Ksiądz w relacji do kobiet

(fot. shutterstock.com)

Dobre, dojrzałe relacje księdza z kobietami wymagają przede wszystkim przejrzystości moralnej. Kapłan o czystym sercu wie, że kobiety, z którymi ma do czynienia, są mu powierzone jako owieczki, które z nakazu Jezusa ma paść w duchu troski i miłości.

W Kościele większość praktykujących wiernych to kobiety. Nie należy jednak na tej podstawie wyciągać pochopnych wniosków, że są one bardziej pobożne. Dojście do takiej konkluzji jedynie w oparciu o zewnętrzne praktyki religijne byłoby niesprawiedliwe dla mężczyzn.

Faktem jest natomiast, że kobiety posiadają inną wrażliwość religijną niż mężczyźni, dzięki której w sposób bardziej zaangażowany korzystają z proponowanego wszystkim duszpasterstwa. Chętniej też włączają się w różnego rodzaju inicjatywy kościelne o charakterze wspólnotowym i charytatywnym. Mężczyzna zapytany, czy chodzi co niedzielę do kościoła, odpowie, że nie jest fanatykiem. Wielu mężczyzn, choć uważa się za religijnych, nie czuje potrzeby regularnego praktykowania wiary. Trzeba jednak być bardzo ostrożnym, by - powołując się na te fakty - nie odsądzać mężczyzn od czci. Wiary nie mierzy się przecież jedynie zewnętrznymi praktykami religijnymi.

Do tej odmiennej wrażliwości religijnej kobiet i mężczyzn trzeba odnosić się z szacunkiem. Jest ona bowiem związana - jak się zdaje - nie tyle z samą "naturą" mężczyzny czy też kobiety, ile bardziej z kulturą i tradycją. Wystarczy porównać religijność mężczyzn i kobiet w największych religiach, by się o tym przekonać. W judaizmie i islamie to przede wszystkim mężczyźni praktykują religię, a kobiety jedynie - jakby z męskiej "łaski" - mogą im towarzyszyć w wydzielonych dla nich miejscach.

DEON.PL POLECA

Kobiety w Kościele

Lekceważenie przez księży uczestnictwa kobiet w codziennym życiu Kościoła byłoby samobójczym golem. Gdyby w naszych kościołach na codziennej liturgii zabrakło kobiet, księża sprawowaliby ją w samotności. W wielu rodzinach to właśnie kobiety, jako strażniczki domowego ogniska, podtrzymują płomyk wiary i przekazują go kolejnym pokoleniom. Jeżeli nie czynią tego wobec własnych dzieci, ponieważ na wzór mężczyzn prowadzą aktywne życie zawodowe, zaniedbanie to usiłują nieraz naprawiać wobec wnuków.

W czasach komunistycznych prześladowań to właśnie babcie przekazywały wnukom wartości religijne: opowiadały im o Bogu, uczyły katechizmu, modlitwy. Tak było w sowieckiej Rosji i wielu krajach komunistycznych. I dzisiaj trzeba zachęcać babcie, by przekazywały wiarę swoim wnukom. Babcie, kobiety dojrzałe, które nabyły doświadczenia, mają większy dystans do życia, lepiej wiedzą, co jest naprawdę ważne. Właśnie dlatego doceniają wartość wiary, modlitwy i życia duchowego. Miłość do wnuków każe im podzielić się tą życiową mądrością.

Poznanie samego siebie

Dobre, dojrzałe relacje księdza z kobietami wymagają przede wszystkim przejrzystości moralnej. Kapłan o czystym sercu wie, że kobiety, z którymi ma do czynienia, są mu powierzone jako owieczki, które z nakazu Jezusa ma paść w duchu troski i miłości. W powikłanych nieraz relacjach księży z kobietami, w których bywa wiele emocjonalnych ran zadanych sobie wzajemnie, jest zawsze gdzieś nieprzejrzysta moralnie postawa księdza, który usiłuje zagarnąć i przywłaszczyć sobie coś, co do niego nie należy. To miłość do Chrystusa staje się najpewniejszą gwarancją, że ksiądz nie nadużyje zaufania kobiet, które powierzają się jego pieczy.

Wielu mężczyzn wikła się w dwuznaczne relacje z kobietami, ponieważ nie znają siebie samych, naiwnie odczytują swoje potrzeby emocjonalne i nie chcą uznać własnych słabości. Kiedy mężczyzna kieruje się chorą męską dumą, nie jest w stanie zobaczyć własnej kruchości emocjonalnej i moralnej. Kobiety, które często posiadają o wiele głębszą intuicję od mężczyzn, zwykle łatwo wyczuwają ich słabe strony i dostrajają się do nich. Może właśnie dlatego niektórzy księża są wręcz bezradni wobec kobiet: zarówno wobec ofiarowanych im uczuć i kobiecego poświęcenia, jak też ich pretensji i żalów spontanicznie przez nie wyrażanych, gdy czują się zawiedzione w swych oczekiwaniach.

Im głębiej kobieta została w życiu skrzywdzona, im bardziej w przeszłości nadużyto jej zaufania, tym łatwiej wyczuwa emocjonalne męskie głody i zagubienia. Dobre poznanie siebie i swojej wrażliwości emocjonalnej pozwala mężczyźnie nabrać zdrowego dystansu do postaw i zachowań kobiet, z którymi ma na co dzień do czynienia. Tylko w ten sposób będzie mógł rozeznać, jak winien w danych sytuacjach się zachować. To ksiądz - mężczyzna pełniący ważną funkcję religijną i społeczną, do której latami przygotowywał się w seminarium, winien jako pierwszy czuć się odpowiedzialny za to, co dzieje się w jego relacjach z kobietami.

Kobiety, spragnione męskiego oparcia i poczucia bezpieczeństwa, rzucają się nieraz z pełnym, ale nieco może bezkrytycznym zaufaniem w relacje z księżmi. Ich minimalne nieraz zainteresowanie, życzliwość, męską serdeczność i emocjonalne ciepło odczytują fałszywie przez pryzmat własnych potrzeb. W chwili zauroczenia gotowe są zrobić dla księdza wszystko i to w sposób dość naiwny. W takiej sytuacji ksiądz musi przyjąć zasadę oddzielania swoich osobistych potrzeb i pragnień od pełnionej przez siebie funkcji duszpasterskiej.

Kiedy ksiądz ma do czynienia z kobietami mało świadomymi swych kobiecych pragnień i oczekiwań, staje przed trudnym zadaniem. Musi bowiem wykazać się niezwykłą umiejętnością, wręcz sztuką, by zachować się wobec nich z kulturą i życzliwością, ale jednocześnie z dystansem i wewnętrzną wolnością. Księża, którzy boją się własnej męskości, a co za tym idzie także relacji z kobietami, w takich sytuacjach zachowują się często w sposób nierówny: raz przybierają maskę sztywności i surowością, innym razem zewnętrznej serdeczności.

Jednak także kobiety, szczególnie te o skomplikowanej emocjonalności, zachowują się nierówno, a niekiedy wręcz prowokacyjnie i zalotnie. Oscylują między emocjonalnym nagradzaniem i karaniem mężczyzn, przyjmowaniem ich i odrzuceniem. Nieświadomy siebie i emocjonalnie bezradny mężczyzna - ksiądz łatwo popełnia wówczas błędy. Ważne, by w takim emocjonalnym zmieszaniu nie podejmował istotnych decyzji sam, ale szukał wsparcia w dialogu z osobą zaufaną: z przyjacielem, kierownikiem duchowym, a gdy sytuacja jest skomplikowana, w rozmowie z dobrym terapeutą. W emocjonalnej męsko-damskiej matni księdza i kobiety, tworzonej nieraz całymi latami, może dobrze rozeznać się tylko ktoś doświadczony.

Wielkim błędem popełnianym przez wielu księży jest łączenie posługi duszpasterskiej wobec kobiet z prywatnymi sprawami. Naiwni księża często nie zdają sobie sprawy, że w relacjach męsko-damskich nic nie jest "za darmo". Wcześniej czy później, zwykle jednak wcześniej, trzeba za wszystko zapłacić. Po krótkim okresie zakochania i miłosnej euforii nierzadko dochodzi do ostrego konfliktu i wzajemnego oskarżania się właśnie dlatego, że każda ze stron wystawia własny rachunek.

Aby ksiądz nie był bezradny wobec zachowań kobiecych, winien więc poznać nie tylko samego siebie, ale także odmienność kobiecej psychiki. Musi zrozumieć jej potrzeby, pragnienia, wrażliwość emocjonalną i sposoby reagowania. Wielu kleryków i księży, przez całe lata przebywając w męskim gronie, traci wyczucie wobec dziewczyn i młodych kobiet. Traktują je podobnie jak swoich seminaryjnych kolegów: zmniejszają naturalny dystans emocjonalny, pozwalają sobie na lekkie żarty, uwagi z podtekstami czy niestosowne komplementy. W poznaniu odnoszenia się księdza do kobiet pomocna może okazać się dla niego uważna obserwacja swoich relacji z rodzonymi siostrami, szkolnymi koleżankami, a zwłaszcza z własną matką. To ona przecież jest pierwszą kobietą w życiu każdego mężczyzny. Relacje z nią stają się prototypem wszystkich późniejszych relacji mężczyzny z kobietami.

Szacunek księdza wobec kobiet

Księża winni zachowywać się wobec kobiet z największym szacunkiem. Wyraża się on w uznaniu ich autonomii, wolności oraz kobiecych potrzeb i pragnień. Im bardziej zraniona jest kobieta, z którą ksiądz ma do czynienia, z tym większym szacunkiem winien się on do niej odnosić. Kobiety poniżane przez ojców alkoholików, braci, mężów czy kochanków oczekują od księży przede wszystkim szacunku dla ich bólu oraz współczucia w ich poniżeniu.

Bardzo często księża jako duszpasterze są bezradni wobec bezmiaru ich bólu, zagubienia psychicznego i moralnego oraz życiowych powikłań, ale wbrew temu mogą im zawsze okazać szacunek, współczucie i ludzką serdeczność. Jednak obiecywanie kobietom w ich trudnej sytuacji egzystencjalnej stałego oparcia emocjonalnego i psychicznego może przerastać możliwości księdza. Każdy ksiądz w takiej sytuacji musi sam dokonać rozeznania i podjąć decyzję. Z pewnością nie ma tu jednego rozwiązania dla wszystkich. Każdemu człowiekowi, który zgłasza się z prośbą o pomoc, kapłan winien dać świadectwo Bożego miłosierdzia i nadziei. Księża, którzy pragną pomagać swoim parafianom w sposób głębszy i bardziej zaangażowany, winni organizować na terenie swych parafii poradnie, do których mogliby odesłać osoby potrzebujące głębszego wparcia emocjonalnego i psychologicznego.

