg jest na pierwszym miejscu, to cóż złego może być w takiej relacji? Jak chce się psa uderzyć to się kij zawsze znajdzie..
M
Maria
23 marca 2014, 11:09
 "Na to przyszli Jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z kobietą. Jednakże żaden nie powiedział: "Czego od niej chcesz?" lub "Czemu z nią rozmawiasz?" Oto odpowiedź na rozdmuchany problem.
CM
czarna morwa
22 marca 2014, 22:21
A ja wszystkim kapłanom życzę, by zawsze spotykali się z ludzką życzliwością i na każdym etapie swego życia mieli wokół siebie prawdziwych przyjaciół. Różnych stanów i obu płci. Gdy nie ma się własnej rodziny, wartość przyjaźni jest tym cenniejsza...Przyjaciel to ktoś, na kogo zawsze można liczyć, kto współczuje, poda rekę, wybaczy, wysłucha, zażartuje, pomoże, pomodli się, powie prawdę w oczy. A temu, kto węszy w tym zagrożenie, hmmm, współczuję.
MR
Maciej Roszkowski
24 maja 2014, 18:28
Ja terż tak życzę.
SS
STARSZA SIOSTRA
22 marca 2014, 21:47
Ojcze Leonardzie, oczekuję ustosunkowania się do mojej propozycji - czy zechce ksiądz zrewidować swoje poglądy wyrażone w wywiadzie?  Ponieważ  mógłby Ojciec być moim synem, bo zaliczam się do pokolenia 55+, żal mi, że Ojciec traci czas na bezproduktywne wywiady zamiast ewangelizować, chociażby częściej udzielać się na videoblogu, ale mądrze. Może kilka refleksji na temat "przyjaźni", czym jest prawdziwa? Do wszystkich, którzy wypowiadają się na temat znajomości Kardynała Wojtyły i Wandy Półtawskiej: uważam, że pani doktor Półtawska nie zasłużyła na "przyjaźń" jaką Ją darzył Karol Wojtyła. To są ostre  słowa, ale jestem po lekturze "Beskidzkich rekolekcji" i  uważam, że ta książka nie powinna się ukazać zaledwie kilka lat po śmierci papieża.  Proszę przeczytać raz jeszcze fragment o tym jak dr Półtawska przyjęła wiadomość o wyborze kardynała Wojtyły na papieża. 
M
Margot
22 marca 2014, 10:58
Oj dajcie spokój...czy inni Wam gadają z kim macie się zadawać a z kim nie?
E
Elżbieta
22 marca 2014, 04:36
Jedni mają niezasłużoną samotność, choroby, krzyż ponad siły, nienawiść Boga i samobójstwo jako jedyne wyjście, a inni mają beztroskie zycie, podróże, miłostki i randki, pod warunkiem, że są księżmi. Wasz bóg jest niesprawiedliwością. A może to nie Bóg, tylko szatan któremu słuzycie. Nic dziwnego, że tylu ludzi traci wiarę. I nie jest to ich wina, ale wasza. Biada temu, przez kogo przyjchodzą zgorszenia. 
R
rdr
22 marca 2014, 03:55
Wy przestańcie narzekać i Bogu dziękujcie że ksiądz ma panienkę a nie np. mnistranta albo dziewczynkę pierwszokomunijną. Wyobraźcie sobie jakie to poswięcenie: dorosła kobieta to wyższy stopień trudności. A mógł dzieci molestować. 
X
x
22 marca 2014, 03:58
Jeszcze nic straconego.
Karol Darmas
21 marca 2014, 15:25
Uwielbiam czytać te komentarze :) Osobiście uważam, że wypowiedź czcigodnego ojca jest jak najbardziej na miejscu i pokazuje coś z czym sam się spotykam. Uświadomić sobie trzeba kilka rzeczy: 1. ksiądz z choinki się nie urywa. Ja sam, przed wstąpieniem do seminarium chodziłem najpierw do normalnej podstawówki, potem do normalnego liceum. Klasy koedukacyjne. Z tego czasu mam mnóstwo znajomości i przyjaźni. Także z kobietami. Odciąć? Przestawać się przyznawać? Udawać, że nie zna się człowieka, z którym siedziało się w jednej ławce tylko dlatego, że ja teraz jestem ksądz, a ona nadal jest kobietą? :) 2. Relacje księdza z kobietą są na pewno trudne. Zwłaszcza, jeśli ktoś nie jest radykalnie ustawiony wobec swojej tożsamości.  3. Jestem zdania takiego samego jak ojciec - lepiej publicznie pewne sprawy załatwiać.  Jeśli spotykają się jawnie - znaczy, że ukrywać niczego nie mają zamiaru. I sam osobiście tak postępuję. 4. Relacje z kobietami na prawdę wnoszą wiele do kapłańskiej służby. Choćby tylko dlatego, że z zaufaną przyjaciółką łatwiej porozmawiać o emocjach, jakie mogą towarzyszyć kobiecie w trudnej sprawie z jaką trafia do kapłana. Zwyczajnie - dzięki pytaniom, jakie czasami zadaję, gdy mam z czymś problem niejednej kobiety nie skrzywdziłem. Bo ktoś wyjaśnił mi co może się właśnie w niej dziać. Dodam na koniec. Jeśli masz wątpliwości, czy relacje jakiegoś kapłana z kobietą nie są czyste - módl się: za niego, za nią i za siebie. Za niego i za nią, by nie popełnili grzechu. Za siebie, byś nie stał się sędzią niesprawiedliwym i uniknął tego, że "odmierzą ci taką miarą, jaką sam mierzysz".
