Nawrzucam Orkiestrze. Ja, matka wcześniaków

(fot. PAP/Leszek Szymański)

- Dziurka w sercu, dwa wylewy, chore płuca i oczy. Bartek leży w inkubatorze podłączony do respiratora. Urodził się 2 i pół miesiąca za wcześnie, waży 1300 gr. Jego mamie Agnieszce Kaludze sprzęt Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy pomógł dwa razy.

To było 13 lat temu. Bartek urodził się w 29 tygodniu ciąży, dziś żyje i ma się dobrze. Wtedy był w stanie krytycznym, z dużą wolą walki. - Sam wyciągnął rurę od respiratora. Wiercił się i ruszał. Wiedział, że musi żyć - mówi Agnieszka. Wspomina, że chłopiec leżał w inkubatorze z przyklejonym sercem WOŚP-u, a dzięki przenośnemu sprzętowi na kółkach, który robił zdjęcie rentgenowskie, nie trzeba było go z niego wyciągać.

Kobieta zaznacza, że to tylko sprzęt, ale wtedy był ważny: - To nie jest sedno, ale czułam się uhonorowana. A dobry inkubator to był dla nas rodzaj luksusu. Mówi, że nie pamięta już, czy na rentgenie była czerwona naklejka, ale pewnie dzięki pomocy Orkiestry szpital mógł sobie pozwolić na inne drogie zakupy, które ratują życie. Agnieszka mówi to jako matka, wolontariuszka hospicjum i autorka bloga Zorkownia, na którym opisuje codzienność umierających.

Nie zawsze się udaje, mimo sprzętu

DEON.PL POLECA

Nadruchliwość została Bartkowi do dzisiaj. Ma też słuch absolutny i gra na pianinie, dzięki temu jako pierwszoklasista wygrał szkolny konkurs "Mam talent" i w nagrodę zagrał koncert przed całą szkołą, kwestując z WOŚP-em na pomoc dla wcześniaków. Agnieszka jest pewna, że syn ma dwóch Aniołów Stróżów - jednego z przydziału, drugim jest siostra.

Martynka ważyła 1 kg i urodziła się o 3 miesiące za wcześnie. Żyła przez 10 dni. Też leżała w inkubatorze od Orkiestry, więc jej mama jest wdzięczna, że sprzęt pomógł rodzinie dwa razy. I że dostała w prezencie 10 dni - czas na nadzieję, na bycie razem i szansę na pożegnanie. Gdyby nie nowoczesny inkubator dziewczynka mogłaby żyć kilka godzin. - Baliśmy się i wmawialiśmy sobie, że nie jest źle. A potem, kiedy oswajaliśmy się ze śmiercią i żegnaliśmy się z córką, liczyła się każda chwila - opowiada Agnieszka.

Szanuję Jerzego Owsiaka

Dodaje, że dzielenie się osobistą historią, nie jest dla niej formą autoterapii. Robi to, bo jest pewna, że tak trzeba, że może to komuś pomóc. Dzięki swoim doświadczeniom wie, jak wygląda szpitalny świat rodziców na ostrym dyżurze. Pamięta ich zmęczone oczy, bezsilność i wstrzymany oddech, bo stres i napięcie nie pozwalają na oddychanie pełną piersią. Jak dziecko leży na OIOM-ie to widzi się tylko własne, trudno zwracać na inne uwagę. Ale jak z Bartkiem było lepiej, to poznała Judytę - też mamę wcześniaka. Sms-owały, wspierały się. Teraz Agnieszka wspiera innych: lekarzy, pacjentów hospicjum, wolontariuszy. Prowadzi szkolenia i współzałożyła Organizację "Dlaczego", która pomaga rodzicom po stracie i rodzicom chorych dzieci.