Nie krzywdzić kobiet

Każdy ksiądz winien nosić w sobie głębokie pragnienie, by żadnej kobiety w swoim życiu nie skrzywdzić. A co robić, kiedy kapłan uwikłał się jednak w relację z kobietą? Przede wszystkim należy szukać pomocy w dialogu ze spowiednikiem, kierownikiem duchowym, a w sytuacji poważnej z przełożonym. Lękowe ukrywanie uwikłania z kobietą zwykle pogłębia go i komplikuje. Dobrze oddaje to opowiadanie o relacji króla Dawida z Batszebą. Grzech maskowany, zakrywany kłamstwami staje się źródłem kolejnych upadków. Szczerość w takich chwilach bywa trudna, ale dzięki niej ksiądz buduje trwałą zaporę, stawia tamę rozlanym wodom lęku, wstydu i poczucia winy.

Szczerość wobec przełożonego przywraca księdzu trzeźwe myślenie o swojej odpowiedzialności jako mężczyzny i jako księdza. Ksiądz uwikłany w niedojrzałe, krzywdzące relacje z kobietą nie idzie do przełożonego, by ten rozwiązał problem, ale by pomógł mu w znalezieniu uczciwego i sprawiedliwego wyjścia. Kościół, diecezja, zakon nie mogą być dla księdza zakrystią, do której schowa się przed odpowiedzialnością za nieuczciwe i krzywdzące zachowania wobec kobiety.

Ksiądz, który skrzywdził kobietę, musi naprawić wyrządzoną krzywdę w takim zakresie, w jakim to możliwe. Może się to wyrazić w pokornym przeproszeniu za wyrządzoną krzywdę oraz daniu czytelnego świadectwa własnego nawrócenia: "Byłem nieuczciwy wobec Pana Boga i wobec ciebie".

Wiązać kobiety z Kościołem, a nie z sobą

Cóż księża w parafiach, instytucjach charytatywnych i tylu tylu innych dziełach zrobiliby sami bez kobiet? Doprawdy niewiele. Kościół docenia współpracę z kobietami. Winna być ona jednak oparta na zdrowych i sprawiedliwych zasadach. Oto kilka uwag o współpracy księży z kobietami.

Po pierwsze, ksiądz nie powinien prowadzić kobiet ku sobie, ale ku Bogu i wiązać je z Kościołem, a nie z sobą. W razie zmiany na pełnionej przez niego funkcji, zaangażowane we współpracę z nim kobiety będą kontynuowały pracę. Współpracując z kobietami, księża winni nieustannie podkreślać, że pracują oni wspólnie dla ludzi, dla Kościoła, dla Pana Boga. Próby dawania "gratyfikacji emocjonalnej" kobietom przez księdza, z którym współpracują, jest handlowaniem fałszywą monetą. Gdyby kobieta chciała coś robić w parafii jedynie ze względu na uczuciowy związek z księdzem, należałoby takiej współpracy odmówić. Wcześniej czy później współpraca ta stanie się źródłem konfliktu. Po pewnym czasie kobiety te czują się zwykle wykorzystywane, a wtedy wystawiają księdzu wysoki rachunek. Bywa to nierzadko źródło konfliktu w parafii.

Po drugie, zasady współpracy księży z kobietami muszą być jasne. Trzeba klarownie pytać, na jakich zasadach się angażują we współpracę z księdzem. Sprawy wynagrodzenia za pracę kobiet nie należy opierać na niesprecyzowanych ogólnikach typu: "Jakoś to później mi ksiądz wynagrodzi". Musi być jasne, jakie są oczekiwania w tym względzie. Jeżeli zatrudniane przez nas kobiety nie mają z czego żyć, za ich pracę należy się im godziwa zapłata. Powiedzmy wprost: to nieuczciwe, gdy ksiądz żyje ponad stan, a jednocześnie nie płaci lub też płaci bardzo mało kobietom pracującym w instytucjach kościelnych, nieraz tylko dlatego, że nie mają one odwagi upomnieć się o godziwe wynagrodzenie. Ludzką krzywdą w Kościele nie zbuduje się niczego dobrego. Zapłata musi być uczciwie uzgodniona. Wobec kobiet, które angażują się dobrowolnie jako wolontariuszki, konieczne jest wyrażanie wdzięczności. Dziękujemy jednak nie tylko we własnym imieniu, ale także w imieniu tych, którzy korzystają z ich zaangażowania i pracy.

Księża nie powinni raczej korzystać - lub z największą ostrożnością - z ofiarności kobiet w załatwianiu swoich osobistych spraw i problemów. Może to rodzić oczekiwania emocjonalne, których ksiądz nie będzie w stanie spełnić. Kiedy pewne kobiety deklarują wielką chęć pomagania księdzu, należy gruntownie rozeznać motywacje, dla których to robią. Tylko kobiety dojrzałe uczuciowo, samodzielne, mające życiowe oparcie we własnej rodzinie, małżeństwie, wspólnocie kościelnej, są w stanie rezygnować z gratyfikacji emocjonalnej, materialnej i każdej innej.

Księża z najwyższym uznaniem winni odnosić się do kobiet, które włączają się w parafialną modlitwę: przez żywy różaniec, adorację Najświętszego Sakramentu, okolicznościowe nabożeństwa. Proboszczowie winni zauważać i doceniać starsze panie, które nieraz codziennie przychodzą na Msze święte, chwalić je, podtrzymywać na duchu, dyskretnie wskazywać parafianom jako przykład. To one podtrzymują nieraz płomień żywej modlitwy w parafii. To dzięki nim parafia nie jest jedynie komórką kościelnej struktury, ale żywą misyjną wspólnotą, mistycznym Ciałem Chrystusa.

Już wkrótce ukaże się letni numer kwartalnika "Życie Duchowe" (67/2011), a w nim między innymi artykuł Józefa Augustyna SJ pt. "Ksiądz w relacji do kobiet".

Józef Augustyn SJ (ur. 1950), rekolekcjonista, kierownik duchowy, autor licznych publikacji z zakresu duchowości oraz pedagogiki chrześcijańskiej. Ostatnio opublikował: Co zabrać ze sobą? Po trzecim tygodniu "Ćwiczeń duchowych" (red.); Kwadrans szczerości; Aby nas bolało cierpienie innych.