A
angelina
23 marca 2014, 11:25
Dziękuję za ten komentarz. Prosty, głęboki, ukazujący prawdę. Choć na pewno znajdą się i tacy, którzy nadal będą szukać dziury w całym. Język  ludzki może przynieś tak wiele cierpienia, ale to z serca wydobywa się wiele zła na zewnątrz. Mowa ludzka może 'zabić', jeśli nie ma w niej miłości. Jak wielką wartość ma modlitwa za kapłanów. Jak bardzo tego potrzebują. Zamiast krytykować można wsparciem duchowym więcej dobrego uczynić.
MM
MAŁA MI
21 marca 2014, 13:36
http://adonai.pl/sakramenty/kaplanstwo/?id=66   - polecam ten artykuł :)
A
alinka
20 marca 2014, 21:02
Dzięki o.Leonardzie za fajne, normalne i zdrowe wypowiedzi na ten temat. 
L
Leonek
20 marca 2014, 21:39
Jak dobrze, że można sobie wpisywać pochwalne komentarze pod własnym wywiadem! 
M
Maria
20 marca 2014, 17:48
"Ksiądz najpierw człowiek", czyli człowieka - parafianina, kogokolwiek z kim by miał okazję stykać się - traktuje po ludzku. Bez oczekiwania na czołobitność,z uprzejmością, jak równego sobie. Potem dopiero ewentualnie posługiwanie się swoją czcigodnością, swoją duchownością, pouczanie, i zwracanie się per "ty". Tymczasem ważniejsze dla księdza prawo do czegoś z tytułu jego człowieczeństwa. No i upominanie się o nie. "Ksiądz też człowiek"
&S
"STARSZA SIOSTRA"
20 marca 2014, 00:11
Ojcze Leonardzie, tym wywiadem bardzo mnie Ojciec zawiódłi zasmucił. Miałam lepsze zdanie o powołaniu i duszpasterstwie Ojca.  Jeżeli uważa Ojciec, że kawa i spacer oraz długie rozmowy z kobietą to rzecz normalna w życiu katolickiego księdza (zakonnika) tzn. jest Ojciec już na "złej drodze" i bardzo blisko do tego, aby pójść w ślady poznańskiego ex kapłana ks. Marcina, który ożenił się z asystentką, z którą tylko razem pracował!!! I z tej wspólnej pracy zrodziła się miłość!!! Jezeli chce Ojciec usłyszeć więcej (co myśli przeciętny wierny) na temat poruszony w wywiadzie zapraszam na kawę do CAFE MISJA w Poznaniu. Postaram się przekonać Ojca do rewizji poglądów i większej dbałości o wizerunek zakonnika.  
SS
Starsza siostro
20 marca 2014, 16:15
A czy chodzenie na kawę i na spacery już musi coś oznaczać?
K
Kobieta
20 marca 2014, 16:19
A kawa i spacer oraz długie rozmowy mężczyzną ??????  Sisostro Starsza NAPRAWDĘ kawa spotkanie i spacer nie ZAWSZE kończą się tak jak Siostra myśli ! w życie nie tylko o TO chodzi !   Nie będę cytować przysłowia o głodnym i co mu na myśli ... propnuję sięgnąć do Rekolekcji Beskidzkich W. Półtawskiej i odpowiedzieć sobie na pytanie" czy to normalne że katolicki ksiądz chodzi po górach z KOBIETĄ i zostaje z NIĄ sam na sam ... Zgorszona ?!! Ja nie.  A ten ksiądz za chwilę będzie świętym....  
.
.
20 marca 2014, 20:04
Zamiast randkować, powienien ksiądz poświęcić się i poświęcić ten czas potrzebującym, jak na zakonnika przystało. Do zakonu nie idzie się po to żeby zaspokajać wszystkie swoje potrzeby. 
20 marca 2014, 21:50
Ani tym bardziej zachcianki. 
SS
starsza siostro
21 marca 2014, 13:30
Do ludzi ksiądz też musi wyjść, ma się zamknąć na plebanii? Picie kawy z kimś to jeszcze nie jest grzech.Gorzej co innego.
SS
STARSZA SIOSTRA
22 marca 2014, 21:50
Czytałam "Beskidzkie rekolekcje" i jestem innego zdania!
Y
yyy?
19 marca 2014, 23:08
Dziwne jest zainteresowanie pani M. J. kontaktami z księżmi, większosc jej znajomych to własnie panowie w sutannach. Czyżby pisała artykuł o sobie?
N
nick
19 marca 2014, 01:10
Przełożeni wiedzą o wszystkim???
6
65748364327
20 marca 2014, 20:11
A może ktoś powinien ich powiadomić. 
H
Hilda
18 marca 2014, 23:26
Tak wiele osób źle ocenia przyjaźń księdza z kobietą a przecież Jan Paweł II miał przyjaciółkę i była to prawdziwa przyjaźń wzbogacająca ich oboje.
.
.
19 marca 2014, 00:53
To była przyjaźń korespondencyjna, a Wanda Półtawska była już wtedy kobietą mocno leciwą. Nie było mowy o tym, żeby "wychodzic wspólnie na kawę lub spacer", ani tym bardziej "spotyać się w niepublicznych miejscach". Chyba, że chcąc bronić własnej skóry, powołuje się Ksiądz na plotki bezczelnie sfabrykowane przez UB. Niechże ksiądz już oprzytomnieje i się wyspowiada. 