Doświadczenie wsparcia od WOŚP-u sprawia, że dla kobiety liczy się efekt końcowy: - Mam w nosie, co dzieje się po drodze, a Jurka Owsiaka bardzo szanuję. Poznała go w czasie szkolenia o wolontariacie, które prowadził dla jednej z firm kosmetycznych. Mogła mu wtedy osobiście podziękować, podkreśla, że ma on przecież prawo do błędów i do wkurzenia. Każdy krok Orkiestry jest sprawdzany: - Ta organizacja jest prześwietlana na wskroś, ja daję im kredyt zaufania, a tym z wątpliwościami polecam sprawdzenie informacji. To daje poczucie bezpieczeństwa.

Dzień zaufania i nadziei

WOŚP w tym roku zbiera pieniądze nie tylko dla dzieci, ale też dla osób starszych. Agnieszka jest wolontariuszką w hospicjum i wie, że starsi ludzie nie obronią się sami. Zdarza się, że odwiedza swoich byłych pacjentów w domach opieki. Bywa, że osoby w podeszłym wieku leżą samotnie przez kilkanaście godzin. Czyli jak starsza pani zanieczyści pieluchę na przykład około godziny 11, to leży z nią do godziny 22 - bo dopiero wtedy przychodzi ktoś z personelu po raz drugi. Sprzęt nie załatwi wszystkiego i nie pomnoży pracowników, ale to niezbędne i ważne wsparcie.

Podobnych historii jest więcej. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to nie tylko Jerzy Owsiak. To setki tysięcy wolontariuszy i darczyńców. Ludzi, którym "się chce". Zanim podejmiesz decyzję, czy wesprzeć finansowo albo czy uśmiechnąć się do mijającego cię wolontariusza, przypomnij sobie tę albo inne historie. Możesz pomóc uratować czyjeś życie.

Zanim wyrazisz surową krytykę, pomyśl o 16-letnim wolontariuszu, który przez kilka godzin chodzi po mieście, często w mrozie, zawsze z puszką i uśmiechem. Bo to dla niego ważne. Bo wie, że ktoś mu zaufał. I bez względu na to, czy grasz z Orkiestrą, czy pomagasz gdzieś indziej, czy wcale - niech ta niedziela nie będzie dniem hejtu. Zróbmy z niej święto. Zaufania, życzliwości i nadziei. Że razem możemy nie tylko protestować. Że możemy zrobić coś nie tyle dla innych, ale też razem z nimi.