Życie Duchowe

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ksiądz w relacji do kobiet
Komentarze (112)
AC
Anna Cepeniuk
26 maja 2013, 10:41
Bardzo dziękuję za opublikowanie świetnego tekstu... Aż żal, że pewnie niewielu kapłanów z niego skorzysta........ a nawet gdyby to przeczytali, to czy potrafili by tak postępować? Wydaje mi się, że do tego potrzebna jest cała formacja..... i wiedza psychologiczna oraz w wielu przypadkach terapia kleryka/kapłana.... Sama znam przypadki wykorzystywania kierownictwa duchowego do zaspokajania chorych oczywiście potrzeb.... Zgłoszenie nawet do przełożonego (chodzi o zakon) nic nie daje...... Ten "umywa" rączki twierdząc, że nic nie może!!?? I proceder trwa.....
G
Gosia
25 maja 2013, 21:16
I jeszcze jedno... "W judaizmie i islamie to przede wszystkim mężczyźni praktykują religię, a kobiety jedynie – jakby z męskiej „łaski” – mogą im towarzyszyć w wydzielonych dla nich miejscach." - proszę księdza, zdanie to jest z gruntu błędne i ubliżające tym właśnie religiom. Owszem, kobiety mają wydzielone miejsca do modlitwy, ale nie dlatego, że są traktowane przez swoje religie jako gorsze, tylko dlatego, aby i mężczyźni i kobiety mogli się lepiej skupić na modlitwie. Równie dobrze mogę spytać, czemu kobiety są oddzielone od mężczyzn w zakonach katolickich skoro jest u nas taka równość.  Niby gdzie indziej to kobiety są dopuszczone z męskiej łaski, a u nas jest taki raj, że kobiety mogą decydować Kościołem? Otóz nie mogą. Księdza przesłanie: "szanujmy kobiety, bo kobiety stanowią większość naszych owieczek" sugeruje jakoby Kościół należał do mężczyzn. A nie należy.
G
Gosia
25 maja 2013, 20:54
W pełni zgadzam się z Anną. A osobiście uważam, że zdominowanie instytucjonalnego Kościoła przez mężczyzn jest nienaturalne i niezdrowe. Księża nie rozumieją wrażliwości kobiet i prezentują wiernym aspekty wiary z wyłącznie męskiego punktu widzenia, co się ma nijak do punktu widzenia wiekszości wiernych, czyli kobiet.
A
Anna
1 lipca 2012, 22:46
Przy takich tematach pojawia się pytanie o kapłaństwo kobiet... Dotąd nikt o tym nie wspomniał. Dlaczego miałoby się pojawiać? Czy rozwązałoby to jakieś damsko- męskie problemy? Uważasz, że proboszczki byłyby bardziej odporne na pokusy? Teraz przynajmniej jak ksiądz "pójdzie w szkodę" to nie trzeba szyć specjalnych szat liturgicznych w wersji ciążowej. Ani dostosowywać nabożeństw do godzin karmienia. Jaka pogarda wobec kobiet i wobec życia. "przynajmniej nie trzeba szyć specjalnych szat liturgicznych" - oszczędność pieniędzy? W czym gorszy brzuch, w którym zaczyna się życie od brzucha otyłego kapłana? I czy godziny karmienia niemowląt to coś bardziej poniżającego od godzin karmienia kapłanów?  Pogarda, pogarda i pogarda wobec kobiet. Jakie to smutne.
ZP
z Panem Bogiem
27 maja 2011, 15:13
Świetne studium relacji nie tylko ksiądz-kobieta, ale w niektórych sytuacjach także mężczyzna (nie duchowny)-kobieta. Szczególnie kiedy dochodzi do spotkania osób wolnych (rozwiedzionych) z osobami zamężnymi Dopóki człowiek będzie używał rozumu, wszystko będzie ok. Bo "jak rządzą mną żądze to sam sobą nie rządzę", więc wnioski nasuwają się same.
Jurek
27 maja 2011, 13:00
Świetne studium relacji nie tylko ksiądz-kobieta, ale w niektórych sytuacjach także mężczyzna (nie duchowny)-kobieta. Szczególnie kiedy dochodzi do spotkania osób wolnych (rozwiedzionych) z osobami zamężnymi
GK
Galicyjski Krakus
27 maja 2011, 08:59
"Kolejny seksistowsko-galicyjski artykuł. o. Augustyna..." Odezwała się liberalna warszawka...
L
leszek
26 maja 2011, 13:48
Leszku, nie rozumiemy się. Ja wcale nie wteierdzę że miałam prawo ulec emocjom, i ze nie masz racji mówiąc o pewnej dozie wrogości w mojej wypowiedzi. Jak najbardziej nie należe do ideałów :-). No to się prawie dogadaliśmy - choć prawie stanowi jednak pewną różnicę ;-) Ale ja również nie należę do ideałów :-)
O
ona
26 maja 2011, 08:55
Leszku, nie rozumiemy się. Ja wcale nie wteierdzę że miałam prawo ulec emocjom, i ze nie masz racji mówiąc o pewnej dozie wrogości w mojej wypowiedzi. Jak najbardziej nie należe do ideałów :-).
L
leszek
26 maja 2011, 08:37
Styl w jaki to piszesz, słownictwo i zwroty jakich używasz nie świadczą o tym abyś pisała z troską. Potwierdzają raczej wrogość. Własnie o to mi chodzi. Takie podejście do rozmówcy, w którym doszukujemy się tylko błędów i złych intencji powoduje, że nie jesteśmy ocalić z tej wypowiedzi nic dobrego. Dobre sobie... Skoro właśnie o to Ci rzekomo chodziło, to dlaczego w mojej wypowiedzi doszukujesz się tylko błędów i złych intencji, nie ocalając z tej wypowiedzi nic dobrego? Po prostu jesteś obłudna. Nie zauważasz belki w swoim oku a bierzesz się do wyjmowanie słomek z cudzych oczu. Leszku, jestem ciekawa, czy nigdy nie kiedyś dostałeś ostrą reprymendę  np. ze strony swojej mamy ? Czy w takiej sytuacji koncentrowałeś się na tym że użyła niewłaściwych słówi w związku z tym jest twoim wrogiem , czy raczej byłeś w stanie przyjąć z tej wypowiedzi jakąś naukę, rozumiejąc ze matka też człowiek i moze się czasem unieść emocjami ? Nie sądzę abym w stwierdzeniu: Styl w jaki to piszesz, słownictwo i zwroty jakich używasz nie świadczą o tym abyś pisała z troską. Potwierdzają raczej wrogość. użył niewłaściwych słów ulegając emocjom. Ale nawet gdybyś chciała uznać że uniosłem się emocjami i użyłem niewłaściwych słów, to zgodnie ze swoimi pouczeniami powinnaś rozumieć że też jestem człowiekiem więc też mogę czasem unieść się emocjami, i powinnaś być w stanie przyjąć z mojej wypowiedzi jakąś naukę. A Ty, zamiast tego, usiłujesz dowodzić, że twierdząc iż wypowiedzi wrogie księżom to nie wrogie wypowiedzi ale wyraz troski, a piszac o tym miałaś prawo jako człowiek ulec emocjom. Wychodzi więc na to, że Twoje pouczenia mają służyć wyłącznie usprawiedliwianiu Twoich działań...
O
ona
26 maja 2011, 08:12
niechęci do księży- miało być oczywiście na końcu poprzedniego komentarza :-)
O
ona
26 maja 2011, 08:11
I gdyby ten Twój brat był pedofilem do chodziłabyś i opowiadała że masz brata zboczeńca? I słysząc że Twój brat to zboczeniec nie protestowałabyś aby go nie wyzywano, nie obrażano, ale sama byś się dołączała stwierdzając, że tak, że jest obleśnym zboczeńczem? No to współczuję Twojemu bratu... Oczywiście masz rację w tej kwestii, że dziennikarze są gotowi nagłąśniać wszystko co wzbudza ludzkie emocje. To po prostu zapewnia im poczytność. Deon też nie jest tego wolny . Ale druga strona medalu jest taka, że właśnie tematy pedofilsko-księżowskie ludzi jakoś bardziej poruszają. I trzeba mieć naprawdę bardzo złe mniemanie o ludziach, żeby twierdzić iż te emocje wymnikają tylko i wyłącznie z niechęci do ludzi.
O
ona
26 maja 2011, 08:02
Styl w jaki to piszesz, słownictwo i zwroty jakich używasz nie świadczą o tym abyś pisała z troską. Potwierdzają raczej wrogość. Własnie o to mi chodzi. Takie podejście do rozmówcy, w którym doszukujemy się tylko błędów i złych intencji powoduje, że nie jesteśmy ocalić z tej wypowiedzi nic dobrego. Leszku, jestem ciekawa, czy nigdy nie kiedyś dostałeś ostrą reprymendę  np. ze strony swojej mamy ? Czy w takiej sytuacji koncentrowałeś się na tym że użyła niewłaściwych słówi w związku z tym jest twoim wrogiem , czy raczej byłeś w stanie przyjąć z tej wypowiedzi jakąś naukę, rozumiejąc ze matka też człowiek i moze się czasem unieść emocjami ?
M
Miki
25 maja 2011, 21:45
Pod jaką ochroną jesteśmy? Pytam. Uczę gimnazjalistów. 18 godzin tygodniowo. Przygotowuję się do lekcji uczciwie... Staram się jak mogę. Taki jeden na lekcji zachowuje się wulgarnie, upominam go. Uspokaja się, ale na ulicy zwyzywał mnie od ku... hu... bu... pie... I za co. Gdyby to powiedział do nauczyciela, wezwano by policje, a że to księdzu nabluzgał, to nic mu nie będzie... Należy mu wybaczyć, zgodnie z tym co ksiądz naucza.
L
leszek
25 maja 2011, 21:38
A nie przyszło wam nigdy do tych świątobliwych główek, że afery pedofilskie wśród księży poruszają ludzi jakoś szczególnie, dlatego że tym ludziom na was szczególnie zależy ? Czy zawsze musicie węszyć spiski i zmowy, a nie umiecie zauważyc zwykłej ludzkiej troski ? Styl w jaki to piszesz, słownictwo i zwroty jakich używasz nie świadczą o tym abyś pisała z troską. Potwierdzają raczej wrogość. Gdyby mój brat był pedofilem też bym o tym nieustannie mówiła i myślała, a np pedofil polityk guzik mnie obchodzi. I gdyby ten Twój brat był pedofilem do chodziłabyś i opowiadała że masz brata zboczeńca? I słysząc że Twój brat to zboczeniec nie protestowałabyś aby go nie wyzywano, nie obrażano, ale sama byś się dołączała stwierdzając, że tak, że jest obleśnym zboczeńczem? No to współczuję Twojemu bratu...
O
ona
25 maja 2011, 21:16
Z jednej strony trzeba czyścić serca i szeregi, ale z drugiej dbać o wizerunek, który przyczerniają - świadomie i nieświadomie - osoby nieprzychylne czy to instytucji, czy to duchowieństwu, czy to samej religii np. nieustannie powtarzając zbitkę "afery pedofilskie w Kościele katolickim". Czasem śmiać, a czasem płakać i rzygać się chce, jak osoby dotknięte katofobią chcą obrzydzić księży nie tylko nie-katolikom. A nie przyszło wam nigdy do tych świątobliwych główek, że afery pedofilskie wśród księży poruszają ludzi jakoś szczególnie, dlatego że tym ludziom na was szczególnie zależy ? Czy zawsze musicie węszyć spiski i zmowy, a nie umiecie zauważyc zwykłej ludzkiej troski ? Gdyby mój brat był pedofilem też bym o tym nieustannie mówiła i myślała, a np pedofil polityk guzik mnie obchodzi.
E
equilibre