H
Hilda
19 marca 2014, 09:46
Piszesz bzdury - przyjaźń ich była już na poczatku lat sześdziesiatych, bo wtedy Karol Wojtyła w liście do Ojca Pio prosił o uzdrowienie Pani Wandy. A wtedy Pani Wanda była tuż po czterdziestce - nie sądze, że możnaby ją nazwac w takim wieku "leciwą". Po drugie nie tylko korespondowali ze sobą, bo również spotykali się, razem chodzili po górach. Czy spotykali się sam na sam - nie wiem. Ale jakie to ma znaczenie - łączyła ich więź duchowa, a oboje mieli na tyle prawdziwą wiarę i mocne charaktery, że na pewno panowali nad sobą i umieli utrzymać przyjaźń we właściwych granicach. A po trzecie, to czemu nazywasz mnie księdzem?
L
lrvfdjskdbv
18 marca 2014, 22:36
Cały czas rozmyślam nad tym przypadkiem i ciśnie mi się na klawiaturę pytanie: jest Ksiądz kapłanem z powołania, czy z podstawienia? Bo prowokacja typowo gazeciano - wybiórcza. 
K
kobieta
18 marca 2014, 15:41
W nawiązaniu do artykułu,  myślę  ,ża kazy ma tu jakieś racje... Ale próbowałam sobie wyobrazić podobna relację w moim zyciu, mieszkam w mieście  mam bardzo  liberalne podejsćie do zycia, mam rodzinę  i  raczej  nie potrafiłabym powiedzieć  mojem mężowi, moim dzieciom, że dziś wychodze na kawę z innym meżczyzną  w celach  czysto  przyjaznych, bez żadnego kontekstu, a  może musiałabym to ukrywać , nigdy też nie przyjęłabym  teżze spokojem, gdyby mój  mąż   powiadomi l mnie o takim fakcie . Świadomie wiedząc , że obie strony  mają wyłącznie czyste  intencje, rezygnuję z takich sytuacji, bo może dziś jest  tak, a jutro inaczej - niezależnie  od moich intencji. Może jestem małostkowa , ale  nie rozumiem takiej interpretacji.
W
Weris
18 marca 2014, 09:40
Bycie kapłanem też wymaga w ogóle stałego kontaktu z ludźmi.
X
x
18 marca 2014, 09:03
W polskich realiach ostatnich lat - ksiądz, to dobry interes. Jeszcze żeby coś zrobić w relacjach damsko-męskich no i z tym zaporowym na razie celibatem, to nie będzie lepszego. Więc nie ma się co dziwić młodzikowi, że chce swój standard życiowy polepszyć. Wyżywienie, opierunek i lokum - zapewnione. Starość, instytucjonalna pomoc, urlopy i wczasy - zabezpieczone. Możliwość realizowania własnych zainteresowań, ambicji, nauki i niezależnych dochodów - dostępne. Rozpoznawalny ubiór - zdecydowanie niezalecany. Życie towarzyskie w ramach grillowania sakramentami - wręcz wymagane. Możliwość gadania największych nawet głupot i herezji - publicznie zapewnione i promowane, z dostępnością robienia niezależnej (świeckiej) kariery. Jedyne minusy, to dyspozycyjność i ruchomy dzień pracy. No i przede wszystkim niewychylanie się ponad (coraz bardziej sformalizowane) zalecenia przełożonych w ramach oczekiwań realizowania posoborowego ducha, co niestety często bywa obarczone konfliktem sumienia z możliwością nagany i społecznego wykluczenia włącznie. No ale - ile korzyści !!! Więc warto się z tym jakoś uporać.
R
Renata
18 marca 2014, 03:07
Czy Pani Jacukiewicz jest mężatką? Jesli nie, to kto jest ojcem jej dziecka?
T
theONA
18 marca 2014, 01:14
To jasne, że każdy broni swojego interesu, jeśli komuś bardzo zależy na paraerotycznych relacjach z drugą osobą, to je sobie zapewni odpowiednią retoryką, jednocześnie potepiając za to samo innych, np. swoich penitentów, gdyż jak wiadomo, wolnoć wojewodzie. Nie będzie się przy tym specjalnie przejmował niespójnością swojego nauczania i świadectwa, bo coż go to obchodzi? Lokum jest, utrzymanie do końca życia jest, wygoda jest, to i przyjaciółeczka się nada. 
DP
dFundso Percent
18 marca 2014, 01:03
Widziałam już księży, którzy mieli najpierw przyjaciółki, potem dziewczyny, potem kochanki, potem dzieci, potem małżeństwa, a potem rozwody i związki homoseksualne. Im dalej w las tym więcej drzew. 
A
abi
18 marca 2014, 00:21
Wiesz ,Miriam, ja myślę ,że nie o to chodzi aby siedzieli (księża ) zamknięci na plebaniach ale - oni mają być duszpasterzami , nie powinni skupiać się na relacjach z kilkoma przyjaciółmi , czy przyjaciólkami. Powinni łączyć powierzonych sobie ludzi we wspólnotę .
K
Kwiat
18 marca 2014, 08:52
Ale też ksiądz też człowiek i nie każdego będzie lubił.Czytałam gdzieś ,że ksiądz powinien przyjaźnić się z rodzinami, z wielowama osobami  a nie z pojedynczymi.Chociaż też prawda,że powinien być dla wszystkich ludzi.