* Agnieszka Kaluga to autorka bloga zorkownia.pl nagrodzonego tytułami Blog Roku 2011 w kategorii Blog Literacki, Blog Blogerów, Wyróżnienie Główne w konkursie. Redaktorka, prelegentka, korektorka, pisarka, wykładowczyni, wolontariuszka hospicyjna. Prywatnie żona i mama.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nawrzucam Orkiestrze. Ja, matka wcześniaków
Komentarze (9)
SW
Straszny Wredziol
11 stycznia 2016, 07:11
Jako ojciec wcześniaka, całkowicie zgadzam się ze słowami autora. Może jest nam łatwiej, widzieliśmy uratowane dzieci. Widzieliśmy wspaniałych lekarzy i pielęgniarki, którzy dzięki sprzętowi z serduszkiem, są w stanie sprawić, że na szpitalnych korytarzach widzimy łzy szczęścia. Widziałem, też łzy mężczyzn, płaczących, bo się nie udało… To mobilizuje, by pomagać bardziej. Pamiętam pierwszą Orkiestrę. Pamiętam Owsiaka w Radiu Harcerskim. Tam była ważna jeszcze jedna rzecz – zaangażowanie młodych ludzi i pokazanie, że potrafią zrobić coś wspaniałego. I udało się. I ta idea nadal nie zaginęła. Nie udałoby się zebrać pieniędzy, gdyby nie ci młodzi ludzie z puszkami. Do Was chcę skierować szczególne podziękowanie. To Wy jesteście twarzą Orkiestry. To dzięki Wam udaje się uratować coraz więcej dzieciaków. Dziękuję!
SW
Straszny Wredziol
11 stycznia 2016, 06:57
Widać, że nie wiesz o czym piszesz. Nie zuważyłeś, że szpitale są jednak w wiekszości publiczne i jakoś nie widać, żeby właściciel sprzęt kupował. Gdy widzę młodych ludzi stojących na deszczu lub mrozie, to wiem, że od 90 niewiele się zmieniło. To oni są twarzą Orkiestry i to oni zachęcają mnie, by prócz wrzucenia do puszki, przelać dodatkowo pieniądze na konto Fundacji. Od lat 90 niewiele się zmieniło i na szczęście nadal są ludzie, dla których najważniejsze jest to co sami robią dla innych.
SM
Stanisław Młynarski
10 stycznia 2016, 21:24
No cóż, chłop ma nosa: widzi potrzeby, wie że ludzie wrzucą- zakłada rodzinny biznes i cała rodzina żyje na koszt darczyńców na bardzo wysokim poziomie. W liczbah wygląda to tak:  http://kontrowersje.net/kompendium_wielkiej_ciemy_13_groszy_do_puszki_24_fina_u_wo_p_i_portfela_jerzego_o
TK
Ter Ka
16 stycznia 2017, 00:13
Mnie to nie obchodzi. Ważne, że przybywa sprzętu i ratuje się maluchy. Każdy za pracę chce i powinien mieć wynagrodzenie. Zazdrość i podejrzliwość królują! Bywa, że człowiek wymyśli przydatny drobiazg i krocie na tym zarabia. I nikogo to nie dziwi. Wszyscy uważają, że skoro coś wymyslił i jeszcze potrafi sprzedać to mu sie nalezy. Tak powstają fortuny. A Owsiak wymyślił Orkiestrę. I chwała mu za to!
M
maciekk
10 stycznia 2016, 20:37
Zastanawiam się jak droga musialaby być kuracja aby uzdrowić Ciebie jazmig z nienawiści. Myslę, że nawet gdyby sam Jezus zstąpił z nieba i puknął Cię w głowę to jeszcze by nie pomogło. Cóż, dla wielu jesteś oksymoronem chrześcijanina - pozostaje tylko modlitwa za Ciebie.
WDR .
10 stycznia 2016, 19:08
"Ta organizacja jest prześwietlana na wskroś, ja daję im kredyt zaufania, a tym z wątpliwościami polecam sprawdzenie informacji. To daje poczucie bezpieczeństwa." Nie jest to możliwe, gdyż pan Jerzy Owsiak odmówił udzielenia informacji, także na prośbę sądu.  Dziwny to rada, bo wskazuje na to, że autorka sama nie sprawdziła informacji.
jazmig jazmig
10 stycznia 2016, 18:46
Istnieje pojęcie kolejności wg ważności. Co jest ważniejsze: leczenie ciężko chorego dziecka, czy sprzęt, który nie jest niezbędny?
ZW
Zuzanna Wilk
10 stycznia 2016, 17:59
Nie do końca tak jest, ponieważ np w szpitalu dziecięcym w moim mieście jest tomograf, dostosowany do dzieci i w ogole, teoretycznie mogłoby go nie być, bo w Lublinie już jeden jest, poza tym, jest w dziecięcym szpitalu w Warszawie, a działa to tak, że jak jest w okolicy, to już nie musi być, ale jednak się bardzo przydaje, szczególnie w szpitalach dzieciecych powinno być wszystko, bo to dzieci, któe się boją takich badań, jak np tomografia, a gdy cała sala jest dostosowana, nie odczuwają tego wszystkiego tak bardzo, poza tym znika problem z transportem
D
deon
10 stycznia 2016, 16:57
- Dziurka w sercu, dwa wylewy, chore płuca i oczy. Bartek leży w inkubatorze podłączony do respiratora. Urodził się 2 i pół miesiąca za wcześnie, waży 1300 gr. Jego mamie Agnieszce Kaludze sprzęt Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy pomógł dwa razy. <a href="http://www.deon.pl/religia/wiara-i-spoleczenstwo/art,1159,nawrzucam-orkiestrze-ja-matka-wczesniakow.html">więcej</a>