25 maja 2011, 15:44
Kolejny seksistowsko-galicyjski artykuł. o. Augustyna "Ksiadz nie może", "ksiądz nie powinien". Serio facet myśli w ten sposób? Facet myśli "ona sama chce/chciała", a "a co w tym złego", "a co mi zrobią". Chroni go męska solidarność. I nie jest tak, że księza są tylko bezradni, a kobiety "emocjonalnie zawikłane". Niestety, z szaf w których trzyma się sutanny i habity, niesłychanie często wypadają trupy.
K
klara
25 maja 2011, 13:32
(...) Uczę gimnazjalistów. 18 godzin tygodniowo. Przygotowuję się do lekcji uczciwie... Staram się jak mogę. Taki jeden na lekcji zachowuje się wulgarnie, upominam go. Uspokaja się, ale na ulicy zwyzywał mnie od ku... hu... bu... pie... I za co. Moze warto zapytac: dla Kogo? I nie zapominać kto pierwszy został  został "zelżywością napełniony". I za co.
A
antyklerykal-eklezjofil
25 maja 2011, 13:27
(...)My też jesteśmy tylko ludźmi... (...) Warto o tym ciagle pamietac.
A
antyklerykal-eklezjofil
25 maja 2011, 13:26
(...) Uczę gimnazjalistów. 18 godzin tygodniowo. Przygotowuję się do lekcji uczciwie... Staram się jak mogę. Taki jeden na lekcji zachowuje się wulgarnie, upominam go. Uspokaja się, ale na ulicy zwyzywał mnie od ku... hu... bu... pie... I za co. Moze warto zapytac: dla Kogo?
K
kass
25 maja 2011, 12:43
Nie dość podkreślać, że skala pedofilii wśród księży jest mikroskopijna w porównaniu z innymi kręgami zawodowymi i bodaj najmniejsza wśród duchownych judeochrześcijańskich (widziałem ameryk. statystkę dot. m. in. księży, rabinów, pastorów, którzy o stokroć lepiej wypadali od innych grup - nieduchownych). jak osoby dotknięte katofobią chcą obrzydzić księży nie tylko nie-katolikom. Co z tego, że skala pedofilii wśród księży jest mała? Jakie ma to znaczenie dla ofiary? Czy każdy pojedynczy sprawca staje isę mniej lub bardziej winny z uwagi na nasilenie problemu w jego grupie zawodowej?  Czy w związku z tym, że skala mała nie trzeba poruszać tego problemu? Kiedy ma miejsce przemoc w rodzinie to obrażasz się dlaczego o tym piszą, bo przecież więcej jest rodzin które troszczą się o dzieci i że ktoś pisząc o patologii w rodzinach chce obrzydzić rodzinę? Czy to dziwne, że bardziej bulwersujące są przestępstwa wśród tych, których darzymy zaufaniem niż też dokonane przez- jak piszesz- inne grupy zawodowe? Mnie informacja o złym czynie dokonanym przez księdza wcale nie obrzydza wszystkich księży. Ale reakcje innych katolików rzucających się na obronę, aby tylko nic złego nie powiedzieć o księdzu, podczas gdy generalnie uogólnianie i ocenianie innych jest dosyć powszechne, to już owszem, działa na mnie gorsząco.
T
tsj
25 maja 2011, 12:26
Ale wy, nas, księży nie lubicie. Dlaczego? Cośmy wam takiego zrobili? Nie ma wy-my. Każdy jest niepowtarzalną jednostką. Dlatego nie można odpowiedzieć na to pytanie. Chyba że ktoś rości sobie pretensje do reprezentowanie owych zbiorów... Uczę gimnazjalistów. 18 godzin tygodniowo. Przygotowuję się do lekcji uczciwie... Staram się jak mogę. Taki jeden na lekcji zachowuje się wulgarnie, upominam go. Uspokaja się, ale na ulicy zwyzywał mnie od ku... hu... bu... pie... To po co ten koleś chodzi na lekcje religii? Wywalić. Perły przed wieprze nie rzucać. Katechizacja powinna być dla wybranych - dla chętnych. Czy nie błędem było wpasowanie jej w struktury państwowe? Słyszałem o przypadku księdza, który wręcz wymusił na przełożonym "dyspensę" od bycia katechetą w zawodówce. Była makabra. Doszło do tego, że cichaczem - jako adept sztuk walki - nastukał jednemu z niepokornych-chamów pytając się delikwenta na końcu akcji - chyba nie przyznasz się nikomu, że ksiądz dał ci wycisk? Nie wiem, czy to zmyślone, czy tak było. Kolega tego księdza mi opowiadał. Równy gość z tego księdza, skromny człowiek, nie wywyższa się wobec świeckich, ale w kaszę nie da sobie napluć. Powtarzam - pereł przed wieprze (w tym w szkołach) nie rzucać!
T
Tomasz
25 maja 2011, 12:05
Jeśli chodzi o krytykę czy pochwały odnosnie księży, to w obu przypadkach unikałbym generalizacji. :-) Fakt. [...] Ale [...] Przykładowo odnośnie przestępstw seksualnych- gdyby to dotyczyło jakiejś innej grupy, to mówiłoby się, że trzeba napiętnować i nie byłoby żadnych obrońców, współczucie byłoby wyłącznie po stronie ofiar. Natomiast w przypadku duchownych wielu uważa, że nie należy poruszać tego problemu ponieważ jest to atak na Kościół. Nie wyobrażam sobie, aby jakąś inną grupę podobnie broniono. Nie dość podkreślać, że skala pedofilii wśród księży jest mikroskopijna w porównaniu z innymi kręgami zawodowymi i bodaj najmniejsza wśród duchownych judeochrześcijańskich (widziałem ameryk. statystkę dot. m. in. księży, rabinów, pastorów, którzy o stokroć lepiej wypadali od innych grup - nieduchownych). Niech zatem dziennikarze i organizacje lewicowe zlecą wzorem hierarchów amerykańskich badania w swoim środowisku: <a href="http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,5719,usa-raport-o-naduzyciach-seksualnych.html">http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,5719,usa-raport-o-naduzyciach-seksualnych.html</a> No chyba że tam nigdy nie dochodzi do żadnych "kryzysów nadużyć seksualnych", bo nie ma żadnych zasad i nie ma nikogo, kto nagłaśniałby niecne poczynania przy okazji oczerniając ideologicznych nieprzyjaciół. Z jednej strony trzeba czyścić serca i szeregi, ale z drugiej dbać o wizerunek, który przyczerniają - świadomie i nieświadomie - osoby nieprzychylne czy to instytucji, czy to duchowieństwu, czy to samej religii np. nieustannie powtarzając zbitkę "afery pedofilskie w Kościele katolickim". Czasem śmiać, a czasem płakać i rzygać się chce, jak osoby dotknięte katofobią chcą obrzydzić księży nie tylko nie-katolikom. Nawet w świetle standardów poprawności politycznej szczególny szacunek należy się mniejszości, którą stanowi kler - celibatycznej, sublimującej seksualność.
S
semantyk
25 maja 2011, 09:17
@ks.kowalski To, co wypisujecie tutaj, wyzywając nas od smat i śmieci, to najlepiej świadczy, jak nas traktujecie... Dość tej obłudy, nie tylko naszej księżowskiej, ale i waszej, świeckiej... Bardzo księdzu współczuję. Musi być ksiądz rzeczywiście przemęczony, bo dość nieuważnie czyta. Zwracam uwagę, że określenie szmaciarz i śmieć nie było użyte w stosunku do księży en bloc, ale w odniesieniu do cyt."nieprawdopodobnej, ale hipotetycznie możliwej sytuacji, kiedy ksiądz cynicznie uwodzi, a potem porzuca kobietę". Pozdrawiam i  życzę wytrwałości w zaszczytnej pracy w winnicy Pańskiej.
-
--
25 maja 2011, 07:06
Nauczyciele coraz częściej są zastraszani przez uczniów. Policji nie wzywają, właśnie ze strachu. To nie są odosobnione przypadki.
K
kass
24 maja 2011, 23:32
Księże, innych też wyzywają, naprawę proszę uwierzyć, a do tego jeszcze nie mają obrońców. Macie autorytet, pełnicie funkcje duszpasterskie, to może wykorzystajcie to i więcej mówcie o relacji do bliźniego, żeby trochę przenieść te akcenty z praktyk pobożnościowych na tę właśnie życzliwość do drugiego człowieka. Bo to nie jest tylko kwestia jakiegoś wulgarnego nastolatka. Problem z wrogością jest wśród ludzi tylko róznie się przejawia.
24 maja 2011, 23:27
Pod jaką ochroną jesteśmy? Pytam. Uczę gimnazjalistów. 18 godzin tygodniowo. Przygotowuję się do lekcji uczciwie... Staram się jak mogę. Taki jeden na lekcji zachowuje się wulgarnie, upominam go. Uspokaja się, ale na ulicy zwyzywał mnie od ku... hu... bu... pie... I za co. Gdyby to powiedział do nauczyciela, wezwano by policje, a że to księdzu nabluzgał, to nic mu nie będzie... A co o takich przypadkach mówiono Wam podczas przygotowania do prowadzenia zajęć? Zakładam, że takie były i nie wysłano Was na żywioł.
KK
ks. kowalski
24 maja 2011, 23:09
"'Jesteście raczej pod ochrona" - nazwałabym to raczej stałym monitoringiem. I tego księżom nie zazdroszczę". Pod jaką ochroną jesteśmy? Pytam. Uczę gimnazjalistów. 18 godzin tygodniowo. Przygotowuję się do lekcji uczciwie... Staram się jak mogę. Taki jeden na lekcji zachowuje się wulgarnie, upominam go. Uspokaja się, ale na ulicy zwyzywał mnie od ku... hu... bu... pie... I za co. Gdyby to powiedział do nauczyciela, wezwano by policje, a że to księdzu nabluzgał, to nic mu nie będzie... Bo księdzu, to można nawtykać... A ty gadasz, że jesteśmy pod ochronią. My też jesteśmy tylko ludźmi... To, co wypisujecie tutaj, wyzywając nas od smat i śmieci, to najlepiej świadczy, jak nas traktujecie... Dość tej obłudy, nie tylko naszej księżowskiej, ale i waszej, świeckiej...
K
kass
24 maja 2011, 21:35
Po ochroną? Przecież media nie przepuszczą żadnej okazji żeby sobie na księżach poużywać. Bardzo rzadko przedstawia się sylwetki świętych kapłanów, natomiast rozdmuchuje i nagłaśnia wszystko co nie jest doskonałe. Tak jest w mediach. Nagłaśniane są przypadki drastyczne, albo bardzo "ciekawe", to co społeczeństwo chce słyszeć czy oglądać. Nie tlyko o księżach, ale i np. rodzicach, którzy zamist opiekować się dzieckiem krzywdzą je, o nie uczciwych ludziach w zawodach od których szczególnie oczekuje się wysokiego poziomu moralnego, albo o słwanych osobach. Nie widzę aby księża byli jakoś szczególnie przemdiotem zainteresowania. Co do świętości- w innych przypadkach też opisuje się częściej te drastyczne jako nienormalne a nie przykładne ( czyli zwyczajne, normalne) rodziny. A księża przecież często wypowiadają się w mediach na rózne tematy.
K
kass
24 maja 2011, 21:30