M
Miriam
17 marca 2014, 23:32
Przeczytałam Wasze posty i ogarnął mnie smutek. Naprawdę nie można tak poprostu porozmawiać, wysłuchac madrej rady czy komentarza mądrego księdza? Jeżeli tak jest  to po co nam księża ? tylko do sakramentów ... to chyba wtedy wystarczy jeden na parafię ? Po co wycofani, schowani w czterch ścianach parafijnych mieszkań księża ?  zachwilę w ogóle okaże się, że są światu niepotrzebni ..... We wszystkim widzicie zło, a szczególnie w kobietach ? To może niech kobiety tez będa kapłanami i nie będzie wtedy problemu rozmów z kobietami.  A może faktycznie dyskusje by znieśc celibat są słuszne i należy celibat znieść bo wtedy będzie można zwyczajnie się spotkać i porozmawiać  bez narażania się na takie komentarze ? Czy tez bedziecie wszędzie węszyć podteksty ... Smutne to ...  
K
Kwiat
18 marca 2014, 08:26
To może też znieść monogamię to mąż/żona  legalnie będzie miał/miała kochankę/kochanka,no na to samo wychodzi,wtedy już nikogo nie będzie to dziwiło.A o zniesienie celibatu najczęściej wołają właśnie świeccy zwłaszcza kobiety,które są zakochane w księdzu,a nie księża.Pytanie jakby nie było celibatu, i miał rodzinę i mu dziecko zachorowało w niedzielę to pytanie co by wybrał???Na 100 % chore dziecko, którym musi się zająć i wtedy nie miał by kto odprawiać mszy w niedzielę, a tak mogłoby być.
K
kwiat.
18 marca 2014, 08:38
PS.Ludzie też umawiają się z nim  na spowiedź albo na rozmowę,a nie każdej żonie to się podoba ,że mąż znowu wychodzi z domu.Zwłaszcza kobieta jakby do niego przyszła,że poświęca jej dużo czasu.Założe się ,że w wiekszości z Was to by się nie podobało.
K
Kwiat
18 marca 2014, 08:42
Albo odwrtotna sytuacja przychodzi ktoś do niego i chce pogadać a ksiądz mu powiedzie "Przykro mi  nie dzisiaj bo muszę z żoną na zakupy jechać"
K
Kwiat
18 marca 2014, 08:46
No i też tu się zgadzam z Miriam.
T
tm
17 marca 2014, 22:43
ja tam uważam ze w stosunku do ksiezy trzeba zachowywac dystans, dlatego jak spotykam ksiedza na ulicy to przechodze na druga strone (conajmniej 10m wolnej przestrzeni), jak chodzi z taca to przechodze na drugą strone kościola, a jak chodzi po koledzie to wtedy zamykam dom na trzy zasuwy i zaslaniam okna roletami. I jestem facetem. Natomiast kobieta to nawet nie powinna na ksiedza nawet spojrzec, przeciez o grzech tutaj tutaj łatwo tak jak zjesc jablko. Sam gdybym mogl to bym zakazal kobietom do 70tki chodzic chodzic po ulicy bez zakrycia, ile grzechow przez to sie dzieje to swiat nie slyszal. To jest skandal poprostu, obcisle ciuchy se kupuja i kobiety i facety zeby innych kusic do grzechu, a nawet ksieza...wszyscy uzywaja perfum wody kolonskich spriskiwaczy jakichs a to tak dziala na zmysly ze czlek szaleje na widok takiej kobity pachniacej z rozwianymi wlosami. Trza z tym skonczyc. To skandal. Nie mozna zalozyc takich sukienek luznych jak ksieza, a jeszcze welonik z tym takim czulkiem, to i nawet ksieza powinni nosic, to by wtedy te samotne kobity za nimi nie lataly. A i brody dlugie nosic. Oooo. 
;
;-)
18 marca 2014, 09:04
brody też są seksowne;-)
M
melonik
18 marca 2014, 16:19
puknij się w czoła, lub przestań już używać trunków
G
gg
17 marca 2014, 22:27
Ksiadz powinien zachować dystans , wszystkich starać się traktować jednakowo . Co to ,np., za proboszcz , który przyjaźni się tylko z niektórymi? Nie taka jego rola , on ma być dla wszystkich.
A
aga
17 marca 2014, 21:25
Samemu trzeba ocenić i przemodlić - czy ta przyjaźń jest dobra dla  mnie i dla drugiej strony..., czy nie stanowi zagrożenia dla ciała i dla duszy ...
P
Paola
17 marca 2014, 21:02
 A czy  każda przyjaźń zawsze musi kończyć się romansem? Nie oceniajmy ludzi zbyt pochopnie.
DK
dziwne kody kapcia
17 marca 2014, 21:42
Nie musi, ale po co zbliżać rękę do ognia? 
P
Paola
17 marca 2014, 21:57
To jakby powiedzieć,że każdy mąż zdradza....,a jednak nie wszyscy tacy są.
.
.
18 marca 2014, 00:59
Nie wiem jak to jest z mężami a księża, tak z obserwacji wnioskując, są kochliwi i dopóki celibat nie został zniesiony, powinni się pilnować i wymagać od siebie zamiast wynajdywać sobie milion usprawiedliwień. Nie jesteście od tego, by gorszyć, ale by prowadzić świeckich do Boga swoim przykładem. 
CW
ckshoord was
17 marca 2014, 21:00
A czy przyjaźń zawsze musi kończy zawsze romansem?
A.
abc ...
19 marca 2014, 23:29
Niestety, przyjaźń pomiędzy kobietą i kapłanem z reguły kończy się romansem! Bo kobieta - najczęściej - wchodzi w bliższe relacje z kapłanem nie po to by być   Jego przyjaciółką! Tylko - że kapłani są bardzo mało czujni, albo chcą tacy być i nie dostrzegają zagrożeń! Poza tym być może mają zbyt dużo wolnego czasu i dlatego są podatni na takie pseudo-przyjaźnie.  