Jeśli chodzi o krytykę czy pochwały odnosnie księży, to w obu przypadkach unikałbym generalizacji. :-) Fakt. Nasze społeczeństwo lubi oceniać i uogólniać. Ale tylko księża oprócz krytykantów mają takich bojowych obrońców. Mnie się wydaje, że to nawet na niekorzyść tych dobrych księży, bo potem zostaje takie wrażenie, że księża są pod ochroną. Przykładowo odnośnie przestępstw seksualnych- gdyby to dotyczyło jakiejś innej grupy, to mówiłoby się, że trzeba napiętnować i nie byłoby żadnych obrońców, współczucie byłoby wyłącznie po stronie ofiar. Natomiast w przypadku duchownych wielu uważa, że nie należy poruszać tego problemu ponieważ jest to atak na Kościół. Nie wyobrażam sobie, aby jakąś inną grupę podobnie broniono.
P
pytajnik
24 maja 2011, 20:52
Lubimy księży uczciwych, z powołaniem, zaangażowanych, skromnych, świadczących samym sobą o Bogu.
T
teresah
24 maja 2011, 20:50
'Jesteście raczej pod ochrona" - nazwałabym to raczej stałym monitoringiem. I tego księżom nie zazdroszczę.
?
?
24 maja 2011, 20:00
"Wy" czyli kto? Bardzo często nie można nawet wspomnieć o złym czynie księdza, bo jest się obwołanym wrogiem Kościoła. Jesteście raczej pod ochroną. Po ochroną?  Przecież media nie przepuszczą żadnej okazji żeby sobie na księżach poużywać. Bardzo rzadko przedstawia się sylwetki świętych kapłanów, natomiast rozdmuchuje i nagłaśnia wszystko co nie jest doskonałe.
K
kass
24 maja 2011, 19:52
Ale wy, nas, księży nie lubicie. Dlaczego? Cośmy wam takiego zrobili? "Wy" czyli kto? Bardzo często nie można nawet wspomnieć o złym czynie księdza, bo jest się obwołanym wrogiem Kościoła. Jesteście raczej pod ochroną.
K
klara
24 maja 2011, 19:18
Ale wy, nas, księży nie lubicie. Dlaczego? Cośmy wam takiego zrobili? Ja lubię. Dla mnie jesteście solą ziemi. Tylko nie lubię jak sól utraci smak.
KA
Ks. AW
24 maja 2011, 18:56
Ale wy, nas, księży nie lubicie. Dlaczego? Cośmy wam takiego zrobili?
T
tsj
24 maja 2011, 15:46
KAPŁANSTWO KOBIET, TO WYMYSŁ FEMINISTEK I KSIEZY, KTORZY FEMINISTKOM SIE CHCA PRZYPODOBAC. TRADYCJA JEST JEDNA. PRZEZ 2.000 LAT NIE BYŁO PROBLEMU. KAPŁASTWA KOBIET DOMAGAJA SIE CI, KTORYM WCALE NA CHRZESCIJANSTWIE NIE ZALEZY... KAPŁANSTWO KOBIET, MAŁZESTWA HOMOSEKSUALNE - SA NA JEDNYM POZIOMIE. TO PRZYKRAJANIE CHRZESCIJASTWA DO SWOICH MODERNISTYCZNYCH POGLADOW... NIEDŁUGO BEDZIE DOMAGANIE SIE EUTANAZJI... Równie dobrze można powiedzić - przeginając w drugą stronę - że przeciwnikom kapłaństwa kobiet nie zależy na chrześcijaństwie, ale na przykrajaniu go do swoich, tradycjonalistycznych poglądów czy innych -izmów; niedługo będzie domaganie się inkwizycji... Tradycja jest czymś żywym: czasy się zmieniają, a my wraz z nimi. Drogą Kościoła nie jest tradycja, ale człowiek. I właśnie od 2000 lat są/bywają z tym problemy. Bóg stał się mężczyzną: gdyby stał się kobietą, Jego nauczanie i działalność w czasach patriarchalnych byłyby niemożliwe. Jednak ani Ojciec, ani Syn nie mają płci - są Duchem. Dlaczego zatem kapłanem Chrystusa - zwłaszcza w czasach emancypacji - nie mogłaby być kobieta? Dlaczego stygmaty pojawiają się nie tylko u mężczyzn? Czy ksiądz-kobieta nie dotarłaby łatwiej do innych kobiet - i nie tylko - uwalniając niejednokrotnie księdza-mężczyznę od dwuznacznych relacji? A może i pojawiłoby się na mszach więcej facetów ;) Żeby nie było - nie podważam i nie nawołuję do wypowiadania posłuszeństwa, tylko się zastanawiam. Chyba że "owieczka" może tylko: beeeeeeeeeeeeeee! ;)
K
klara
24 maja 2011, 15:13
Czy ubiczowany Jezus utracił coś ze swej godności? Łatwo przychodzi Ci stawianie takich pytań. Zapytam więc, dlaczego pierwsi chrześcijanie nie używali symbolu krzyża tak jak teraz się to tak ochoczo czyni? Zapewne dlatego, że wtedy był ciągle jeszcze używany jako narzędzie egzekucji. Kojarzył się z wymiarem sprawiedliwości a nie z odkupieniem człowieka.
K
klara
24 maja 2011, 14:41
...slogany... a co z biciem i upokarzaniem dzieci, kobiet przez brutali, łagrami sowieckimi, obozami koncentracyjnymi... Czy ubiczowany Jezus utracił coś ze swej godności?
T
tsj
24 maja 2011, 14:35
Przy takich tematach pojawia się pytanie o kapłaństwo kobiet... Dotąd nikt o tym nie wspomniał. Dlaczego miałoby się pojawiać? Czy rozwązałoby to jakieś damsko- męskie problemy? Uważasz, że proboszczki byłyby bardziej odporne na pokusy? Teraz przynajmniej jak ksiądz "pójdzie w szkodę" to nie trzeba szyć specjalnych szat liturgicznych w wersji ciążowej. Ani dostosowywać nabożeństw do godzin karmienia. Tyz prowda :) Z drugiej strony mogłyby emocjonalnie odciążyć księży-mężczyzn przejmując część "owieczek".
S
semantyk
24 maja 2011, 13:34
#Nikt nie jest w stanie poniżyć życia innych. Każdy poniża lub wywyższa je sam. I odpowiednio cieszy się lub nie szacunkiem innych#. ...slogany... a co z biciem i upokarzaniem dzieci, kobiet przez brutali, łagrami sowieckimi, obozami koncentracyjnymi... Nawet w obozach jedni zachowywali swoją godność (św.Maksymilian) a inni dla ochłapów wysługiwali się katom. Godność dzieci Bożych zależy od nas, a nie od postepków innych.
P
Papini
24 maja 2011, 13:05
#Nikt nie jest w stanie poniżyć życia innych. Każdy poniża lub wywyższa je sam. I odpowiednio cieszy się lub nie szacunkiem innych#.  ...slogany...  a co z biciem i upokarzaniem dzieci, kobiet przez brutali, łagrami sowieckimi, obozami koncentracyjnymi...
S
semantyk
24 maja 2011, 11:58
Nawet tego że ktoś jest godny szacunku nie odróżniasz od oddawania komuś czci. A leszek nie słyszał, że o człowieku, którego szanujemy, mówi "czcigodny"? Co oznacza "cześć ich pamięci" - szacunek czy oddawanie czci?
O
OPSJ
24 maja 2011, 11:53
uderz  w stół, a odezwą się nożyce...
P
pax
24 maja 2011, 11:43
. Tylko ktoś, kto ma w pogardzie swoje własne życie, może tak poniżać życie innych. Nikt nie jest w stanie poniżyć życia innych. Każdy poniża lub wywyższa je sam. I odpowiednio cieszy się lub nie szacunkiem innych.
H
hmmm
24 maja 2011, 11:40
rozumujesz rzeczywiście jak kmiotek, ale logikę stosujesz przewrotną jak szatan. . kolejna "katolicka" odzywka lesia.
KO
ku opamiętaniu
24 maja 2011, 11:21
... ta dyskusja o szacunku do człowieka na deon.pl demaskuje poziom moralny wielu internautów ...animowość internetowa, gdzie za maską, bezkarnie mogą pluć na wszystkich i poniżać innych, tak ich zdemoralizowała, że mówienie do nich  szacunku dla innych budzi jedynie ich irytacje, gniew i kolejne wyzywanie ludzi o szmat i śmieci... na nic ich więcej nie stać... kto tak pisze o innych, sam tak się czuje... Tylko ktoś, kto ma w pogardzie swoje własne życie, może tak poniżać życie innych.
L
leszek
24 maja 2011, 11:19
Fakt faktem, że każdy człowiek jest godny szacunku, bo każdego Bóg powołał do życia. O jeny, to pewnie i diabeł też jest godny szacunku, bo go Bóg do życia powołał. Trza iść  do spowiedzi i się pokajać żem mu dotąd należnej czci nie oddawał. @kmiotku, rozumujesz rzeczywiście jak kmiotek, ale logikę stosujesz przewrotną jak szatan. Nawet tego że ktoś jest godny szacunku nie odróżniasz od oddawania komuś czci.
K
kmiotek
24 maja 2011, 11:03
Fakt faktem, że każdy człowiek jest godny szacunku, bo każdego Bóg powołał do życia. O jeny, to pewnie i diabeł też jest godny szacunku, bo go Bóg do życia powołał. Trza iść  do spowiedzi i się pokajać żem mu dotąd należnej czci nie oddawał.
L
leszek
24 maja 2011, 10:57
Wiesz auro, nie mam raczej w zwyczaju swoich przekonań budować na podstawie wyszukiwarki. Do tego służy mi Ewangelia. I zdrowy rozsądek. A ten mi mówi, że w poniższym zdaniu: "Benedykt XVI powiedział, że szacunek dla człowieka winien obejmować całość osoby, na każdym etapie jej rozwoju" jest mowa o całości osoby, a nie o wszystkich ludziach. I nie sądzę, żebyś cytując to zdanie nie wiedziała, że kontekstem jest aborcja i eutanazja, a nie szacunek dla zła. Ciekawe vetitasie, że powołujesz się na budowanie poglądów na podstawie Ewangelii, ale ANI RAZU nie powołujesz się na nią. A co do zdrowego rozsądku, to mówi on, że owszem, Papież mówił o całości osoby, ale to w niczym nie zmienia faktu, że mówił wlaśnie o wszystkich ludziach. Mówił o szacunku dla KAŻDEGO człowieka. Gdyby przyjąć Twoje poglądy i uznać że chodziło o szacunek jedynie dla niektórych ludzi to znaczyłoby to że niektórych należy uszanować i pozwolić im żyć, a niektórzy nie są godni życia i można ich zabić. Tymczasem ty siejesz dezinformację takimi twierdzeniami: Fakt faktem, że każdy człowiek jest godny szacunku, bo każdego Bóg powołał do życia. Bowiem takie kategorie jak szacunek i godność nie wynikają z samego faktu istnienia, ale z tego czy żyje się godnie. To TY veritasie siejesz dezinformację! Człowiek jest bytem przygodnym, wcale nie musiał zaistnieć i wcale nie musi istnieć. To że istnieje zawdzięcza włącznie Bogu. I człowiek sam z siebie nie ma w sobie nic co czyniłoby go godnym jakiegokolwiek szacunku, wręcz przeciwnie. Godnymi szacunku czyni nas jedynie to że jesteśmy Dziećmi Bożymi! Godnymi szacunku czyni na to, że Bóg zapragnął abyśmy zaistnieli i powołał nas do zycia! I z samego faktu istnienia i bycia Dzieckiem Bożym KAZDEMU człowiekowi należy się szacunek.
L
leszek
24 maja 2011, 10:45