M
m.m.
17 marca 2014, 20:35
Podobał mi sie kiedyś ksiądz ; nie było to zamierzone ale po prostu była miedzy nami jakaś chemia , przyciąganie . Na szczeście jednak chyba obydwoje zorientowaliśmy się że cos nam grozi i zaczęliśmy unikać spotkań . Ksiądz nawet kiedyś wspomniał z żalem że zrobiłam się dla niego opryskliwa a ja odpowiedziałam ,że tak już mam ,że jeśli kogoś lubię to jestem dla niego niemiła . Zrozumiał ,śmiał się długo. Wspominam go bardzo mile . Myslę że gdy człowiek pcha sie w ogień to może sie zapalić . Od ognia lepiej być na odległość .
A
aga
17 marca 2014, 20:00
U nas w parafii był kiedyś fajny ksiądz, taki o którym mowi się że jest z powolania . Była też jedna samotna pani , lat ok 36 , która wyglądała na b. pobożną ; przychodzila coraz częściej do koscioła , nie tylko w niedziele ale i w tygodniu ; potem zaczęła przychodzić coraz częściej na plebanię . I tyle , ksiądz polegl . Romans , ciąża , odejscie z kapłaństwa . Szkoda , no i - zgorszenie ...
17 marca 2014, 19:54
Jestem po 50 i nigdy w zyciu nie wchodziłam w zadne podejrzane interakcje z księżmi, uważam, że takich przyjaźni nalezy unikać, tak jak należy unikać "nawet pozorów zła" (św. Paweł). Chcecie mieć przyjaciół, narzeczonych, chłopaków itd. - szukajcie ich sobie wśród ludzi świeckich, jest wystarczająco wielu wolnych mężczyzn którzy nie slubowali wierności Bogu ani swojej żonie. Nie rozumiem kobiet, które czepiają się księdza czy też zakonnika i stwarzają sobie oraz jemu okazję do grzechu.
M
M.
17 marca 2014, 23:27
A w przypadku kierownictwa duchowego? To normalne, że po jakimś czasie się tworzy jakaś relacja a Ksiądz staje się kimś bliskim. Nie przesadzajmy. Tak jak przyjaźń z mężczyznami nie musi się przeradzać w nic więcej tak i z księdzem. Trochę normalności, ludzie i zdrowego spojrzenia na relacje międzyludzkie...
M
M.
17 marca 2014, 23:28
Dokładniej to mi chodziło o stałego spowiednika/kierownika duchowego w jednej osobie.
18 marca 2014, 02:36
Nie może być tak, że kapłan zostawia sobie duży margines swobody i zbliża się do grzechu na niebezpieczną odległość. Kapłan nie powinien prowokować ludzi do plotek i zgorszenia, nawet, jeśli są one bezpodstawne. Nie będzie dla mnie "kimś bliskim", ktoś, kto jest własnością Boga i powinien szukać tylko i wyłącznie Jego bliskości, ani nie będzie tez dla mnie kierownikiem duchowym ktoś, kto podszywa się pode mnie w internecie, próbuje szkalować, postępuje nieuczciwie, daje antyświadectwo, podczas gdy powinien być wzorem postępowania, czyli w jednym i w drugim przypadku nie ma ugruntowanego systemu moralnego, innymi słowy sumienia. Nie mówiąc już o tym, że kierownictwo duchowe nie powinno prowadzić do żadnej bliskości. Ja w każdym razie na żadną bliskość z żadnym księdzem się nie zgadzam, a słucham w tej materii swojego sumienia i nauczania Kościoła. W relacji kobieta - ksiądz, normalny jest właśnie zdrowy dystans. 
A
a
17 marca 2014, 19:40
Co do tych po50 tce- jest takie przysłowie - w starym piecu diabeł pali ...Zawsze trzeba być ostrożnym i nie ufać zbytnio własnej sile i dojrzałości , raczej unikać dwuznacznych sytuacji.
A
A.
17 marca 2014, 11:43
Tak samo zauważyłam,że niektórzy traktują księży nie jak normalnych ludzi tylko jak lalki z porcelany albo z kosmosu.Ludzie nie wierzą w celibat bo uważają,że jedynym sensem życia jest posiadanie drugiej połówki,a nie do końca jest tak.
H
Hastatus
17 marca 2014, 09:51
Bardzo polecam list artykuł dotyczący listów Tolkiena do swoich synów na temat wstrzemięźliwości seksualnej. Tolkien już w latach 40tych dostrzegł zbliżającą się rewolucję seksualną i przewidywał upadek cywilizacji, który ta rewolucja spowoduje. Pisze w nim, jak ważna dla chrześcijanina jest wstrzemięźliwość i samodyscyplina, cechy, których niestety raczej nie uczy się w dzisiejszych seminariach, ale może się mylę. Jest tam wiele ciekawych uwag na temat kierowania się rozumem i powściągliwością w tych sprawach. Po przeczytaniu powyższego wywiadu widzę, że dzisiaj niektórym księżom brak jest formacji pod tym względem. I stąd tyle nieszczęść. Te listy mogą być przeciwwagą dla "chrześcijańskiego" hedonizmu w sferze seksualnej, lansowanego przez o. Knotza. http://www.christianpost.com/news/from-father-to-son-j-r-r-tolkien-on-sex-6225/
A
A.