A jeżeli @veritasie uznajesz to za propagowanie indyferentyzmu moralnego to jesteś zwyczajny burak.[/quote Leszek, to po katolicku nazywac kogoś burakiem???? do tchórzliwego plującego z ukrycia Ciekawe, że jak osoba podpisująca się @veritas oznajmiła, że znowuż mącę wodę to jakoś nie było to wg Ciebie nie po katolicku. Jak oznajmiła, że moje pisanie jest przewrotne i że propaguję indeferentyzm moralny, mający doprowadzić do powszechnego zatarcia różnicy między dobrem a złem, to też nie było w tym nic katolickiego. A jak ja stwierdziłem, że matce/kobiecie oraz księdzu należy się szacunek z racji darów jakich są nosicielami i że ktoś kto szacunek dla kobiety uznaje za indeferentyzm jest burakiem to się oburzasz... Ale możesz pluć dowoli, podtrzymuję to co napisałem. Z jednej strony bronisz ludzi ze złymi sklonnosciami, jestes wobec nich wyrozumiały a z drugiej....plujesz na Forumowiczów. słuchaj, tchórzliwie plujący/a z ukrycia... Ani nie broniłem nikogo ze złymi skłonnościami, ani nie okazywałem im żadnej wyrozumiałości. Tak samo nie pluję na Forumowiczów. To Twoje pisanie ma wszelkie cechy tchórzliwego plucia z ukrycia Twoje "miłosierdzie" to zwykła obłuda i funta kłaków nie warte. Tfu ! Na temat mojego miłosierdzia nie jesteś w stanie nic powiedzieć. Poczytaj sobie lepiej coś na temat miłosierdzia to może zrozumiesz.
V
veritas
24 maja 2011, 10:44
Wiesz auro, nie mam raczej w zwyczaju swoich przekonań budować na podstawie wyszukiwarki. Do tego służy mi Ewangelia. I zdrowy rozsądek. A ten mi mówi, że w poniższym zdaniu: "Benedykt XVI powiedział, że szacunek dla człowieka winien obejmować całość osoby, na każdym etapie jej rozwoju" jest mowa o całości osoby, a nie o wszystkich ludziach. I nie sądzę, żebyś cytując to zdanie nie wiedziała, że kontekstem jest aborcja i eutanazja, a nie szacunek dla zła. Godność jest wszystkim dana, ale i zadana - możemy ją ustrzec, albo ją zdeptać. Potwierdza to bł.Jerzy Popiełuszko w zdaniu: Zachować godność człowieka - godność dziecka Bożego – to żyć bez zakłamania. Św. Bazyli Wielki tak to ujmuje: Godność człowieka, jego chwała i majestat polega na poznaniu tego, co naprawdę wielkie, na przylgnięciu do tej wielkości i szukaniu chwały u Pana chwały. Liturgia chrztu św. też mówi jasno, że godność dziecka Bożego można zachować albo utracić: Niech twoi bliscy słowem i przykładem pomagają ci zachować godność dziecka Bożego, nieskalaną aż po życie wieczne. Tymczasem ty siejesz dezinformację takimi twierdzeniami: Fakt faktem, że każdy człowiek jest godny szacunku, bo każdego Bóg powołał do życia. Bowiem takie kategorie jak szacunek i godność nie wynikają z samego faktu istnienia, ale z tego czy żyje się godnie.
!
!!
24 maja 2011, 10:20
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/ksiadz-seks-z-doroslym-nie-szkodzi-dziecku,1,4352552,wiadomosc.html Tutaj o szacunku dla tego osobnika nie m amowy....
A
Aura
24 maja 2011, 10:06
Nie wymyślam nowych przykazań. Bez względu na to co myślisz prawdą jest to co napisałam. Wpisz sobie w wyszukiwarce: szacunek, człowiek, godność, a do tego jakie chcesz dokumenty papieskie, albo inne dok. Kościoła A tu przykładowy cytat: "Benedykt XVI powiedział, że szacunek dla człowieka winien obejmować całość osoby, na każdym etapie jej rozwoju" ( http://www.prolife.com.pl/pg/pl/wiadomosci/o_szacunek_dla_godnosci.html ) jeszcze przykładowy artykuł: http://www.godnoscirodzina.pl/godny-szacunku A to, czy ktoś wzbudza szacunek, czy też nie, to już inna kwestia. I to czy Ty masz do kogoś szacunek, to już zależy od Twojej postawy. Fakt faktem, że każdy człowiek jest godny szacunku, bo każdego Bóg powołał do życia.
V
veritas
24 maja 2011, 09:50
jedni potrafią "wzbudzić szacunek", inni tego szacunku nie wzbudzają, ale prawda jest taka, że wszystkich trzeba szanować ze względu na ludzką godność Auro, nie wymyślaj nowych przykazań. Tu nie chodzi o jakieś umiejętności "wzbudzania szacunku", tylko autentyczne wartości, realizowane przez człowieka, którego darzymy szacunkiem. Postulat szacunku dla wszystkich, to postulat szacunku dla wszelkiego grzechu i występku. Nic innego jak współczesne mętne wody źle rozumianej "tolerancji". Mam szacunek dla Matki Teresy, bo Jej życie było walką o ludzką godność (swoją i innych). Nie mam szacunku dla burdel-mamy, która czerpie zyski z deptania ludzkiej godności swoich podopiecznych i jej klientów. Sam Jezus pozwala na takie różnicowanie ludzi -  "niech ci będzie jak poganin i celnik", jeśli pomimo wielokrotnych upomnień trwa w grzechu.
V
veritas
24 maja 2011, 09:28
. Księża nie są formowani do milości i do kochania kobiety. Może przeżywaja zauroczenie, ale chyba nic więcej. Nie wierzę, ze potrafią kochać kobietę. A to co za absurdalne zarzuty?  Kto ma ich do tego formować - seminaria? Czy w ogóle miłość mężczyzn do kobiet do efekt jakieś "formacji"?
N
ninka
24 maja 2011, 09:19
Związek kobiety i księdza to chory związek. Kobieta zawsze jest na przegranej pozycji. Bywa wykorzystywana i porzucana. Księża nie są formowani do milości i do kochania kobiety. Może przeżywaja zauroczenie, ale chyba nic więcej. Nie wierzę, ze potrafią kochać kobietę. Nie potrafię zrozumieć kobiet, które godzą się na takie"związki" - z góry skazane na porażkę!!!!!!!!! To prawda.
A
Aura
24 maja 2011, 09:06
jedni potrafią "wzbudzić szacunek", inni tego szacunku nie wzbudzają, ale prawda jest taka, że wszystkich trzeba szanować ze względu na ludzką godność, a bez względu na to czy rozumieją słowo pisane czy też nie, i bez względu na to, czy przejawiają dobrą wolę, czy też tylko patrzą gdzie można komuś coś zarzucić..
Z
zakonnica
24 maja 2011, 07:48
"Trochę mniej paternalizowania, Wielebny Ojcze, bo nie wszystkich “winno się” traktować jak dzieci. Dziećmi Bożymi są wszyscy ludzie, nawet leciwi kapłani..." To nie socjologia w lewicowym wydaniu... To jest artykuł dla ludzi wierzących, że Kościół jest z ustanowienia Chrystusa... Demokacji w Kościele nie ma... Może Ci się to nie podobać, nie musisz tego przyjmować - zostaw jednak ludzi, którzy to akcetpują i w to wierzą. W twojej wypowiedzi widzać lekceważenie...  
KW
kobieta w Kościele
24 maja 2011, 06:40
Skoro “kobiety dojrzałe uczuciowo, samodzielne” ,… dzięki którym “parafia nie jest jedynie komórką kościelnej struktury, ale żywą misyjną wspólnotą, mistycznym Ciałem Chrystusa”, to może by sie ich tak panicznie nie bać na pomocniczych zajęciach w seminariach itp. Może by tak zmodyfikowac nieco podejscie do sprawy od czasów, kiedy kobieta “miała milczeć”. Może by tak czesciej mądrych kobiet sluchac, a nie tylko (do znudzenia) powtarzac ksiezom, ze nie ma mowy o chrzescijanskiej współpracy kapłanów i tzw. świeckich (poza pochwałami za kólko rózańcowe), bo jest tylko relacja “pasterz i jego owieczki”. Trochę mniej paternalizowania, Wielebny Ojcze, bo nie wszystkich “winno się” traktować jak dzieci. Dziećmi Bożymi są wszyscy ludzie, nawet leciwi kapłani.
MT
moher to moher
24 maja 2011, 00:24
moher deklaruje, że kocha życie poczęte, ale swojego sąsiada to by utopił w łyżce wody. podobnie zachowuje sie lesio: dużo pisze o Bogu, ale bluzga na internautów. to nie moher to podróbka, moher to moher a nie wiskoza czy konopne kłaki, a internautów też obowiązuje jakaś kultura słowna, skoro został poczęty jako człowiek wielu wypisuje frustracje i nienawiść prowokując aby potem wadzić się i oskarżać, internauci spod budki z piwem
KL
kumpel lumpa
23 maja 2011, 23:39
szacunek należy się KAŻDEMU CZŁOWIEKOWI jesteśmy stworzeni na podobieństwo Pana Czyżby Jezus nie był o tym poinformowany? A może faryzeusze nie byli stworzeni na obraz Boga, bo tak jakoś bez należnego szacunku się do nich zwracał: - Plemię żmijowe! Jakże wy możecie mówić dobrze, skoro źli jesteście? - Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. - faryzeusze, obłudnicy! dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są one zdzierstwa i niepowściągliwości O grobach pobielanych i ich wnętrzu już nawet nie będę wspominać.
:
:)
23 maja 2011, 23:17
moher deklaruje, że kocha życie poczęte, ale swojego sąsiada to by utopił w łyżce wody. podobnie zachowuje sie lesio: dużo pisze o Bogu, ale bluzga na internautów.
Z
Z***
23 maja 2011, 23:11
Taa, leszek jest w stanie tłumaczyć grzeszników, ale obraża bliźnich na forum. Jest to przykład złego katolika, obłuda i jeszcze raz obłuda. Pseudokatolicyzm.
V
veritas
23 maja 2011, 23:09
szacunek należy się KAŻDEMU CZŁOWIEKOWI jesteśmy stworzeni na podobieństwo Pana Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli. Tak śpiewali aniołowie przy narodzeniu Jezusa. Podobieństwo do Pana otrzymali wszyscy. Ale ludzie dobrej woli dokładają wielu starań, żeby to podobieństwo zachować. Darzymy ich szacunkiem nie z powodu darmo otrzymanego podobieństwa, ale ze wględu na to, że go nie utracili i niosą je ludziom, często kosztem wielu wyrzeczeń. A z jakiego powodu mamy szanować tych, którzy ten obraz Boga w sobie odrzucili i zadeptali. Ich nieposłuszeństwo upodobniło ich do tego pierwszego, który sprzeciwił się Bogu. Co mamy w nich czcić? Ohydę grzechu?
!
!!!!!!!
23 maja 2011, 23:08
A jeżeli @veritasie uznajesz to za propagowanie indyferentyzmu moralnego to jesteś zwyczajny burak.[/quote Leszek, to po katolicku nazywac kogoś burakiem???? Z jednej strony bronisz ludzi ze złymi sklonnosciami, jestes wobec nich wyrozumiały a z drugiej....plujesz na Forumowiczów. Twoje "miłosierdzie" to zwykła obłuda i funta kłaków nie warte. Tfu !
W
Wołodnia
23 maja 2011, 22:49
~tsj Przy takich tematach pojawia się pytanie o kapłaństwo kobiet... KAPŁANSTWO KOBIET, TO WYMYSŁ FEMINISTEK I KSIEZY, KTORZY FEMINISTKOM SIE CHCA PRZYPODOBAC. TRADYCJA JEST JEDNA. PRZEZ 2.000 LAT NIE BYŁO PROBLEMU. KAPŁASTWA KOBIET DOMAGAJA SIE CI, KTORYM WCALE NA CHRZESCIJANSTWIE NIE ZALEZY...   KAPŁANSTWO KOBIET, MAŁZESTWA HOMOSEKSUALNE - SA NA JEDNYM POZIOMIE. TO PRZYKRAJANIE CHRZESCIJASTWA DO SWOICH MODERNISTYCZNYCH POGLADOW... NIEDŁUGO BEDZIE DOMAGANIE SIE EUTANAZJI...
L
leszek
23 maja 2011, 22:38