17 marca 2014, 09:35
Istnieje przyjaźń między kapłanem i kobietą tylko to wymaga dojrzałości u obu stron,wiedzieć jakie są granice tej przyjaźni.Zauważyłam ,że księża (nie wszyscy) bardziej przyjaźnią z małżeństwami niż z samotnymi kobietami bo wiadamo jacy są niektórzy ludzie widzą to czego nie ma.
H
Hastatus
17 marca 2014, 09:53
Tak, do takiej przyjaźni potrzeba odpowiedniej dojrzałości. Bądźmy szczerzy, ta przychodzi po pięćdziesiątce, a czasem później;)
A
A.
17 marca 2014, 10:01
A nie prawda.Z własnego doświadczenia to wiem :) Ja nie jestem po 50,przyjaźnie się,ale nie zapominam kim on jest i jestem tego świadoma.
3
318923546437
17 marca 2014, 20:09
Kobiety które uwodzą księży, mają niskie poczucie własnej wartości, myslą, że zaden mężczyzna się nimi nie zainteresuje i obierają sobie jako cel duchownego, który z reguły jest kimś bardziej wrażliwym, uczuciowym i "wyposzczonym". 
DS
Do Seniora
17 marca 2014, 09:01
Kleryk może zrezygnować w każdej chwili może zrezygnować i nikt mu nic nie powie,obawiam się ,że już taki ksiądz byłby w gorszej sytuacji.
S
senior
17 marca 2014, 08:20
Tak się wypowiada młody człowiek po dzisiejszej "duchowej" formacji i po święceniach kapłańskich. Nie wiadomo śmiać się czy płakać. Ignorancja i zupełne jakieś naturalistyczne oderwanie od rzeczywistości. Dla kogo ten człowiek ma być pasterzem, dla równych sobie baranów ?
18 marca 2014, 02:43
Podobnie to odbieram, niestety :(
J
Jn
16 marca 2014, 22:27
Widziałem kiedyś niewinne przyjaźnie kleryków z moimi koleżankami: ot takie rozmowy i spacery. Skończyły się odejściem z seminarium. Przynajmniej jednak nie było jeszcze święceń. Widziałem też dwie bliskie przyjaźnie z księży z młodymi kobietami. Wolę nie spekulować jak były bliskie, ale w jednym przypadku ... księdza przeniesiono, chyba jednak za późno. Kiedyś w seminariach i ogólnie Kościele były pewne reguły i zasady, jak najbardziej życiowe, a dzisiaj ich niestety nie ma. Jednak jestem za przyjaźnią księży z kobietami ... ale dopiero po 55rż - najlepiej obie strony.
J
Jn
16 marca 2014, 22:34
No i jeszcze historia pewnego znajomego księdza. Twierdził, że kobiety go zupełnie nie ruszają. Taki bardzo otwarty, nowoczesny, bez uprzedzeń, za "miłosierdziem" wobec wiernych, a przeciw moralizmowi. Za jakieś dwa lata spotkałem go znowu. Już był po cywilnemu. Mówił, wiesz poznałem kobietę, chcę odejść, związać się z nią, w sumie decyzja podjęta.
:
:)
17 marca 2014, 09:05
Wiesz kleryk zawsze może zrezygować i nikt Mu nic nie powie,w gorszej sytuacji jest właśnie ten ksiądz.http://www.idziemy.com.pl/spoleczenstwo/romans-z-ksiedzem/1/   przeczytajcie sobie to.
G
g
16 marca 2014, 21:03
Też człowiek - więc okazji do grzech trzeba unikać bo grzech zaczyna się niewinnie . Kawa i spacery? -to coś dla małżonków albo dla narzeczonych .Zbytnia poufałość ksiedza  z kobietą -  jestem na nie , bo znam już trochę życie .
A
aga
16 marca 2014, 20:26
gdzie diabeł nie może tam babę pośle
J
j/P
16 marca 2014, 19:06
Nie wiem  po co ten prowokujący  artykuł  ?????Oczywiście  wielu księży zdradza KOSCIÓŁ  ,  SAMEGO  BOGA  .... To JEST OBRZYDLIWE  .  kiedy studiowałam  teologię to  nabrałam wstrętu do   kapłanów .  Często  na  wykładach poniżali siostry  zakonne  banalnymi  przykładami a  faworyzowali  kobiety , dziewczyny ... studentki .  Mężatki  zapraszały kapłanów  na  kolacyjki , obiadki  , przynosiły  ciasta  specjalnie  pieczone  , robiły  sałatki , mięska  itd  ...  masakra .... a  ONI  korzystali ...  Kiedyś  postanowiłam  odprawić  rekolekcje  ignacjańskie  i  znowu ...  niby  wielkie milczenie  a Ojciec  towarzyszący  ubijał  interesy  z  bogatymi tego  świata  ....  może  tak komputer Pani firma by mi  zafundowała? iPad ?  a tak  na  marginesie  to  jestem  /  i podaje  swoje  imię i  proponuje  koleżeństwo na  początek /  kolejna  masakra  / Księża  się  nie  szanują  ,  są  bardzo  interesowni , widzą  domy  ze złotymi  klamkami ... oburzające ... tam nie ma  nic  ze  służby Bogu tylko włsany  interes  , zaspakajanie swoich nędz , braków  , potrzeb  ...  NIE  BYĆ   ALE  MIEĆ  / POSIADAĆ  oto  dewiza  dzisiejszego  kapłana  ... WSTYD ... A  jeszcze  jak dodoać zagraniczne  wakacje KAPŁANÓW  , szczególne  miejsca  i jeszcze  pozwolenie  od  PROWINCJAŁA by jakaś  rodzina  zasponsorowała ten  wyjazd . To rodzina ma  sobie  odkładać od  ust przez  cały rok  by jakiemuś Księdzu  zafundować  wczasy ... TO JUŻ JEST SKANDAL ...ALE  TAK JEST ....
K
kki
17 marca 2014, 01:22
super spostrzezenie. Uważam artykuł za durny do n potęgi. Robi się z księży męczenników, którzy nie mają mozliwości na skorzystanie z dobra, piękna i obcowania duchowego. Tak jakby koledzy z parafii czy seminarium byli jakimiś pijusami czy maniakami z którym nie można pojechać na wycieczkę w góry. Bo właściwie dwóch chłopów na leżaku to pewnie geje. Byłam we Włoszech i tacy niby geje okazali się ... kapłanami. Oczywiście można się dziwić, co robili na plaży wśrod roznegliżowanych bab, ale to już ich problem. Znam kilku księży - obecnych, tych, co odeszli lub tych, co po prostu wyrzucono. Zawsze byłam chętna do poszukiwań i rozmów z nimi. Zauwazyłam jednak, że zbyt swobodnie co niektórzy czuli się przy mnie, tematy rozmów nt. swięte schodziły na dalszy plan, zaczynały się zarty i jakieś prężenie muskuł. Szczerze - odchodziłam od nich, unikałam, a kontakt ograniczałam do minimum, jeśli budziły moje wątpliwości. Znam swoje miejsce. Koleżanki natomiast śliniły się na ich widok, marzy o uwiedzeniu takiego księdza, poniżeniu go lub zaciążeniu, by mieć kasę z funduszu kościelnego. To straszne, ale w takim kręgu się obracam. Dlatego dam dobrą radę wszystkim paniom - chcecie pogadać z księdzem, napiszcie do niego lub idźcie do spowiedzi. Nie dążcie do jałowych gadek, lepiej wysilcie umysł i poszukajcie zakonnicy,  która was ubogaci albo odwiedżcie Jacka (księgarnię). Księża - uświęcajcie się, dbajcie o siebie (włosy, ogolenie, czyste ręce i paznokcie, nie smarkajcie w chusteczkę wielokrotnego użytku na mszy, można przecież zażyć tabletki, nie ziewajcie nie zasłaniając ust, nie gapcie się na nas świdrującym wzrokiem) i nie kuście losu. Nawet nie macie pojęcia jaką wdzięcznością napełniacie serce kobiety, jeśli potrfaicie zachować dystans, powiedziećtylko kilka słów, pomodlić się za nią, wykazać umiar w zadaniu pytań w stylu co słychać?     
D
dewot
16 marca 2014, 17:49
Napatrzyłam się na te przyjaźnie studentek KUL z księżmi - studentami. Prawie wszystkie skończyły się ich odejściem z kapłaństwa i związkami z tymi kobietami. Krytykujący te "przyjaźnie" byli nazywani obskurantami i dewotami. Mówiono: księża też ludzie. Człowiekiem był również ksiądz Irek. Owoce tej "przyjaźni" z pewną panią dosięgły go nawet po śmierci.
J
J/P
16 marca 2014, 19:10
I TO JEST  SZCZERA  PRAWDA  ... TO BYŁ  PODOBNO  WSPANIAŁY  KAPŁAN , WYKŁADOWCA  A PRYWATNIE  JAK  UPADŁ?  ...WSPÓŁCZUJĘ  MU ... NIE  ZNAŁEM  OSOBIŚCIE  ALE  DUŻO DOBREGO  SŁYSZAŁEM ... a KOBIETA  POWIE  TO NIE JA,,,,  TO  WĄŹ   MNIE  ZWIÓDŁ  ....
MR
Maciej Roszkowski
16 marca 2014, 17:35
Co z tym kretyńaskim "lokalizatorem". Czy Adnministrator może zrobić z tym porządek?
A
Adam
16 marca 2014, 15:56
Ksiądz z kobietą? Powody: Indywidualni spowiednicy, doradcy duchowi, przyjaciele (są przecież przyjaźnie nawet sprzed lat) ... no i najcięższy status;  osobistego egzorcysty. Ten ostatni był bardzo pomocny w trudnej sytuacji życiowej na którą wpływała bliska osoba z rodziny (ciotka), mająca konotacje duchowe ze złem. Bardzo często pozornie ułożone rodziny są zakładnikami zła w postaci jakiegoś członka rodziny (sługi "upadłego") żyjącego lub zmarłego. Pech czy inne negatywne zbiegi okoliczności nie są jedynie normalnymi zbiegami okoliczności lecz nieżadko nawet demonicznych relacji któregoś członka z rodziny. Chociażby raz w życiu każdy człowiek powinien porozmawiać z jakimś egzorcystą. W pierwszym Kościele Chrześcijańskim taka posługa była na porządku dziennym, dzisiaj nadal jest zaniedbywana.
X
xxx
17 marca 2014, 01:27
ale dlaczego mam rozmawiać z egzorcystą, skoro nie czuję uwikłania, zniewolenia ... czy dobrze rozumiem, że mam z nim pogadać bo mam problem w rodzinie? 
M
mikosz90
16 marca 2014, 15:55
To jest adres satelitarnego lokalizatora osób posiadających włączony telefon komórkowy. Wejdź na tą stronę: http://zlokalizuj24.pl Następnie wypełnij obydwa pola i kliknij "rozpocznij szukanie" a zobaczysz gdzie jest i co robi. (Zdjęcie z satelity może być trochę zamazane.)
BK
Brat księdza
16 marca 2014, 15:25
Ksiądz też człowiek i poruchać musi.