 Po prostu, KAŻDA kobieta czy matka, tak samo jak KAŻDY ksiądz są osobami którym należy się szacunek. Nieprawda. Leszek znowu mąci wodę. Szacunek się należy osobom czcigodnym. Łajdakom się nie należy. Przewrotne gadanie leszka to nic innego jak szeroko dziś propagowany indyferentyzm moralny, mający doprowadzić do powszechnego zatarcia  różnicy między dobrem a złem. @veritasie, czytaj ze zrozumieniem! I nie insynuuj tego czego nie powiedziałem! A jak nie jesteś w stanie zrozumieć, to trudno, ale choć przyjmij do wiadomości... Matka, czy kobieta jako taka która potencjalnie może być matką, są osobami wyjątkowymi, szczególnymi. Nie ze względu na szczególne posiadane cnoty, ale ze względu na szczególny dar zdolności do dawania życia. Podobnie i ksiądz. Jest obdarzony szczególną łaską, gdyż pełniąc swoją posługę sakramentalną reprezentuje Chrystusa, bywa nawet nazywany alter Christus. Jeśli jakaś siksa sądzi że jest przepuszczana przodem lub ustępuje jej się miejsce ze względu na jej wyjątkową atrakcyjność osobistą to jest zwyczajnie głupia. Ale szacunek jako kobiecie i tak się jej należy. I podobnie z księdzem. A jeżeli @veritasie uznajesz to za propagowanie indyferentyzmu moralnego to jesteś zwyczajny burak.
J
janek
23 maja 2011, 22:26
szacunek należy się KAŻDEMU CZŁOWIEKOWI jesteśmy stworzeni na podobieństwo Pana jesteś chyba na leszka uczulony i z góry zakładasz, że to co mówi jest złe do przemyślenia :)
V
veritas
23 maja 2011, 22:11
 Po prostu, KAŻDA kobieta czy matka, tak samo jak KAŻDY ksiądz są osobami którym należy się szacunek. Nieprawda. Leszek znowu mąci wodę. Szacunek się należy osobom czcigodnym. Łajdakom się nie należy. Przewrotne gadanie leszka to nic innego jak szeroko dziś propagowany indyferentyzm moralny, mający doprowadzić do powszechnego zatarcia  różnicy między dobrem a złem.
L
leszek
23 maja 2011, 21:57
Zamieniłabym słowo "uważać" ( "uwaaażaaaać") na "szanować", zdecydowanie! "Uważać" nacechowane jest jakimś uprzedzeniem, a ono nie jest elementem wolności i milości Chrystusowej. Zgadzam się z tą opinią. Większość kapłanów, przynajmniej tych, których spotkałam, to osoby wzbudzające szacunek, gdybyśmy my kobiety zaczęły odbierać kapłanów jako potencjalne zagrożenie, to chyba nie byłoby to normalne. Auro, to nie jest tak, że jakiś kapłan jest osobą wzbudzającą szacunek a inny nie. To tak samo jak z kobietą czy matką - KAŻDA jest osobą wzbudzającą szacunek! Ale bynajmniej nie ze względu na jakieś swoje walory osobiste. Po prostu, KAŻDA kobieta czy matka, tak samo jak KAŻDY ksiądz są osobami którym należy się szacunek. Nikt też nie każe Tobie Auro traktować kapłanów jako zagrożenie. To wyłącznie wynik manipulacji słownych. Natomiast uważanie na coś wcale nie oznacza żadnego uprzedzenia ani nie jest bynajmniej czymś zaprzeczającym wolności i miłości Chrystusowej. Tylko bardzo specyficzna nabożność może w ten sposób wnioskować. Uważanie jest oznaką uwagi, roztropności, jest owocem używania rozumu. Natomiast dowodzenie że uważanie nie jest elementem wolności i miłości Chrystusowej jest wynikiem dominowania egzaltowanych emocji nad używaniem rozumu.
P
pax
23 maja 2011, 21:52
Przy takich tematach pojawia się pytanie o kapłaństwo kobiet... Dotąd nikt o tym nie wspomniał. Dlaczego miałoby się pojawiać? Czy rozwązałoby to jakieś damsko- męskie problemy? Uważasz, że proboszczki byłyby bardziej odporne na pokusy? Teraz przynajmniej jak ksiądz "pójdzie w szkodę" to nie trzeba szyć specjalnych szat liturgicznych w wersji ciążowej. Ani dostosowywać nabożeństw do godzin karmienia.
T
tsj
23 maja 2011, 21:32
Przy takich tematach pojawia się pytanie o kapłaństwo kobiet...
K
kate
23 maja 2011, 21:22
Mnie niestety tekst o. Augustyna mocno rozczarowuje. Spodziewałam się od tak znanego i cenionego duszpasterza i terapety bardziej wnikliwego podtraktowania problemu relacji kobieta - kapłan. Dostałam zaś dość wsteczny opis "pasterskiej troski o owieczki powierzone pieczy kapłana".
T
tsj
23 maja 2011, 21:13
Takie to ciekawe, a jeszcze się nie dowiedziało, że istnieje coś takiego jak sublimacja. I nie jest to wyłącznie specjalność księży. Energię seksualną sublimują również ludzie, których życie wypełnia jakaś pasja - naukowcy, twórcy, często sportowcy. Ale to przekracza wyobraźnię zwyczajnych zjadaczy chleba - ci jedyny smak życia znajdują w seksie i konsumpcji. Czy ktoś wspomina jeszcze o najważnieszym powodzie powstrzymywania się od seksu, jakim jest miłość Boża?. Że Bóg zapalił czyjeś serce takim żarem, że każda ziemska miłość jest przy nim letnią lurą? To dopiero przechodzi wszelkie pojęcie zwyczajnych zjadaczy chleba. (Niczego im nie ujmując - dopóki nie próbują wszystkich przykładać do własnej miary) Właśnie. Ale tacy ludzie są niebezpieczni dla możnych świata tego poprzez swoją niezależność - jak oni śmią wysoko podnosić poprzeczkę i wskazywać na boską naturę człowieka, zamiast pławić się w alkoholu i rozpuście! ;)
A
Aura
23 maja 2011, 21:05
Zamieniłabym słowo "uważać" ( "uwaaażaaaać") na "szanować", zdecydowanie! "Uważać" nacechowane jest jakimś uprzedzeniem, a ono nie jest elementem wolności i milości Chrystusowej. Zgadzam się z tą opinią. Większość kapłanów, przynajmniej tych, których spotkałam, to osoby wzbudzające szacunek, gdybyśmy my kobiety zaczęły odbierać kapłanów jako potencjalne zagrożenie, to chyba nie byłoby to normalne.
AW
a wy?
23 maja 2011, 20:45
Ja swojego ukochanego mężczyznę, księdza, poznałam na pielgrzymce i już 5 rok jestesmy razem . Dwie są tylko drogi: szeroka droga, która prowadzi na zatracenie i śmierć i wąska droga, która wiedzie do niebios i do życia wiecznego. Dwaj są tylko panowie - Bóg i diabeł, a ty służysz albo jednemu, albo drugiemu, nikt bowiem "nie może służyć dwóm panom."
S
sumer
23 maja 2011, 20:23
Szanowna Floro, ten Twój wspaniały to jest z Tobą czy z Bogiem, boi się odejść ze stanu ze strachu przed Bogiem czy utratą dochodów. Przepraszam Cię ale może przynosisz ulgę jego naturze i tylko tyle. Na koniec proponuję jeżeli bywasz w świątyniach- to proszę Cię spójrz- jak małe dziecko rzuca pieniążek na tacę i pomyśl o smaku kawy, którą od pięciu lat stawia Ci twój wyjątkowy i innych przyjemnościach jakie Ci chojnie daje z ofiar za Msze Św. ofiarowane za zmarłych i chorych. Spokojnej nocy.
L
leszek
23 maja 2011, 18:53
Zamieniłabym słowo "uważać" ( "uwaaażaaaać") na "szanować", zdecydowanie! "Uważać" nacechowane jest jakimś uprzedzeniem, a ono nie jest elementem wolności i milości Chrystusowej. W takim razie proponuję Ci Błękitne Niebo, abyś w ramach wolności i miłości Chrystusowej nie uważała np. na oszustów ale zdecydowanie zaczęła szanować wszelkich oszustów. Na przejściu dla pieszych też możesz przestać uważać a zacząć szanować
K
kobietka
23 maja 2011, 12:42
Kobiety też powinny być przestrzegane, , żeby UWAAAAAŻAAAAĆ na księży....
S
semantyk
23 maja 2011, 11:13
@Artur Demkowicz SJ i nie podoba mi się tendencja szybkiego, pozornego, a nade wszystko agresywnego rozwiązywania sprawy ... przez nazywanie kogoś szmatą, a kogoś szmaciarzem... itp Drogi Ojcze Arturze. Mnie też nie podoba się tendencja szybkiego, pozornego, a nade wszystko agresywnego rozwiązywania sprawy . Mam na myśli rozładowanie napięcia seksualnego przez uwiedzenie i porzucenie. Co do adekwatnych określeń cynicznego uwodziciela - tu niech przewodnikiem będą słowa poety -" żeby język giętki powiedział wszystko co pomyśli głowa". Funkcją języka jest "odpowiednie dać rzeczy słowo" , a moderacja powinna się odnosić wyłącznie do terminów ogólnie przyjętych jako słownictwo wulgarne. W przeciwnym wypadku skazujemy się na "świergolenie".
Artur Demkowicz SJ
23 maja 2011, 11:08
dodam, że "uwaaażaaaać" dotyczyło nie-przywiązywania-emocjonalnego-kobiet do księdza... ... ale na tym kończę dodawanie :-)
H
hmmmm
23 maja 2011, 11:01
W seminarium nas uczono, żeby „uwaaaaażaaaaaać”, bo relacje księdza i kobiety są nacechowane poczuciem bezpieczeństwa i otwartości, które może być zgubne. ksiądz To po co wchodzicie w jakiekolwiek relacje z kobietami? Księżowskie dzieci same się nie poczynają.... Omijajcie kobiety szerokim łukiem i po kłopocie.......
F
Flora
23 maja 2011, 10:56
Ja swojego ukochanego mężczyznę, księdza, poznałam na pielgrzymce i już 5 rok jestesmy razem .
Artur Demkowicz SJ
23 maja 2011, 10:45
dziękuję o. Józefowi, za tak dobry tekst i wprowadzenie w trudny temat pełen subtelności, wymagający i od księży i od kobiet ... po przejrzeniu komentarzy (niektóre... jeżdżą po bandzie) widzę, że warto dyskutować na ten temat... i nie podoba mi się tendencja szybkiego, pozornego, a nade wszystko agresywnego rozwiązywania sprawy ... przez nazywanie kogoś szmatą, a kogoś szmaciarzem... itp Jak ktoś nie ma nic do powiedzenia ... to nie musi dodawać komentarza „kropka” (p.s. tak, będę usuwał agresywne i wulgarne komentarze) Każdy mierzy się jakoś z własnym życiem i powołaniem... szuka inspiracji do życia, a czasem i pomocy ... inwestuje w relacje, a one odpłacają, tym co w nich jest ukryte. W seminarium nas uczono, żeby „uwaaaaażaaaaaać”, bo relacje księdza i kobiety są nacechowane poczuciem bezpieczeństwa i otwartości, które może być zgubne. Niestety samo lękliwe „uwaga!” po stronie księdza może być paraliżujące i ostatecznie mało pomocne … warto się ostrożnością dzielić również z drugą stroną. Pewnie duszpasterze bezpośredni, a nie „klikający” mogliby tu coś więcej dodać, ale przyznam, że wiele komentarzy naprawdę zniechęca do zabrania tu głosu. Mimo wszystko zachęcam... ksiądz
D