K
kiu
16 marca 2014, 15:17
Czy wszystkie kobiety ślubują wstrzemięźliwość seksualną ? Czy ksiądz to też człowiek (mężczyzna) ?
B-
biologia - nauka
16 marca 2014, 15:28
wstrzemięźliwość seksualna jest bardzo szkodliwa dla zdrowia, zrówno psychicznego jak i fizycznego.Możesz się ze mną nie zgodzić, ale taka jest prawda. Być może nie dotyczy to ludzi, którzy są aseksualni, ale tych jest bardzo niewielu w populacji ludzkiej. Biologii nie da się oszukać.
M
M.
17 marca 2014, 23:43
Są dziewice konskekrowane - ślubują czystość, też "celibat" :)
-
---wilczek
16 marca 2014, 14:11
Niestety w tym obłudnym świecie mamy także ksieży którzy określają stosunki jako przyjaźń  wykorzystując w tym drugą osobę dokładnie kobiete. Spotkałam sie niestety z taka osobą która potrafiła pięknie manipulować drugim człowiekiem pięknymi słowami gestemi wiedząc że dana osoba potrzebuje wsparcia duchownego wsparcia drugiej osoby niestety tarfiła akurat na takiego księdz. Może siebie usprawiedliwac jak chce nie rozumiem jak można żyć w takiej świadomosci a na dodatek zachowywac sie tak jak nigdy nie by nie miało miejsca. Moim zdaniem niektórzy ksieża powinni popatrzyc sobie prosto w własne serce i powinny ustąpic z tak zaszczytnego miejsca jakim jest kapłaństwo jesli dopuszcza sie rzeczyy ktorych nigdy nie powiny mieć miejsca Moja mama zawsze uczyła mnie szcunku do księży do osób świeckich i tak było bardzo długo ale ktoś tą konstrukcje naruszył nie potrafie juz tak patrzeć na ksiezy jak dawniej. Przyjaźń ok ale przy ustalonych zasadach ja mam swoje życie ty masz swoje mozemy rozmawiac spotykać mozemy sobie pomagać ale ksiądz powinien nieść pomoc bezinetersownie ale niestety takich księży trzeba ze świeczką szukac.  Wierzę że może papież Franciszek przwróci troche ładu w kościele 
T
that
16 marca 2014, 17:57
Na papieża Franciszka w tych sprawach proszę nie liczyć. Ze wszystkich jego wypowiedzi wynika, że  jest skłonny jeszcze bardziej folgować świeckim i duchownych w sprawach związanych z 6. przykazaniem. (Akceptacja komunii dla rozwodników w drugich związkach, bagatelizowanie sprawy księży-homoseksualistów np. sprawa prałata Ricca, dyrektora Domu Św. Marty)
J
Jn
17 marca 2014, 09:31
Współczuję z powodu zła, którego doświadczyłaś z powodu niegodnego zachowania księdza. Myślę jednak, że konieczne jest w tej sprawie działanie w imię miłości bliźniego: ewentualnych jego ofiar, jego własnego zbawienia, no i Twojego dobra, bo jesteś też bliźnim dla samego siebie i to najbliższym. Nie można tej sprawy zamieść pod dywan. Trzeba koniecznie zatrzymać ten jego niecny proceder. Porozmawiaj o tej sprawie z proboszczem, jeśli miało to miejsce w parafii, albo z przełożonym wspólnoty zakonnej, jeśli jest to zakonnik. No i koniecznie napisz lub powiedz to biskupowi lub prowincjałowi. Wtedy ich odpowiedzialnością będzie podjąć konieczne kroki. Zobaczysz, że jeśli się na to zdecydujesz, choć na początku będzie trudno, bardzo Ci to pomoże. Życzę Błogosławieństwa Bożego w tych działaniach.
MR
Maciej Roszkowski
16 marca 2014, 11:41
Jeśli kogoś gorszy widok księdza z kobietą lub dzieckiem, to chyba z nim samym coś jest nie tak.
K
ke9
16 marca 2014, 11:36
a jeśli ksiadz przyjaźni się z kobietą mężatką i zbyt często aby uciec od podejrzeń widziani są razem, na apelu, na korytarzach, w parku, na wspólnych zakupach...? to co???
AC
Anna Cepeniuk
16 marca 2014, 11:44
Skąd wiesz, że uciekają.... powiedzieli Ci o ty? I dlaczego Ciebie to tak interesuje? Mając czyste intencje można porozmawiać o tym wprost.... albo zmierzyć się z własną zazdrością, chęcią plotkowania, oczerniania..... Można zadawać wiele pytań.... Dobrze tylko wiedzieć po co....
DR
dobra rada
16 marca 2014, 14:24
to ty musisz zabawić się w detektywa, pośledzić i donieść mężowi.Tak myślę.
B
bodzio
16 marca 2014, 20:07
Działaj zgodnie z nauka Chrystusa i zrób dokładnie po kolei tak: 1. Najpierw porozmawiaj, upomnij w cztery oczy 2. Następnie upomnij w obecności świadków 3. Jak nie pomoże to wtedy donieś Kościołowi
:
:)
16 marca 2014, 11:26
Ja uważam,że księża to są tacy sami dorośli ludzie jak my i mają prawo przyjaźnić się z kim chcą,a wieksząść ludzi tego nie rozumie,może to też zazdrość,że ta osoba ma lepszy kontakt z księdzem.
O
O.n.a.
16 marca 2014, 11:11
http://www.youtube.com/watch?v=fxOSFPvhozY A tu trochę więcej na ten temat ;)