Dżeki
22 maja 2011, 21:15
 Związek kobiety i księdza to chory związek. Kobieta zawsze jest na przegranej pozycji. Bywa wykorzystywana i porzucana. Księża nie są formowani do milości i do kochania kobiety. Może przeżywaja  zauroczenie, ale chyba nic więcej. Nie wierzę, ze potrafią kochać kobietę. Nie potrafię zrozumieć kobiet, które godzą się na takie"związki" - z góry skazane na porażkę!!!!!!!!!
N
Nosowski
22 maja 2011, 21:03
"Prawdy uniwersalne" wydłubane z własnego nosa..."   Nieźle powiedziane...
KL
kumpel lumpa
22 maja 2011, 11:10
Oj, klaro,Jesli uważasz, żę popęd seksualny mozna zastąpić sztuką, to naprawdę albo rżniesz głupa, albo nim jesteś. Oto podręcznikowy przykład, kiedy "przeciętny zjadacz chleba" przykłada do wszystkich własną miarę i wygłasza "prawdy uniwersalne" wydłubane z własnego nosa.
K
klara
22 maja 2011, 11:04
@Z*** dewiacja nie jest skutkiem rozwiązłości, ale wypaczonego spojrzenia na życie. Doucz się klaro. Nie doczytałeś? Przecież napisałam, że rozwiązłości i wypaczonego sumienia.
K
klara
22 maja 2011, 11:02
Tylko skąd biora sie afery pedofilskie lub księżowskie bekarty....no skąd... jesli nie z potrzeby rozładowania napięcia seksualnego. A skąd się biorą nieksiężowskie bękarty i afery pedofilskie? Często z udziałem ludzi żonatych czy pozostających w związkach partnerskich - często konkubenci mamusi, którzy zabawiają się też z jej dzieckiem? Albo ojcowie rodzin, którzy wolą z własną córką  (czy synem) niż z żoną? Tam też dewiacje są skutkiem sublimacji?
Z
Z***
22 maja 2011, 10:46
dewiacja nie jest skutkiem rozwiązłości, ale wypaczonego spojrzenia na życie. Doucz się klaro.
!
!!!!!!!!
22 maja 2011, 10:44
Oj, klaro,Jesli uważasz, żę popęd seksualny mozna zastąpić sztuką, to naprawdę albo rżniesz głupa, albo nim jesteś. Tylko skąd biora sie afery pedofilskie lub księżowskie bekarty....no skąd... jesli nie  z potrzeby rozładowania napięcia seksualnego.
K
klara
22 maja 2011, 10:38
[ Takie to ciekawe, a jeszcze się nie dowiedziało, że istnieje coś takiego jak sublimacja. z tej SUBLIMACJi wychodzą potem róznej maści DEWIACJE... Różnej maści DEWIACJE są skutkiem ROZWIĄZŁOŚCI i wypaczonego sumienia. Sublimacji zawdzięczamy postęp w różnych dziedzinach nauki i arcydzieła sztuki.
;
;)
22 maja 2011, 10:27
[ Takie to ciekawe, a jeszcze się nie dowiedziało, że istnieje coś takiego jak sublimacja. z tej SUBLIMACJi wychodzą potem róznej maści DEWIACJE...
R
renata
21 maja 2011, 21:25
a ja bardzo sobie cenię moją przyjaźń z księdzem ;),,,i nie zamierzam jej popsuc tylko dlatego ,że jest bi bliższy niż sąsiad przez miedzę ;)..i nie prawda ,że nie mają uczuc..i nie prawda że są aseksualni...natomisat prawda jest że PB wkracza w zycie człowieka z łaską czystości,i że miłosc do Boga,potrafi być w człowieku tak mocna..że ksiadz może być naprawde dobrym ,ciepłym ,bliskim przyjacielem..i do relacji z kobietą nie dokładac niczego z siebie,a wszystko wnosic poprzez NIego--i tacy kapłani są,i chwała Bogu za to ;)
G
Gemini
21 maja 2011, 20:11
Sporo napisano jak ksiadz winien sie zachowac wobec kobiet. A odwrotnie ? Jak ma postepowac kobieta by nie urazic, nie kusic, nie prowokowac itd księdza? Czasem dopiero dłuższe poznanie pokazuje prawdziwą twarz duchownego. I okazuje sie ze taki "kolczasty" to on nie jest. A często przez zły początek zraża ludzi do siebie i Kościoła. Zresztą wikariusze szybko sie zmieniają a kobieta pozostaje w parafii i wtedy widac czy chodzi jej tylko o ksiedza czy o Boga i Kościół.
A
amoroso
21 maja 2011, 19:46
Takie to ciekawe, a jeszcze się nie dowiedziało, że istnieje coś takiego jak sublimacja. I nie jest to wyłącznie specjalność księży. Energię seksualną sublimują również ludzie, których życie wypełnia jakaś pasja - naukowcy, twórcy, często sportowcy. Ale to przekracza wyobraźnię zwyczajnych zjadaczy chleba - ci jedyny smak życia znajdują w seksie i konsumpcji. Czy ktoś wspomina jeszcze o najważnieszym powodzie powstrzymywania się od seksu, jakim jest miłość Boża?. Że Bóg zapalił czyjeś serce takim żarem, że każda ziemska miłość jest przy nim  letnią lurą? To dopiero przechodzi wszelkie pojęcie zwyczajnych  zjadaczy chleba. (Niczego im nie ujmując - dopóki nie próbują wszystkich przykładać do własnej miary)
S
semantyk
21 maja 2011, 19:09
@ciekawe A może jakiś ksiądz napisze, jak walczy ze swoim popędem? hmmm? Tylko peees, niech nie pisze, że modlitwa i Pismo Święte. Takie to ciekawe, a jeszcze się nie dowiedziało, że istnieje coś takiego jak sublimacja. I nie jest to wyłącznie specjalność księży. Energię seksualną sublimują również ludzie, których życie  wypełnia jakaś pasja - naukowcy, twórcy, często sportowcy. Ale to przekracza wyobraźnię zwyczajnych zjadaczy chleba - ci jedyny smak życia znajdują w seksie i konsumpcji.
C
ciekawe
21 maja 2011, 17:26
A może jakiś ksiądz napisze, jak walczy ze swoim popędem? hmmm? Tylko peees, niech nie pisze, że modlitwa i Pismo  Święte.
N
nie_moherek
21 maja 2011, 17:12
ps. moherki beda zaraz skakać pod sufit......bo dla ciemnogrodu ksiądz to istota z innej planety, cos w rodzaju bożka. moherkom sie w głowach nie mieści, żę ksiądz może mieć kochankę.
:
:)
21 maja 2011, 17:07
proponuje okreslic księdza, który uwodzi kobiete, a potem ja zostawia szmaciarzem. ps. moherki beda zaraz skakać pod sufit......bo dla ciemnogrodu ksiądz to istota z innej planety, cos w rodzaju bożka.
S
semantyk
21 maja 2011, 15:52
Kiedy ktoś używa wobec drugiego człowieka, nawet zbrodniarza, "śmieć", jest to przejaw pogardy dla niego. Nikt nie jest śmieciem. OK - jeśli wolisz literackie określenia, to będę nazywać ludzi godnych pogardy "plewami". Albo "plemieniem żmijowym".
D
Dalida
21 maja 2011, 14:54
"To określenie "śmieć" jest jak najbardziej adekwatne dla takiego osobnika." Kiedy ktoś używa wobec drugiego człowieka, nawet zbrodniarza, "śmieć", jest to przejaw pogardy dla niego. Nikt nie jest śmieciem.  Ludzie o takiej mentalności jak Twoja budowali łagry i obozy koncentracyjne... Tam człowiek był śmieciem, którego należało sprzątnżąć... Uważaj co piszesz o innych, to wróci do ciebie najpewniej.
J-
Jolanta - Dżolka Zagrodny-Kucze
21 maja 2011, 14:39
Jolanta Dżolka Zagrodny Nowocześni i świadomi Księża będą zachowywać się wobec Kobiet z największym szacunkiem. Wyraża się on w uznaniu ich autonomii, wolności i indywidualności, a także akceptacji partnerskiej roli Pań w szeroko pojętym życiu kościelnym, społecznym, i biznesie.Jestem przekonana, że wspólne zrozumienie tych zagadnień, ułoży znakomite i poprawne relacje po obu stronach. Jolka - Dżolka Zagrodny - Kuczer
S
semantyk
21 maja 2011, 14:00
"Nie warto, szkoda twojego bólu. Księża nie mają uczuć wyższych, to dranie, które jedynie bawią się kobietami. szkoda Ciebie na rozpaczanie po jakims śmieciu w sutannie". OTO NIEZWYKŁE SWIADECTWO BARDZO WYSOKICH UCZUC I OSOBISTEJ KULTURY W TRAKTOWANIU LUDZI. A TAK NAWIASEM - SMIECIE SIE NIE UBIERAJA... Cóż- biorąc pod uwagę nieprawdopodobną, ale hipotetycznie możliwą sytuację, że ksiądz cynicznie uwiódł kobietę i ją porzucił - to określenie "śmieć" jest jak najbardziej adekwatne dla takiego osobnika. Natomiast zupełnie nie do przyjęcia w wypowiedzi @L jest niczym nie uzasadniona generalizacja <Księża itd...>. Czyżby @L miała bolesne doświadczenia z tak dużą ilością księży, że czuje sie upoważniona do użycia liczby mnogiej, czy wręcz przypisania tej cechy wszystkim nosicielom sutanny?
S
SM
21 maja 2011, 13:19
"Nie warto, szkoda twojego bólu. Księża nie mają uczuć wyższych, to dranie, które jedynie bawią się kobietami. szkoda Ciebie na rozpaczanie po jakims śmieciu w sutannie". OTO NIEZWYKŁE SWIADECTWO BARDZO WYSOKICH UCZUC I OSOBISTEJ KULTURY W TRAKTOWANIU LUDZI. A TAK NAWIASEM - SMIECIE SIE NIE UBIERAJA...  
M
monika
21 maja 2011, 12:39
trudne relacje które pozostawiają wielki ból zranienia jest bardzo bardzo ciężko na nowo poukładać....odpowiedzialność jest zawsze po dwóch stronach
D
deliksa
21 maja 2011, 12:28
Za relację odpowiedzialne są dwie strony. Nie tylko kapłan, ale i kobieta. Człowiek jest tylko człowiekiem i od wieków wiadomo, że krew to nie woda. Dlatego jeżeli miałoby się coś dziać w takiej relacji, dziać w złą stronę, lepiej to przerwać na samym początku, aniżeli później odczuwać ogromne poczucie winy, bagaż bólu i zranień. Każdy z nas potrzebuje miłości. Każdy. Ale miłość księdza inaczej może być spełniona, niż miłość kobiety. Drogie Panie, szanujcie kapłanów i niedopuszczajcie do takich skrzywionych relacji!
A
Aleksandra
21 maja 2011, 12:07
~chichot z tego wynika, że ksiąz najbezpieczniej poczuje się w towarzystwie mężątki. a te mężatki tez moga byc niezłymi dziwkami.....ale z mężatka bezpieczniej....bo w razie wpadki.....mozna obarczyc ciążą męża.... "Skąd Ci ta głęboka mądrość: z osobistego doświadczenia czy też może tylko z książek..."    
L
L.
21 maja 2011, 10:53
Bardzo dużo mi dał ten artykuł... jedna część jest o mnie.... niestety... Wszystko to prawda, bó jest wielki..... Nie warto, szkoda twojego bólu. Księża nie mają uczuć wyższych, to dranie, które jedynie bawią się kobietami. szkoda Ciebie na rozpaczanie po jakims śmieciu w sutannie.
C
chichot
21 maja 2011, 10:47
z tego wynika, że ksiąz najbezpieczniej poczuje się w towarzystwie mężątki. a te mężatki tez moga byc niezłymi dziwkami.....ale z mężatka bezpieczniej....bo w razie wpadki.....mozna obarczyc ciążą męża....
S
stanka
21 maja 2011, 10:29
Bardzo dużo mi dał ten artykuł... jedna część jest o mnie.... niestety... Wszystko to prawda, bó jest wielki.....